Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jarek

  1. To zależy, który konkretnie typ montażu AZ Celestrona masz na myśli. Ostatnio wprowadzili coś podobnego do AZ3 Sky-Watchera (nie pamiętam nazwy). Ten ma mikroruchy i jest O.K.

    Niestety, "w przyrodzie" straszy też celestronowy potworek-zombie o nazwie AstroMaster AZ. To ten przypominający głowicą statyw foto z charakterystyczną rączką. To coś z racji właśnie identycznej jak foto-statywy konstrukcji głowicy nie nadaje się do teleskopów astro. Charakterystyczna cecha: skokowe opadanie (na skutek sprężystego ugięcia) głowicy po każdej zmianie kąta podniesienia. Skutek: praktycznie niemożliwa lub b. trudna obserwacja z powiększeniami >60x

    Autor tego wynalazku powinien być zesłany do kamieniołomów. Użytkowników tego nieszczęścia informuję, że jest prosty sposób zniwelowania tej wady wrodzonej: należy za pomocą jakiegoś kątownika podwiesić tubę teleskopu z boku głowicy na wysokości osi ALT, tak aby uzyskać wyważenie w tej osi i problem zniknie. Montaż AZ bez mikroruchów musi mieć środek ciężkości tuby w osi ALT -tak działają dobsony, AZ4, giro itp. konstrukcje obywające się doskonale bez mikroruchów.

    Pozdrawiam

    -J.

  2. Dzięki!!!

    Włąśnie dostarczyłeś mi paru nowych wskazówek. Np. wiem o funkcji anti-shock, ale do głowy mi nie przyszło, że da się z jej pomocą strzelić time-lapse'a, a to przecież faktycznie proste. Gdybym wiedział to kilka tygodni temu... Brak opcji zewnętrznego pilota z interwałometrem to spory ból w tym aparacie (jedyny PEN wykastrowany z tego). Na anti-shock nie zwróciłem uwagi, bo do zastąpienia wężyka używałem timera 2s. Nie wiem, jaka jest maksymalna wartość opóźnienia w anti-shock, ale ze swoich prób pamiętam, że można ustawić 1s.

    Zmartwiłeś mnie natomiast bandingiem -słyszałem o tym tylko w kontekście współpracy (i to nie wszystkich) aparatów u4/3 z obiektywem 20/1.7 przy ISO 1600+. Przy jakim ISO obserwowałeś banding na tych fotkach do zestackowania?

    Do teleskopu też incydentalnie podłączałem PEN-a, ale jak na złość ogniskowa Maka 127/1500 jest ciut za długa, by Księżyca lub Słońca nie obcinało trochę w kadrze. Kombinowałem z tanim reduktorem ogniskowej 2x na gwincie 1.25", ale okazało się, że muszę go umieszczać wewnątrz adaptera u4/3-T2, a i tak odległość soczewki od matrycy jest za duża.

    Pozdrawiam

    -J.

  3. Ja też polecę ten 90/900 na AZ. Różnica w obrazach w stosunku do 70mm będzie drastyczna. To są małe sprzęty, dlatego każdy centymetr czy dwa więcej apertury to spora różnica. Sprzęt będzie nadal mobilny, warto pomyśleć o jakiejś torbie/pokrowcu na tubę z pasem na ramię. Najprościej zszyć prosty rękaw z materiału i doszyć kawał nylonowej taśmy. Można też z karimatki zrobić wkładkę do wewnątrz takiego pokrowca.

    Co do podróży gdzieś dalej (typu wakacje gdzieś w górach) z plecakiem bez auta, to raczej polecałbym lornetkę. Jeśli natomiast chodzi o jakieś wyjazdy na stacjonarną miejscówkę, to ten teleskop da się przewieźć bez problemu każdym środkiem transportu poza rowerem czy motocyklem.

    Pozdrawiam

    -J.

  4. Ha! Witaj astrotripper!

    Ja też mam Pena E-PL-1 i ostrzę sobie zęby na astro foto. Po prostu nie zamierzam inwestować w dedykowany sprzęt do astrofoto, zadowalając się aparatem ogólnego użytku + krótkie ogniskowe z teleobiektywów. Na razie mam na jego koncie parę zórz polarnych (z 14-tki od PanaSłoika) i jakieś nędzne resztki komety PanStarrs z miasta (ze statywu).

