Cześć
mam montaż ASA DDM60, z trzeciej ręki. Montaż ma o ile mi wiadomo 10 lat, pierwszym właścicielem był Adam i na pewno sprzęt był bardzo zadbany. Kolejny właściciel wysłał go nawet do ASA na serwis.
No ale lata mijają, a sprzęt się starzeje ( U Adama był o obserwatorium, u mnie stoi pod chmurką pod przykryciem. Trzy lata z małym okładem jest u mnie i w zasadzie od początku ma pewne niezwykle irytujące problemy z działaniem.
A mianowicie z USB. Opisywałem to już kilka razy, zawsze ktoś mi mówił, że coś mam źle, udawało się znaleźć jakieś rozwiązanie poprawiające sytuację ale nie, wiem na pewno, że moduł komunikacyjny tego montażu jest wadliwy.
Ostatnie kilka dni działał, choć kilkakrotnie potrafił się "zwiesić" w trakcie wykonywania obrotu. A to przy celowaniu, a to przy MLPT, itp. Reset kompa, wyłączenie zasilania monta i od nowa. I za drugim czy trzecim razem idzie i już tak do rana.
Ale dzisiaj się zrobiło zimniej, jest wilgoć i montaż szaleje od razu. Resetowałem go już 6 razy i po prostu mu podziękowałem, musi poleżeć. Jutro włączę i będzie bezbłędnie, tak to już wygląda.
Dodaję do tego stały problem, polegający na braku możliwości komunikacji monta po nowym postawieniu drivera (np. jak chce użyć nowego kompa). Za każdym razem robi mi to człowiek z ASA, i zajmuje mu to dobrą godzinkę.
Na zewnątrz po mojej stronie wszystko jest na tip top, nie rozważam już przyczyn poza wnętrzem montażu.
Pytanie do speców od elektroniki - czy można wymienić moduł sterujący USB? Ten montaż ma to tak zrobione, że ładuje sterowniki FTDI do portów COM by podłączyć montaż. Mniemam zatem, że wewnętrznie to jest komunikacja po łączu szeregowym i tylko na wyjściu jest przejście na USB (oczywiście 2.0).
Jak posprawdzać taką elektronikę na jakieś zimne luty itp? Czy to w ogóle wchodzi w grę?
Z góry dziękuję za porady.
P.S> nie chcę robić wątku na temat, że "u mnie działa" itp. Chciałbym porozmawiać czy jest szansa to podłączenie sprawdzić i ewentualnie naprawić.