Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jarek

  1. meehoo, rozważ jeszcze jedną rzecz: aby wykorzystać możliwości lornetki, potrzebujesz ciemnego nieba, a to może znowu stwarzać problem samochodu. Na szczeście mieszkasz w małym miateczku, a nie np. w samym Lublinie (widziałem Twój post w dziale spotkań lokalnych), więc nie jest jeszcze tragicznie. O ile w pobliżu miejsca zamieszkania masz zakątek pozbawiony stada latarni i okien domów. Lornetkę w odróżnieniu od teleskopu możesz nosić na dowolne dystanse. Jeśli to będzie coś klasy 10x50 to jest to sprzęt, który można zabrać na na wakacje czy wycieczkę np. w góry (czyli praktycznie wszędzie) i tam cieszyć się ciemnym niebem.

    Jeżeli w miarę ciemne miejsce masz pod samym domem, to może warto pozostać przy teleskopie, tylko nie brać od razu czegoś b. dużego -zamiast 8" wziąć 6" itp.

    Dlatego zanim podejmiesz ostateczną decyzję wyszukaj najperw w swoim otoczeniu miejsce, z którego bedziesz obserwował i opisz je nam. Ideałem byłoby własne, ciemne podwórko, ale nie każdy tak ma. Powinno być widac przynajmniej zarys Drogi Mlecznej przy b. dobrej pogodzie. W mieście/miasteczku trzeba też uwzglednić kwestie bezpieczeństwa od tzw. elementu.

    Pozdrawiam

    -J.

  2. Iwona, to jest jak w dowcipie: albo rybki, albo akwarium. Albo teleskop do obserwacji nieba, albo luneta do przyrody. Zatem jeżeli kosmos, to w Twoich warunkach koledzy dobrze Ci radza Newtona na Dobsonie 6,8, 10 cali zależnie od zapasu gotówki. Ten sprzęt nie nadaje się jednak do ziemskich obserwacji, więc ptaszków czy sareneknie poogladasz. Refraktor 90/900 będzie tu kompromisem, jesli nie chcesz wydać za dużo pieniedzy, a na niebo zerknąć od czasu do czasu. Tylko NIE na montażu EQ, weź wersję AZ. Ten refraktor jest dostepny z nieco prymitywnym montażem AZ3, ale pewnie od biedy ujdzie. Jesli chodzi o obserwacje nieba tym refraktorkiem to pazurki pokaże głównie na Księżycu i planetach. Na obiektach głebokiego nieba (tzw. DS-y) pod wieloma względami pobije go lorneta o dużej średnicy (a to jest też dobre rozwiązanie do przyrody z podwórka).

    Pozdrawiam

    -J.

  3. Raczej wątpię. I nie chodzi o czułość, a o identyfikację takiego słabego zjawiska spośród setek czy tysięcy innych dających pewnie identyczny efekt sejsmiczny -od wyburzanych budynków, po roboty strzałowe w kamieniołomach czy kopalniach. Mowa o zjawiskach powierzchniowych. Pewnie dałoby się jeszcze odróżnić od naturalnych wstrząsów sejsmicznych, bo te zachodza na sporej głębokości i może są jakieś charakterystyczne cechy rozchodzenia się fal sejsmicznych z takich źródeł -ale gdybam tylko, bo nie jestem geologiem.

    Pozdrawiam

    -J.

  4. Ciekawe czy w końcu uda mi się zobaczyć to na własne oczy.

     

    To głupie, co powiem, ale...

    Znając Twoją żyłkę podróżniczą (z Twoich relacji, których jestem gorącym czytelnikiem) do głowy mi nie przyszło, że nie byłeś dotąd na żadnym całkowitym. Serio. Rada: rzucaj wszystko i jedź :laughbounce2: Wrażenie JEST niesamowite, bo w ciągu sekundy zmienia się cały otaczający obserwatora świat. Może nie jest to teleportacja na inną planetę ( a lubię to porównanie), ale adrenalina niezła. Pamiętam, jak działała na Ciebie zorza polarna (ja miałem tak samo) -przygotuj się na co najmniej równie mocne jeśli nie lepsze przeżycia. Oczywiście chmury potrafią wszystko spieprzyć. Niby to idiotyczny banał, ale akurat ostatnie moje zaćmienie było właśnie przez warstwę chmur i różnicę znam z autopsji. Niby coś tam było widać, jakieś zmiany oświetlenia, koledze protuberancję nawet w teleskopie pokazałem (koleżanka już nie zdążyła). Ale to nie było TO. Cała magia się ulotniła :icon_neutral:

