Skocz do zawartości

Adam_Jesion

Astropolis
  • Postów

    22 567
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Komentarze w blogu opublikowane przez Adam_Jesion

  1. Chętnie bym przeczytał jakieś uzasadnienie dlaczego obecne zmiany w klimacie zmniejszają wartość określającą seeing. Dłuższe okresy wyżowej pogody sprzyjają stabilizacji atmosfery?

     

    Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia. Kiedyś było tak, że jak była ładna pogoda, Słońce, ciepło, a już na pewno upały, to seeing był fatalny. W zasadzie nie dawało się działać. A teraz jest to wszystko rewelacyjne. Dziwne.

  2. Nie ma miejsca do spekulacji, już dawno pisali że będą go zastępować: http://www.astrosysteme.com/asa-ddm60r-revolution/

     

    Pytanie tylko ile będą chcieli za przemalowany statyw iOptrona ;)

     

    Przekleję tu swoją odpowiedź ze statusów:

     

    Dzisiaj dostałem informację od ASA, że zdecydowali się zlikwidować całą serię DDM60. Miałem klienta na 60-tkę i stąd moje rozczarowanie. Dzisiaj przyszły też nowe cenniki do mnie jako przedstawiciela i są aktualne przez przez kolejne kilka miesięcy, więc tu się nic nie wydarzy. Prototypów w ASA widziałem już kilka, żaden z nich nie trafił na rynek.

  3. Wielka szkoda :( Ten montaż i tak był za drogi dla przeciętnego zjadacza chleba, ale był jeszcze czymś realnym. DDM85 jest już nierealne. Ok, cena nie będzie o tyle wyższa, niż obecnie, ale to już nie jest montaż przenośny. Podziwiam przenośnych użytkowników DDM60, ale 85 już sobie nie wyobrażam. Czyli ASA staje się montażem tylko do obserwatoriów.

     

    A czy czasem 60 nie był najczęściej sprzedawanym modelem? Przynajmniej w naszym kraju odnoszę takie wrażenie.

     

    Mateusz, to nie jest prawda. 85-tka jest bardziej mobilna od 60, a to za sprawą rozkładanych (b. szybko i łatwo) osi. Jakbym miał z bagażnika np. wyciągać montaż, to wolę wyciągać DDM85 niż DDM60. To akurat nie jest argument. Jedynym plusem DDM60 była cena.

  4. Tak, Kurzweil:

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/204839/nadchodzi-osobliwosc

     

    Ostrzegam, że to nie jest łatwa książka, wymaga albo odpowiedniego backgroundy z różnych dziedzin, albo równoległego przyswajania. Sporo odniesień do różnych prac naukowych, ale bardzo uczących.

     

    Ja ją zrobiłem praktycznie w jednym ciągu :) Ale podobno w tej dziedzinie też jestem kosmitą :P

  5. prawie wszystko fajnie, tylko dlaczego do zamieszczenia komentarza zachęca (albo raczej zniechęca) napis "Leave A Comment". Przecież to jest forum polskie.

    Forum jest AMERYKAŃSKIE. Nie wszystko jeszcze spolszczyliśmy, poza tym - jaki to wg Ciebie ma związek z tematem?

     

    Panowie - autorzy komentarzy, odpowiem Wam, jak trochę się ogarnę z systemem. Mam urwanie głowy, więc pewnie jutro przysiądę i odpiszę z sensem.

  6. No to może cofniemy się chwilę wstecz. W sumie mentalność naczelnego pewnego portalu dobrze oddaje ten lekko prowokacyjny wątek:

     

    http://astro-forum.org/Forum/index.php?s=&...st&p=273319

     

    Polecam dokładnej uwadze, jeżeli chcemy zrozumieć, w czym rzecz. To jest to typowe stosowanie mentalności "moje", "mojsze", "najmojsze". W tym wątku dopuściłem się lekkiej prowokacji, mianowicie bardzo nie lubię, jak ciągle się powtarza słowa "dla was", "robię dla ludu", "ważni są ludzie", etc. W rzeczywistości to bzdury na resorach. Nie mam nic przeciwko prawu własności, wręcz przeciwnie. Ale lubię grę w otwarte karty. Chcę to, proponuję to. Barter, kompensacja, wymiana, współpraca na symetrycznych warunkach. Ale skądże... wg MD dobra współpraca to taka, gdzie wszystko idzie do jego serwisu, bo k... tak mu się należy, jak powietrze, jak asfalt na drodze, bo przecież dobrodziej wszystko dla ludzi daje.