    Mam pytanie o Twoje obiektywy, ten 55 i 135mm. Z opisu ten drugi to chyba Jupiter. Czy wersja M42 od lustrzanki czy M39 (do aparatów dalmierzowych)? Zastanawiam się nad zakupem. Natomiast szczególnie interesuje mnie 55mm, bo taki obiektyw już mam. Industar 61 L/D 55/2.8. Mocowanie M39 od dalmierza. Czy u Ciebie to ten sam? Nie pamiętam, czy te Industary miały też wersję do lustra na M42.

    Jeszcze nie robiłem nim zdjęć z prowadzeniem, ale się przymierzam. Twoje doświadczenia będą dla mnie wyjątkowo cenną wskazówką, tym bardziej, że mam też EQ3-2.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. M81/82 z tej 135mm to crop, prawda?

  5. Dzięki Jacku, b. ciekawa pozycja od względem ogólnym, dość spora cegła z resztą.

    Z drugiej strony trochę za szeroki profil jak na tę konkretną potrzebę, bo z opisu sadząc mamy tam wszystko od kosmologii po historię naturalną Ziemi i paleontologię -taka przyrodnicza encyklopedia dla młodzieży (super rzecz swoją drogą). Przypuszczam, że koleżance chodzi bardziej o coś stricte astronomicznego typu gwiazdozbiory, planety/gwiazdy/komety/zorze itp. tematykę.

    Tak więc temat nadal otwarty i zgłaszanie propozycji mile widziane.

    Pozdrawiam

    -J.

  6. Witajcie!

    Post kieruję do kolegów i koleżanek z forum, którzy zajmowali się astronomiczną edukacją dzieci, tak cudzych (szkoła) jak i własnych. Chodzi o literaturę edukacyjna z tego tematu, ale dla dzieci i to raczej w wieku wczesnoszkolnym (10+). Jestem zielony w temacie książkowym dla tej grupy docelowej, choć kiedyś pomagałem na różne sposoby kumplom-nauczycielom po liceach.

    Koleżanka (z bratniego forum kosmonauta.net) będzie prowadzić w szkole kółko astronomiczne. Aby nie było za łatwo, to nie w PL, ale... na Islandii. Nie wiem jeszcze na razie, czy tylko w kręgu dzieci z polskich rodzin, czy też szerzej.

    Tak czy owak, ze względu na okoliczności, potrzebujemy tutaj pozycji popularyzatorskich anglojęzycznego pochodzenia. Podawajcie nawet rzeczy po polsku, byle tłumaczone z angielskiego -łatwo będzie nam potem dotrzeć do oryginału.

    Pozdrawiam

    -J.

  7. Witaj Przemo255!

    Powiadam Ci: nie idź tą drogą. 80/400 to bardzo specjalizowany sprzęt w gruncie rzeczy. Nadaje się jako najtańszy mobilny traveller lub substytut statywowej lornety do obserwacji ze sporym polem widzenia (małe powiększenia). Za cenę sporych ograniczeń w możliwościach optyki. Poważne obserwacje planet tym sprzętem to 100%porażka. Tak ze względu na b. silną aberrację chromatyczną, jak i duże problemy z doborem okularów do tych zadań (wynikają ze skrajnie małej ogniskowej i dużej światłosiły), przy jednocześnie stosunkowo niewielkiej aperturze. Mam 80/400, co prawda nie S-W, tylko innej marki, nieco gorzej wykonany (niestandardowy badziewny szukacz, którego nie używam, dość kiepski wyciąg itp.). Kupiony celowo jako plecakowy traveller na zaćmienia Słońca.

    Moim zdaniem, jak chcesz tani refraktor na balkon, zainwestuj w 90/900 na AZ3. Nie zapłacisz dużo więcej, a będziesz miał dobry, funkcjonalny sprzęt, dający dobre obrazy, bez problemu z wyborem okularów do dużych powiększeń. W dodatku w warunkach miejskich nadal bardzo mobilny, bo wyniesienie takiego zestawu z domu to żaden problem -szczególnie, jak uszyjesz sobie jakiś prosty pokrowiec do przenoszenia tuby.