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Główny problem w tym, że najlepsze logistycznie warunki do zaćmień (relatywnie tanio i blisko) już były:1999 Europa (Węgry i in.), 2006 Turcja, 2008 Syberia. Potem już wszędzie daleko. Na Chiny jeszcze się załapałem, ale na Am. Pd. i Australię na razie jestem za cienki. W przyszłym roku nienajlepsze warunki w Afryce (waham się na razie), a potem dopiero 2015 blisko nas -ale to ruletka pogodowa (W-y Owcze) albo Arktyka zimą (Spitzbergen w marcu...). W 2016 korci mnie Indonezja, ale to będzie dość mokrą porą (znów marzec). Tak naprawdę przyzwoite warunki powinny być dopiero w 2017 w USA -można sobie wybrać rejon z odpowiednią pogodą, bo ścieżka zaćmienia wali z jednej strony kontynentu na drugą. W Chinach miało być podobnie :icon_twisted:

  5. Dzięki za odzew! Dalszy mile widziany...

    Doprecyzuję, że chodzi o własciwości przy powerach 15-200x. Montaże z silnikami skreśliłem z powodu ceny -te o uźwigu ponad 5kg kosztuja już sporo. A w odróznieniu od tych z ręcznym napędem lepiej ich chyba nie przeciążać.

    AZ4 kusi b. solidną konstrukcja głowicy, tylko brak mikroruchów. Porta jest O.K., tylko droższa i statyw alu -bez znaczenia z MC127, z MC150 kiedyś -już tak. AZ5/TPL to nowość, nominalne parametry wydaja sie idealne dla mnie, tylko ramię głowicy jest mocno ażurowe na oko. Tym nie mniej na razie to mój faworyt.

    Misiowaty, jak Ci się prowadziło planetki na tym C8+AZ4, jeśli naturalnie sie tym bawiłeś? Co do 120ED na tym moncie, o jakie powiekszenia stosowałeś wpraktyce? Jeśli chodzi o obciazenie montażu, to jest to mniej wiecej odpowiednik tego,co chcę powiesić.

    Pozdrawiam

    -J.

  6. Wizualnie to ta zieleń jest znacznie mniej intensywna czy nasycona. Chyba, że zorza jest wyjatkowo intensywna. Tym niemniej przy typowej "średniej" zorzy kolor jest już wyraźnie dostrzegalny.

    Pilarku, z jakiego dnia konkretnie pochodzą te fotki? Myvatn to jedne z moich ulubionych okolic na Islandii... Ja na poczatku września byłem w pn. Szwecji i pierwszą z dwóch zórz widziałem w nocy z 3/4 września, z niedużego CME. Może to ta sama?

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Fotki z tej nocy, 2 juz wstawiałem gdzie indziej na forum; czasy 15s, ISO 320, F/2.8. Troche krótsze naswietlanie daje efekt bardziej zblizony do wizuala

    P9044441.JPG

    P9044446.JPG

    P9044447.JPG

    P9044448.JPG

    P9044449.JPG

    • Lubię 8
  7. ...czyli jak powiesić MC127 lub MC150 aby było mobilnie.

     

    Witam!

    W zasadzie dojrzałem do decyzji, ale chcę zasięgnąć opinii praktyków. Otóż eksploatuję MC127 na EQ3-2 jak teleskop miejsko-planetarny. Niestety, moje warunki obserwacyjne (balkon z b. ogranicznym polem widzenia i kiepskim seeingiem) wymuszają jednak wynoszenie teleskopu z 3-ciego piętra w bloku na świeże powietrze i to na spore odległości. Aczkolwiek EQ3-2 od biedy da się tak nosić, to jest to jednak droga przez mękę i skuteczny demotywator częstych obserwacji. O powieszeniu na nim większej tuby (MC150) też można zapomnieć. Wymiana na EQ5 nie wchodzi w grę, bo mobilność trafi szlag zupełnie. Potrzebuję sprzętu "grab and go".

    Moje rozwiazanie to montaż AZ. Warunki:

    -wyważona głowica + mikroruchy

    -udźwig pozwalajacy docelowo powiesić MC150

    -umiarkowana cena

    W zasadzie warunki te eliminują montaze z napędem (cena), Zostaje Vixen Porta II oraz nowy wynalazek (AZ5/TPL) który pojawił się w ofercie teleskopy.pl -ten ostatni pasuje mi na razie najbardziej. AZ4 mógłby być, niepokoi mnie tylko brak mikroruchów, nie tyle w sensie możliwości pracy z dużymi powiększeniami, ale komfortu i efektywności -króki tubus katadioptryka gorzej sie bedzie ręcznie prowadził niż długie Newtony na Dobsonach.