     

    W tym wątku świetnie widać, że nie chodzi o ludzi. Mam nadzieje, że to wystarczająca ilustracja. Dzisiaj mamy do czynienia ze znacznie szerszą aktywnością jegomościów. To co było kiedyś niewyraźnie dzisiaj już beneficjentów można ocenić klarownie.

     

    W sumie to powinienem zamilknąć, bo jestem stroną tej "walki", a raczej celem. Im AF lepiej funkcjonuje, tym ja jestem lepszym celem. No ale to cena... tak ma być, nie mam problemu z jej wnoszeniem.

     

    Swoją drogą, Ori zapewne potwierdzi coś, co bardzo was zdziwi. Jakiś czas temu zwróciłem się oficjalnie z pomocą A4U polegającą na tym, że chciałem podzielić się sukcesem AF w postaci udostępnienia użytkowników. Polegać to miało na tym, że na głównej stronie odsyłalibyśmy użytkowników AF wprost do A4U. To znacznie poprawiłoby koniunkturę w wielu działach a4u. Do dzisiaj nie rozumiem, kto i dlaczego zablokował ten pomysł - działając ewidentnie na szkodę. Dla jasności powiem, że nie było w negocjacjach żadnego "w zamian". Ot po prostu... jestem jakimś tam dłużnikiem tej marki i uważam, że mogą sobie spokojnie razem istnieć i AF i A4U.

     

    Ja osobiście jestem za otwarciem się na inne rzeczy. W pakiecie planów i pomysłów w zasadzie każdy opiera się na promocji działań poza AF. Naszą siła jest umiejętność gromadzenia dużej widowni, za to prawdziwy potencjał istnieje w tym, co dzieje się poza. AF w przyszłości widzę jako taką platformę, która wspiera i pomaga wszystkim inicjatywą w internecie i nie tylko. Niestety - partnerzy mi tej drogi nie ułatwiają.

     

    Jeszcze parę słów do Maquisa - spotkania są zawsze świetne, bo i ludzie są zaj... To nie ulega wątpliwości. Znamy się wszyscy osobiście. Co z tego, jeżeli jednak okazuje się, że każdy gra swoją misje i otwarte zamiary nie są tym, co warto ujawniać. Lepiej grać magiczną nutkę dobrodzieja ludu. To zawsze działa - taki internetowy populizm. Szkoda. Nasłuchałem się z ust chłopaków tyle dobrych słów o AF, o strategii, o efektywności moich działań. Dzisiaj już wiem, że to był stek bzdur prosto w oczy.

     

    Wracam do zajęć. Koszulki dzisiaj przyjechały. Jutro czas się szykować na zlot, żeby wszystko było na czas. Do zobaczenia.

     

    PS. Swoją drogą, to już tradycja, że zawsze coś musi się zaśmiardnąć przed zlotem. Standard... prawo natury.

  7. Problem jest na pewno. Ja raczej w tej mierze nie będę chciał prezentować swojego zdania, choćby dlatego, że jako właściciel konkurencyjnego forum będę z zasady podejrzany o wbijanie szpili w dupkę konkurencji. Przykład onego producenta podałem tylko dlatego, że jest chyba najbardziej obrazowy, trudno mi zwyczajnie znaleźć lepszy przykład.

     

    A w czym problem? W tym, że obserwując rynek, coraz bardziej włosy stają mi dęba. Spokojnie, nie będę już narzekał na polski astro-graj-dołek. Myślę i mówię tu ogólnie o internecie, tendencjach i "korpo-wirusie". Nie jestem żadnym wyznawcą ruchu anty-korporacyjnego, ale jako istota czasami-myśląca nie mogę nie dostrzegać pewnych racji. Do póki Internet był li tylko popierdółką użytkowaną przez dorosłych kawalerów w dużych okularach, z przetłuszczonymi włosami, nie budził niczyjego zainteresowania - tym bardziej "pażernych" korporacji. Dzisiaj to już co innego - nawet naczelny wódz znanej partii wie, że można przy internecie dobrze się zabawić - browar, laski, etc. A to już poważna sprawa. Za chwilę - to moje obawy - z internetem będzie wiązało się wiele sektorów naszego życia. Patrząc w badania zauważam, że w wielu dziedzinach konsumenci, zjadacze bułek nieparyskich, podejmują decyzję na bardzie tego, co mu w Internecie napiszą.

