Wczoraj rozebralem teleskop na czesci pierwsze! Wyjalem lustro, wyciag itp.
Lustro zostalo zdemontowane w celu wyczyszczenia. Bardzo delikatnie przedmuchalem je gruszka i wszystkie okruchy i kurz pieknie sie usunely. Nastepnie wyregulowalem dociski, bo na 3 dwa byly takie, ze pewnie za chwile by calkowicie odlecialy. Mimo bardzo dobrego wykonania elementow, zauwazam problem z ich dokreceniem. Dlatego kazdemu uzytkownikowi chinskich teleskopow zalecam rozebranie wszystkiego na czynniki pierwsze i nastepnie zlozenie jeszcze raz. To procesz przyjemny i bardzo edukujacy. Pragne zauwazyc, ze jestem osoba z dwoma lewymi rekami i do tego nie lubie majsterkowac. Jednak w tym przypadku okazalo sie to byc bardzo ciekawe i przyjemne.
Wyciag zdemontowalem w celu poprawy jego funkcjonalnosci i likwidacji luzow metoda "JP"
Pojechalem do Practikera i kupilem wszystkie niezbedne skladniki zalecane przez Janusza - tasmy dwustronne, benzyne ekstr. itp.
Rozkrecilem wyciag, wszystko dokladnie wymylem z tego syfiastego i niezwykle klejacego chinskiego smaru. Obejrzalem konstrukcje, przeanalizowalem zasade dzialania... no i okazalo sie, ze ten wyciag wcale nie potrzebuje podklejania.
Cala tajemnica tkwi w bardzo dokladnym wyregulowaniu plastikowej belki, ktora dociska tubus wyciagu do dwoch tasm slizgowych w dolnej czesci. Belka regulowana jest dwoma imbusowymi srobkami. Majac wyciag w dloni, bardzo latwo mozna ustawic optymalny docisk i przede wszystkim - rownolegly docisk, zarowno w czesci przedniej, jak i tylnej. Ten proces spowodowal, ze calkowicie zniknela najgorsza cecha - kolysanie sie wyciagu w trakcie przesuwania, co powodowalo przesuwanie sie obiektu w polu widzienia (image shift).
Nastepnie wszystkie zebatki przesmarowalem porzadnym, bezbarwnym smarem i skrecilem do kupy. Dokrecajac blaszke pod wyciagiem, ktore odpowiada za docisk zebatki do listwy nalezy takze dokladnie zwrocic uwage na sile z jaka to robimy. Od tego zalezy lekkosc pracy wyciagu.
Po tych prostych operacjach wyciag nie daje sie poznac. Nie jest to na pewno WO, ale teraz chodzi, jak powinien. Zero luzow - nawet nie drgnie. Obraz juz nie tanczy tak, jak na poczatku, a w trakcie kolimacji laserem plamka przemieszcza sie moze o pol milimetra.
Polecam kazdemu, kogo nie stac na wymiane wyciagu, aby zrobil ze swoim to samo. Czynnosc jest bardzo prosta i przyjemna. Przede wszystkim mozna sie sporo nauczyc i uswiadomic sobie, ze to wszystko to bardzo prosta konstrukcja, z ktora mozna zrobic w zasadzie wszystko.