Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jarek

  1. Aaa... Szkoda. Z drugiej strony zapakowanie kamola do czaszy podczas składania spadochronu to chyba spory obciach jest i pewnie nie często się zdarza. Coś jak zostawienie nożyczek w brzuchu pacjenta. Z drugiej strony moment pojawienia się w kadrze tego kamyka rzeczywiście sugeruje cos takiego -idealnie tuż po otwarciu czaszy przemknął. Dzięki Rhobaak za uzupełnienie tej tej historii. Pozdrawiam

    -J.

  2. A na to podwórko to docierasz z piętra po schodach czy totalnie parterowo? Jak schody, to w Twoim budżecie mieści się poręczny refraktor 90/900 na AZ

    Jeśli parter, to może da się używanego Dobsona 150/1200 na Dobsonie znaleźć i ten już były dla Ciebie teleskopem docelowym zapewne.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Są jeszcze inne rozwiązania, ale już zdecydowanie daleko poza Twoim budżetem: Mak127mm, krótkogniskowy refraktor 100-127mm itp.

  3. Ciekawe, bo nieintuicyjne i rzadkie. Gdyby nie kamerka, oczywiście nikt by nic nie zauważył. Jeśli to autentyk, to mógłby być odłamek meteoroidu spadający z prędkością końcową rzędu kilkuset km/h. Fizycznie wydaje się możliwe, by kamerka mogła to wyłapać. Szansa takiego spotkania rzędu głównej wygranej w totolotka, a przecież się trafia.

    A propos możliwego trafienia delikwenta -nie chciałbym być nie tylko w jego skórze, ale też prokuratora / koronera (czy kto tam u Norwegów orzeka ws. nagłych śmierci), badającego taki wypadek. Niezły zgryz z Archiwum X...

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  4. Witaj Ewa!

    Z Twojego opisu sądzę, że źródłem Twoich problemów jest jeszcze słabe doświadczenie obserwacyjne -to absolutnie normalne. Raczej nie masz "syndromu Hubble'a". Po prostu niektóre słabsze obiekty wychwyci danym sprzętem tylko doświadczony obserwator i to nie za każdym razem (warunki). Znam to z autopsji, też ten etap przechodziłem (jak każdy), zarówno z lornetką, jak i po przesiadce na teleskop.

    Tablica Wimmera to dobry sposób na ten problem, pozwoli wybrać na początek obiekty łatwiejsze w praktyce. Same dane z atlasów nieba nie zawsze pozwalają uchwycić istotnych różnic w tym zakresie. Przykład: M101. Obiekt bardzo rozległy, ale wbrew intuicji dość trudny do wyłapania ze względu na znikomą jasność powierzchniową. wielokrotnie brałem go za jakiś słaby odblask czy śmieci w okularze.

    Odnośnie Twoich dotychczasowych prób:

    -galaktyki w Pannie to przeważnie trudne cele w małej aperturze, ja wyłapywałem pojedyncze ze 130mm (dziś pewnie byłoby ciut lepiej tym samym teleskopem)

    -M51 powinna być do wyłapania bez problemów, tylko próbuj w dobrych warunkach i zastosuj sztuczki opisane przez kolegów -adaptacja wzroku itp.

    -zapoluj na jasne gromady otwarte i kilka najjaśniejszych gromad kulistych; te pierwsze często będą rozdzielane na gwiazdy, kuliste przy tej aperturze nigdy, ale nie będzie problemu z odróżnieniem ich od gwiazd, jak w małej lornetce

    -z mgławic planetarnych zacznij od M27, za M57 bierz się w zdecydowanie drugiej kolejności

    Pozdrawiam

    -J.

  5. Asterka, spróbuj dołożyć do budżetu ze 200 zł lub poszukać na giełdzie używanego refraktora 90/900, najlepiej na montażu AZ. To mały sprzęt, ale nie tak mały aby rozczarować poczatkującego, zarazem możliwy do użycia w każdych warunkach użytkowo-lokalowych, bo relatywnie łatwo przenośny. Dosyć uniwersalny w zastosowaniach. W przypadku większych sprzętów podstawą decyzji muszą być często ograniczenia logistyczne użytkownika, np. konieczność transportu sprzętu na odległe stanowisko obserwacyjne (vide mieszkanie na 3-cim piętrze ze źle usytuowanym balkonem w gęstej zabudowie kontra dom z ogródkiem gdzie wielką "armatę" wystawiamy za próg).