    W przypadku 80/400 jeśli np. myślałeś o powieszeniu go na statywie foto i obserwacji planet, to tu gwarantowana porażka: statyw foto ze standardową głowicą bez mikroruchów odpada przy obserwacjach z powiększeniami >60x. Efekt skokowego opadania tuby po zmianie kąta podniesienia. Wynika to z mechaniki działania takiej głowicy (brak wyważenia w pionie, sprężyste ugięcia) i nie ma nic wspólnego z kwestią solidności statywu, luzów itp. Ten typ tak po prostu ma. Niestety na wzór statywów foto jakiś niedouk wykoncypował dla Celestrona "montaż" AstroMaster AZ - unikaj tego jak morowego powietrza, bo bez poważnej przeróbki ten wynalazek nie nadaje się do lunet astronomicznych, z powodów jak wyżej. Oczywiście wiedząc, na czym polega problem, można inaczej podwiesić tubę i będzie grało, ale dla poczatkującego kontakt z tym wynalazkiem będzie bolesnym przeżyciem.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  8. Bez paniki! Nawet tam na północy zorza nie trafia się codziennie. Na tym wyjeździe trafiło mi się kilka pięknych gwiezdnych, bezksiężycowych nocy bez śladu zorzy. Tak więc astrofotografowie nie mieliby raczej powodów do płaczu...

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Przy okazji, fociłem w miarę jasnym szkiełkiem - 14mm F/2.5, od Olka czyli ekwiwalent 28mm dla FF (crop2x). A mimo to żałuję, że nie miałem jaśniejszej optyki. Powód? Gołym okiem widać było całą masę subtelnych szczegółów, które zmieniaja położenie/intensywność na tyle szybko, że na zdjęciu z czasami ok. 15s giną rozmazane... Od jakiegoś czasu jestem zwolennikiem skracania w miarę możliwości czasu ekspozycji przy fotografii tego zjawiska.

    No i najważniejsze: cały czas daremnie czekam na okazję zobaczenia TAM silnej zorzy z jakiejś solidnej M-ki, nie mówiąc o X-ach. W marcu na Lofotach okazję minęliśmy o włos -dwa dni po naszym powrocie było widać zorzę w PL, w pakiecie z kometą. A ja głupi leniłem się odśnieżyć garaż... :(:fool:

  9. Na kilkadziesiąt kilometrów w górę?

     

    A dlaczego nie? Balon pewnie nie latał wyżej jak ok. 30km. To żaden kosmos. A okrzemki są tak rozpowszechnioną formą życia, że ich obecność w różnych aerozolach nie dziwi. Nawet jak mechanizmy transportu na tak duże wysokości są skrajnie mało wydajne (w sensie natężenia/częstości występowania itp.), a koncentracja takich zanieczyszczeń "z dołu" śladowa (tak wysoko). Oczywiście żaden ze mnie spec, ale zwykły cumulonimbus (a to naprawdę niezła winda!) potrafi się wypiętrzyć na kilkanaście km, a nawet na 20km w niektórych regionach globu, o ile wiki nie łże:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Cumulonimbus

    Kolumny erupcyjne wulkanów też bez problemu sięgają stratosfery, chociaż pewnie wewnątrz nie obfitują w życie organiczne :rofl: (ale czy nie mogą obok siebie zassać tego i owego z troposfery?), a wyniesiony materiał potrafi okrążyć glob.

    Sądze,że to głównie problem dla specjalistów od fizyki atmosfery, którzy znają lepiej zjawiska transportu mas powietrza w samej stratosferze i między tropo- i stratosferą. Ja w każdym razie na pozaziemskie pochodzenie poczciwych okrzemków nie stawiałbym ani dużych, ani małych pieniędzy.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 6
  10. Krzysiu, myślę, że metoda projekcji pozaogniskowej z tym kompaktem ma sens. Tym bardziej, że Twoim celem nie jest uzyskanie jakiś artystycznych fotek, tylko uzyskanie jakiegokolwiek obrazu Jowisza z widocznymi księżycami w skali na tyle dużej, aby dało się śledzić ich zmiany położenia względem planety. Akurat stare Powershot-y serii A dość dobrze radziły sobie w projekcji. Czego jeszcze potrzebujesz:

    1) lornetka/luneta/teleskop o powiększeniu z 8-10x albo niewiele większym. Ważne: okular przyrządu musi mieć dość duży eye relief, czyli odległość roboczą źrenicy wyjściowej. Poznasz po tym, że można trzymać oko w sporej odległości od soczewek, widząc całe pole widzenia. W przypadku teleskopów astro /lunet z wymiennymi okularami dotyczy to okularów o dużej ogniskowej (czyli tych od małych powiększeń), z krótkoogniskowymi bywa różnie. W przypadku lornet czy lunet obserwacyjnych z zoomem najczęściej spory eye relief mają te o niezbyt dużym powiększeniu i dość dużych soczewkach okularu, ze sporą muszla oczną. Odpowiedni sprzęt albo masz u siebie w domu/u kogoś z rodziny lub możesz od kogoś wypożyczyć.

