Skocz do zawartości

Lukasz83

Społeczność Astropolis
  • Postów

    3 257
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Odpowiedzi opublikowane przez Lukasz83

  1. Od Autora:

    Pamiętacie bruneta :)

     

    http://astropolis.pl/topic/35959-lukasz83-obserwacje-pod-prawie-wiejskim-niebem/?p=574267

     

    Kolejną relację postanowiłem utrzymać w podobnym „powieściowym” tonie. Zależy mi na poprawności merytorycznej ale również na „lekkostrawności” tekstu.

    Zapraszam zatem na drugą część opowiadania.

    Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu choć pewnie nie wszystkim ze względu na nieco odmienny styl ;)

    Sesję obserwacyjną zrealizowałem w nocy z 16 n17 września.

    „Cztery alternatywy”

    Dziesięć…..

     

    Zapadał zmierzch. Stworzenie sunęło powoli w stronę dwóch jaskrawo świecących słońc. Nie wiedziało co czai się za ostro odciętą linią horyzontu która majaczyła gdzieś w oddali.

     

     

    Dziewięć…

     

    Na grzbiecie ciągnęło swój kościany bagaż. Nie domyślało się jak zakończy się ta podróż ale nie zrażało go to i dzielnie sunęło naprzód zostawiając za sobą mokry śluzowy ślad.

     

     

    Osiem….

     

    Pod stworzeniem przesuwały się kolejne brązowe płyty, niektóre ostro zakończone i poszarpane , niektóre gładkie jak lód. Sprawiały wrażenie jakby były rozdzielone, jakby nie tworzyły wspólnej płaszczyzny, całości. Ale jednak dało się po nich poruszać.

     

     

    Siedem……

     

    Stworzenie sprytnie omijało kolejne pęknięcia i rozpadliny zbliżając się coraz bardziej do celu, do linii horyzontu gdzie czekało nieznane.

     

     

    Sześć……..

     

    Zerwał się wiatr. Zaczął szarpać pobliskimi drzewami przypominającymi nieco ziemskie brzozy ale takimi jakby bardziej karłowatymi, zniekształconymi. Piach smagał wszystko wokół, układał się w wydmy.

     

     

    Pięć….

     

    Zerwane liście poszybowały w górę, oblepiając czułki stworzenia oraz wpadając w rozpadliny brązowej powierzchni roztaczającej się aż po horyzont.

     

     

    Cztery….

     

    Wiatr ucichł. Stworzenie powolnym ruchem oczyściło się z liści, zakręciło głową i ruszyło dalej. Cel był już bliski.

     

     

    Trzy….

     

    Horyzont rysował się już bardzo wyraźnie. Jako ostra niebieska krawędź urwiska. Za nim w oddali kłębiła się feeria kolorów z dominantą zieleni . Jednak trudno było określić co tam jest. Wszystko delikatnie falowało i pływało w nienaturalnym pląsie rozedrganej atmosfery.

     

     

    Dwa…

     

    Stworzenie stanęło na krawędzi niebieskiego horyzontu. W lewo i prawo ciągnął się on aż do granic zasięgu wzroku kończąc się po obu stronach dwoma potężnymi wzniesieniami. W dół prowadziła ekstremalnie stroma droga, gładka jak lód i połyskująca w świetle dwóch pobliskich słońc. Stworzenie delikatnie przesunęło się do przodu…

     

     

    Jeden….

     

    Ślimak spadł z krawędzi drewnianego domku i stoczył się po niebieskiej zjeżdżalni upadając w trawę przy dwóch świecących dość mocno lampkach solarnych, tuż przy nodze bruneta.

    Brunet spojrzał na drewniany domek którego część brązowych desek zdążyła już wypłowieć i zamyślił się.

     

    - Trzeba będzie coś z tym zrobić bo się niedługo rozsypie – pomyślał, podniósł ślimaka i wyrzucił go przez płot na zewnątrz w miejsce gdzie nikt nie mógł go rozdeptać.

     

    - Ślimak … - szepnął do siebie brunet. Skojarzył, że dawno nie zerkał na ten obiekt w teleskopie. Zwłaszcza w dużym teleskopie.

