Skocz do zawartości

Loki

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 110
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Loki

  1. I od takiej astrofotografii polecałbym zacząć, a kupionego SkyWatchera wykorzystał do obserwacji. Poprowadzenie 750mm ogniskowej wymaga montażu z guidingiem. Zacznij od krótkich ogniskowych na EQ3-2, można naprawdę piękne fotki wyprodukować, a jeśli wsiąkniesz w temat, przygotuj dużą świnkę i zacznij ją zapełniać zaskórniakami.

  2. Spróbowałem. Nie potrafię. Myślę, że albo to kwestia braku materiału - to przecież niemal jednoklatkowiec, albo coś zostało zepsute na wcześniejszym etapie. Nie znam się na składaniu koloru w narrowband ale histogram w cieniach jest w zasadzie ucięty. Niby jest tam odrobina miejsca, ale nie przyrasta na kształt krzywej Gaussa tylko skacze pionowo do góry, od razu do wysokiej wartości. Oznacza to, że duże obszary zdjęcia są po prostu czarne jak smoła i informacji z nich już nie wydobędzie.

  3. Miałem przedostatniej nocy taki sam problem - na 15 min klatkach gwiazdki zamieniały się w przecinki, mimo że wykres w maximie był płaski a rms=0,06-8 w obydwu osiach. Tuż przed zwinięciem sprzętu postanowiłem sprawdzić ustawienie na biegun za pomocą platesolvingu w Astrotortilli i okazało się, że było ono dalekie od idealnego. Podejrzewam więc, że tu może być problem. Nockę wcześniej, gdy ustawiłem montaż dość dokładnie takiego problemu nie miałem.

    Jak to możliwe, żeby był płaski wykres guidingu przy niedokładnie ustawionej polarnej?

  4. Dzięki. Pytam, bo tło tego zdjęcia jest faktycznie przeurocze. Sporo malutkich galaktyk wskoczyło w kadr i zastanawiałem się jak długo trzeba przy aperturze 106 naświetlać, żeby je wydobyć.

     

    A propos parametrów. Przy kamerkach nigdy nie podaje się ekwiwalentu ISO. Rozumiem, że w przeciwieństwie do aparatów pewnie jest to parametr niezmienny, ale czy potraficie powiedzieć jakiej "aparatowej" czułości ISO odpowiada typowa dla kamer astrofoto czułość matrycy? A może jest to parametr indywidualny dla modelu, wtedy bardzo byłbym ciekaw jaki jest ekwiwalent dla kamerki użytej przy tym zdjęciu.

     

  5. Równie dobrze należałoby opisywać idioten kamera podpisem "Uwaga, aparat ten nie robi zdjęć tak dobrych jak profesjonalna lustrzanka"
    Astronomią interesuję się (mniej lub bardziej) od trzydziestu lat ale ja również przeżyłem rozczarowanie gdy M31 okazała się być mdłym obłoczkiem bez żadnych szczegółów. Żaden napis przed takimi wrażeniami nie zabezpieczy, bo ludzie pragnący czegoś mają tendencję do myślenia życzeniowego, vide moja niechęć do guidingu sprawiła, że pi razy drzwi równowartość używanego HEQ5 zainwestowałem w długoczasową i długoogniskową fotografie Astrowalkerem - mimo jasnych, wyraźnych i przekonywujących ostrzeżeń kolegów jak i producenta urządzenia :)

    Innymi słowy: na głupotę nie ma rady i żaden napis, podpis tego nie zmieni.

     

  6. Z drugiej strony, osobiście nie rozumiem, dlaczego ten wątek miałby być zamykany? Bo co? Komuś nie podoba się rozmawianie o astrofotografii?

     

    Bo to nie jest rozmowa o astrofotografii tylko o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy. "Dlaczego jesteście tacy be, i tak mocno modyfikujecie fotografie, zniekształcając rzeczywistość, miast zachować purytańsko naukową czystość" Odpowiedź na to pytanie jest tak prosta, że aż w oczy kłuje. "bo tak się nam podoba." I to w zasadzie koniec tematu.

     

    A żeby sprowadzić wątek w obszary merytorycznej dyskusji podzielę się swoim zdaniem (świeżynki w astrofotografii):

    Poprzez długie ekspozycje pokazujemy to, co normalnie niewidoczne lub trudno dostrzegalne. Obrabiając zdjęcia zniekształcamy rzeczywistość, ale nie przez dodawanie, czy odejmowanie czegoś, a jedynie przez zmianę dynamiki zdjęcia, przygaszając zbyt jasne obiekty, wyciągając z mroku nazbyt ciemne.

     

    Nie ulega wątpliwości, że to wszystko co na zdjęciach widać, istnieje w rzeczywistości. Nie ulega też wątpliwości, że nawet gdyby przenieść jakiegoś ludzika o tysiące lat świetlnych, zawiesić go w takiej odległości od obiektu, że patrząc nań własnymi ślepiami, będzie go widział w takiej wielkości kątowej jak pokazana na zdjęciu, nie zobaczy dokładnie tego samego, co na astrofotografii. Pewne elementy będą się zgadzać, inne będą nazbyt jasne, jeszcze inne za ciemne by je dostrzec.

     

    Ostatnia rzecz to kolor. Luminancję można uznać za wierne odwzorowanie rzeczywistości (pomijając zaburzoną dynamikę jasnych i ciemnych partii), natomiast kolor to rzecz silnie umowna z definicji, bo ograniczona pasmem widzialnym człowieka, tymczasem my często poza to pasmo wykraczamy. Kolor jest równie umowny jak układ odniesienia w kinematyce. Nawet wśród ludzi barwy postrzegane są odmiennie.

    Staramy się zachować pewną dozę naturalności, co głównie sprowadza się do koloru gwiazd, bo kolory mgławic mogą być już różne. Jeden pokaże obiekt w palecie HST, inny Ha, HaRGB itd.

     

    Na pytanie czy astrofotograf fałszuje rzeczywistość nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo należałoby zdefiniować kryteria. Dla mnie fałszem jest dokładanie do kadru rzeczy nie istniejących lub usuwanie tych, które w rzeczywistości są. Reszta (kolor, dynamika tonalna) jest umowna, choć stoję na stanowisku, że należy zachować umiar i nie przeginać - zdaję sobie sprawę, jak nieostre jest takie stwierdzenie.

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.