    2) musisz sam zmajstrować z jakiegoś taniego materiału (drewno, sklejka) ramę/uchwyt, pozwalająca ustawić aparat razem z przyrządem w jednej linii i jakoś zamocować to wszystko do statywu foto (albo jeśli przyrządem jest teleskop z montażem, zamocować aparat do wyciągu z włożonym okularem). Są gotowe złączki fabryczne do kompaktów, ale dość drogie (sprawdź katalogi sklepów astro). Mogą Ci być potrzebne śruby/nakrętki 1/4"-20 (calowy gwint 1/4 cala, używany w statywach foto), do dostania np.na allegro. Zwróć uwagę na to, abyś mógł regulować odległość obiektywu aparatu od okularu (podczas robienia zdjęcia musi być dość mocno przysunięty). Zadbaj też o możliwość osłonięcia tego połączenia przed bocznym światłem, aby odblaski nie ukatrupiły na fotce tych 4 małych gwiezdnych kropek, tańcujących wokół Jupiterka.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S.1 W projekcji pozaogniskowej efektywną ogniskową liczysz jako ogniskowa obiektywu aparatu razy powiększenie przyrządu. Czyli ustawiając Powershota z maksymalną ogniskową (ekwiwalent dla kliszy) rzędu 140mm za okularem lornetki 10x50, 10x40 itp. uzyskasz skale obrazu jak dla ogniskowej 1400mm

    P.S.2 Na szczęście te Powershoty miały manualny tryb ekspozycji i opcję ręcznego ustawienia ostrości na nieskończoność. To powinno pomóc w eksperymentach. W ostateczności zostaje tryb krajobrazowy i funkcja korekty ekspozycji. Przy projekcji tymi aparatami sprawdzał się też tryb makro.

  11. Poniżej 2000zł?

    To ja tu widzę tylko Mak 127/1500 + barlow /(albo) projekcja okularowa. Lepszy byłby większy Mak lub Schmidt-Cassegrain, ale każdy przekroczy budżet.

    Problemem nie jest ogniskowa, bo tę można "wyciągnąć" do tych 3 metrów metodami jak wyżej, ale wypadkowa światłosiła zestawu, która wyjdzie prawie F/24-F/28. Dlatego MUSI to być teleskop o jak największej aperturze. Także ze względu na rozdzielczość. Rozsądne pieniądze i gabaryty daje tu tylko katadioptryk (w wersji mobilnej).

    Chodzi o to, że taki układ będzie BARDZO ciemny, a nie możesz z czasu ekspozycji wydłużać bardziej niż np. 1/60s bo Twój ludzik-łojant będzie rozmazany przy każdym ruchu. Przypomina mi się kiedyś fotka salamandry robiona w lesie w deszczowy dzień. Byłem w stanie wyciągnąć z aparatu czas 1/40s. Wyszła świetnie, ale akurat robiła krok przednią łapą i rozmazana płetwa wyszła.

    Dochodzi też dla Ciebie kwestia stabilności statywu (szczególnie na wietrze), wymagania będą tu drastycznie większe -niegłupim sposobem byłoby pewnie jego zamurowanie na stanowisku okolicznymi piargami. Ten aspekt też preferuje katadioptryki, bo uczynienie odporną na wiatr metrowej tuby jakiegoś refraktora nie wyobrażam sobie za bardzo.