    Mam zatem prośbę o wrażenia i opinie osób, które używały do planetarnych obserwacji MC127, MC150 i podobnych (SC150, krótkie refraktory o zbliżonej wadze itp.) na montażach klasy Porta czy AZ4. Wasze wskazówki b. moga mi się przydać.

    Pozdrawiam

    -J.

  8. Mati537, Lysy dobrze Ci radzi. Masz idealne warunki do używania sporego Newtona na Dobsonie, jesteś młody i masz ograniczony budzet. To są b. efektywne teleskopy jeśli chodzi o możliwości, proste jak cep w obsłudze i tanie. Kombinacje z innym sprzętem (jak ten który teraz podlinkowałeś) miałyby sens wyłącznie, jeśli musiałbyś teleskop gdzieś daleko wynosić lub transportować z piętra po schodach. Jeśli więc przy podwórku nie masz kilku latarni, których nie sposób wyączyć lub schować przed nimi za rogiem domu, to tylko Dobson. Zależnie od funduszy i tego, czy np. musisz pokonać jakieś niewygodne schody wydostając się z domu wybierz albo 6" albo 8" (150/1200 albo 200/1200, odpowiedni). Ten mniejszy ma prawie takie same gabaryty, ale waży nieznacznie mniej, co może mieć znaczenie. No i różnica w cenie jakaś tam jest. Oba to duże teleskopy, które zapewnią rozrywkę na lata. Dobrze sie sprawdzą we wszystkich rodzajach obserwacji (DS, planety), są więc dosyć uniwersalne w zastosowaniach.

    Pozdrawiam

    -J.

  9. Mati357, skoro do obserwacji potrzebujesz wystawić teleskop dosłownie za próg domu do ogródka, to bierz zwykły teleskop Newtona na montażu Dobsona, bez żadnych udziwnień typu rozsuwany tubus itp. Twój budżet jak Ci już pisano wystarczy spokojnie na wersję 8" (8 cali), czyli 200/1200mm (wspomniana Synta na Dobsonie). Tego się trzymaj. Zapomnij też o teleskopach na montażu paralaktycznym, jak ten 150/1200 na EQ3-2 którego sam tu linkowałeś. To klasyczny kolos na bardzo glinianych nogach. Za dobry paralaktyk o dużej nośnosci zapłacisz jak za zboże, a do większości obserwacji które możesz prowadzić u siebie jest on zbędny. Za to mocno komplikuje transport i obsługę teleskopu.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 2
  10. Ale numer!!!

    Minęliśmy się o jakiś tydzień w krainie renifera. Ja w Kirunie wylądowałem na parę godzin 3 września, a do Abisko dotarłem górami 11-go. Zorza była "na dzień dobry" w nocy z 3/4.09 (gdzieś na W od Nikkaluokta), a potem jeszcze na do widzenia w Kirunie 13.09. Melduje, że komary już wyzdychały. Jeszcze pod Nikkaluokta ubiliśmy ze spotkanym z naprzeciwka Niemcem ze 3 ostatnie sztuki, bo przeszkadzały w pogawędce na szlaku. Nie wiem z autopsji, jak to wygląda w sierpniu, ale praktycy zalecają się nie ruszać bez moskitiery na głowie.

    Ja dotarłem na północ koleją ze Sztokholmu (do którego doleciałem Wizz-em), nie jest to tania impreza. Gdyby nie brak lotów w dogodnym terminie wybrałbym pewnie wariant lotniczy Norwegianem przez Narwik. Do samej Kiruny tylko SAS lata. Za to w pociągu fajnych ludzi się spotyka, jak sympatyczna Czeszka, która z rowerem jechała od Kalmaru po Narvik a potem z powrotem do Kiruny, do ktorej i tak miała przyjechać na roczny staż w IRF (instytut zamujacy się fizyka jonosfery i przestrzeni kosmicznej).

    Potwierdzam,że renifery mało płochliwe i czasem można sobie poogłądać z bliska. Lis polarny przedefilował przed autobusem akurat gdy ja fociłem setnego landszafta, pech! Oprócz włóczenia się po górach i tundrze lubię czasem industrialne klimaty, więc w Kirunie zjechałem na poziom 540m do kopalni i pobawiłem bryłkami magnetytu.

    Załączam parę fotek z pierwszej i drugiej zorzy, bliskie spotkanie z magicznym (sic!) reniferem w Abisko i kolory jesieni gdzieś na szlaku. Ładowarka z kopalni ma łyżkę na 30 ton urobku. Inna ciekawostka: opony w 80% wypełnione cieczą, a tylko 20% sprężone powietrze. Chodzi o to, by nikt nie poczuł się jak pocisk z wiatrówki, gdy guma pęknie w kopalnianym chodniku.

    Pozdrawiam

    -J.

