Skocz do zawartości

MateuszW

Biznes
  • Postów

    9 964
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Odpowiedzi opublikowane przez MateuszW

  1. Hmm, zastanawiam się, jaki czas ekspozycji zastosować na kometę przy skali 1,1"/pix (gdyby akurat się wypogodziło...). Patrząc na stellarium, to kometa zasuwa równo, jakieś 6"/min (ktoś potrafi to potwierdzić wiarygodnym źródłem?). A więc wychodzi, że optymalny czas to... 10s, akceptowalny to pewnie 25s. Strasznie krótko. Oczywiście chciałbym, żeby kometa się zauważalnie nie rozjechała. Przy takich czasach, to myślę, żeby robić fotki w bin2, bo wtedy zaoszczędzę dużo na czasie sczytywania klatek (2s vs 10s). Czyli miałbym już 2,2"/pix i teoretycznie czas można by wydłużyć do jakiś 45 s. Do dalej mało. Co o tym myślicie?

  2. Udało się odpalić 2 filmy w tym samym czasie - kolejny sukces :Cheers:

     

    A po co to wszystko ?

     

    No przecież mam już 2 filmy w tym samym czasie z jednego teleskopu i jednej kamery - to daje dużo dla obróbki :Cheers:

    Przykro mi, ale muszę ostudzić Twój zapał :) W obu programach nagrywałeś dokładnie te same klatki, tak więc po zestackowaniu te awiki dadzą taki sam detal i ich uśrednienie niczego nie wniesie. Oczywiście jakieś mikroskopijne różnice będą, bo w obu programach włączyłeś nagrywanie w różnej chwili, więc kilkadziesiąt klatek będzie się różnić oraz pewnie program do stackowania zadziała nieco inaczej na tych plikach. Kamera nie może równocześnie generować dwa razy więcej klatek, tak żeby każdy program dostawał inne klatki, bo to by znaczyło, że jest 2x szybsza, a więc też w jednym programie dałoby się uzyskać 2x więcej klatek (2x większy fps). Kamera ma pewną ustaloną prędkość maksymalną, której nie przeskoczą takie sztuczki, bo wynika ona już z jej fizycznych możliwości (głównie z użytego interfejsu - USB 2.0). Jedyne, co zmieniło się, gdy nagrywałeś w dwóch programach to to, że Twój dysk był 2x bardziej obciążony zapisując dwa razy praktycznie to samo i to obciążenie mogło ograniczać nieraz ilość łapanych klatek (gdyby dysk nie nadążał).

     

    Jeśli chodzi o pomysł z bino i dwoma kamerami, to ma to już większy sens, ale są też minusy. Otrzymasz faktycznie 2x więcej klatek, ale kosztem przyciemnienia obrazu na każdej z kamer 2x (czyli 2x będziesz musiał zwiększyć gain). Tak więc klatek będzie więcej, ale będą bardziej zaszumione. Tutaj efekt może być różny. W zasadzie to samo uzyskasz, gdybyś miał jedną 2x szybszą kamerę - miałbyś 2x więcej klatek, ale czas ekspozycji każdej z nich musiałby być 2x krótszy, a więc znowu gain musiał by być 2x większy. Kiedyś chyba riklaunim robił eksperymenty, czy lepiej dać krótszy czas i większy fps, czy na odwrót. Wyszło z tego, że nie ma co przesadzać, tak więc wydaje mi się, że więcej jak 60 fps nie ma większego sensu (no chyba, że na jakimś wielkim teleskopie), a tyle oferuje sama jedna ASI.

  3. astrokosmo w jakim formacie kręcisz aviki - avi czy ser,

     

    Może podpowiesz z czego bierze się ta kratka? http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/6364-denerwujacy-problem/

    Hmm, mi do tych objawów najbardziej pasuje dość absurdalna teoria: Twoja kamera tak na prawdę jest kolorowa, a Ty o tym nie wiesz :) Wiem, że to głupie, ale może sklep się pomylił, albo co gorsza przy montażu pomylili modele? No bo to wygląda, jakby ewidentnie było to kolorowe, niezdebayerowane zdjęcie. Bardzo dziwne. A gdybyś tak spróbował np zapisać pojedynczą klatkę jpg w FireCapture (zrobioną przez obiektyw czegoś kolorowego w domu) i zdebayerował ją w Maximie postępując tak, jakbyś chciał faktycznie zrobić z tego kolorowe zdjęcie. W taki sposób sprawdzisz tą teorię.