    Jako tania alternatywa można by pomyśleć o zaadoptowaniu 6" Newtona (1200mm ogniskowej) na montażu Dobsona (rodzaj skrzynki z obrotową podstawą), o ile na stanowisko obserwacyjne można go dowieźć (np. taras schroniska itp.) -przenoszenie w terenie wykluczone (tuba to rura 20cm śr. i niecałe 1.2m dł.) Odpada wtedy problem statywu, tylko trzeba by dociążyć tył teleskopu, bo z przodu wisieć będzie aparat z Barlowem lub projekcją okularową. Zaletą tego rozwiązania będzie spora apertura (150mm), a więc lepsza światłosiła. W budżecie zmieści się również Dobson 8" (200/1200). Te rozwiązania z Dobsonami to oczywiście wariant stacjonarny, ale tani i dobry optycznie. Skrzynka Dobsona jest b. odporna na drgania, natomiast teleskop wisi dość nisko nad ziemią, potrzebny otwarty teren.

    Spróbuj więc określić, czy to ma być mobilny zestaw, czy nie -w sensie przenoszenia w górskim terenie piechotą na większe odległości kontra miejscówka, do której można bezpośrednio dowieźć sprzęt autem.

    Pozdrawiam

    -J.

  12. Witaj haknesse!

    Z tego co piszesz, to chyba masz idealne warunki na eksploatację sporego teleskopu. W Twoim budżecie jest wspomniana Synta 6" na Dobsonie. O ile nie masz latarni tuż koło podwórka, których nie możesz wyłączyć albo szpalerów drzew, to pewnie da się spokojnie obserwować z własnego podwórka -marzenie każdego astroamatora (no, chyba, że buduje obserwatorium). Teleskop tej wielkości ma już spore możliwości, rozdziela np. na gwiazdy niektóre gromady kuliste, sporo galaktyk w zasięgu.

    Twoja lornetka natomiast, o ile podałaś prawidłowo oznaczenia, to jakiś no-name o przekłamanych najpewniej parametrach, bo nikt normalny nie robi lornet 21x40 (a może to12x40, to już ma sens i się nada). Kwestią otwartą jest więc, czy posiadana lornetka przyda Ci się do oglądania nieba. Wypróbuj ją, sprawdź zasieg i rzeczywiste pole widzenia (b. ważne!). Standardem minimum jest na ogół 7x50, 10x50 lub podobna. Co można zobaczyć przez takie szkła? Przede wszystkim gromady otwarte gwiazd (jedne rozbite na gwiazdy, inne tylko mgiełki), trochę gromad kulistych (ale tylko jako "rozdeptane" nie punktowe gwiazdki / małe mgiełki), kilka galaktyk (tych najbardziej spektakularnych (M31, M33 itp.), parę jasnych mgławic (M42 i kilka wokół gromad w Strzelcu). Poza tym można zapolować na planetoidy, na zasadzie wykrycia ich przemieszczenia na tle "stałych" gwiazd, od czasu do czasu jakieś koniunkcje planet, no i jasne komety.

    Niezależnie od czego zaczniesz, potrzebujesz mapy/atlasu nieba z gwiazdami co najmniej 6.5-7.0 mag (musisz mieć dostateczną gęstość gwiazd na mapie, by po nich dochodzić do szukanych obiektów) oraz maleńkiej latarki z czerwonym światełkiem (np. z nałożonym filtrem z plastiku czy bibuły). Mapki możesz też drukować z programu planetaryjnego na komputerze, albo po prostu używać go z laptopem/tabletem.

    Różnica miedzy lornetką a teleskopem to z jednej strony mały zasięg lornety, ale z drugiej ogromne pole widzenia. Dlatego lornetką operuje się łatwiej niż teleskopem, przynajmniej na początku. Niezależnie od wyboru sprzętu na początek, obserwacje zaczynaj od jasnych obiektów położonych blisko charakterystycznych gwiazd lub ich układów, co pozwoli łatwo je zlokalizować. Dobrym przykładem będą tu M13, M31 -rzuć okiem na mapę i pomyśl, dlaczego.

    Bezchmurnego nieba!

    Pozdrawiam

    -J.

  13. Jeśli masz w domu narzędzia i dobre warunki nazwijmy to, warsztatowe, spróbuj zrobić małego Dobsona pod Twoją Tubę 150/750. Jak dobrze zakombinujesz (montaż mały i lekki, z uchwytem do przenoszenia), będziesz miał całkiem spory mobilny teleskop do noszenia na ten pagórek. Taki, który będziesz rozstawiał na stanowisku w sekundę, bez żadnych regulacji, przeciwwag itp. zabaw z paralaktykiem. Jako mocowanie tuby do czopów osi Alt montażu możesz wykorzystać standardowe obejmy na tubę, a same czopy mogą być z uciętych zaślepek od rur kanalizacyjnych z PCV.