     

    - Czas odkurzyć szesnastkę, zbyt długo nie patrzyła w stronę DSów – zdecydował brunet. W ostatnim czasie koncentrował się głównie na astrofoto słonecznym, również z użyciem dużego dobsona.

     

    - Nadszedł czas, żeby wykorzystać Cię do tego do czego zostałeś stworzony – wymruczał i ruszył w stronę domu.

     

    Po głowie kołatały mu się myśli . Czy będzie pogoda? Czy będę miał czas? Czy znów ktoś nie rozwali mi planów na wieczór? Czy uda mi się zmobilizować do obserwacji ?...

    Na te wszystkie pytania nie miał jednoznacznej odpowiedzi. Była środa, około godziny 17. Nad głową wisiała wizja kolejnego dnia w pracy. Zarywanie nocki w środku tygodnia z reguły nie jest najlepszym pomysłem.

     

    - Zobaczymy – pomyślał i podreptał w stronę pokoju żeby sprawdzić prognozę na wieczór.

     

    Prognoza na Sat24 pokazywała, że zbliża się dość spora dziura w chmurach. Zresztą od zachodu ciągnęły rozpogodzenia.

     

    - No dobra, trzeba się zmobilizować – mruknął pod nosem.

     

    - Widziałeś moją obrączkę – krzyknęła z drugiego pokoju brunetka

     

    - Leży na stole – odpowiedział brunet. – Czemu nie – pomyślał nagle i zdecydował się na następny obiekt. Kolejne podejście do oczywistej M57 i zdecydowanie trudniejszej IC1296.

     

    Na kanapie w salonie siedział syn bruneta – Bartek – i grał w jakiegoś tetrisa czy innego pegasusa. Brunet podszedł i zapytał:

     

    - W co grasz?

    - Nie przeszkadzaj tata, kieruję taką paszczą, zbieram takie kwadraciki i uciekam przed duszkami

     

    Brunet zerknął na konsolkę – Ta paszcza nazywa się Pac-Man – powiedział do Bartka

     

    - Aha, fajnie. Nie przeszkadzaj – rzucił Bartek nerwowo, zirytowany, że ktoś przeszkadza mu we wskoczeniu na kolejny level gry.

     

    Pac-Man – pomyślał brunet - To jest zdecydowanie dobry cel. Przy dość sporej jasności powinien być bez problemu widoczny w 16’’

     

    Brunet był zmęczony. Był środek tygodnia. W pracy ogromne ciśnienie. W domu obowiązki. Nie szło mu ustalanie listy obserwacyjnej. Przynajmniej nie szło tak sprawnie jak zwykle. Ślimak, pierścionek, Pac-Man – to był dobry początek. Ale potrzebował jeszcze czwartej alternatywy – tak na wszelki wypadek. Żeby w nocy nie kombinować i po raz kolejny nie katować oklepanych obiektów.

     

    Wyszedł na zewnątrz i zaczął spacerować wokół domu. Było ciepło, wręcz gorąco biorąc pod uwagę, że był środek września. Przez ostatnie dwa miesiące padało niewiele, bardzo niewiele. Rośliny usychały. Tylko te podlewane trzymały się jako tako.

    Brunet podszedł do skalniaka. Iglaste trzymały się nieźle, wrzosy usychały a kępy irysów na boku zaczynały żółknąć.

     

    - Muszę je podlać bo na wiosnę nie będzie tych ładnych niebieskich kwiatków – pomyślał. – Irys… w sumie nie muszę czekać do wiosny żeby na niego popatrzeć. Ten na niebie jest równie piękny.

     

    Czwarta alternatywa pojawiła się planie obserwacji.

     

    Ślimak, Pierścień, Pac-Man, Irys. Całkiem niezła kombinacja – pomyślał brunet i po podlaniu skalniaka poszedł do domu.

     

    Dochodziła godzina 21. Brunet i brunetka zabrali dzieci do sypialni i położyli spać. Gdy brzdące leżały już w łóżkach zapadając w sen brunetka rzuciła:

     

    - Idę się wcześniej położyć, jestem już dziś wykończona.