  4. Hmmm, przy RC było by mniej problemów? W środku są już bafle. Nie wiem tylko co z wyciągiem, chyba do wymiany?

    Myślę, że największym problemem byłaby za długa ogniskowa, do której AZEQ6 byłby za mało precyzyjny, aby ją efektywnie wykorzystać.

    • Lubię 1
  5. U mnie laptop również w okresie ciepłym pokrywa się z zewnątrz rosą (głównie na ekranie), ale dzięki własnemu ciepłu woda nie wnika do środka. W zimie jest to samo ze szronem - osadza się na ekranie i z jego drugiej strony, czasem trochę w okolicach klawiatury. W zimie stosuję technikę, że wkładam laptopa do torby i stosuję ją, jak jakby etui. Czyli zasłania mi ona powierzchnię od dołu i z tyłu ekranu i jest otwarta tak, jak laptop. Dzięki temu od "tyłu" laptop jest suchy. Aby nie szronił się na ekranie, to po prostu staram się go maksymalnie długo trzymać zamkniętego - wtedy jest zamknięta również torba.

    Jeśli chodzi o szkodliwość, to najbardziej obawiam się baterii. Nie wiem, na ile nie szkodzi jej czasem używanie na mrozie - ładowanie i rozładowywanie. Wiadomo, że bateria na mrozie trzyma krócej, ale obawiam się, że korzystanie z niej w takich warunkach przyspiesza jej zużywanie. W moim laptopie pojawił się jednorazowo dziwny problem - po długim przebywaniu na mrozie i wniesieniu do domu i podłączeniu do prądu (cały czas był włączony), gdy następnie go odłączyłem od prądu, to jakby przestała działać bateria - prąd został po prostu odcięty, jakby baterii nie było. Wszystko wróciło do normy po kilku minutach. Nie wiem, co było przyczyną. Jeszcze ze spostrzeżeń, to jak niedawno laptop był w serwisie (sprawa niezwiązana z mrozem - uszkodzenie ekranu po upadku :) ), to dowiedziałem się, że w środku na płycie głównej widać było ślady zacieków. Nic nie było uszkodzone, ale takie zacieki, skoro niekiedy powitają, to mogą z czasem coś uszkodzić - zbiera się tam cały syf z powietrza - jakieś kwasy itp mogą uszkodzić jakąś ścieżkę na płytce po długim czasie. Tak więc jeśli spojrzeć na to z długiej perspektywy, to pewnie coś się może po iluś latach nagle zepsuć. Nie wiem, czemu tam się nieraz zbiera woda - może, jak za wcześnie wyłączę laptopa do wniesieniu do domu, jak nie zdążył jeszcze wyschnąć?

     

    Generalnie podstawowa zasada jest taka, że włączamy laptop od razu po wyniesieniu na pole (lub przed) i wyłączamy dopiero, jak się zagrzeje i wyschnie po wniesieniu do domu.

  6. Moje wnioski:

    1) Przywróćcie do życia pasek z kategoriami na stronie głównej

    2) Możliwość zmiany kolorystyki na ciemną (w nocy to bardzo przeszkadza :) )

    3) Poprawienie buga w wersji mobilnej polegającego na tym, że cały czas wszystkie kategorie wyglądają, jakby zawierały nieprzeczytane tematy. Tak mi się przynajmniej wydaje, że kilka miesięcy temu (może rok) ciemna ikonka znaczyła, że są nieprzeczytane tematy, a jasna, że są wszystkie przeczytane. Teraz wszystkie są ciemne. To dotyczy tylko kategorii, a nie pojedynczych tematów (z tymi jest ok).