    Osobna sprawa, to przez jaki sprzęt oglądałaś niebo u koleżanki. Jeśli to była jakaś spora maszyna (jaka?), to Twoja nie powinna być zbyt mała, bo wtedy niedosyt gwarantowany. Kwestia złotego środka.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Jeśli Twoje warunki lokalowo-logistyczne pozwalają na łatwą eksploatację większych teleskopów (w praktyce: przydomowy ogródek), możesz próbować za kwotę podobną do ceny nowego 90/900 dostać Newtona 150/1200 na montażu Dobsona. To już jest bardzo poważny sprzęt

  6. Pozdrawiam, również z 3-ciego piętra z balkonem. Co prawda nie spod lasu, a spomiędzy wysokich bloków i takich samych drzew. Moja rada: pomyśl o dwóch teleskopach, przynajmniej docelowo. Z 8" Dobsonem na balkonie będzie ciasno. Nie wykorzystasz zalet jego dużej apertury ze względu na marny seeing Z drugiej strony będzie to idealny sprzęt na wypady autem za miasto. Na balkon lepsze będzie coś o mniejszej aperturze, do 6". Tak czy owak, Dobson będzie wymagał zrobienia dodatkowej podstawy, aby w obserwacjach nie przeszkadzała balustrada balkonu.

    Możliwe strategie:

    1) zakup tego 8" Dobona jako jedyny i docelowy teleskop, koniecznie podstawka na balkon, ograniczona wygoda w obserwacjach miejskich (nie tylko balkon, targanie tego po schodach z 3 piętra to nic fajnego)

    2) zakup 6" Dobsona, jako uniwersalny sprzęt przejściowy, o ile wypady pod miasto będą rzadkie

    3) zakup 8", ale z czasem zbierasz na osobny teleskop do miasta (MAK, S-C albo refraktor)

    Pozdrawiam

    -J.

  7. ERJOT, zrób zbliżenie albo po prostu przepisz zawartość tej tabliczki znamionowej widocznej z przodu tuby. Fotki które wstawiłeś niepozwalają jej odczytać. A tam masz wszystkie dane, typu średnica apertury i ogniskowa. Na oko to 130/900mm na EQ2, ale też może być 114/900, a nie chcemy Cię w błąd wprowadzić.

    Pozdrawiam

    -J.

  8. Pauletto, koledzy dobrze Ci radzą. ŻADEN z tych, które linkowałaś. One nie tylko są małe, ale w stosunku do możliwości przekombinowane jeśli chodzi o ergonomię użycia i obsługę. Również ten rodzaj optyki jaki tam jest źle się sprawdzi -od małego Newtona lepszy będzie mały refraktor. Szukaj jakiegoś refraktora 80-90mm na montażu AZ (80/900, 90/900 itp.) 90/900 na AZ3 przekracza Twój budżet, ale warto dozbierać. Radykalnym rozwiązaniem jest polowanie na używaną Syntę 6" na Dobsonie -to już jest duży teleskop, a warunki masz idealne do jego użycia.

    Alternatywą jest lornetka jako startowy instrument. Nie pooglądasz nią planet ( ksieżyce Jowisza zobaczysz), ale tych ostatnich jest tylko kilka na niebie i nie zawsze dostępne. Natomiast gromad gwiazd różnego rodzaju oraz innych obiektów DS dostępnych przez lornety są dziesiątki, wiele z nich można oglądać przez cały rok w każdą pogodną, bezksiężycową noc. Mały teleskop nie pokaże większości z nich lepiej niż lornetka, a tą ostatnią łatwiej się obserwuje z racji dużego pola widzenia. Część z tych obiektów będzie w lornetce dostrzegalna jako małe mgiełki, zależnie od typu łątwo (gromady otwarte) lub trudno (gromady kuliste) odróżnialne od gwiazd tła. Kilkanaście z nich będzie wyglądało spektakularnie: (jasne i duże gromady otwarte typu M45,44, M8, chi/cha Persei itp. oraz parę galaktyk (kompleks M31+M110+M32 oraz M33).