    Pozdrawiam

    -J.

  14. 200mm, nawet krótkie F/4 to na EQ3-2 będzie porażka -mam ten montaż i wiem. Nie sugeruj się tym, że to "tylko" 2kg więcej. Liczy się moment bezwładności zestawu tuba-przeciwwaga, a ten wzrośnie nieproporcjonalnie do wzrostu masy, bo środek ciężkości tuby o większej średnicy wypadnie kilka cm dalej od osi RA niż dla 150/750, w dodatku dla wyważenia po drugiej stronie będziesz musiał wysunąć dalej od osi (i to znacznie!) przeciwwagę. Moment bezwładności zależy proporcjonalnie od masy i z kwadratem od promienia, więc zmiany mogą być drastyczne.

    Jeśli chcesz mobilnego Newtona 200mm, zostaje Ci montaż Dobsona o minimalnych rozmiarach, czyli domowej roboty. Tubę możesz nosić na szelkach z nylonowej taśmy, montaż w rękę + małą torba na ramię zawierająca podręczne akcesoria (okulary, atlas nieba, latarka, stołek wędkarski).

    Jak daleko jest ten pagórek od domu? Przy większej odległości zestaw z tubą 200mm może być jednak niewygodny, a to wpłynie na częstość korzystania z niego (wiem po sobie, jak to potrafi być demotywujące). W tej sytuacji dorobienie Dobsona wg. koncepcji j.w. do posiadanej tuby może być lepszym rozwiązaniem.

    Pozdrawiam

    -J.

  15. UddGT, cieszę się, że widok dawany przez tego "złoma" Cię nie rozczarował, a zachęcił do dalszej eksploracji kosmosu. Tym niemniej zakup tego wynalazku był raczej nieprzemyślaną decyzją. Wyrzuciłeś na niego spory kawałek ceny o wiele bardziej przyzwoitego sprzętu, który nawet nie będąc docelowym, posłużyłby Ci znacznie dłużej.

    Co do lornetki 10x50: tak, da się nią zobaczyć księżyce Jowisza. Pamiętaj jednak, że lornetka to zasadniczo nie jest sprzęt do obserwacji planet i Księżyca. Te są domeną teleskopów. Zarówno lorneta, jak i taki 6cm teleskopik pokażą bardzo mało. By zobaczyć jakieś konkretne szczegóły, potrzeba przyrządu o odpowiedniej tzw. rozdzielczości. Zależy ona od średnicy obiektywu przyrządu (ze względu na dyfrakcję światła) i (w drugiej kolejności) od zastosowanego powiększenia (ze względu na rozdzielczość oka ludzkiego -dla małych powiększeń). W przypadku lornetki ograniczeniem jest małe powiększenie, zaś w tym refraktorku mała średnica. To samo powiększenie np. 150x znaczy zupełnie co innego w refraktorze 60mm (dla niego jest już za duże!) a co innego w refraktorze 100mm, a w Newtonie 150mm (6") to już będzie przepaść.

    W przypadku obserwacji słabo świecących obiektów tzw. głębokiego nieba średnica sprzętu (czy to lornetki, czy teleskopu) wyznacza ilość zbieranego światła, a więc zasięg obserwacji. Osobną kwestią jest to, że większość tych obiektów zobaczyć można tylko z dala od sztucznych świateł (ciemne niebo), co w przypadku mieszkańców miast wymusza nocne wyjazdy w teren.

    Lornetka, szczególnie 50-tka, jest sprzętem który możesz zabrać wszędzie, np. na wakacyjne wyjazdy pod gruszę czy w góry. W porównaniu z każdym teleskopem jest łatwiejsza w obsłudze i wyszukiwaniu obiektów wśród gwiazd (ogromne pole widzenia, teleskop musi mieć specjalny celownik, tzw. szukacz o podobnym jak lorneta polu widzenia). Większe lornety nie bardzo dają się efektywnie używać bez statywu, a 50-tka jak najbardziej, choć w wielu przypadkach osadzenie jej na statywie ma jak najbardziej sens. Co do kosztów tego ostatniego: musi być dość wysoki i przede wszystkim sztywny, co zwykle oznacza koszt >300zł co najmniej. Do tego dochodzi tzw. L-adapter (złączka statywowa dla lornetek) za kilkadziesiąt zł.