    4) To mój główny wniosek: Zmieńcie sposób wyświetlania zdjęć w postach na taki, żeby przy przełączaniu zdjęcia strzałkami nie pojawiał się w czasie ładowania ten drażniący biały kolor, tylko wyświetlało się zdjęcie poprzednie do momentu załadowania następnego i przełączało się od razu na nowe zdjęcie. Chodzi mi o to, żeby nie było między zdjęciami pustej "przerwy", która uniemożliwia porównanie zdjęć ze sobą. Zanim pojawi się nowe zdjęcie, to widząc to białe tło już zdążę zapomnieć, jak wyglądało zdjęcie poprzednie i nie wychwycę drobnych zmian, jakie różnią oba zdjęcia. Na razie rozwiązuję sobie ten problem tak, że otwieram wszystkie fotki jako nowe karty i przełączam je ctrl+page up/down - zdjęcia przełączają się wtedy natychmiastowo i można je porównać, ale nie jest to szczególnie wygodna metoda. Generalnie bardzo nie lubię przeglądarek zdjęć, które między zdjęciami wyświetlają białe tło, zamiast poczekać na załadowanie następnego zdjęcia wyświetlając cały czas poprzednie. Przykładowo na astromaniaku jest przeglądarka "dobra", która nie wykazuje tego problemu. Mam nadzieję, że wiadomo, o co mi chodzi i wreszcie doczekam się rozwiązania (pisałem już o tym ponad rok temu) :)

    • Lubię 1
  7. Mam zamiar kupić idasa a tu się okazuje, że ma problem z kolorami mimo zupełnie innych recenzji, które czytałem

    Ja bym nie nazywał tego problemem, po prostu filtr lekko zmienia kolory, co musi nastąpić, bo wycina on przecież niektóre pasma, ale ta zmiana jest niewielka, szczególnie w porównaniu z innymi filtrami ALP. IDAS zmienia kolory w najmniejszym stopniu ze wszystkich dostępnych ALP. Ale śmiem twierdzić, że bez filtra uzyskanie dobrego koloru byłoby znacznie trudniejsze, bo wtedy trzeba by się zmagać z większym wpływem LP. Czyli lepsze mniejsze zafałszowanie kolorów przez filtr, niż większe przez LP.

    Jeśli chodzi o te paciaciaki, to problem występuje z powodu przepuszczania podczerwieni, która jest słaby korygowana przez refraktor, a nie wycina jej OSC. Ty focąc Canonem nie będziesz miał tego problemu, jego wbudowany filtr wycina podczerwień w pień :)

  8. Nie wyobrażałem sobie konkretnie realizacji punktu 40, 41, ale teraz chyba zakumałem, że nie jest to takie znowu nadprzyrodzone :) Kluczem do sukcesu jest pewnie to, że na silnik można nałożyć pasek, gdy ten jest całkiem luźny. Myślałem, że jest to skonstruowane tak, że pasek będzie od razu naprężony i nie widziałem możliwości na nałożenie naprężonego paska bez bezpośredniego dostępu do niego. Dzięki :)

  9. Mniej opisów, a więcej zdjęć - tak jak to jest zrobione w innych tutorialach odnośnie rozbierania i regulacji EQ6.

    Zdaję sobie sprawę, że bardziej przemawia od odbiorcy obraz niż tekst, ale celem tego wątku nie było zrobienie stricte tutoriala, ale bardziej zwrócenie uwagi na kilka spraw związanych z regulacją NEQ6, które nasunęły mi się podczas tej czynności, a które niekoniecznie był wyraźnie zaakcentowane w opisach w necie. Właściwy tutorial jest tutaj: http://www.astro-baby.com/EQ6%20rebuild%20guide/EQ6%20Strip%20Down%20Home.htm i pisane kolejnego moim zdaniem nie ma sensu, bo jest on bardzo dobry.