    Minimum to lorneta 7x50 lub 10x50, ew. 8x56,11x56. Taką da się jeszcze zabierać np. na wyjazdy wakacyjne. Jeśli jednak obserwować będziesz głównie w rodzinnych stronach, warto zainwestować w coś większego 60-70mm, np. 12x60 czy 15x70.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Do zabawy w polowanie na DS-y konieczna mapka nieba oczywiście. Może to być atlas nieba, wydruki, lub program planetaryjny na laptopie czy tablecie/ smartfonie. Zasieg gwiazdowy minimum 6.5 mag, żeby dało się podchodzić do szukanych obiektów "po gwiazdach"

    • Lubię 1
  9. Arku, odpowiedź brzmi nie, o ile nie dorobisz jakiejś bazy-adaptera, koniecznie z kolumienką min. 10-15 cm wys., bo inaczej będzie problem z dużymi kątami podniesienia (elementy głowicy foto będą haczyć o podstawę). Do tego mogłeś sam dojść, wystarczy spojrzeć, jak zakończony jest ten trójnóg od EQ3-2: masz tam szerokie gniazdo z otworem na śrubę M10 bodajże, we wgłębieniu o znacznie większej średnicy, stanowiącym gniazdo dla głowicy oryginalnego montażu. Głowica foto do tego nijak nie pasuje.

    Druga sprawa, to stosowanie głowicy foto jako takiej z teleskopami o dużym minimalnym powiększeniu. Brak wyważenia (w pionie, tj. w osi podniesienia Alt) takiej głowicy wraz zamontowanym sprzętem, przy jednoczesnym braku mikroruchów uniemożliwia w praktyce obserwacje przy powiększeniach >60x, szczególnie przy większych kątach podniesienia. Jeśli ten Mak 102 ma być do widoczków ziemskich, to bez znaczenia, ale do astro możesz się zdziwić. Każda zmiana kąta podniesienia tego typu głowicy łączy się z niekontrolowanym skokiem obiektu w polu widzenia po jej zablokowaniu w nowym położeniu (efekt "opadania", mylnie brany przez niektórych jako wywołany jakimiś luzami). Przy większych powiększeniach oznacza to ucieczke obiektu z pola widzenia. Jedynym środkiem zaradczym jest wyważenie głowicy z teleskopem w osi Alt albo zastosowanie mikroruchu. Mógłbyś się pokusić o to pierwsze dorabiając jakieś wysięgniki z przeciwwagami, ale to kolejna komplikacja konstrukcji.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Zobacz, jak skonstruowane są głowice porządnych montaży AZ typu Porta, AZ4 itp. Tam środek ciężkości tuby teleskopu wypada mniej więcej na osi Alt. Stosowanie tej zasady jest też podstawą skutecznego działania montażu Dobsona.

    • Lubię 1
  10. Wilku, pociesze Cię... Owej nocy pełne zachmurzenie było też nad Norwegia i Szwecją. Akurat ze znajomymi siedzieliśmy w tej ostatniej, 2 km od norweskiej granicy na wysokości Narviku. Prognozy kp minimum 6, a tu siedź człowieku i zdychaj... Tak niewiele do pełni szczęścia... Na szczęście kolejnej nocy (i dwie poprzednie) prało zielenią po niebie we wzorki. Ale wizualnie fioletów/czerwieni ani śladu, tylko sporadycznie na fotkach. Dodam, że chmury 27 lutego musiały być naprawdę gęste. Na początku wyjazdu mieliśmy taką pochmurną noc z silną zorzą i jednak przebijała chwilami przez chmury, które z resztą wychodziły regularnie zielone na zdjęciach -komiczny efekt.

    Na zakończenie: i tak najbardziej spektakularną zorze polaną widziałem w PL, w 2003. Od tamtej pory sporo razy jeździłęm na północ, by oglądać to niezwykłe zjawisko. Tylko parę razy spektakularność była zbliżona do tej z 2003, wliczając ostatnią wyprawę...

    Pozdrawiam

    -J.

