Hmm... no to jestem, zycie testujacego lekkie nie jest, czasu na forumowa dzialalnosc zbraklo
Powiem tak.. Jestem czlowiekiem o astronomicznym skrzywieniu i taka kwestia jak szum i wysokie czułości to dla mnie priorytet. Nikona kocham za mechanike w analogach i za to samo nie znosze Canonow (szczesliwie nauczylem sie je naprawiac). Od dluzszego czasu odpowiadam za budowe fotograficznych stacji bolidowych i tam wymagania sa proste - sprzet ma wytrzymywac "mlocke" jaka go czeka, ma tez zapewniac maksymalne osiagi a wiec w tym wypadku zasieg gwiazdowy, dobra czulosc. Ze wzgledu na koszty i ozwoj techniki epoka analogow w astronomii sie skonczyla. Przyszla chwila gdy do reki wzialem 300D, natepnie 350D, 20D i 30D.. Alternatywa byla cala linia Nikona, z przyczyn wymienionych wyzej..bo moze migawka sie tak szybko nie posypie? (W PFN jeden aparat wykonuje jak narazie okolo 100 tys ekspozycji rocznie, kazda z dwoch 300-tek miala juz po jednej awarii przy okolo 40tys klatek). No wiec widzialem tez D50, D70 i D200. Niestety, w naszych zastosowaniach sa bezuzyteczne, wlasnie ze wzgledu na obrazy przy czulosciach powyzej 800 ISO. Fotografowanie nocnego nieba w najprostszym wydaniu nie rozni sie od typowej fotografii nocnej (oswietlone koscioly, nocne panoramy miast itd). Na cholere wiec tak drogi aparat jesli nie bedzie on w stanie zaspokajac wszelkich potrzeb fotografujacego? Nie wyskocze przeciez na wystawe z zaszumionym widoczkiem..Kogo bedzie obchodzilo ze kupilem tego Nikona, ze kosztowal 7.5 tys PLN i ze poza tym jest boski? Mam wydawac osobno pieniadze na aparat ktory w ciemnosciach nie bedzie szumial?
Razi mnie fanatyzm z obu stron barykady..Zapewne Nikonowcy i Canonowcy po latach konkurencji i potyczek oslepli do reszty na merytoryczne argumenty. Chwala Bogu na arene wkracza Sony, weselej sie zrobi