     

    Mnie też to czeka. O tyle o ile zrobiłem modyfikację EQ3-2 to tutaj się tej operacji troszkę boję. Poza tym myślałem w dokupieniu zestawu do opaskowania montażu. Przy okazji rozbierania można byłoby to zrobić. Może udałoby się znaleźć trochę osób chętnych na taki zestaw?

    Chcesz zrobić samą regulację luzów, czy pełne rozebranie montażu? Te czynności są co prawda dużo bardziej złożone, niż w EQ3-2, ale nie jest to takie trudna, na jakie wygląda. Ja również bałem się tego podjąć, ale okazało się to na prawdę proste :) Nie masz się czego obawiać. Też chętnie bym zakupił ten zestaw do opaskowania, ale jego cena jest jak na razie dla mnie zaporowa. A przy okazji, to zastanawia mnie, w jaki magiczny sposób da się te paski w ogóle założyć. Toż to cuda są. Tam nie ma żadnego dojścia. No ale jakoś to ludzie robią, podobno wymaga to trochę sztuczek.

  10. Witajcie

    Niedawno postanowiłem wreszcie rozebrać swojego NEQ6 w celu dokonania przeglądu i regulacji luzów. Opiszę tutaj moje spostrzeżenia i wnioski, jakie udało mi się wyciągnąć podczas tej operacji. Mam nadzieję, że przyda się to innym.

    NEQ6 kupiłem w sklepie ponad pół roku temu. Do niedawna nie ruszałem w nim niczego - działał tak, jak chińczyki skręciły. Od początku jednak wiedziałem, że regulacja luzów będzie konieczna, tak jak w poprzednich HEQ5 i EQ5. NEQ6 fabrycznie miał dość duże luzy. W osi RA przy ruszaniu ręką przy zablokowanych hamulcach dało się wyczuć wyraźny luz (takie jakby "klekotanie"). W Dec zmiana kierunku korekt guidingu wymagała sporo czasu (prawie 2s backlash). Niby guiding sobie z tym dość dobrze radził, bo montaż ma zapas mocy, ale nie zawsze. Przy większym wietrze luzy w Dec opóźniały reakcję na zmiany, a gdy czasem fociłem bez guidingu, to zdarzało się często, że w RA następowały nagłe skoki (tak jakby nagle oś przeskoczyła o wartość luzu - nie wiem, czemu się tak działo).

    Z regulacją czekałem dość długo, bo obawiałem się, że będzie znacznie trudniejsza, niz w HEQ5 i mogę tylko pogorszyć sprawę. W NEQ6 dostęp do silników jest trudniejszy, bo nie mamy bezpośredniego widoku na małe zębtki, jak w HEQ5. Ale obawy okazały się nieuzasadnione. Regulacja nie sprawiła mi żadnych problemów i gorszy dostęp do zębatek nie robił różnicy.

    Regulację luzów można zasadniczo podzielić na trzy etapy (wykonywane oddzielnie dla obu osi):

    1)Odkręcenie silnika (z małą zębatką) wraz z metalową płytką mocującą, na której znajduje się średnia zębatka za pomocą dwóch dużych imbusów, a następnie wyregulowanie docisku trzpienia średniej zębatki (żeby nie latała góra dół) oraz odległości zębatki średniej od małej (za pomocą 4 imbusów mocujących silnik do płytki). Oczywiście, aby wydostać silniki trzeba najpierw odkręcić boczny panel z elektroniką. UWAGA - wtyczki silników RA i Dec są różne, co zapobiega ich pomyleniu - nie trzeba się o to martwić i opisywać kabelków :)

    DSC_4818small.jpg

    2)Po odkręceniu silnika z płytką metalową mamy dostęp do dużej zębatki (która znajduje się na osi ślimaka) i możemy kręcić nią palcem w celu wyczucia luzu na ślimaku i jego regulacji. Luzujemy lekko 4 duże imbusy skręcające elementy obudowy, a następnie za pomocą dwóch małych (działających przeciwstawnie) regulujemy docisk ślimaka do ślimacznicy tak, aby nie było prawie żadnego wyczuwalnego luzu i jednocześnie oś kręciła się swobodnie. Nie można wyregulować luzu do zera, bo w niektórych położeniach ślimak jest bliżej, a w innych ciut dalej od ślimacznicy (to już wynika z niecentryczności wykonania elementów). Należy wykonać co najmniej kilka obrotów ślimakiem, żeby upewnić się, że w każdej pozycji nie ma za dużego ścisku (ruch jest swobodny). Niecentryczność w NEQ6 okazała się mniejsza, niż w poprzednim HEQ5, dzięki czemu udało się to doregulować znaczni lepiej.