    P9044447.JPG

    P9044448.JPG

    P9094636.JPG

    P9124824.JPG

    P9134966.JPG

    P9135028.JPG

    • Lubię 7
  11. Z prawdziwym smutkiem czytam ten wątek. Z racji kilkutygodniowej nieobecności na forum spowodowanej m.in. dłuższym wyjazdem dopiero teraz dowiaduję się o śmierci Roberta. Co za pech, gdy los zabiera osobę w sile wieku, która na dodatek swoją pasją potrafi dzielić się z innymi, tak jak On to robił. Nie miałem okazji poznać go osobiście, tylko wirtualnie i korespondencyjnie z działalności w naszym astro-światku.

    Jeśli chodzi o Jego pamięć, to wg. mnie spośród podanych tu pomysłow chyba sprawdzą sie propozycje nazwania jego imieniem jakiejś cyklicznej imprezy typu konkurs albo pomysł z Wikipedią czy wreszcie tablica pamiątkowa w szkole. Dlatego, że tylko te formy mają z naszego punktu widzenia możliwość trwałej realizacji czy podtrzymywania przez nas, w przeciwieństwie do jakichś jednorazowych darów typu teleskop itp. Którymi musiałby się stale opiekować ktoś inny, co ze względów życiowych nie wydaje się realne w dłuższej perspektywie. Chyba, żeby na miejscu istniała silna i zwarta grupa pasjonatów, ale ta przemyska właśnie straciła swojego animatora i lidera.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Taki mały rys osobistej pamięci o naszym Koledze: po części zawdzięczam Mu swoja pierwszą i jak dotad najbardziej udaną obserwację zorzy polarnej -w 2003r. Dowiedziałbym się o niej po fakcie (jak o kilku poprzednich), gdybym nie wszedł tamtego dnia o nietypowej porze na forum (jeszcze chyba astro4u) i nie przeczytał postu Roberta, alarmującego, że zjawisko jest w toku. Fascynujące widowisko, jakie dzięki temu było dane mi wówczas zobaczyć, zostawiło trwały ślad w pamięci. Jednym ze skutków był właśnie niedawny wyjazd -na północ, m. in. w celu zobaczenia po raz kolejny zorzy...

    • Lubię 1
  12. Ja jeszcze jedno kryterium wyboru dorzucę autorowi wątku: pamietaj, że 15x70 udźwignie solidny statyw fotograficzny (minimum coś klasy Sherpa 600 albo 250, a lepiej mocniejszy i wyższy). Ma też pole ponad 4 stopnie, o tej własciwości ktoś wyżej już napisa.ł Natomiast lornety klasy 20x80 czy 25x100 to już inna liga, bo ważą kilka razy więcej. Może jeszcze 80-tkę na fotostatywie od biedy da się użyć, ale na to te Velbony będą za słabe. 100-tka zdecydowanie wymaga specjalnych rozwiazań -jakiś zaadaptowany statyw geodezyjny +ew. montaż typu widły itp. Krótko mówiąc, jest to zestaw mobilnością zblizony do niezbyt wielkiego teleskopu.

    Mój kolega (ostatnio nawet na forum wrócił) odkurzył własnie swoją 25x100, "goły" statyw geodezyjny, zakupił głowicę foto o nośności rzekomo 12kg (sic!) i kleci z tego montaż pod te szkła. Wcześniej to mógł sobie tę lornetę o dach auta opierać, bo nie miał na czym jej wieszać. A widoki gromad w Strzelcu zacne były, oj zacne.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Ja włąśnie ze wzgledów jak wyżej zatrzymałem się z lornetami na 15x70, aczkolwiek czasem mam ochote na cos większego. No i łasy jestem na widoki z setki kumpla, jak już osadzi tę armate na lawecie :rolleyes::astronomer2:

  13. Chyba faktycznie jeden z tych dwóch. 102/500 da wyraźną różnicę w DS-ach w stosunku do lornety 70mm, ale też nie bedzie to nic spektakularnego. Mimo to warto moim zdaniem, szczególnie jesli bedziesz musiał walczyć z zaświetlonym niebem, bo tu można walczć jeszcze rozmiarem źrenicy wyjściowej, zmieniając powiększenie. Miałem okazję porównywać lornetę 15x70 z refraktorem 80/400 -tutaj różnica w obrazie była pomijalna i tym samym lorneta wygrywała polem widzenia, prostotą obsługi (poza brakiem kątówki, he, he) itp.