    Jeśli chodzi o teleskop, to nie musisz od razu wydawać 3 000 zł. Te 1 500 zł pozwala np. na zakup 8" Newtona na Dobsonie + dodatkowe akcesoria. Dla jednych będzie to teleskop-starter, dla innych sprzęt docelowy,bo nie mają logistycznych warunków na eksploatację czegoś większego. Wybór teleskopu zależy mocno nie tylko od zasobów finansowych, ale też od warunków eksploatacji.

    Pozdrawiam

    -J.

  16. Odradzam jakieś poważne inwestycje w związku z tym aparacikiem. Projekcja afokalna najlepiej sprawdzi się z aparatem o niewielkim zoomie, w którym przednia soczewka obiektywu jest mała. Może się okazać,że np. będziesz miał koszmarne winietowanie. Zrób najpierw próbę z ręki przy różnych ustawieniach ogniskowej aparatu (zoom). Koniecznie użyj w teleskopie okularu o najdłuższej ogniskowej, bo będzie miał on duży tzw. eye relief, który odgrywa tu kluczową rolę.

    Taki zestawem teleskop + kompakt jesteś w stanie wykonać jako takie zdjęcia Księżyca, poza tym złapiesz być może fazy Wenus, tarcze Saturna/Jowisza i ich księżyce/pierścienie -ale w formie rozmazanych, nieostrych miniaturek/kropek. Na tym koniec możliwości. Samym aparatem możesz próbować jakieś szerokie kadry większych fragmentów nieba z czasami do 15 s (bo tyle daja te Canonki), ze statywu lub z prowadzeniem. Ewentualnie Księżyc w małej skali. Ale szału nie będzie. Do poważnej astrofotografii taki aparat się nie nadaje.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  17. O jakim poziomie trudności obsługi teleskopu piszesz?,wogóle jest coś takiego możliwe w przypadku 14 latka?

    Krzyśku, bez urazy, ale nie wiem, ile przeczytałeś do tej pory postów młodych i niemłodych ludzi świeżo po zakupie pierwszego teleskopu. Na jakim poziomie mają problemy i pytania... I wcale nie są to jacyś ograniczeni goście, co to dwie lewe ręce i wodę na herbatę przypalą, to raz.

    To, co wyżej to oczywiście przypadłości "wieku dziecięcego" początkującego adepta astrohobby. Ale: kiedy już zjustuje szukacz, jako tako wyreguluje głowicę montażu, zaczai mikroruchy, rozpozna, co właściwie widać w okularze, to pozostana kolejne sprawy:

    -więcej roboty przy przenoszeniu i ustawianiu montażu niż w AZ nie mówiąc o lornetce

    -nieintuicyjny układ współrzędnych przy pracy z atlasem nieba podczas wyszukiwania obiektów innych niż Księżyc i planety

    -na koniec zasadnicza sprawa: kolosalna różnica w łatwości namierzania obiektów ze względu na różnicę w polu widzenia między teleskopem a lornetką

    Lornetką po prostu jest łatwiej szukać obiektów wg. mapki niż szukaczem dowolnego teleskopu. Sam wiesz, jaki szukacz jest w tych 114/900... Ja akurat świadomie przeszedłem drogę lornetka-teleskop i z doświadczenia wiem, że to na ogół optymalne rozwiązanie (na ogół, bo wchodzą w grę jeszcze kwestie logistyczne, np. jak ktoś z tą lornetką się nie może z miasta ruszyć...). Co nie znaczy, że nie można inaczej -ale po co sobie utrudniać zadanie i przeżywać niepotrzebne rozczarowania? Tym bardziej, jeśli ten teleskopowy starter miałby być mały i niezbyt łatwy w obsłudze dla poczatkującego.