    3)Wkładamy silnik z płytką metalową z powrotem, regulujemy odległość średniej i dużej zębatki i przykręcamy całość. Tej czynności bałem się najbardziej, bo nie mamy tu bezpośredniego dostępu do regulowanych zębatek (silnik je zasłania). Jedyne co, to mamy od zewnątrz możliwość odkręcenia dużej, płaskiej śruby, która odsłania otwór, przez który widać miejsce styku zębatek. Okazało się, że ten niewielki otwór jest wystraszający i da się to dokładnie wyregulować, a obawy był zbędne.

    Tak samo wygląda regulacja dla osi Dec jak i RA. Opis może nie jest zbyt szczegółowy, ale jak się to zobaczy samemu, to się od razu załapie, o co chodzi :) W każdym razie ta operacja jest dość prosta i nie należy się jej bać (trzeba mieć jednak jakieś "predyspozycje" do majsterkowania :) ).

    Początkowo planowałem wykonać jedynie tą regulację, ale sprawy potoczyły się inaczej :) Ciekawiło mnie, jak wyglądają "wnętrzności" mojego egzemplarzu, jak chińczyki sobie poradziły. Nie miałem zamiaru wymieniać smarów, ani łożysk, a jedynie zrobić przegląd. W tym miejscu gorąco polecam tą stronę: http://www.astro-baby.com/EQ6%20rebuild%20guide/EQ6%20Strip%20Down%20Home.htm, gdzie perfekcyjnie jest opisany i pokazany proces rozbierania montażu. Przed przystąpieniem do pracy radzę sie bezwzględnie z tą stroną zapoznać!

    Zacząłem od osi Dec. Rozkręciłem wszystko, jak w instrukcji i dostałem się do środka. I znowu moje obawy okazały się bezpodstawne, gdyż rozkręcenie tej osi to bułka z masłem. Byłem bardzo POZYTYWNIE zaskoczony. Wszystko było w porządku, żadnych opiłków, czy niedoróbek. Wszystkie elementy dobrze spasowane i wykończone. W zasadzie nie było czego ruszać. Tak więc skręciłem wszystko i zmieniłem mocno swoje zdanie o chińczykach. Spodziewałem się zastać co najmniej sajgon, a tu miła niespodzianka.

    Po pozytywnym zaskoczeniu osią Dec nie miałem zamiaru już ruszać RA. Jednak pech chciał, że przy odkręcaniu silnika RA w celu regulacji jeden imbus wpadł mi do środka... montażu. Skubaniec przedostał się przez otwór na dużą zębatkę. Tak więc w tym miejscu pragnę zwrócić UWAGĘ, żeby z tymi imbusami bardziej uważać. Rozkręciłem więc oś. Zawsze w sprzęcie astro boję się używać siły. Tutaj było to niestety niezbędne, ale udało się. Aby odkręcić taki czarny element w pobliży lunetki, który trzyma łożysko stożkowe autor linkowanego artykułu użył bardzo zmyślnego narzędzia, którego nazwa jest mi obca:

    ra-011.jpg

    Ja postanowiłem zastosować pełny "brut force" i odkręciłem to za pomocą... imadła :)

    DSC_4831small.jpg

    Wygląda groźnie, ale metoda bardzo dobra i skuteczna. Nawet nie ma ryski :)

    Jeszcze jedna UWAGA na "latające łożyska stożkowe". Po odkręceniu tego czarnego elementu od razu wyjmijcie znajdujące się pod nim łożysko, bo inaczej przy próbie wyjęcia osi RA łożysko wypadnie na ziemię, tak jak to się u mnie zdarzyło. Na szczęście lub nie wylądowało na dywanie, a więc miękko, ale obrało się w trochę syfu.