    Co do planet, pamietaj o jednym: nawet mając mała tubę typowo planetarną (Mak 102) nie poszalejesz z powiekszeniami planetarnymi bez przyzwoitego montażu AZ (AZ3, AZ4, Porta, Porta Mini). Nie da się tego robić na zaadaptowanym statywie foto, nawet b. solidnym -kwestia specyficznych właściwości głowicy tych ostatnich, powodujących niekontrolowane skokowe przemieszczenie tuby w osi Alt po każdej zmianie położenia- co przy dużym powiększeniu musimy robić najrzadziej co 10-15s. Wadę tę ma też z definicji celestronowski montaż AstroMaster AZ (omijać szerokim łukiem!). Da się żyć na statywie foto do powiększeń rzędu 60x, do planet stosujemy te >100x

    Pozdrawiam

    -J.

  14. Problem rzeczywiście spory. Na solidny DS-owy sprzęt nie masz oczywiście szans, bo to wymaga apertury minimum 6-8" (150-200mm). Co nie znaczy, że niektórych DS-ów nie da się pooglądać czymś mniejszym-tu nie schodziłbym poniżej 100mm. Również planety dadzą sensowne obrazy w czymś większym niż 80mm.

    Twoim najwiekszym problemem jest nawet nie waga sprzetu,co jego wymiary. Do transportu rowerem tuby musisz wyfasować jakieś styropianowe pudło czy skrzynkę (walizkę) wyłożoną pianką -to ma przetrwać ew. wywrotkę bez kasacji sprzętu. Montaż zniesie wiecej, ale tak czy owak w grę wchodzi jakiś prosty azymutalny. Wg. mnie AZ4 lub Porta, ten ostatni lepszy w opcji planetarnej (mikroruchy).

    Teraz jakie teleskopy (teoretycznie/potencjalnie):

     

    1) refraktor 102/500

    2) refraktor 120/600

    -opcja b. DS-owa, do planet trzeba kombinowac z filtrami i droższymi okularami

    3) Mak 102

    4) Mak 127

    -opcja bardziej planetarna, b. kompaktowe rozmiary tuby

    5) SC 150 (6") (gigantyczny znak zapytania, ale potencjalne korzyści ogromne)

    -to już były behemot na rower, b.delikatny w transporcie.; za to świetny i na planety, i na DS (rozdzielałby większe gromady kuliste na gwiazdy); nie wiem, czy ten wariant byłby realny bez np. przyczepki rowerowej. Waży mniej od Maka 150, więc pójdzie na montażach j.w.

     

    Krótkiego refraktora 80mm nie ma na liście. Nic Ci nie da w stosunku do lornety 70mm na DS-ach, natomiast na planety musiałby to być jakis ED lub APO. Tę opcję można rozważyć, jeśli gabaryty sprzetu okażą się krytyczne. Tani achromat 80/400 skreśl na wstępie.

    Moim zdaniem realne na rower są na pewno 1) i 3). Co do 2), 4) i 5) moga byc już za duże i nie zmieścić sie z ochronnym pudłem na bagażniku roweru. Przyczepka się kłania -ale nie mam pojęcia, jaki to koszt i czy logistycznie Ci to odpowiada. Np. jak bedziesz musiał stale taki pociąg organizować mieszkajac w bloku na pietrze, to dziękuję. Z drugiej strony kto nie widział, co ludzie potrafią (bez żadnej przyczepki) przewieźć rowerem lub motocyklem w Azji, nie ma zielonego pojęcia, co da się zmieścić na takim pojeździe...

    Kluczem jest tu jednak rozmiar samej tuby (dł. maks. 50-60cm) i wymuszony nim rozmiar bezpiecznego pojemnika do transportu -obadaj tę kwestię z centymetrem w garści -dosłownie.

    Zastrzegam się,że moje rozważania są nieco teoretyczne, nigdy nie przerabiałem takiego wariantu jak Twój (teleskop na rower) w praktyce. Ale już z opcją travellerka 80/400 do plecaka na wyjazd czy rutynowym noszeniem Maka 127 po osiedlu razem z montażem miałem do czynienia.

    Pozdrawiam

    -J.

    EDIT: Dopiero teraz zauważyłem, jak bardzo masz ograniczony budżet. Może być w ogóle ciężko... zostawałby chyba tylko refraktor 102/500 i Mak 102 na AZ3, a i to musiabys zbierac na okulary w pierwszym wariancie...

    • Lubię 1
  15. Jeśli ma toto dawać ziemski obraz jak chce autor wątku, MUSI mieć pryzmat odwracający, tak jak te 45-stopniowe. 90-stopniową z pryzmatem odwracającym masz tutaj:

    http://astromarket.pl/akcesoria/katowki/nasadka-katowa-ts-90-pryzmat-amiciego-1-25.html

    Wprawdzie nie ma na stronie sklepu wyspecyfikowanego, że to pryzmat odwracający, ale wzmianka o pryzmacie Amiciego, podobnie jak przy kątówce 45-stopniowej, jednoznacznie na to wskazuje.