     

    Brunet też był. Oj jak miło byłoby się już położyć do wyrka i zdrzemnąć. Na samą myśl o tym na twarzy bruneta pojawiał się ogromny uśmiech.

     

    Nadeszło zwątpienie…

    Brunet zerknął na smartfona i stronę sat24. Na razie pogoda była zacna ale od zachodu ciągnęła porcja solidnych chmur. Wyglądało na to, że za około godzinę dobra pogoda i gwieździste niebo będą jedynie wspomnieniem.

     

    - Uff… - odetchnął – będę mógł się zdrzemnąć.

     

    Jednak astronomiczna przyzwoitość toczyła zaciekły bój z lenistwem. Toczyła na tyle skutecznie, że brunet podniósł się powoli z fotela i z grymasem na twarzy powiedział do brunetki:

     

    - Wiesz, ja pójdę jeszcze chwilę poobserwować. Jest teraz godzinka pogody więc ją wykorzystam. Za parę dni Księżyc uniemożliwi jakiekolwiek obserwacje mgiełek więc to ostatnia szansa.

     

    Brunetka przytaknęła i położyła się spać. Brunet poczłapał do garażu i wyszedł tylnymi drzwiami na podwórko.

    Było już ciemno. Przy ulicy świeciły jeszcze lampy, na szczęście dom osłaniał skutecznie pole obserwacyjne. Po południowym horyzoncie w oddali snuły się niegroźne stratocumulusy. Droga Mleczna przecinała niebo wyraźną i nadzwyczaj jasną świetlistą wstęgą. Warunki były wyśmienite. I dodatkowo było bardzo ciepło.

    Ale prognoza wskazywała, że zostało tylko kilkadziesiąt minut do przyjścia fali chmur.

     

    Brunet, zachęcony pięknem nieba, wskoczył z powrotem do garażu i rozpoczął wynoszenie sprzętu na zewnątrz.

     

    - Może uda mi się chociaż złapać pierścionek – pomyślał rozkładając 16-calowego Dobsona

     

    Po 10 minutach setup był gotowy do obserwacji. Brunet wbiegł jeszcze na chwilę do domu, żeby zmniejszyć ogień na palniku na którym gotował się rosół i wyszedł na dwór.

    Na stanowisku obserwacyjnym dumnie stał szesnastocalowy Dobson na platformie paralaktycznej a obok na stoliku walizeczka z okularami i szkicownik z kompletem ołówków.

     

    - No to zaczynamy – mruknął do siebie brunet i skierował armatę w stronę lutni między betę i gammę gwiazdozbioru gdzie należy szukać M57 czyli popularnej Mgławicy Pierścień. Po wstępnym ustawieniu szukaczem ukazała się od razu w polu widzenia 14 milimetrowego okularu przy powiększeniu 129 razy.

     

    - Trochę mała – skrzywił się brunet i sięgnął po swój ulubiony okular czyli bardzo rzadkiego zooma Antares Speers Waler 5-8mm posiadającego 82 stopnie pola przy wszystkich ogniskowych. Przesunął się po całym zakresie i zatrzymał się na 6mm przy powiększeniu 300 razy. Obraz M57 był tutaj najlepiej skontrastowany nie tracąc znacznie na swojej jasności.

     

    Kolejne minuty spędził na adaptacji. Na obwodzie mgławicy pojawiały się nieregularności pierścienia aż po kilkunastu minutach zaczęła błyskać gwiazdka centralna mgławicy o jasności 14,5mag. Warunki były wyśmienite.

    Brunet założył przepaskę na prawe oko którym prowadził obserwacje i odpalił Sky Safari na smartfonie żeby dokładnie określić położenie IC1296. Droga do tej słabiutkiej galaktyczki była prosta i oczywista.

     

    Brunet ściągnął przepaskę i wrócił do okularu. Skierował swój wzrok w stronę IC-ka i…. nie zobaczył nic. Podobną historię przerabiał już z 12 calowym dobsem jakiś rok temu. Tyle że wtedy próba obserwacji tego trudnego obiektu zakończyła się fiaskiem.

    Dziś warunki były idealne – Lutnia prawie w zenicie, doskonała przejrzystość, stabilna atmosfera, duży zasięg NELM.

