Skocz do zawartości

Маврово, opowieść w kilku kadrach.


Hans

Rekomendowane odpowiedzi

Czasem jest tak, że jako turysta widzisz mniej. Wakacje to nie zawsze najlepszy czas, a wycieczka z turystycznym biurem nie zawsze oznacza "dotknięcie" prawdziwego oblicza, często niezwykle egzotycznego miejsca, gdzie stoi nasz hotel z reklamowego folderu. Czasem jest tak, że jako włóczęga urwany ze smyczy pracodawcy docierasz dalej, niż jako klient "zawodowców od turystyki".

 

Część z was zna już na forum moje reportaże z lasów Skandynawii, opowieści zza kręgu polarnego, echa Indii i mgły huczących od lawin dolin alpejskich. Czas na pierwsze otarcie się o bałkańskie klimaty. Tak, tym razem, od jakiegoś czasu robotę mam w Macedonii.

 

Starsi mogą pamiętać taki widoczek:

 

1.jpg

 

To dla byłej Jugosławii mniej więcej to samo, co pocztówka z Giewontem dla nas. Teraz miejsce raczej sporadycznie odwiedzane przez obcych. Nawet jeśli ktoś tu zorbituje, w większości wypadków to najdalszy skok w bok od utartych szlaków turystycznych biur. Ostatnie miejsce pachnące kurortem. ;)Trafiliśmy bowiem pod Macedońsko - Albańską granicę. A po tak zwanym "Incydencie 2001" jakoś nie udało mi się odnaleźć w sieci zbyt wielu zorganizowanych ofert w ten rejon. Ale jak część z was już wie, w moim przypadku, nie będzie to punkt docelowy. Tu zaczyna się dopiero cała zabawa. Tu zaczynają się boczne, zaniedbane, upaprane czerwoną gliną lokalne drogi wiodące w głąb pogranicza.

 

2.jpg

 

Drogi, które po wspięciu się powyżej granicy lasu potrafią zaskoczyć nawet w maju.

 

3.jpg

 

O tak, może nie dla każdego, ale dla mnie ta konkretna nitka spękanego asfaltu trafiła właśnie do listy ulubionych.

 

Plan był w sumie prosty, kopnąć się w pusty, ciemny las, wydostać ponad 1500 m. npm i ustrzelić kilka fotek Skorpiona. A tak, tak, to już 40N, a nie 52N i nęcił mnie ślizgając się po horyzoncie od kilku tygodni. Niestety, jako nie turysta, miałem pewne ograniczenia. Po robocie trzeba się dostać w te okolice, co jak się okazało trwa dłużej niż zakładałem, no i musi być choć kawałek pogody. Tym razem pojawiłem się zbyt późno i w nie najlepszych okolicznościach meteorologicznych.

 

4.jpg

 

Moja ulubiona droga miała też swoje klimaty, nie zachęcające do nawigowania po serpentynach w ciemnościach podmywanych przez coraz silniejszy sztorm, pędzący po zboczach już nie tylko błoto ale i coraz większe kawałki żwiru i kamieni.

 

5.jpg 6.jpg

 

To najwyższy punkt jaki osiągnąłem tej wietrznej nocy. Trochę ponad 1700 m. npm.

 

7.jpg

 

Targany lodowatym wiatrem, zalewany lodowatym deszczem, zmusiłem upapranego czerwonawą wodą Canona do kilku chwil "milczenia odwrotu":

 

8.jpg 9.jpg

 

Tym razem, bez fotek Skorpiona. Jedyne upolowane gwiazdki to światełka Mawrowo gdzieś w dole, poprzez strugi górskiego deszczu.

 

10.jpg

 

Ale za kilka dni mam kolejną karawanę... tym razem będę miał dla tych lasów cały weekend... kto wie jak daleko dotrę. :)

 

Pozdrawiam.

 

 

 

 

 

  • Lubię 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.