Mi slowo emerytura kojarzy sie zupelnie z czyms innym niz Wam. Na pewno nie chodzi tu o wiek. Dla mnie to okres, kiedy przestajesz sie "dorabiac". To okres, kiedy zaczynasz juz tylko konsumowac zycie (bez przesady oczywiscie). Ja mam tyle zainteresowan i pasji, ze naprawde nie musialbym lezec tzw brzuchem - bo tego na pewno bym nie wytrzymal. Nikt w "systemie" nie moze byc wolny - kiedys jak zakladalem pierwsza firme to wlasnie po to, zeby czuc sie wolnym. A tu okazalo sie, ze to dupa - nie ma takiej opcji. Masz klientow, urzedy, politykow, odpowiedzialnosc za prace pracownikow... Tak to juz jest skonstruowane - ze nie wyrwiesz sie z "niewolnictwa" bo cie zamkna do wiezienia! Nie przypadkowo mowie o takich a nie innych miejscach na escape poniewaz przezylem to na wlasnej skorze i gdybym nie pozostawil tu rodziny, to raczej bym nie wracal! Po miesiacu zycia w takich warunkach - aklimatyzowanie sie w starych polskich realiach zajmuje 6 msc! To jak jakis kac po dlugiej imprezie! Patrzysz na tych ludzi na lotnisku zaraz po wyladowaniu i jestes w szoku! Gdzie, po co, wszystko zapie... jak w przyspieszonym tempie. Wrecz metafizyczne doznanie!
Widzisz - ty tez masz pomysl na inna egzystencje - owce, wino, niebo! I sam rozumiesz, ze to wcale nie chodzi o lezenie jajami do gory!
Ale jak to sie mowi - kazdy swoj los uklada wg wlasnego pomyslu i mazgajstwo nie jest na miejscu! Ja wiem jedno - jeszcze troche pociagne w tych realiach i zaczynam realizowac wlasny plan na reszte zycia!
A co ma powiedziec reszta spoleczenstwa, ktora by chciala, ale chociaz od dna sie odbic - i zero perspektyw! Wcale sie nie dziwie, ze w takim momencie zaczynaja popierac RobinHood'zctwo!
A tak btw jak ktos ma ochote pogadac nt kwestii egzystencjonalnych w realiach wspolczesnego swiata to proponuje zalozyc osobny topic!