Skocz do zawartości

Czarny

Społeczność Astropolis
  • Postów

    249
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Czarny

  1. Obstawiam, że Ciecień to jednak Kamiennik Południowy, a Lubomir to Łysina.
  2. Seta... http://www.refraktor.pl/2020/03/na-pochyy-kozieniec-kazdy-obserwator.html
  3. Kilka kadrów z Kiczar nad Rzepnikiem w kierunku południowo-zachodnim: http://www.refraktor.pl/2020/03/kudy-i-kiczary.html
  4. Prawda jest taka, że nikt nie stoi na stanowiskach obserwacyjnych, ani przy kamerkach przez całą dobę. W związku z tym całkiem możliwe jest, a nawet jestem tego pewien, że odpowiednie warunki najzwyczajniej w świecie wiele razy przeoczyliśmy. Niestety, nie mamy czasu by być w odpowiednich miejscach o odpowiednim czasie. Proza życia nam w tym po prostu nie pomaga. W wypadku widoku Vladeassy z Karpat taka inwersja na 500 m npm może nie rozwiązać sprawy. Zobacz jak wysoki jest obraz Apusenów w stosunku do Kopasz-hegy zwanego u nas częściej Tokaj-hegy. Przy inwersji na 500 m npm wystawał by najprawdopodobniej sam przekaźnik, a Rumunia była by wciąż głęboko skryta. Nie neguję, że odległe szczyty wybiło by ponad tą warstwę, ale 100% gwarancji na sukces też nikt nie da. Patrząc na analizy po prostu widzę sytuację patową, pod kątem oceny która miała by definitywnie wróżyć sukces bądź klęskę. Nie pozostaje nic innego, jak tylko wędrówka na szczyty i fotografowanie. To zazwyczaj rozwiązuje wszelkie wątpliwości. Takie przedstawienie warunków z Panonii może i jest demonizowaniem, ale okazuje się że nie jestem jedyną osobą z taką opinią. Koledzy z południa którzy również nie próżnują mają takie same zdanie o Wielkiej Nizinie Węgierskiej. Przy czym warto sobie oglądnąć portal naobzore.net i zobaczyć ile mają udanych obserwacji w kierunku Alpejskim, a jak wygląda dorobek w stronę ukraińską i rumuńską. Nie można też wykluczyć tego, że mylę się przy odczytywaniu prognoz i dlatego nigdy nie odniosłem sukcesu przy obserwacji w tamtym kierunku. TANAP owszem ściga, choć strażnicy mają zbyt duży obszar do ogarnięcia w stosunku do swojej liczebności, co z tego wynika to wiadomo. Ostatnimi czasy są nieco bardziej aktywni, ale co ciekawe to często nie wypisują "recepty" na dzień dobry, tak jak to zwykli czynić po naszej stronie, tylko każą zawrócić jeśli idzie się pod górę. Z Krywaniem jest też dodatkowy problem, bo to święta góra Słowaków. Ma dla nich znaczenie wręcz metafizyczne i łamanie zakazów w tym miejscu zdecydowanie nie zostanie przyjęte z pobłażaniem. Z drugiej strony myślę, że Słowacy inaczej popatrzyli by na sprawę jeśli nie była by to wycieczka upartych turystów, tylko ustanowienie rekordu DO Słowacji i w sumie całych Karpat Zachodnich.
  5. Trudne pytanie. W końcu nawet Beskidy zabierają na zawsze, doświadczone górskie wygi. Niemniej uważam, że Krywań przy I a nawet II lawinowej jest dość bezpieczną górą, choć najszybsza droga na szczyt przecina newralgiczne, lawinowe miejsca. No i przy twardym, zabetonowanym śniegu trzeba czujnie pokonywać odcinek Daxnerowa Przełęcz - Krywań, a taki śnieg zapewne będzie przed świtem zanim rozmiękczy go insolacja. Wszystko trzeba ocenić na miejscu, bo prognozy lawinowe nie są takie jakie chcieli by ich twórcy, tzn. nie obrazują sytuacji z każdego zakątka Tatr. Polecę truizmem, ale generalnie to takie chodzenie po górach jest niebezpieczniejsze niż siedzenie na kanapie, ale chyba bardziej bezpieczne niż jazda samochodem po polskich drogach. Podobnie ma się sprawa z niedźwiedziami o których wspomniałeś. Generalnie nie powinno być z nimi problemu, podczas wielu spotkań niedźwiedziami, tylko raz miałem sytuację, że miś w ogóle zainteresował się, że ktoś się kręci w pobliżu. Niemniej ludzki instynkt nigdy nie pozwalał na pełen komfort w takiej sytuacji. Dane o tym, że w Tatrach od niepamiętnych czasów nie było ataków niedźwiedzi, też nie są do końca pocieszeniem, bo zawsze można zostać "tym pierwszym". W dodatku w ostatnich latach zdarzyły się dwa poważne ataki niedźwiedzia w rejonie Bieszczad, a w 2019 roku niedźwiedzie zabiły trzy osoby w Rumunii. Na zdjęciu widać też kolejny, relatywnie przystępny szczyt z którego próbowałem fotografować o świcie czyli Kończystą. Relację z tego wyjścia mam tutaj: http://www.refraktor.pl/2017/02/tatrzanska-kuznia-dalekoobserwacyjna.html Zdjęcie Tucznika pokazuje, że warto zrobić rewizję swoich zbiorów. Siadłem już do części fotografii, ale na razie bez rezultatu. No i jeśli Schneeberg z Pradziada wyląduje w końcu w galerii MW na portalu DO. To wypadało, by zamieścić zdjęcie Tucznika jako to pierwsze.