  11. Czekaj, nie obraca się pokrętło, czy teleskop?

    W pierwszym przypadku nie wiem (coś za mocno skręcone???), W drugim kilka możliwości:

    -nie dociśnięte śrubki blokujące cięgła pokręteł mikroruchów na osiach przekładni mikroruchów; mają one (te ośki) z boku wyżłobienie, o które powinny się opierać te śrubki; w innym przypadku cięgła będą ślizgać się nie napędzając ślimaków przekładni

    -zwolnione (całkowicie lub częściowo) hamulce/zaciski osi montażu, pozwalające wysprzęglić osie Dec i Ra od mikroruchów w celu zgrubnego obrotu/ustawiania teleskopu "za tubę"; w takim przypadku mikroruchy chodzą sobie luzem, a teleskop sobie stoi; szczątkowe tarcie może powodować ograniczoną reakcję którejś osi montażu.

    Jest jeszcze możliwość odnosząca się do pierwszego przypadku (tj. jeśli problem dotyczy samych pokręteł): przekładnie ślimakowe pracują ze sporym oporem, może to co obserwujesz, to po prostu luz na niedokręconej śrubce blokującej cięgno na ośce przekładni DEC, a z drugim mikroruchem (RA) wszystko O.K., tylko nieco mocniej pokręcić trzeba, by pokonać tarcie.

    Pozdrawiam

    -J.

  12. Koledzy zapomnieli o najważniejszym: zapomnij o obserwacjach teleskopem przez okno. Tu to najwyżej lornetka. Otwarte okno zmasakruje obraz przy powiększeniach o połowę za małych do obserwacji planet, nawet latem. Z początków swego astro-hobby pamiętam otwarte nocą w sezonie grzewczym kuchenne okno i Jowisza/Saturna wywijającego oberki w polu widzenia "ziemskiej" lunety obserwacyjnej 20-60x60. Totalna masakra, ale sam efekt poniekąd ucieszny. Małym teleskopem da się od biedy coś tam zobaczyć przez szybę, ale to też kiepskie rozwiązanie, bo zniekształcenia w szybie, odblaski pobliskich latarni itp. To ostatnie tyczy też lornetki...

    Balkon jest w miarę O.K., choć przy obserwacjach planetarnych seeing będzie na ogół b. kiepski

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Koledzy radzą mobilne rozwiązania i na mój gust radzą dobrze

     

  13. Nikona sobie daruj, bo ten aparacik ma czasy migawki do 4 s. Aczkolwiek możesz nim robić okazyjne zdjęcia np. koniunkcje jasnych planet czy gwiazd z Ksieżycem. Właśnie dlatego, że jasne. Do czegokolwiek innego to ten Canon. ALE: oba to są kompakty, z małymi matrycami przeładowanymi pixelami (Canon: ciut większa matryca, mniej pixeli). Cudów nie będzie, co nie znaczy, że nie możesz się tym pobawić. Tym Canonkiem to nawet jakieś proste zdjęcia z prowadzeniem od biedy można próbować -oczywiście większych kawałków nieba. Podobnie szerokokątne kadry ze statywu. Do wielu kompaktów Canona, w tym całej (?) serii A było hakerskie oprogramowanie pod nazwą CHDK -pozwalało z nich wyciagnąć format RAW i z 15 s migawki dojść do 60s, a to już sporo. Skłądając klatki w programach typu np. DSS coś tam wyciągniesz, choć bez szału.

    Pozdrawiam

    -J.

  14. Kiedyś też mi się marzył spektrohelioskop. Z tych czasów ostała mi się siatka dyfrakcyjna 1000 l/mm

    @lemarc: Leszku, a może zamiast pryzmatu użyłbyś właśnie siatki? Ta moja jest transmisyjna, tak jak te tanie 500 l/mm, a nie odbiciowa. W konstrukcji spektroskopu można taką umieścić w identycznej geometrii jak pryzmat. Za to kalibracja łatwiejsza, bo położenie poszczególnych linii widmowych w spektrum można po prostu wyliczyć. Z pryzmatem trzeba się bawić tabelą/krzywą dyspersji z nieliniowym przebiegiem. Nie pamiętam, gdzie tą siatkę kupowałem, ktoś na astro4u chyba mi dał namiary, może nazwę mam na kopercie z siatką. O, jest:

    Zakład Produkcyjno-Handlowy Aparatury Optyczno-Elektronicznej OPTEL

    Opole, ul. Solskiego 38, tel.4540694

    Ciekawe, czy jeszcze istnieją, bo to daawno było... Wówczas mieli stronę www, więc można sprawdzić tą drogą.