    W osi RA odkryłem tylko jeden defekt, a mianowicie lekkie ślady rdzy na obudowie jednego z łożysk. Nie mam pojęcia, skąd się one wzięły, ale na szczęście nie ma to akurat żadnego znaczenia na pracę montażu.

    DSC_4840small.jpg

    Już miałem skręcać montaż, gdy przypomniałem sobie o zaginionym imbusie, który był sprawcą całego zamieszania :) Nigdzie go nie było. Nie ma to jak zgubić śrubę w środku montażu :) Po chwili jednak go znalazłem. Okazało się, że zakamuflował się w środku trzpienia od regulacji wysokości do polarnej (tego, na który naciskają te gnące się srebrne śruby). Ciekawa sprawa, jak udało mu się tam wpaść, bo nie wydaje się to łatwe :) Na koniec zdjęcie tego, co zostało na statywie po rozkręceniu montażu. Ten element bardzo mi się spodobał, bo wygląda jak jakaś armata :) I to właśnie w środku tego elementu ukrył się mój tajemniczy imbus.

    DSC_4835small.jpg

    Więcej zdjęć z całej operacji umieściłem leniwie pod tym adresem: https://drive.google.com/folderview?id=0B-RoEs6iYHu2S3RwTl9sSW1xalk&usp=sharing

    • Lubię 6
  11. W SW statyw składa się w dokładnie taki sam sposób. W SW statyw jest nieco dłuższy. Jeśli chodzi o głowicę, to ciężko mi powiedzieć, która lepsza, ale skłaniałbym się bardziej ku SW. Wydaje się ciut masywniejsza. Również łatwiej będzie dorwać SW na giełdzie lub jakieś akcesoria do niego. Bresser jest droższy, ale ma w zestawie lunetkę, więc wychodzi w zasadzie na to samo.

  12. Też dziwi mnie, że są tylko dwie śruby do kolimacji, no ale jest to jak się zastanowić sensowne i może nawet wygodniejsze. Ale nie w przypadku, jak te dwie śruby znajdują się po przeciwległych stronach! Tu przecież da się poruszać lustrem tylko w jednej płaszczyźnie, a co z drugą? Co innego, gdyby te śruby były rozstawione o 120 st - wtedy dałoby się ruszać w każdą stronę. Nie ogarniam tego :)

  13. Do zdjęć z 8" potrzeba najlepiej NEQ6. HEQ5 jest na granicy jeśli chodzi o astrofoto z 8". Czasem wystarcza, ale innego dnia już nie daje rady. Czyli HEQ5 to dalej nie będzie docelowy montaż do tej tuby. I nie wspomnę o tym, ile dodatkowego osprzętu wymaga astrofoto - to zupełnie inna bajka niż wizual. Oczywiście mówię tu o poważnych zdjęciach, a nie 30 s ekspozycje.

  14. EQ5 mechanicznie daje spokojnie radę z 8" i nie przeciąża to jego przekładni, czy łożysk. Kiedyś miałem taki zestaw i moim zdaniem do wizuala był to dobry zestaw. Drgania nawet w dużych powerach były akceptowalne i nie przeszkadzały za bardzo. Oczywiście HEQ5 będzie lepszy, ale jest on zdecydowanie droższy i dużo cięższy. EQ5 nosi się "bezstresowo", a HEQ5 już bardziej "czuć". Nieraz po prostu się nie chce takiego klamota nosić, co innego EQ5, którego noszenie jest komfortowe. Teraz używam EQ6, który jest już na tyle ciężki i nieporęczny, że przy każdym znoszeniu go po schodach odchodzi mi ochota na obserwacje :) Muszę się jednak z tym zmagać, bo do astrofoto nie mam wyjścia. Ale do wizuala ja bym się nie pakował w niepotrzebne kilogramy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.