  6. Widzę, że rozwinęła się dyskusja zarówno tu jak i w komentarzach na portalu DO. Cóż mogę napisać... Przedstawienie sprawy kontrastu jest bardzo ważne, także w odniesieniu np. do śniegu. W końcu wszyscy którzy bawią się w dalekie obserwacje o tym dobrze wiedzą i te wszystkie plenery w okolicy wschodu i zachodu Słońca nie są w końcu efektem rzutu monetą, tylko wyniesionej z praktyki wiedzy. To co wywołało takie zdumienie, to stwierdzenie o warunkach które "nie sa az tak trudne ". W przypadku który opisałeś na swojej stronie, rzeczywiście sytuacja jest klarowna, wystarczy wyjść na szczyt, cyknąć fotę i otworzyć piwko w ramach fanfar. Problem polega na tym, że jest to przypadek "z akwarium" gdzie projektujemy rzeczywistość i ją opisujemy, a nie z realnej obserwacji gdzie analizujemy to co zaoferowała natura. Wspomniałem już, że na Panonii warunki są trudne, o czym mógł ostatnio się przekonać RadekW. Zapytaj go jakie były prognozy i porównaj do tego co zastał. Bardzo często tak to właśnie wygląda i problemem z którym trzeba się zmierzyć, to to czy Vladeassa w ogóle będzie wystawała znad warstwy inwersyjnej, a nie to jaki kontrast zastaniemy o poranku. Co ciekawe, to Mała Nizina Węgierska wypada tu nieco lepiej w stosunku do wschodniej sąsiadki. Sam nie raz naciąłem się w Tatrach na "super prognozę" przy czatowaniu na Vladeassę. Załączam przykładowe zdjęcie z Krywania sprzed paru lat. Prognozowana była bardzo nisko położona warstwa inwersyjna. Owszem, była ale na Podhalu. Natomiast po liptowskiej i spiskiej stronie... Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że krytykowane powyżej analizy przypadków z ustalonymi warunkami nie są przecież złe (nawet sam to robię). Natomiast, źle będzie jeśli zastąpią one ocenę rzeczywistości.
  7. Ten szczyt z masztem to oddalona o 125 km Łysa w Czergowie. Widać ją w standardowych warunkach, ale na zdjęciu mono ją podniosło.
  8. Ostatnie rekordy długo nie powisiały. Ta zima rekompensuje nam wszystkie kiepskie sezony z lat ubiegłych. Michał! Gratuluję po raz kolejny! Warto było zapomnieć na jakiś czas o śnie, w końcu nie było innego sposobu by takie coś osiągnąć. To już trochę podglądanie przeszłości, bo masz obraz Gór Zachodniorumuńskich sprzed 0,00103 sekundy Bardzo ciekawie przedstawia się ten widok. Głównie z tego względu, że wszystko ładnie widać pod wyżej położonymi chmurami. No i mamy potwierdzenie tego widoku z dwóch miejsc. Słowacy w końcu ustrzelili to samo z Pipitki. Obserwacja Michała przyćmi przed momentem wspomnianą obserwację, tak samo jak przyćmi równie wyjątkową obserwację Munti Rodnei ze Slańskich Wierchów, wykonaną w tym samym czasie. Odnośnie nagłówka z Gazety Wyborczej. Krzysiek, wiesz może kim jest ten "nikt" którego tam wspominają. Było dużo wątpliwości, tak samo jak dużo prób podejmowanych przez różnych obserwatorów, a żaden z nich nie robił tego na jaja Dziennikarzy to czasem należało by skazać na dyby i czyny lubieżne. Wiem, dlaczego stosuje się taką narrację, ale w tym wszystkim prawdy szkoda fkuzi pięćset pięćdziesiąty piąty. To jeden z ładniejszych mirażów jakie widziałem. Tego dnia Krywań wylazł by z Radziejowej. Kiedy było robione to zdjęcie?