    Ze spektrohelioskopami to jest ten ból, ze aby otrzymać obraz rozciągłego obiektu typu tarczy słonecznej, trzeba w jednej osi skanować obraz. Prowadzi to do zabawy w mechanikę precyzyjną z układem drgających luster lub szczelin spektroskopowych, w dodatku zsynchronizowanych. Wbrew pozorom daje się to zrealizować w amatorskich warunkach, ale nie każdy ma odpowiedni warsztat i umiejętności techniczne.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Można by łatwiej zasymulować w prostym układzie z siatką działanie czegoś co kiedyś w astronomii zawodowej nazywano pryzmatem obiektywowym. Były to pryzmaty zakładane jako przedni filtr na obiektywy astrografów. Pozwalało to obserwować gwiazdy gromad rozciągnięte w widma o małej dyspersji i rozdzielczości, za to hurtem na jednej fotce. Ciekawie byłoby porównać amatorskim przyrządem tego typu np. M35 z M13 -dwie różne klasy gromad, inny typ widmowy

     

    • Lubię 1
  15. Witam!

    Mam pytania odnośnie 120/600:

    1) średnica odrośnika (Zewnetrzna)

    2) długość tuby z odrośnikiem

    3) długość tuby ze zdjętym odrośnikiem

    4) czy zdejmowanie odrośnika jest operacją, którą można robić rutynowo? w sensie czy tam nic się nie obluzowuje, jakieś podkładki do zgubienia etc.

    5) czy waga 4.1kg podawana na stronie delty to waga tuby z obejmami, czy bez? O ile możliwe, prosiłbym o zważenie tuby

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. 2) i 3) oczywiście wyciąg wsunięty na maksa; badam kwestię przydatności jako travellera

  16. Zgadzam się z diagnoza Darka, choć na budowlance się znam jak wilk na gwiazdach. Prawdopodobnie para z gruntu dostaje się pod kopułę, która działa w tym momencie jak namiot. Sugeruję wykonanie w górnej części kopuły wentylacji, czegoś w rodzaju grzybków-kominków (pewnie są jakieś standardowe w typowej armaturze wentylacyjnej), albo osłoniętych okapem szczelin.

    W razie gdyby podczas szczególnie wilgotnej pogody okazało się konieczne dodatkowe rozwiązanie, zapobiegające roszeniu samego teleskopu/montażu, to można by wykonać coś w rodzaju prostego promiennika podczerwieni małej mocy skierowanego na sprzęt. Na przykład w postaci serii kilku żarówek halogenowych z reflektorem, ale połączonych szeregowo, aby obniżyć napięcie na każdej z nich. Najlepiej tak, aby nie świeciły w zakresie widzialnym lub ledwo się żarzyły -będą emitować wyłącznie ciepło. Moc takiego zestawu n żarówek będzie n x mniejsza niż moc pojedynczej żarówki z szeregu zasilanej nominalnym napięciem. W dodatku nie trzeba będzie ich prawdopodobnie nigdy wymieniać, bo żywotność przy takim zredukowanym zasilaniu wzrośnie dramatycznie.

    Pozdrawiam

    -J.

  17. Obawiam się, że częściowo "wina" fotografa też.

    W przypadku tego zdjęcia makro, to może kładąc aparat przemieściłeś go lekko i mały obiekt wyjechał poza głębię ostrości, lub ostrzyłeś minimalnie poza zakresem dobrego ostrzenia w trybie makro -typowy problem.

    Co do zdjęć Księżyca przez teleskop przykładanym aparatem (niezależnie od kwestii poruszenia): paradoksalnie, to nic dziwnego, że telefonem z przyłożenia łatwiej. Ma on po prostu malutki obiektyw, który dobrze "dopasowuje się" do źrenicy wyjściowej okularu teleskopu w projekcji afokalnej.

    Pamiętaj, że Twoje oko ma fizycznie nieco inny "obiektyw" niż aparat, więc ustawienia ostrości mogą się drastycznie różnić. W dodatku wyostrzyć czy nawet szerzej uzyskać obraz bez wad optycznych da się (lub nie) w określonym przedziale położeń aparatu względem okularu i ustawień optyki aparatu w takim układzie. Im większy (w sensie fizycznych gabarytów optyki)obiektyw aparatu i im krótszą ogniskowa ma okularu teleskopu tym trudniej osiagnąć dobry rezultat w projekcji afokalnej. Z tego powodu np. na ogół niezbyt sprawdzają się kompakty z dużym zoomem.

