Witam wszystkich.
Z uwagą śledzę niniejsze forum, chodź wypowiadam się rzadko. Astronomią interesuję się od kilkunastu lat. Na początku, wiadomo, lornetka, później jakiś pierwszy teleskop z firmy U itd. Interesują mnie niemal wyłącznie DS'y. Niecałe 2 lata temu kupiłem "kultową" Synte 8" (Dobsa). Troszkę mgiełek udało mi się przez ten czas "natrzaskać". Mieszkam na wsi, ale blisko miasta więc niebo mam średnie ok. 5,2. Nie jest to może ideał, ale nie ma tragedii. Tydzień temu sprzedałem moją Syntę. Moment dobry bo w tej chwili i tak nie ma warunków na DS'y. Pojawił się kupiec więc pomyślałem, może już czas przesiąść się na coś lepszego. I tu zaczął się mój dramat z podjęciem właściwej decyzji. Im więcej czytam na forum i w ofertach firm, tym jestem głupszy. Co dalej ? Rozważam dwie drogi.
1) Zakup większego dobsona 12 cali a może i zaszaleć - 16 cali (Meade LB). Rozpocząłem budowę przydomowego obserwatorium, więc sprzęt może być ciężki, transportowanie nie jest przewidywane. Tylko czy pod niebem 5,2 jest sens ładować się w tak duże lustro i tylko zasysać LP. Czy ktoś z Was ma podobne niebo i duże lustro i mógłby się wypowiedzieć ? A może inna droga ?
2) Astrofoto - rozpocząć od Synty/Sky-Watcher 200/1000 na EQ-5, później dokupić EQ-6 i pomalutku kompletować sprzęt. Nie zwiększać wielkości lustra bo nie ma sensu w tych warunkach.
Przepraszam za nieco przydługi wywód, ale sprowadza się to do jednego pytania: czy pod średnim niebem warto wchodzić w koszty aby zwiększać lustro ? Pozdrawiam i proszę o opinie.