    Te kątówki pochodzą z resztą z Teleskop Service. Tam kiedyś kupowałem właśnie taką (90st., odwracająca) razem z małym refraktorkiem, używam ją po dziś dzień.

    Pozdrawiam

    -J.

  16. Minitower to już dla mnie abstrakcja cenowo, CubePro -w ostateczności. Najbardziej zależy mi na opinii praktyków, którzy np. wieszali na tych lżejszych (3 modele do 5kg wymienione w pierwszym poście) coś cięższego. A może jest na rynku jakiś model, który przegapiłem? No i kwestia wysprzęglania napędów -jak to właściwie jest?

    Co do SC6", to też biorę pod uwagę, ale: Mak ma nieco dłuższą ogniskową, chyba mniejszą obstrukcję no i z tego co czytałem daje minimalnie lepsze rezultaty na planetach. Odpada też kwestia kolimacji wtórnego lusterka.

    Pozdrawiam, licząc na dalsze podpowiedzi

    -J.

    P.S. Z pewnych względów mocno interesuje mnie montaż SLT Celestrona -ktoś wie coś więcej o jego możliwościach (głównie realnym udźwigu)?

  17. Potrzebuję montażu pod mobilny sprzęt planetarny (Mak) do użytku w mieście. Jako blokowiec (IIIp.) z ograniczonym sektorem obserwacji z balkonu muszę mieć mozliwosć łatwego wynoszenia tego zestawu na odległość ok. 200-300m od domu.

    Obecnie jest to Mak127 + EQ3-2 statyw alu. Ten zestaw udało mi się doprowadzic do postaci mobilnej, lecz kiepsko z ew. upgrade, przy wietrze stabilność nie jest zachwycająca, a przenoszenie i rozstawianie sprzętu w polu dość kłopotliwe (oprócz pałętajacych się kabli z nieergonomicznymi wtykami jest to zasługa głowicy bez gniazda dovetail oraz wysokiego środka ciężkości montazu na tym statywie).

    Wydaje mi sie, że analogiczna próba umobilnienia EQ5, szczególnie z Makiem 150 jako tubą to juz będzie hardcore. Na zlocie życzliwa dusza zasugerowała mi montaż AZ napędem w obu osiach. Pojawia się jednak parę problemów i pytań:

    1) czy montaże tej klasy mają opcję wysprzęglenia napędów i wstepnego ustawienia teleskopu bez udziału silniczków-ważne dla mnie!

    2) który z tej klasy, w rozsądnej cenie będzie miał nośność pozwalająca docelowo na powieszenie Maka 150?

    Z krótkiego przeglądu widzę, że tańsze i lżejsze montaże tej klasy mają zwykle nośność do 5kg, zaś tuba Maka150 ma wg. opisów katalogowych 5.3kg (pytanie -z oprzyrządowaniem czy goła). Muszę też uwzględnić aparat foto (na szczescie lekkiego bezlusterkowca) do fotek księżycowo-słonecznych. Oczywiście mógłbym posadzić na takim moncie lżejszy SC 6", ale ponieważ to ma być sprzet stricte planetarny, zdecydowanie preferoway jest Mak. Czy dopiero IOptronCubePro uciągnie (trochę drogo dla mnie) czy któryś z tych 5-kilowców (Celestron SLT, Meade DS2000, IOptron SmartCube-A itp.) poradzi sobie z lekkim przeciążeniem?

    Pozdrawiam

    -J.

  18. Uwaga! Uwaga!

    Szkoda, że dawno nie logowałem się na forum.

    Do mariogda i innych użytkowników serii Astromaster AZ: Pomysł na wymianę teleskopu na większy jest b. dobry, ale tego Celestronka nie trzeba spisywać na straty. Ten montaż AZ Astromaster z racji idiotycznej konstrukcji głowicy jest skandalicznym bublem i pomyłką, żenującą dla wieloletniego dystrybutora sprzętu astro (Celestron). Na szczęście stosunkowo łatwo i tanio można go doprowadzić do stanu używalności.

    Przyczyną kłopotów jest brak wyważenia tuby w osi podniesienia (Alt). Aby to zniwelować, wystarczy przy pomocy 1-2 kawałków kątownika, paru śrub i opasek do rur przymocować tubę z boku oryginalnej głowicy, tak aby jej oś oraz środek ciężkości tuby przechodziły przez oś Alt. Dostajesz wówczas prawidłowo wyważony montaż AZ bez mikroruchów, coś a la AZ4 lub Dobson. Wersja fabryczna fizycznie nie ma prawa działać prawidłowo.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  19. Witam!