     

    A czemu w Internecie? Nooo booo mu przeca w TV głupoty plotą, reklamy, a feee... W necie ma to co chce, czyta recenzje NORMALNYCH userów. No i właśnie, czy a by na pewno NORMALNYCH? Kasa rządzi, rynek niesamowicie się konsoliduje, fuzja za fuzją, a ciekawym zjawiskiem jest przejmowanie przez duże korpo małych serwisików, oczywiście potajemnie, bez afiszowania się tym faktem. Po co - wiadomo - łykną 20 takich miniportali i mamy spory organizm do manipulowania głodnymi konsumentami. Mógłbym dać tu całą talię przykładów, co ciekawe, także z polskiego e-rynku. Ale nie chodzi mi tu o dyskutowanie i analizę konkretnych przykładów. Bardziej o zjawisko.

     

    Internet jest bardzo elastyczny. W zderzeniu z grubszą kasą wymięka każdy, a jak wiemy, mimo dużej wirtualności tego medium, kasa od dawna jest już jak najbardziej prawdziwa (vide Maciek Popowicz i Nasza-Klasa).

     

    Plotę, plotę, a pewnie nie wiecie o co mi chodzi. Krótko na koniec - chodzi mi o to, że "za chwilę" w internecie nie będzie już tych małych, niezależnych. 99% wszystkich inicjatyw będzie należała w rzeczywistości do firm - korporacji. Czy to sen psychola, czy realna groźba? Obserwujcie to medium, a sami dostrzeżecie tendencję.

     

    A tak już zupełnie na koniec końców - ja osobiście chciałbym, żeby fora firmowe oznaczane były - forum firmy X. Ale zgadzam się, że egzekwowanie tego będzie niezwykle trudne, bo przecież prezes może zatrudnić sąsiada, płacąc mu pod parapet. I co wtedy? To co najwyżej można włożyć między teczki zasad moralnych, a nie nakazów prawnych. UE ma tendencje to wymyślania głupich pomysłów na ustawy, to fakt. Ludzi trzeba edukować, zaszczepiać w nich wiedzę. To wystarczy, żeby sami używali swoich galaretek czaszkowych.

     

    Uff... ale optymistyczny koniec mi wyszedł. :ha:

  8. Owszem naturalnie. Oczywista oczywistość. Szczerzę wierzę, że głównym atutem tej zmiany będzie barometr dobrej energii (plusy), a nie negatywnej (minusy). Lepiej będziemy widzieć, co robimy dobrze, a z czym dajemy "ciała". Ludzie nie są wylewni jeżeli chodzi o chwalenie, za to łatwo krytykują. To może sprawiać wrażenie, że wszystko jest beeee. Za to z przyjemnością każdy kliknie w taki "thumbs up", a autor będzie miał radość z tego, że robi coś, co się każdemu podoba, a przynajmniej wielu.

  9. Dobry tekst, czekam na kolena cześć.

     

    Ciekawym czy ktoś zdoła popełnić podobny art o Takahashi bo i tu chyba nie wygląda to tak rózowo, a przynajmniej nie w montażach.

     

    Pozdrawiam.

    Myślę, że w outro tego tekstu znajdę parę linijek, żeby napomknąć o gorszych przypadkach, niż Sbig. Takahashi należy do kategorii Urban Legends, a w rzeczywistości jest typowym przykładem OVERPRICED gadged, wynikającym głównie z różnic kursowych.

  10. Masz rację. Pierwotnym warunkiem marketingu wirusowego jest jakość produktu. Właśnie dlatego nie wszędzie da się taką strategię zastosować. Przecież głównym organizmem, medium i narratorem kampanii opartej na marketingu szeptanym jest jednak sam klient. Problem w takim podejściu może być tylko moralny, choć i nie do końca. Produkt nie musi być najlepszy - musi być dobry. To jest warunek.

