-
Postów
1 346 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Galeria
Pliki
Sklep
Articles
Market
Community Map
Odpowiedzi opublikowane przez sawes1
-
-
Janku, oby lornetki nigdy Ci nie parowały, oby ciemne, nocne niebo górowało nad Twą głową, a chęci i zdrowie pozwalały na realizowanie swojej pasji. 148lat!!!!
-
100 lat i 100 zlotów.
-
Nie no... OŻENIŁ??????
I nic nie powiedział???? No to 200 lat w zdrowiu, szczęściu i pomyślności. Dla Ciebie i Ewy.
Pozdro
-
Za 100 miliardów lat... Gdy zgaśnie już ostatnia gwiazda... Spełni się proroctwo Kononowicza: "Nie będzie niczego"...
-
3
-
-
Chłodzenie teleskopu
Zeszłoroczna jesień, zima i miniona wiosna były łaskawe dla mnie. Sprzęt zawsze wychłodzony, gotowy do pracy. Ostatnie upały rozgrzewały kopułę do dość wysokich temperatur. Teleskop również. Ostatnie obserwacje ujawniły kłopot w postaci zbyt powolnego chłodzenia. Gwiazdom daleko było do punktowości. Teleskop schłodził się właściwie dopiero przy tworzeniu trzeciego szkicu. LB maja fabrycznie wbudowane wentylatory, ale... mając dostęp do 230V można pójść na całość. Fabryczne urządzenie ma przepustowość ok. 40 metrów sześciennych powietrza na godzinę (23-35 CFM). Dane sprawdziłem w podobnych wielkością urządzeniach. Ja zastosowałem wentylator kanałowy o przepustowości 180 metrów. Całość została bardzo skrytykowana za wygląd wizualny przez moją połowicę.
Nie o urodę tu chodzi, lecz skuteczność. I ta jest niezła. Powietrze dmucha dość mocno. Jeśli stwierdzę, że jednak za mało, to są jeszcze większe wentylatory...
W całości projekt wygląda tak:
Fotka cyknięta na poziomie podłogi. Projekt zakładał pociągnięcie rury do kratki wentylacyjnej, ale zobaczę, może to wystarczy.
Dolny element wentylacji. Kratkę zakładam na czas spoczynku, aby robactwo nie właziło. Po jej zdjęciu wydajność dmuchania odczuwalnie wzrasta.
Górny króciec jest połączony rurą elastyczną. Całość pod spodem teleskopu zajmuje na tyle mało miejsca, że chłodzenie może pracować bez odłączania niemal do ustawienia w zenicie.
No i samo połączenie z teleskopem. Jako denka użyłem pięciolitrowego wiaderka po fudze.
Przypiąłem gumkami trzymanymi przez śruby do blokowania lustra. Po uruchomieniu całości ze szczeliny między ową przykrywką i lustrem powietrze pędzi naprawdę intensywnie. Zakładając spadki ciśnienia z powodu długości przewodu (kto chce niech oblicza) wynoszącej ok. 2 metry, myślę, że realna przepustowość to ok. 140 - 150 metrów sześciennych. Czyli nie dość, że trzykrotnie wydajniejszy, to działający na większej powierzchni. Koszt części to ok. 160 złotych, więc nie jest to zawrotna kwota. Zobaczę jak sprawdzi się w praniu. I podejrzewam, że nie będą to pieniądze puszczone z wiatrami...
PS. To pierwsze upgrade obserwatorium. W kolejce kolejne "uprzyjemniacze".
-
3
-
-
Łabędź
Zaglądałem pod sukienkę Kasjopei, podziwiałem faceta z wężem w ręku, teraz przyszedł czas na przejażdżkę na grzbiecie Łabędzia. Tradycyjnie będzie to podróż po gromadach otwartych, jako że właściwie tylko obiekty tego typu są osiągalne w moich warunkach obserwacyjnych. Porównując przy okazji szkice z mapami, ustaliłem zasięg osiągalny na 12.3-12.5mag. I to wszystko za pomocą koszmarnie zakurzonego lustra (panicznie boję się je umyć). W trakcie obserwacji w Ząbkach „wieś zaczęła tańczyć i śpiewać”, puszczając w niebo snopy światła. Odbywał się jakiś ślub, bo „STOOOO LAAAAT!!!” i „GOOOORZKOOO!!!!” było słychać nadzwyczaj głośno. No nic… Wracam do tematu. Na początek poszła NGC 6910.