    Pytanie do użytkowników szukacza 6x30 do teleskopów Synta SW. Głownie do tych, którzy noszą okulary korekcyjne. Czy odległość źrenicy wyjściowej w tym szukaczu pozwala na korzystanie z całego lub prawie całego pola widzenia bez zdejmowania z nosa szkieł? Miałem dostęp do tego szukacza bodaj raz i nie pamiętam. Szukacz 50mm od SW 8", który mam jest tu O.K. Ten mniejszy ewentualnie kupiłbym do Maka 127, bo star pointer mnie wkurza z racji ciągłych problemów z zasilaniem. Szukacza 50-tki nie chcę używać z tym teleskopem z racji wagi (montaż) i gabarytów (transport).

    Pozdrawiam

    -J.

  20. "Powiększenie" jest tu (foto) nie do końca ścisłym terminem, bardziej pasuje skala obrazu, która rośnie z ogniskową. Kitowy zoom ma bodaj f=18-55mm.

    Podłacząjąc korpus aparatu bezposrednio do wyciągu, to masz taką ogniskową, jak ten Mak, który po prostu staje się obiektywem Twojego aparatu (tzw. fotografia w ognisku głównym). Czyli ok. 1250mm, ale tylko w przybliżeniu, bo Maki nie mają ścisle zdefiniowanej ogniskowej -zależy, jak przeogniskujesz.

    Druga podlinkowana złączka, czyli projekcyjna, służy do metody projekcji okularowej. To, jaką efektywną ogniskową uzyskasz na zdjęciu zależy od ogniskowej użytego okularu (wkładasz go w gniazdo złączki) oraz długości samej tulei projekcyjnej. Jest gdzieś na to wzór, ale w praktyce lepiej określić eksperymentalnie. Tej metody używasz do uzyskania b. dużych efektywnych ogniskowych, nawet kilku metrów.

    http://www.celestia.pl/Projekcja_okularowa

    Generalnie jedno i drugie z tym Makiem nada się dobrze do fotografii Księżyca, Słońca przez filtr pełnoaperturowy, a w projekcji okularowej można zrobić dość prymitywne (ale własne!) zdjęcie którejś z planet.

    Przykład: Ile miejsca zajmie na matrycy aparatu (jej krótszy bok 15.8mm) Księżyc przy ogniskowej 1200mm? Bierzemy rozmiar kątowy Księżyca (nieco ponad 0.5 st.), przeliczamy na radiany (dzielisz przez 57.3). Dla tak małych kątów rozmiar obrazu obiektu w ognisku w mm uzyskasz mnożąc wynik przez ogniskową (f=1200mm). W tym przypadku wyjdzie niecałe 10.5mm. Jak widać, w ognisku głównym mieścisz spokojnie cały Księżyc w kadrze.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  21. Skoro na małych powiększeniach obraz masz O.K., a tylko na dużych jest źle, to znaczy ,że nie masz problemów z ustawianiem ostrości itp. zmorami poczatkujących.

    Ten 5mm okular daje Ci z Syntą 8" powiększenie 240x (zakładam że tuba jest ta z dobsonem, co ma f=1200mm, te z paralaktykiem mają f=1000mm). To już dużo. Nawet w dobrych warunkach jeśli chodzi o seeing http://pl.wikipedia.org/wiki/Seeing obraz planety będzie pływał, raz ostrzejszy, a raz bardziej rozmyty. W złych warunkach dużo szczegółów będzie po prostu niewidocznych. Do tego dochodzą sprawy typu nie wychłodzony teleskop, kolimacja itp. Zakładam, że obserwujesz z podwórka, a nie np. z tarasu czy balkoniku tuż obok niedomkniętych drzwi (którymi ucieka ciepłe powietrze z domu, zakłocając obraz). Szkoda, że na początek nie dobrałeś krótkoogniskowych okularów tak, aby mieć powiększenia do planet rzędu 150-200x. Byłoby Ci łatwiej

    Ogólny poradnik obserwacyjny masz tu: http://celestia.pl/Jak_obserwowa%C4%87

    Jeśli chodzi o kolimację, to możesz sprawdzić od biedy na Gwieździe Polarnej (lub innej blisko bieguna, by nie uciekała przy dużym powiększeniu), patrząc, czy rozogniskowany obraz gwiazdy jest symetryczny (koncentryczne dysk Airy'ego i pierścienie dyfrakcyjne). Przy okazji zobaczysz, co seeing robi z obrazem.

    Dla przykładu: wczoraj obserwowałem Marsa niedużym Makiem 127mm, po 10 minutach sie poddałem. Przyczyną był wiatr wprawiajacy montaż w delikatne drgania i zapewne również beznadziejny seeing. Zero szczegółów na tarczy. Jutro ma przestać wiać i znowu w miarę czyste niebo, zobaczymy...