     

    Celem marketingu nie jest pierwszy poziom piramidy, czyli bezpośredni znajomi nosiciela. To ma iść głębiej, każdy ma zarażać swoje otoczenie. Gdyby produkt był lewy, nie byłoby to realne. Wszystkie próby wciskania g... kończyły się tragicznie. Co więcej, ujawnienie przedwczesne buzz-liderów (tych z pierwszego stopnia, którzy odnoszą korzyści majątkowe) też kończyło kampanie totalną klapą i efekt na ogół był odwrotny. Dzisiaj za liderów często kupuje się bloggerów, oczywiście tych, którzy mają za sobą dużą społeczność. Internet dał nieprawdopodobny rozkwit marketingu szeptanego, bo jest dla niego idealnym organizmem (wirus potrzebuje żywiciela - stąd nazwa).

     

    Przy okazji Was uspokoję, że w PL nie spotkałem się w życiu z żadną tego typu propozycją w branży ASTRO. Nie wynika to zapewne z "czystości" i wielkiej dobroczynności firm astronomicznych na naszym rynku. Skłaniam się bardziej ku teorii, że to efekt totalnej niewiedzy, czym jest marketing i jak tworzyć rynek. To typowa cecha rynku młodego, nieukształtowanego. Ale przyjdzie czas, że firmy podrosną, świadomość i wiedza też, a wtedy pojawią się dyrektorzy marketingu, którzy nie oprą się żadnym technikom wspierania sprzedaży.

     

    Brzmi to strasznie, ale w istocie tak nie jest. Strach przed reklamową manipulacją w Polsce jest jakoś wyjątkowo napompowany. To nie szkodzi, nie zaraża. Dzięki marketingowi mamy szersze pojęcie o rynku, o jego ofercie. W końcu, na końcu - to my sami podejmujemy decyzję. Trzeba nauczyć się filtrować fałszywy bełkot marketingowy, od informacji istotnych. Bo to wcale nie jest tak, że marketing musi opierać się na wypaczaniu faktów, albo ich kreowaniu. To też cecha młodych rynków, jakim jest ogólnie Polska, dlatego jesteśmy tak mocno uprzedzeniu do reklamy - ogólno pojętej, bo zwyczajnie mamy z nią złe doświadczenia. Kojarzy się z kreowaniem bzdur i robieniem z odbiorcy kretyna. Zgadzam się. Tak jest faktycznie.

     

    A tak z ciekawostek, nie wiem, czy słyszeliście, ale w parlamencie europejskim jest projekt ustawy, która z założenia ma karać np. blogi, które nie są prowadzone przez bloggera, a przez np. firmę. Tak samo fora i wszystkie inne przejawy reklamy podprogowej. Jest kraj, w którym to już działa, ale nie pomne, który. Sprawdzę.

     

    W każdym razie, takie inicjatywy, jak forum pewnego polskiego producenta astro, będzie w kłopotach. Problem w tym, że faktycznie odbiorca bloga, czy forum, może nie być świadomy, że prowadzone jest przez firmę X, gdzie tworzone są wirtualne byty rekomendujące sprzęt tejże firmy, prowadzące ze sobą sporą polemikę, itp. I nie jest tu ważne, czy tak się w istocie dzieje. Ważny jest fakt zbieżności korzyści i interesów. Oczywiście nikt nie chce nikomu bronić prowadzenia firmowego forum. Skąd że znowu. Musi to być jasne dla użytkownika, że jest na forum, blogu, czy stronie podmiotu komercyjnego.

     

    I znowu - w Polsce ten proceder nie jest wcale częsty, to się dopiero zaczyna. Na świecie jest już sporo ciekawych przypadków, włącznie z takim koncernami, jak Sony (przy okazji PS3), które zakładało poprzez podstawione osoby blogi, fora, etc. Docierali w ten sposób do milionów odbiorców manipulując ich potrzebami. Takie lewe blogi są szczególnie niebezpieczne, bo bardzo szybko budują sobie autorytet - mając zwyczajnie dostęp do informacji jako pierwsze, exlusive'y, etc.

     

    Podsumowując, kamery Sbiga są bardzo "OK", więc nie widzę powodu, żeby te moje wywody stały się dla kogoś przeszkodą w ich zakupie. Mają swoje wady, ale który produkt ich nie ma?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.