Co ciekawe, jest to mój drugi szkic tej gromadki. I troszkę się różnią. Pierwszy robiony był pod ciemniejszym niebem. I przez czyściejsze lustro… Nie mniej – warto było wrócić do tematu. Następna w kolejności była M29. Jej nie szkicowałem, ponieważ jest mnóstwo szkiców tej gromadki. Poza tym w moim teleskopie wyglądała jakoś mało atrakcyjnie. Posuwając się dalej natrafiamy na IC 4996
Jest zaklasyfikowana jako II 3 p n. „n” oznacza towarzyszącą mgławicę. Niestety dala mnie nieosiągalną. Kształtem przypomina mi stojącą na końcu lampę Alladyna. Następna w kolejności to NGC 6883. Sklasyfikowano ją jako IV 2 m n. Jasność powierzchniowa to 8mag. Waga szalkowa – z tym mi się kojarzy.
Ostatnim obiektem, który naszkicowałem ostatniej nocy, był NGC 6871. Bardzo jasna – 5mag. – zaklasyfikowana jako II 2 p n. Gwiazd, mimo iż jest zakwalifikowana jako „uboga”, w okularze jest zaskakująco wiele. Choćby tego powodu warto na nią rzucić okiem.
Do szkiców używałem okularu Nagler 13T6.
Na tym zakończyłem przyjemne obserwacje. Do Łabędzia jeszcze wrócę, gdyż mam go w nadzwyczaj korzystnym położeniu.
-
6
-
-
Cześć.
Znacie może jakieś miejsca gdzie można obserwować niebo ale bardziej od strony Białołęki?
Posiadam Refraktor 90/900 jestem dosyć nowy w temacie astronomii amatorskiej.
Mieszkam na Tarchominie, i jednak niebo jest dosyć jasne, a chciałbym wybrać się na obserwację całonocną pod ciemniejszym niebem, w miarę blisko. Może ktoś wie o jakimś miejscu które by się nadawało?
Pozdrawiam,
Na północ jeździliśmy na wał w Sikorach. Całkiem sympatyczne miejsce, tylko pierwszy raz trudno samemu trafić.
-
Biurko
Każdemu z nas zdarzyło się coś, kiedyś zgubić. Klucze, portfel czy okulary. Gubiąc coś na ulicy, najczęściej tracimy ową rzecz bezpowrotnie. Na szczęście tracąc coś w mieszkaniu, mamy szansę to odnaleźć. Czy aby na pewno…? Moje biurko. Rzecz wydawałaby się najzwyklejsza w świecie. Blat, szuflady… Ot, zwykły mebel. A jednak jest w nim co dziwnego… Coś, co nie daje mi spać… Coś co zmusza do zastanowienia się. Wielokrotnie siedząc przy nim zdarzało mi się upuścić długopis czy gumkę. Schylałem się i po prostu podnosiłem. Czasem jednak, przedmiot najzwyczajniej w świecie znikał. Krasnoludki? Nie… Kto w nie dzisiaj wierzy? Intensywne poszukiwania nie dawały rezultatu. Przedmiot po prostu rozpływał się. Dość szybko zapominałem o zgubionym ołówku czy flamastrze. Aż do czasu porządków. Nagle, nie wiadomo skąd, przedmiot pojawiał się pod biurkiem. Choć godzinę wcześniej dałbym sobie plecy ogolić za to, że go tam nie było. Jednak był tam i bezczelnie leżał, zaburzając moje zdrowe zmysły. Po kilkunastu próbach wyjaśnienia tajemnicy, jedyne do czego doszedłem , to to, iż pod moim biurkiem są jakieś wrota do innego wymiaru (hehehe!!!). Aby to udowodnić (dziwne, prawda?) postanowiłem zastawić pułapkę. Pomysł był prosty. Przywiązałem ołówek cieniutką nitką. Drugi jej koniec zawiązałem na palcu. Pisząc coś, niby przypadkiem strąciłem ołówek na podłogę. Schyliłem się. Leżał. Aż do pewnego dnia, gdy coś się zmieniło. Tradycyjnie, niby mimochodem strąciłem ołówek. Mrucząc z udawana złością, schyliłem się po niego. I… BINGO!!! Ołówka nie było. Zacząłem delikatnie posuwać się wzdłuż nitki przywiązanej do palca. Nitka prowadziła w ciemniejsze rejony pod biurkiem. W pewnym momencie poczułem opór. -Zaplątała się czy co? – pomyślałem. Małą latarką z jedną diodą poświeciłem w ciemność. Ołówka nie było, nitka była naprężona, a jej koniec urywał się… w powietrzu…
-
Serial komediowy "Drew Carey Show". Stary, ale jary.