    Nie mogło się nie udać…

     

    Cierpliwości, bądź cierpliwy – powtarzał do siebie brunet co chwila szturchając teleskop licząc, że mdła mgiełka pojawi się nagle i zacznie poruszać się wraz z pozostałymi obiektami.

    Ale nic się nie pokazywało.

    Mijały minuty. Brunet walczył wierząc w końcowy sukces.

     

    Po około 20 minutach, będąc już na granicy rezygnacji, nagle coś błysnęło w miejscu gdzie powinna być galaktyka. Taka ledwo widoczna rozmazana gwiazdka. Brunet się uśmiechnął.

     

    Gwiazdka znikła, aby po chwili znów mignąć. Brunet zaczął delikatnie krążyć teleskopem wokół tego obszaru. Z tła wyłoniła się bardzo delikatna subtelna poświata z minimalnie jaśniejszym jądrem. Udało się.

    Cierpliwość się opłaciła.

     

    Brunet jeszcze kilka razy szturchnął teleskop aby upewnić się co do trafności obserwacji. Później założył przepaskę na oko i sięgnął po szkicownik. Po powrocie do okularu galaktyczka wciąż tam była.

     

    - Adaptacja czyni cuda – szepnął brunet i zaczął szkicować, starając się jak najwierniej oddać wygląd M57 i jej bladej towarzyszki.

     

    M57 IC1296 bw v2.jpg

     

    Najtrudniejszy obiekt tego wieczoru został pokonany. Teraz pozostała śmietanka w postaci kilku bardzo jasnych mgławic z którymi duże lustra radzą sobie bez większych problemów.

     

    Brunet spojrzał w górę i skierował swój wzrok w stronę Cefeusza. Za wzrokiem podążył teleskop kierując się w rejon zajmowany przez Mgłąwicę Irys.

     

    Odnalezienie Irysa również nie jest trudne – leży na przedłużeniu linii tworzonej przez gwiazdy beta i gamma Cefeusza

    W wyciągu wylądował Nagler 22mm z filtrem Lumicon UHC. Już po kilkunastu sekundach brunet miał w polu widzenia jasną gwiazdę otoczoną subtelną mgiełką mgławicy.

     

    - Dobra, dołóżmy trochę powera – szepnął i przerzucił się na Antaresa Speers Walera 14mm co dało około 130 krotne powiększenie

     

    Tło się ściemniło i kontrast się poprawił. Mgławica przestała być jedynie mglistą poświatą i nabrała wyraźnie kwadratowego kształtu ukazując jednocześnie jaśniejsze i ciemniejsze pasma razem z jedną większą ciemniejszą „dziurą” po jednej stronie. Brunet postudiował mgławicę jeszcze kilka minut po czym sięgnął po szkicownik.

     

    NGC 7023 Irys bw v2.jpg

     

    Do północy pozostało 30 minut. Światła w wiosce bruneta zgasły zalewając całą okolicę mrokiem. Teraz już nic nie przeszkadzało w obserwacjach. Wszystko z wyjątkiem chmur, które miały nadciągnąć… ale nie nadciągnęły. Taki rozwój sytuacji trochę zdziwił bruneta. Założył więc opaskę na „obserwacyjne” oko i odpaliwszy smartfona zaczął studiować obrazy na sat24.

    Okazało się, że tuż przed centrum Polski wszystkie pasma chmur zaczęły się rozrywać i zanikać przedłużając możliwość obserwacji o kolejne godziny.

    - Może uda się zrealizować plan – pomyślał brunet. - Może wszystkie cztery alternatywy staną się realne.

     

    Nie tracą czasu skierował teleskop w stronę kolejnego obiektu – komputerowej buźki którą ktoś umieścił gdzieś w Kasjopei.

    W Naglerze 22mm z filtrem UHC Pac-Man pojawił się od razu jako jasna mgiełka o nieregularnym kształcie wypełniająca większość jednostopniowego pola widzenia. Po kilku minutach brunet wyraźnie zarejestrował kształt mgławicy przypominający głowę komputerowego stwora. Jednocześnie zaczęły wyraźnie odcinać się od mgławicy czarne pasma pyłu pochłaniające promieniowanie wodorowego obłoku.