    Dlatego moim zdaniem Jakub zrobiłby najlepiej poznając niebo przy pomocy lornetki, a w międzyczasie zbierając na Dobsona 6". Pewnie zejdzie mu na to rok, w tym czasie będzie już obserwatorem ze sporym doświadczeniem (uwzględniając częstość obserwacji możliwą dla kogoś mieszkającego stale na wsi pod ciemnym niebem) i kiedy wreszcie kupi upragniony teleskop będzie się mógł nim w pełni cieszyć, zamiast kląć po ciemku że nic nie może znaleźć/zobaczyć.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 3
  18. No właśnie optycznie to będzie prawie to samo, bo w refraktorze odpadnie strata kontrastu spowodowana obstrukcją. Za to obsługa i mobilność to po prostu niebo a ziemia na korzyść refraktora na AZ. To są krytycznie ważne kwestie wbrew pozorom, bo potrafią zabić cała radość z obserwacji. Szczególnie w fazie nauki tejże, kiedy lepiej sobie nie utrudniać życia

    Pozdrawiam

    -J.

  19. Teoretycznie Piotrze masz rację, jestem świadom, że można by nawet jeszcze zmniejszyć średnicę. W praktyce jednak zdarzało mi się czasem w słabych warunkach nie dostrzegać trabantów Jowisza w taniej 10x50, swoje oczywiście robiła jasna tarcza planety + zamglenia, zaświetlenia, odblaski. Lunetka turystyczna 20x50 czy bardzo kiepska (tragicznie słaba transmisja) lorneta 15x60 pokazywała je zawsze. Do tego ludzie maja różny wzrok, co też gra rolę. W każdym razie eksperymentując z tymi przesłonami w lornecie 15x70 nie schodziłbym poniżej 45-50mm, by nie przesadzić tracąc na zasięgu.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Moje Baaderki do Sky Mastera mają jakieś 50-52mm (sprawdziłem właśnie), a do lornety 10x50 chyba ze 40-45mm -tu przycinałem aperturę głównie dla zmniejszenia jasności.

  20. Ja bym jednak odradzał zaczynanie od 114/900 na EQ1. Wbrew pozorom, poza obserwacjami planet możliwości tego sprzętu nie są drastycznie większe niż lornetki. Za to poziom komplikacji obsługi dla niedoświadczonego amatora będzie bolesny. Moim zdaniem lepiej zacząć od lornetki, a potem przesiąść się od razu na Dobsona 6-8" (150-200mm). Lornetka i tak zostanie, będzie nadal przydatna. 114/900EQ1 można tylko będzie potem sprzedać lub oddać w dobre ręce.

    Kolega mieszka na wsi, więc wykorzysta od razu i bez wyjazdów wszystkie walory lornetki, a docelowo ma warunki na duży teleskop. W przypadku miasta były większy dylemat, lornetka czy jednak mały teleskop. Paradoksalnie mały Newton na paralaktyku tez nie byłby tam idealnym rozwiązaniem -raczej jakiś mobilny mały refraktorek na AZ...

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  21. Triniti, koledzy wyjaśnili Ci już prawie wszystkie aspekty sprawy. Na obiektach głębokiego nieba (DS) nie będzie żadnego problemu. Przy obserwacji jasnych obiektów aberracja chromatyczna (AC) będzie trochę przeszkadzać. Na przykład próba zobaczenia fazy Wenus, obserwacja Jowisza czy Księżyca. Istnieje prosty sposób, aby ograniczyć te fioletowe czary mary. Z racji małego powiększenia rozdzielczość lornetki nie jest limitowana przez jej aperturę. Tym samym pomóc może zrobienie 2 wyczernionych dekli z otworem 50-55 mm każdy, nakładanych na obiektywy lornetki, zmniejszających efektywną średnicę. Trzeba tylko zadbać, by otwory były dobrze wycentrowane. Efekty:

    -mniejsza AC

    -mniejsza jasność obrazu i ewentualne odblaski (Księżyc nie razi w oczy, nie będzie wściekłej flary na tarczy Jowisza czy Wenus)

    Podobną zasadę redukcji apertury można przyjąć konstruując dla tej lornety oprawy na filtry Baadera do obserwacji Słońca {UWAGA na środki bezpieczeństwa!!!-poczytać o metodach bezpiecznej obserwacji Słońca!) -ja właśnie tak wyposażyłem swojego Sky Mastera. Teraz jest sezon na duże grupy plam słonecznych, więc jest co oglądać od czasu do czasu.

    Takie patenty mogą Ci się przydać, jeśli ta lorneta jest Twoim głównym/jedynym przyrządem do astro.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Średnicę 50-55mm przyjąłem ze względu na zasięg gwiazdowy lornety. 50mm to minimum, by zobaczyć księżyce Jowisza

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.