  9. W przypadku symulacji z na linii Wielka Racza - Schneeberg napotkałem podobny problem jak ostatnio, ale bawiłem się tylko Heyem. Otóż Schneeberg wyszedł z Wielkiej Raczy przy podniesieniu o 550 metrów, ale Wielka Racza wyszła ze Schneeberga po dodaniu aż 950 metrów. Wiem, że na takim dystansie trudno o jednakowy współczynnik refrakcji na całej długości obserwacji, przez co światło w rzeczywistości poleci jeszcze inaczej, ale nie mogę wymyślić dlaczego symulatory tak przedstawiają sytuację.
  10. Resztę zdjęć z Ostredoka wrzuciłem do osobnego wpisu. Trafiło się również 200+ km i to nie w kierunku na Alpy. http://www.refraktor.pl/2020/01/tymczasem-za-dunajem.html
  11. Zastanawiałem się przez chwilę gdzie zamieścić ten post, ale ten wątek będzie chyba najlepszy. Ad rem: Jako, że ostatnimi czasy mieliśmy okazję się przekonać, że podniesienie horyzontu o 300-400 m na sporych dystansach jest rzeczą jak najbardziej realną, to poczęto robić symulacje maści przeróżnej. Jedną z ciekawszych jest symulacja zrobiona z Barańca w Tatrach Zachodnich. Otóż już przy podniesieniu 300 m zaczyna wystawać Schneeberg. Ot, taki cymesik - Alpy z Tatr. Wszystko rysuje się świetnie, ale pojawiło się kilka problemów i zastanawiam się czy wychodzenie na Barańca w tym celu, nie sprawiało by że śmiałek wychodził by na barana Kilka problemów w związku z powyższym: 1.Problem symulacji. Jak wiadomo symulacje mogą przedstawiać błąd, nazwijmy go "błędem metody" związany z modelem terenu. Niemniej sytuacja jest o tyle dziwna, że Schneeberg pojawia się przy symulacjach z Barańca, ale przy symulacjach ze Schneeberga nie pojawia się Baraniec i to nawet przy podniesieniu o kilometr! (w przypadku Heya) 2. Problem mirażu. Jeśli by coś wyszło to obraz byłby rzecz jasna zdeformowany. To niby żaden problem gdyby już coś wyszło, ale w tym wypadku Schneeberg musiał by podnieść się ponad miraż Małych Karpat. Hipotetycznie mógłby być problem z rozróżnieniem dwóch nałożonych na siebie miraży. 3.Problem zakrycia. W przypadku dokonanej ostatnio obserwacji Schneeberga ze Schneeberga , miraż Alp wybijał się ponad ostatnie, odległe plany. Tutaj zarówno miraż Małych Karpat jak i Schneeberga musiał by się wybić ponad dość wysoki i nie tak bardzo odległe grzbiety Wielkiej Fatry. To chyba trochę inna sytuacja.
  12. Przy okazji ostatnich rekordów przypomniałem sobie sensację jaka wybuchła kilka, tfu! Już kilkanaście lat temu. Większość z was pewnie pamięta sprawę. Żeby było śmieszniej, to przy sporym podniesieniu z tego miejsca widać Alpy, przy czym wcale nie chodzi o Schneeberga. http://www.dalekieobserwacje.eu/alpy-austriackie-z-malej-fatry-spod-wielkiego-krywania/
  13. Jakby to ująć.... Czyli mamy pierwsze 300+ w Europie Środkowej?
  14. Jedno zdjęcie będzie się pokrywać czasowo, mianowicie to z 16:28 i Schneeberg jest oczywiście bardzo rozmyty z podziałem na kilka warstw. WB ustawiony na 5200 K. Kilka chwil po tym zdjęciu, Schneeberg zamienił partie szczytowe w talerz, a potem w okręt wojenny z trzema kominami
  15. Potraktuj to raczej jako "ciekawostkę socjologiczną". Interesuje mnie coś jeszcze: mianowicie fotografowaliśmy mniej więcej w tym samym czasie. Ciekaw jestem czy mamy zdjęcia wykonane z różnicą góra kilku sekund? Jakbyś podał czasy ze zdjęć zamieszczonych na portalu, to mógłbym tu wrzucić swoje by porównać jak miraż wyglądał z różnych stron. Nastukałem mnóstwo raw-ów, bo obawiałem się, że wiatr rozmyje kadry, a przy 400 fotach to zawsze się znajdzie kilka ostrych
  16. Taka naszła mnie refleksja po kilku ostatnich dniach. Jako pasjonaci stawiamy raczej na pierwszym miejscu osiągnięcia od strony technicznej, ale osoby patrzące z zewnątrz ustawiają jednak za prymat kwestie estetyczne. Mógłbym rzec, że czasem to nawet tylko i wyłącznie. Dla lepszego zobrazowania wrzucam stosowny mem, stworzony na bazie tego co zastałem na dość licznej, fuj-zbukowej grupie dalekich obserwatorów (pod obserwacją z Ostredoka wygląda to podobnie względem Tatr z Liwocza autorstwa Tomasza Zauchy).