     

    Studiując detale obiektu brunet szukał zwłaszcza jednej rzeczy – potężnej globuli Boka odcinającej się od jasnego tła mgławicy

    - Bingo – szepnął pod nosem po wypatrzeniu ciemnej plamki tuż obok ciemnych pasm pyłu.

     

    Pac-Man okazał się obiektem łatwym, lekkim i przyjemnym ale jednocześnie bardzo intrygującym. Brunet obiecał sobie, że jeszcze wróci do tego obszaru aby jeszcze dokładniej przeczesać meandry tej wodorowej chmury.

     

     

    NGC 281 Pacman bw v2.jpg

     

     

    Było już kilkanaście minut po północy kiedy brunet skierował teleskop nisko nad południowy horyzont żeby pogrzebać Wodnikowi w jego dzbanku. No w sumie to bardziej podrapać go po kostce w poszukiwaniu ślimaka.

    Mgławica znajdowała się już bardzo nisko bo zaledwie 15 stopni nad horyzontem dlatego brunet nie spodziewał się jakiś piorunujących widoków.

     

    - Będzie spoko jak zobaczę coś więcej niż wyblakniętą plamkę – mruknął. Chwilę pokrążył teleskopem po okolicy i po chwili Helisa wskoczyła mu w pole widzenia.

     

    - O kurczę, nie jest źle – powiedział do siebie.

     

    Mgławica była sporych rozmiarów owalem dobrze skontrastowanym przez filtr UHC. Po chwili, wokół centralnej ciemniejszej części mgławicy pojawiły się włókna i zgrubienia gazu układające się w charakterystyczny obraz oka.

     

    - Aż strach pomyśleć jak by wyglądała gdyby była wyżej – pomyślał brunet, po czym sięgnął po ołówki aby uwiecznić obraz ostatniego obiektu tego wieczoru.

     

     

    NGC 7293 Helix bw v2.jpg

     

     

    Gdy kończył szkicować, obraz mgławicy i pobliskich gwiazd zaczął słabnąć i zanikać. Zdziwiony podniósł głowę i rozejrzał się po niebie.

    Nadciągnęły chmury, z ponad dwugodzinnym opóźnieniem zaczęły zasnuwać niebo nad centralną Polską.

    Jednak nie zdołały zniweczyć planu bruneta.

    Nie musiał wybierać, wszystkie cztery alternatywy stały się osiągalne i zostały osiągnięte.

     

    - Czasem w życiu trafia się trochę farta – mruknął i zwinąwszy sprzęt poszedł do sypialni po drodze wyłączając prawie całkowicie wygotowany rosół.

     

     

    KONIEC

     

     

    …. budzik zadzwonił o 6:30. Zdecydowanie za szybko :(

    • Lubię 6
  2. Wczoraj trafiłem na fotkę granulacji autorstwa M. Teodorescu przez newtona 20 cm, F:15. Można mniejszym sprzętem przy silnie wydłużonej ogniskowej, ale o odpowiedniej porze, kiedy turbulencje jeszcze są minimalne.

    http://spaceweathergallery.com/full_image.php?image_name=Maximilian-Teodorescu-AR-2403-VERTICAL_1440772898.jpg&PHPSESSID=5mdl0n3e3k4s4ul1a0a8o9jh81

     

     

     

     

    Dzięki, na pewno przetestuję zestaw w godzinach wieczornych lub porannych

     

    Kibicuję i czekam, aż trafisz na seeing godny 16" :)

     

    Ale myślę, że lepiej byłoby założyć „pelerynę” z dwóch powodów:

     

    1) folia odbija jak lustro z obu stron i jest pofałdowana, więc pewnie niepożądane światło, które pada z otoczenia na jej wewnętrzną stronę, trafia rozproszone do kamerki i osłabia kontrast (ale skoro nie skarżysz się na to od razu, efekt jest widać słabszy niż sądziłem)

     

    2) gdy skierujesz przypadkiem teleskop obok Słońca, lustro złapie promienie i coś może się usmażyć

     