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Jeśli to Dobson, to akurat jest to b. dobry montaż jeśli chodzi o tłumienie drgań.

  22. hamer1992,

    Nie zamieniaj siekierki na kijek. Jak masz 90/900, to zamiana tego refraktora na Newtona 130mm prawie nic nie da Ci pod kątem DS. Różnica owszem, będzie, ale nie jakaś bardzo drastyczna. Za to problemów z obsługą mnóstwo. 130-tki bywają w zestawie na słabych montażach EQ2. Z kolei zakup EQ3-2 to juz spory wydatek. Znacznie sensowniej wydać pieniądze na 150mm na Dobsonie, która oba wymienione teleskopy pobije na głowę na wszystkich obiektach (tzn. także na planetach). To znaczy 90-tkę jak leci, a 130tkę -trochę. No i prosty w obsłudze montaż. Paralaktyk do DS jest zbyteczny, planety troche mniej komfortowo i tyle.

    Pozdrawiam

    -J.

  23. Skoro to ma być do biegania po schodach z 4-tego piętra i opcja DS-owa, to też popieram SW120/600. Mam tylko wątpliwości co do montażu. Bez dyskusji musi to być coś azymutalnego, o EQ zapomnij, ja osobiście zabawiałem sie noszeniem EQ3-2 (+Mak) -nic przyjemnego. Natomiast jeśli chodzi o AZ3, z którym ten refraktor jest czasem sprzedawany, to raczej nie będzie on działać komfortowo -z racji konstrukcji nie lubi on ciezkich rurek, a ten 120/600 waży ze 4kg, czyli ciut wiecej od Mak-a 127, który z racji bardziej pękatej tuby jest mocniej niewyważony i generowało to poważne problemy z opadaniem tuby i pracą mikroruchów (był stosowny wątek daawno na forum). Widzę dwa wyjścia:

    1) budżetowe: AZ3, ale w razie problemów powiesić tubę z boku na kątownikach, przenosząc środek cieżkości w pobliże osi Alt

    2) inny montaż: np. Vixen Porta; ten ma wyważenie i mikroruchy, nośność 4.5kg; alternatywnie AZ4, ale tu już nie ma mikroruchów -do DS możesz o nich zapomnieć, nie wiem jak na planetach; zastrzegam,że z braku doświadczeń z AZ4 nie wiem, jak ten montaż reaguje na duże zmiany wyważenia -to w kontekscie ciężkich okularów w zestawie, ale to tylko spekulacje, pytaj praktyków z AZ4.

    Pozdrawiam

    -J.

  24. Tyle, że o ile wiem, naziemne koronografy, nawet te w górskich obserwatoriach, umożliwiają dostrzeżenie jedynie wewnętrznej korony. Filtry H-alfa do obserwacji Słońca też jej nie ujawnią, pozwolą za to jak i tamte zobaczyć protuberancje. Jeśli chodzi o te ostatnie, to można je dostrzec również koronografem H-alfa zrobionym na bazie tanich mgławicowych filtrów H-alfa i małego refraktora, nawet 60mm. Gdzieś wisi w necie schemat, ale to zadanie raczej dla doświadczonego ATM-owca, konieczne prowadzenie na montażu paralaktycznym.

    Jedynym zatem pewnym sposobem na zobaczenie naocznie korony słonecznej dla nas pełzających po ziemskim globie pozostaje wyjazd na całkowite zaćmienie Słońca. Najbliższe w listopadzie br. w Australii, za rok w Afryce (Gabon). Kolejne dopiero w marcu 1915, za to relatywnie blisko-W-y Owcze, ino pogodę trzeba wygrać w TotoLotka. 2016 Indonezja, tylko pora (marzec?) z racji pogody paskudna. Pewniakiem wydaje się sierpień 2017 w USA. Potem jakieś Ameryki Południowe jedna za drugą. Bilet lotniczy kosztuje tyle, co dobry teleskop (róznej klasy, zależnie od miejscówki). Tylko ta niepewność za każdym razem, czy szlag nie trafi wszystkiego przez chmury... A mimo to warto.

    Póki autor wątku nie zacznie podróżować po świecie, pozostają mu do oglądania galerie zdjęć z zaćmień. Te robione przy stosunkowo krótkich czasach dają pojęcie, jak to wygląda wizualnie w lornetce, teleskopie czy gołym okiem. Poszukaj Dementorin galerii ze stron prowadzonych przez Freda Espenaka, czy w ogóle stron z hasłem zaćmienie Słońca, solar eclipse itp.

    Pozdrawiam

    -J.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.