    Pozdrawiam

    -J.

  18. Popieram przedmówcę. W tym budżecie zdecydowanie lornetka 10x50. Sensowny teleskop, dający jakieś tam rozsądne obrazy planet i Księżyca będzie kosztował 3x tyle za nowy (mam na myśli refraktor długoogniskowy na montażu azymutalnym, np. 90/900). Teoretycznie jeszcze mógłby być refraktor 70mm (70/700)też na AZ, ale to już byłby gest rozpaczy, jeśli interesuje Cię głównie Księżyc. Lornetką wprawdzie nie pooglądasz planet (możesz dostrzec tarcze Jowisza i 4 jego satelity), ale takim refraktorkiem 70mm to w zasadzie też nie zobaczysz więcej. No i lornetka to gotowy przyrząd obserwacyjny o dużym polu widzenia co bardzo ułatwia życie początkującemu. Teleskop wymaga posługiwania się szukaczem (taki celownik), przy czym te dodawane do najmniejszych/najtańszych teleskopików to zwykle dno, co sprawy nie ułatwia. Często w zestawie nie ma też dobrze dobranych okularów (to te wymienne soczewki, w które się patrzy w teleskopie) itd.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  19. Dobra, po diabła mu:

    -mobilny refraktor 120mm? Nawet M13 na gwiazdy nie rozdzieli jak trzeba i większości galaktyk w ogóle nim nie zobaczy, a jemu wystarczy dużego Newtona na Dobsie za prób wystawić i całe niebo w zasięgu. W dodatku ten Newton pokaże ładnie i DS-y, i planety, a w krótkoogniskowym refraktorze achromatycznym te ostatnie to porażka

    -Newton z rozsuwaną tubą? Po kiego składak, skoro nie trzeba tego do bagażnika małego auta ładować co noc. Do przydomowych obserwacji 100x lepszy będzie taki z pełna tubą: odpada problem składania i rozkładania, sprawdzania kolimacji, robienia "koszulki" przeciw odblaskom i rosie, główne lustro lepiej zabezpieczone przed kurzem, rosą itd.

    NewLEO, kup sobie normalnego Dobsona, nie kombinuj...

    Pozdrawiam

    -J.

  20. newLEO, witaj!

    Mieszkasz na wsi, więc idealne warunki obserwacyjne masz najpewniej na podwórku pod domem. Tym samym najlepszym dla Ciebie teleskopem jest duży Newton na Dobsonie. Tanie toto jak barszcz w stosunku do możliwości, obsługa banalna. W Twojej sytuacji zakup refraktora to strzał we własną stopę, pod każdym względem. Nie zaczynaj od niczego mniejszego niż 200mm Newton, czyli 8" (8 cali).

    Skąd Ci przyszło do głowy, że najlepszy będzie akurat refraktor? Będzie droższy i będzie miał znacznie mniejszą aperturę. 8" Newton zje go na kolację obrazami DS-ów (Deep Space -obiekty głębokiego nieba), a przy dobrych warunkach również na planetach więcej pokaże.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  21. Ten PowerSeeker z linku to jak najbardziej odpowiednik SkyWatchera AZ2, konstrukcja identyczna. Wbrew pozorom, da się go skłonić do przyzwoitej pracy. Trzeba tylko (w razie potrzeby) nieco dociążyć tubę od strony wyciągu, co skasuje luz w osi Alt, umożliwiając poprawną pracę tego mikroruchu na pręcie stabilizującym. Tuba musi lekko przeważać "na ogon" i wszystko będzie dobrze! To prymitywne, ale bardzo proste i pewne rozwiązanie. Miałem niedawno okazję kontrolnie pobawić się 70/700 AZ2.

    Pozdrawiam

    -J.

  22. Byłem na 3 wypadach na północ pod katem zorzy: 2 solowe organizowałem sam, 3-ci był pomysłem kolegi. Moje to były 2-tygodniówki z trekkingiem w górach, ten 3-ci to kilkudniowy pobyt na Lofotach.