    Dzięki :) Niee wiem tylko czy peleryna to najlepszy pomysł, czarny pkrowiec będzie się nagrzewał i w środku zrobi się piekarnik a tak mam przewiew i usuwanie ciepłego powietrza ze środka w sposób naturalny. Drastycznego spadku kontrastu nie zauważyłem :)

     

    A co do kierowania teleskopu obok Słońca - to najpierw ustawiam go idealnie na Słoneczko a dopiero na sam koniec zdejmuję pokrywę. Względy bezpieczeństwa przede wszystkim :)

     

    BTW, zerknijcie na to, coś takiego chciałbym uzyskać:

     

    http://www.astrobin.com/full/199477/0/

     

    Granulacja z Tała-200 - 2000mm ogniskowej. Pewnie autor zastosował jakiegoś barlowa ale nic nie pisze na ten temat. Zapytam go o efektywną ogniskową :)

  3. Proponuję fotografować granule krótko po wschodzie i przed zachodem Słońca, wtedy atmosfera jest spokojna.

     

    Tyle, że przebijamy się się przez jej najgrubsza pokłady :)

    Ale dzięki za sugestię, na pewno spróbuję.

     

    @ Ekologu,

    granulacja jest już oczywiście widoczna na tych zdjęciach jednak w małej skali (ze względu na "krótką" ogniskową wynoszącą 3,6 metra)

    dzięki za analizę, jednak mnie wystarczy po prostu świadomość, że można to zrobić. Przy ogniskowych 7-9 metrów i dobrych warunkach granulacja powinna już być pokaźniejszych rozmiarów

     

  4. Łukasz! To jeden z najciekawszych i najbardziej przydatnych artykułów jakie miałem okazję ostatnio czytać!

    Biję pokłony bo zdjęcia są fenomenalne. A to, że dzielisz się ze wszystkimi swoim know-how zasługuje na najwyższe uznanie!

     

    Wielkie dzięki za inspiracje! We wrześniu zaprzęgam do pracy 16'' :)

     

    Dziękuję :) Mnie dużo satysfakcji sprawia możliwość podzielenia się wiedzą.

    A największą nagrodą jest to gdy inni, wykorzystując opisane metody, zaczynają również odnosić astrofotograficzne sukcesy :D

     

    Nie lubię szufladkować swoich prac i wiedzy.

    Powodzenia w zmaganiach z ISS.

     

    Łukasz, czytam i słyszę twój głos jak robisz o tym prelekcję :)

     

     

    :D Premiera już podczas zlotu w Zatomiu za 3 tygodnie, a kolejna na zimówce jeśli będzie i jeśli Paweł i Bodi przyklepią :)

    • Lubię 1
  5. Może takie głupie pytanie, ale czym najlepiej wycinać klatki z filmu? Dałoby się, żeby automatycznie wycięło klatki, w których jest coś więcej niż tylko czerń (byłoby super)? ;) Dodam jeszcze, że nagrywam kamerką MS Lifecam Cinema z Syntą 8 i programem SharpCap. Można jeszcze jakoś skrócić czas ekspozycji, bo tak jakby mi jeszcze trochę rozmazuje? Z jaką rozdzielczością mam nagrywać? Bo nagrywałem w HD ale przez to mam tylko 10fps. Lepiej tak zostawić, czy może ustawić rozdzielczość VGA w 30fps?

     

    Szybka odpowiedź na twoje pierwsze pytanie - tak da się zautomatyzować ten proces. Wystarczy, że pobierzesz sobie program PIPP:

     

    https://sites.google.com/site/astropipp/downloads

     

    przejrzy on Twojego avika, wybierze klatki z ISS i dodatkowe wszystkie ładnie wycentruje i przytnie do zadanego rozmiaru :)

     

    A co do drugiego pytania - ja bym zmniejszył do 640x480 lub do jakiegoś 800x600 żeby fps był większy, zawsze większa szansa na trafienie ISS

    • Lubię 1
  6. Wczoraj rozstawiłem się ze sprzętem około 21 aby spróbować złapać dwa jasne przeloty ISS

    Seeing około 22 był średni i z dodatkowo ustawiłem złą ekspozycję więc ze stacji nic nie wyszło

     

    Pomyślałem, że skoro mam już rozstawiony sprzęt to pokręcę trochę Księżyc - fajnie wyglądała okolica Petaviusa więc nakręciłem dwa avki

     

    Później wróciłem na pole około 2 w nocy żeby jeszcze raz powalczyć z ISS.