  17. Przeanalizowałem jeszcze kilka opcji obserwacyjnych w Wielkiej Fatrze. Zrobiłem symulacje z poziomu gruntu i z podniesieniem o 150 metrów. Wychodzi na to, że Alpy wystawały by nawet z Rakytova i Borisova, a nawet z Velkej Chochuli w Niżnich Tatrach. Łyżką dziegciu będzie fakt, że podniesienie, podniesieniem, ale ostatnie warunki były takie, że warstwa gęstego, wilgotnego powietrza na horyzoncie wcale nie była taka mała i zwiększała się w kierunku Hochwechsel i Stuhleck. Trudno orzec czy warunki z 03.01.2020 wystarczyły by na jeszcze dalszy strzał nawet z podniesieniem.
  18. Podpis już zaszczepiony na grypę No, miałem pozycję wyższą o kilkadziesiąt metrów oraz ciąg sporych obniżeń na linii strzału. Teren płaski jak na stole, nie to co na Morawach gdzie sporo jest pagórków i teren lubi siedzieć w mgle i chmurach. Sporym plusem były silne wiatry kilka dni przed obserwacją. Z grzbietów zwiało sporą masę śniegu do formacji wklęsłych, dzięki czemu brodziłem w śniegu tylko w kilku miejscach. Nie spodziewałem się, że Schneeberg będzie widoczny bez problemu gołym okiem, a jednak! W sumie, to powierzchniowo całkiem spory masyw, mimo tego sądziłem, że zdolność rozdzielcza moich oczu sprawi, że obiekt ten będzie widoczny na granicy sugestii. Błędem było też nie zabranie łopaty lawinowej. Dzięki niej mógłbym pozbierać śnieg i wykonać osłonę przeciwwiatrową. Serie margli budujące tamtejszy górotwór sprawiają, że fatrzańskie kopy są obłe i "aerodynamiczne". Nie znalazłem tam czegoś takiego jak strona zawietrzna, gdzie mniej wieje.
  19. Obrobiłem pierwszą partię zdjęć i jeszcze sporo zostało. Wszystko będę wrzucał stopniowo na swój zakątek internetu. Strzały w kierunku Węgier, gdzie też padło ponad 200 km dam w innym wpisie. Pozdrawiam wszystkich walczących w "tym sporcie" i gratuluje jeszcze raz tym, którzy mieli okazję wybrać się na punkt obserwacyjny, czyli Krzyśkowi_S i Rambo75. http://www.refraktor.pl/2020/01/alpejskie-akwarele.html
  20. Wielkie gratulacje! Były trzy osoby na które w zakładach bukmacherskich można by obstawiać, że ustrzelą Alpy ze Śnieżnika: Tucznik, RobertJ i KrzysiekS. No i udało się Krzyśkowi. W ten sposób zamknął się pewien rozdział, bo przecież nikt już nie ustrzeli dalszej góry z terenu Polski. Choć jeszcze wiele dalekich strzałów zostało do zrobienia... Choćby wizyta na Śnieżniku przy okazji fenu. P.S. Wróciłem niedawno z pracy i przy kawie odsiewam właśnie RAWy ostre od nie ostrych z wizyty na Ostredoku. Schneeberg wygląda u mnie bardzo podobnie do obrazu jaki pokazał się Krzyśkowi.
  21. W ogóle to gratuluję, że w ogóle dajesz radę z łażeniem na takich wysokościach i w sumie to trochę zazdroszczę, bo koło 3500 m n.p.m. zaczynam już czuć pierwsze oznaki osłabienia.
  22. Widok na Góry Świętokrzyskie z Trzemeskiej Góry na Pogórzu Ciężkowickim: http://www.refraktor.pl/2019/11/widok-okablowany.html
  23. Zerknij sobie na ostatni wpis z portalu DO. To co prawda nie północne krańce Polski, ale też niż i wyciągnięto tu całkiem ładny dystans. http://www.dalekieobserwacje.eu/warszawa-z-przypek-i-mniszewa/
  24. Widok na Tatry z miejsca o bardzo kulinarnej nazwie, czyli z Budynia. http://www.refraktor.pl/2019/11/tatry-budyniowe.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.