Skocz do zawartości

dzikie koty


Rekomendowane odpowiedzi

jak jeździcie sami w poszukiwaniu ciemnego nieba, czy nie odczuwacie lęku przed różnymi dziwactwami co się kryją po krzakach ?

czy mieliście kiedyś jakieś przygody z różnymi zwierzętami (coś was przestraszyło lub zaatakowało ?)

Ja muszę przyznać że nie jestem na tyle odporny aby móc swobodnie prowadzić obserwacje nie zwracając uwagi na zwierzynę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

polecam

duzo_o_strachu_na_miejscowkach

 

Przy okazji

 

nie wszystkie zwierzęta są groźne bywają rozpieszczone - przez turystów !

 

Do tych nie trzeba psikać gazem pieprzowym ani nawet (o ile zachowują sie normalnie czujnie) dezodorantem (przypuszczam, że zapach ludzkich dezodorantów jest dla wielu zwierząt wystarczająco wstrętny) :D

 

a tak pół-poważnie to jak masz dużo kasy to sobie poradzisz znakomicie nawet będąc głuchym na skradanie się lisa przechery(cyklicznie włączajacy się odstraszczacz ultradźwiekowy - taki bajer marzył by mi się - jest do wykonania po prostej modyfikacji dostępnego w handlu)

 

żartując

ostatecznie można zrobić dookoła siebie krąg z linki ostrzegawczej z dzwoneczkami - byle wiatru nie było

 

 

Pistolet na race na długie naboje - to też żart (na 99,97%)

 

 

a tak super poważnie - najgorsze co cię może spotkac to ugryzienie znienacka, po którym się zaszczepisz na wściekliznę - to już nie boli !

 

DLATEGO

 

lęk przed zwięrzetami na miejscówkach to głupota

 

bo obserwujesz i masz frajdę, a szansa na zastrzyk jest jak 5-ka w minilotka

aha

Po łażeniu w krzaczkach lub nieco wyższych trawach trzeba się obejrzeć dokładnie! czy nie ma kleszcza

albo wczesniej zaszczepić na wirusowe kleszczowe zapalenie mózgu - jak to robi 90% austryjaków - ja to polecam w mojej rodzine! Jest dostępne.

 

pozdro

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o sso chossi ?

Na wszelki wypadek nie zaprzeczam ani nie potwierdzam :stop::szczerbaty:

 

Ale tak teoretycznie...

 

Kotka (skąd widziałeś że nie Kocur? tak z mety ;) ?)

 

lgnąca do świeżo przyjechanych astro-amatorów to zachowanie "nie normalnie czujne" jakby pod wpływem jakiegoś wirusa :ph34r:

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiedziałem...

 

Zauważyłem :szczerbaty:

 

Właśnie się trochę dziwiłem, że tak do obcych ludzi lgnie jak do swoich. No, chyba że była już tak przyzwyczajona do przejezdnych i turystów (ponoć Tąpadła są popularnym miejscem dla rowerzystów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to nigdy mnie nic nie zaatakowało, ale ciągle łażą to po mojej działce, to za płotem (a tam jest duuużo starych liści i strasznie hałasują). Oczywiście mowa o dzikich kotach. Szperają w koszu na śmieci, który stoi niedaleko domku na działce a jak już zostawie karme dla psa na tarasie to dopiero mają uczte. Co do przestraszenia to tak :) Kiedyś obserwowałem również na działce i przyświecałem sobie telefonem bo akurat miałem go pod ręką. Nagle usłyszałem jakiś męski glos, już kija w łape odwracam się nasłuchuję a głos dalej mówi, niewyraźny ale jest. Zapaliłem lampke czołową na migające światło, żeby zwrócić na siebie uwagę i... zorientowałem się skąd dochodzi głos... skąd dochodził? Cóż... przypadkowo włączyłem poczte głosową... :Boink::szczerbaty: Wracając do dzikich kotów to tej samej nocy co z tą pocztą głosową nieźle przestraszyły mnie dwa koty. Biegły za płotem po tych liściach w pełnym biegu i nagle zaczęły tak głośno miauczeć MIĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄ. Szczerze to odruchowo sięgnąłem po kija, ale zorientowałem sie że to tylko koty i odłożyłem go.

No i przypomniało mi się jeszcze jak ostatnio robiłem zdjęcia gwiazdozbiorów na skyquesta, ale to na placu zabaw było. Godzina ok. 23 wyszedłem z moim psem obronnym (yorkshire terrier :rofl: )robie te zdjęcia czekam aż sie naświetli i nagle usłyszałem jakiś szelest. Zignorowałem. Oglądam sobie spokojnie zdjęcie a tu może z 5 metrów ode mnie przeszedł wielki pies, postury bokser/pitbull. Jestem uprzedzony do tych drugich bo kiedyś mnie jeden ugryzł w noge. Wryło mnie w ziemie, nie wiedziałem co mam robić ratować swojego psa, czy sam uciekać. Ostatecznie skończyło się na strachu, a pies mnie chyba nie zauważył, bo jak gdyby nigdy nic przeszedł dalej.

To tyle jeśli chodzi o moje przygody na stanowisku obserwacyjnym.

 

Pozdrawiam

Kacper

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.