Drew zabiera swoją dawną miłość do planetarium, gdzie przypominaja sobie pierwszą randkę, sprzed ćwierć wieku. Kate jest tak tym zachwycona, że... zasypia.
-
Fajnie było spotkać starych znajomych i poznać nowych. Jak zwykle jednak nie dostosowałem ubioru... Brrr.. Co tam.. Zaliczyłem Pannę i Siostry Syjamskie. I to sie liczy...
-
Mam szeroki widok na zachód i półudnie. Niebo jest tam praktycznie czyste. Ja jadę. Będę na stacji benzynowej o umówionej godzinie
No to się pakuję.
-
Jaka decyzja, panowie? Sat24 rzeczywiście pokazuje zachęcającą prognozę. Sprzęt mam na działce i najdalej z was mieszkam, więc musiałbym już powoli się zbierać. Oczywiście jeśli już, to będę czekał na stacji przd Karczewem (post 165)
-
Do lasu nie trafię, zamelduję się na stacji w Świdrze, o ile wulkan do pieca nie dołoży. Czuwaj.
-
Ech.... a moje ołówki rdzewieją... Prawie codziennie na działce i... wogóle w "Trollandii"
Każdy nowy szkic na fo, to miód dla mojego serducha. Pozdro
-
"Tą razą" piszę się na 100%. Rzuć hasło i się stawiam.
-
Wątek tak fajnie się zaczął i trwał... Mniej więcej do postów 170 - 180...
Wydzielcie chociaż tę dyskusję...
-
1
-
-
Ciekawe, ile tygodni mnie by to zajęło...
-
Przyłączam się do życzeń Janka. Oby Twoje wyprawy z "betoniarką" były jak najbardziej owocne. Pozdro
-
Krzychu - setki lat w zdowiu, pociechy z żony i dzieci... Ciemnego nieba i dwudziestocalowego lustra.
-
Kupuj Taurusa, a gwarantuję, że na żadnym zlocie przez niego nie popatrzysz.
-
3
-
-
Agencja kontrolująca te satelity jest tak tajna, że nawet jej pracownicy nigdy o niej nie słyszeli...
-
Podczas czytania jednego z portali, natrafiłem właśnie na takie pytanie. Teoretycznie można, gdyż jasność księżyców galileuszowych wynosi od 5.4 do 6.1mag. Czy jest możliwe, aby zobaczyć Ganimede w czasie gdy jest ona najdalej oddalona od planety? Zakładam, że obserwator ma wzrok idealny i podobne warunki do obserwacji. Coś mi się wydaje, że oko nie jest w stanie uzyskać takiej rozdzielczości, a dodatkowo sprawę utrudni jasność Jowisza. To wszystko można pewnie obliczyć z jakiś wzorów, ale chodzi mi o to, czy ktoś słyszał o kimś takim i czy jest to wiarygodne.
-
Wielkiego bina i nieba do niego. Szczęścia rodzinnego i zdrowia. Setki lat.
-
Co ja ci tam będę życzył... Wyślę do Ciebie chłopaków z miasta i oni Ci wytłumaczą, że nie należy żartować z Don Corleone. Może jakąś butelczynę "Dą Perinią" zostawią na pocieszenie...
A tak na poważnie 120 lat w zdrowiu, kochającej żony, zdrowych dzieci i nie wtrącającej się teściowej.
:Beer:
Gołąbki
w Społeczność AP (Rozmowy o wszystkim)
Opublikowano
Miałem podobną akcję z wroną. Ludzie wyrzucali jedzenie i nauczyła się, że zawsze coś pod blokiem leżało. Gdy niczego nie znajdywala, darła się jak opętana. A przylatywała o 5 rano. Wkurzony zacząłem rzucać w nią ziemniakami. ze trzy spadły z metr od niej. Potem bestia się wycwaniła i drąc dziób patrzyła na mój balkon. Gdy tylko podniosłem ręką odskakiwała za załom budynku. Za chwilę oczywiście wracała i zaczynało sie od nowa. Na szczęście gospodyni porozmawiała z karmicielami i wrona zrezygnowała sama.