    Generalnie, minimum to tygodniowy wypad, uwzględniając dojazdy pobyt na miejscu to tylko kilka dni. Lepiej na 2 tygodnie, ale to już koszta. Podstawą jest logistyka: 1.dojazd 2. tanie noclegi (co w krajach skandynawskich jest dość trudne). Biorąc pod uwagę te i inne ograniczenia masz do dyspozycji 2 możliwe terminy:

    -koniec lata (przełom VIII/IX, pierwsze 2 tyg. IX)

    -późna jesień-zima (X-III)

    Pierwszy termin ułatwia skorzystanie z tańszej bazy noclegowej (kempingi), co umożliwia optymalną długość wyjazdu (2 tyg.) i dowolna aktywność na miejscu. Drugi mocno ogranicza do noclegów pod dachem, więc z racji kosztów wyjazd będzie krótszy. Także ze względu na ograniczoną aktywność na miejscu -wyrypy w góry czy nawet wypady samochodowe w jakieś ciekawsze i bardziej odludne okolice odpadają. Statyczne siedzenie na tzw. rzyci na zadupiu przez 2 tygodnie może wywołać atak nocnego wycia do księżyca.

    Miejsce i dojazd: Znam warunki logistyczne co do Norwegii i Szwecji, nic o Finlandii. Jest jeszcze Islandia, ale to osobny temat, który mam rozpracowany jeśli chodzi o warunki letnie (byłem 3x, ale tylko raz w terminie zahaczającym o zorzę). Generalnie, NO umożliwia łatwe dotarcie na północ drogą lotniczą (tanie linie z przesiadką). Koledzy pisali o szczegółach. W SE jest ciut gorzej, bo tanimi liniami dotrzesz najwyżej do Stockholm-u. Dalej na północ SE lata tylko drogi SAS, więc zostaje pociąg, w sumie niewiele tańszy. Podobnie można też przemieścić się w NO, ale tylko z Oslo do Bodo, bo się tory kończą (do Narviku jedzie się przez Szwecję tym samym pociągiem co wyżej). Z Bodo można jeszcze wyskoczyć promem na Lofoty (do Moskenes z Bodo pływa m/f Landegode, rok budowy 2012, Stocznia Remontowa w Gdańsku).

    Ceny noclegów są podobne, z tym, że Szwecja jednak ciut tańsza. Stać nas tam na najtańsze hostele i kwatery prywatne. W Norwegii popularne są tzw. rorbuer (l.p. rorbu) czyli chaty rybackie przerobione na kwatery turystyczne -korzystaliśmy na Lofotach, spotkawszy z resztą inne grupy z Polski, nie licząc polskiej obsady w recepcji.

    Osobiście preferuję Szwecję, bo pogoda teoretycznie jest tam lepsza od norweskiej. Miejscem znanym z dobrych warunków pogodowych jest Abisko. Niewykluczone, że pojadę tam znowu w marcu, znam fajny tani hostel w którym już nocowałem.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Na marginesie, nasz wypad na Lofoty (marzec 2013) pokazał ryzyko związane ze zbyt krótkim pobytem (ze 3 noce na miejscu + 1 na promie): widzieliśmy 3 słabe zorze, a odjeżdżaliśmy z rozpaczą, że do Ziemi właśnie leci duże CME. Dotarło dzień po naszym powrocie do kraju, a zorze były widoczne w Polsce. Przegapiłem, bo zrezygnowałem z wypadu za miasto na kometę -nie chciało mi się odkopywać garażu... To się chyba nazywa porażka.

    • Lubię 4
  23. Boma, z tych dwóch w tytule zdecydowanie 70/700, a najlepiej żaden z nich. Jeśli chcesz mieć mały, mobilny sprzęt, który bez trudu można przenosić/przewozić, nie będzie problemem w razie jakiejś przeprowadzki, mieszkania na stancji itp. to przyzwoitym rozwiązaniem jest refraktor 90/900 na montażu AZ (np. AZ3).

    widzisz, to jest tak: oba te teleskopy (70 i 90mm) różnią się aperturą o 2 cm (20mm). Podobnie teleskopy 130 i 150mm. Między tymi ostatnimi różnica będzie zauważalna, ale jeszcze nie drastyczna. Między 70 a 90mm za to będzie przepaść.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.