    Niestety się nie udało - ale to temat na inny wątek.

    Za to zauważyłem, że seeing uległ znaczącej poprawie

     

    Przy ogniskowej 3600 było naprawdę ostro więc jeszcze raz podszedłem do Petaviusa i jego otoczenia żeby zobaczyć jak przesunęły się cienie w ciągu niecałych 4 godzin.

    Rozdzielczość jest rzędu 405 metrów na pixel

     

    Petavius.jpg

     

    w tej samej rozdzielczości nakręciłem też kilka avików do panoramy okolic Gór Leibnitza i ogólnie bieguna południowego

     

    Panorama 1 copy.jpg

     

    a na zakończenie dorzuciłem jeszcze jedną soczewkę do układu osiągając ogniskową rzędu 5600-6000mm co daje rozdzielczość rzędu 290 metrów na pixel

    W tej rozdzielczości podszedłem jeszcze raz do Gór Leibnitza :)

     

    Leibnitz mount.jpg

     

    Generalnie pomimo porażki z ISS była o całkiem udana noc :)

    • Lubię 7
  7. Panowie, nie nakręcajcie się :) Szkoda pary.

    Próby będą niezależnie od głosów krytyki, zachwytu czy pesymizmu.

    Już taki jestem, że muszę przetestować czy się da. A jak ktoś mówi, że się nie da albo, że będzie trudno to tym bardziej nakręca mnie do prób.

     

    Ale to za jakiś czas bo od jutra szesnastka będzie celować w ISS :D

     

    Pozdro

  8. Wiadomo, że platforma to nie paralaktyk i na pewno mu pod kątem prowadzenia nie dorówna.

    Jest to oczywistość.

     

    Natomiast tego typu "zabawa" jest dla mnie czymś nowym, sprawiającym frajdę i dlatego postanowiłem eksplorować ten temat.

    Dodatkowo nie mam czasu ślęczeć nad montażem po kilka godzin i zbierać materiał - póki co nie bawi mnie ten rodzaj astrofoto

    Ale zbieranie kilkuset klatek kilkusekundowych (tak jak w astrofoto planetarnym i słonecznym) to już co innego

    Różnorodność jest potrzebna :)

     

    BTW, być może uda mi się uruchomić prosty guiding na platformie - wtedy czasy pojedynczej klatki mogą sięgnąć około 10 sekund a przy takich czasach znacząco rozszerzy się ilość obiektów będących w zasięgu takiego "setupu"

     

    • Lubię 1
  9. ND 3.8 + filtr szary to bardzo dobre i uniwersalne rozwiązanie. Co do utraty jakości to nie ma się czego obawiać, fociłem parę razy przez filtr szary Baadera i spadku jakości nie zauważyłem.

     

    Dzięki Adam, już zamówione

    Wziąłem taki kawałek 50x100cm, bo wychodzi taniej. Będę miał na zapas.

    Czekam na dostawę :)

     

  10. Grzać się nie powinny natomiast bardzo się naprężają przy temperaturze (kurczy się). Trzeba ją zamontować pofalowaną, luźną na obręczy, i najlepiej to robić już na słońcu zeby folia była maksymalnie skurczona. Wtedy ryzyko bedzie najmniejsze ze coś sie z nim stanie bo swoje maksymalne skurczenie będzie już dokonane i folia pozostanie nie naprężona a w niskiej temperaturze poprostu zluzuje sie jeszcze bardziej..

     

    Cenna rada!

    Zwrócę na to uwagę przy montażu.

     

    A na razie zabieram się za zrobienie celi do folii ze sklejki :)

     

    Edit:

     

    i zainwestuje jednak w lepszy filtr :)

     

    https://deltaoptical.pl/filtr-baader-planetarium-neutralny-szary-125-nd-09-t125-2458344,d1331.html

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.