Skocz do zawartości

Od Cefeusza do Barana z kitowego zooma Canon 18-55 mm - edukacyjnie ;)


Piotr K.

Rekomendowane odpowiedzi

To może jeszcze na szybko opiszę workflow - może się przyda jakimś adeptom astrofoto, dysponującym podstawowym sprzętem :) Zakładam, że macie opanowane wypoziomowanie montażu i ustawienie go na biegun przy pomocy lunetki.

 

Po pierwsze - ustawienie ostrości. To jest podstawowa sprawa, tak jak pisali koledzy w innym wątku. W zestawie C1100D + zoom 18-55 robię to tak, że ustawiam obiektyw na 18 mm (raczej unikałbym wartości pośrednich między 18 a 55, bo trudno potem trafić w dokładnie taką samą wartość - a może to być ważne, jeśli będziemy chcieli kiedyś dorobić materiału; czyli ustawiamy albo 18 mm, albo 55 mm), przysłonę na f/3,5, ISO na 6400, kieruję aparat na jakąś jasną gwiazdę lub planetę, odpalam Live View, ustawiam tę jasną gwiazdę w centrum kadru, daję powiększenie 10x, i tak długo kręcę pierścieniem ostrości w zakresie nieostro-ostro-znowu nieostro i z powrotem, aż będę w stanie ustawić jak najostrzejszy obraz (czyli jak najmniejszy jasny krążek na ekraniku aparatu). I wyłączam Live View.

 

Potem ustawiam kadr - można to robić albo patrząc w wizjer aparatu, albo kierując aparat zgrubnie na wybrany rejon nieba i strzelając testowe fotki np. 5 s na ISO 6400, za każdym razem korygując położenie aparatu, tak długo, aż będziemy mieli w kadrze (widocznym na ekraniku aparatu) to, co chcemy mieć.

 

Potem przymknąłem przysłonę, w przypadku fotki z Izerów do f/5,6, i zmniejszyłem ISO do 800. To zmniejszenie ISO jest bardzo ważne - już nie raz i nie dwa zdarzyło mi się, że część sesji miałem na ISO 6400, popsutą, z szumem i przepalonymi gwiazdami, bo zapomniałem zmniejszyć ISO po ostrzeniu :)

 

Potem ustawiłem na interwałometrze czas ekspozycji (najpierw testowo trzeba sprawdzić, jaki czas daje prawidłowo naświetlone zdjęcie) oraz liczbę powtórzeń - u mnie było to 120 s razy 15, bo co pół godziny robiłem dithering (potem okazało się, że to było za rzadko, bo za szybko przyszły chmury - więc część hot pikseli usunąłem ze zdjęcia ręcznie ;) ). Pozostało odpalić sesję i ustawić sobie stoper w telefonie np. na 28 minut, żeby podejść do zestawu przed końcem sesji, żeby zrobić dithering zaraz po skończeniu ostatniej klatki. Po wykonaniu ditheringu znowu odpalamy sesję na 30 minut, i ustawiamy stoper. I tak w kółko, przy okazji pamiętając też, żeby sprawdzać poziom baterii, i wymienić ją na naładowaną zanim się do reszty rozładuje.

 

No dobra, a obróbka wyglądała następująco:

 

Po pierwsze, stackowanie w programie Siril - jest darmowy, i daje bardzo dobre efekty (ale poczytajcie sobie instrukcję - jest bardzo dobra i wyczerpująca). Najpierw trzeba podać ścieżkę dostępu do naszych plików (ikonka domku), potem dodać wszystkie pliki i skonwertować jest do formatu fits. Jeśli nie mamy klatek kalibracyjnych (ja zwykle nie robię), to zaznaczamy od razu opcję Debayer. Siril tworzy sekwencję fitsów, teraz musimy je zarejestrować. Po rejestracji możemy obejrzeć wykres jakości wszystkich klatek, i obejrzeć / odrzucić te, które są nieostre, pojechane itp. A potem dajemy stackowanie.

 

Wynikowy plik najpierw rozciągnąłem maksymalnie podglądem "Histogram". Ponieważ nie robiłem flatów, więc rogi kadru były ciemniejsze - Crop w większości załatwił sprawę ;) Potem było Banding reduction (vertical i horizontal), potem Background extraction (ze zwiększeniem tolerancji bodajże do 2,6, bo straszny był gradient od Księżyca i prawa część zdjęcia nie łapała się w próbkowanie), potem Photometric color calibration na gwiazdę 42 And. I potem chyba jeszcze Green noise reduction, ale głowy nie dam, bo i bez tego całkiem ładne kolorki wyszły. Tak przygotowane zdjęcie zapisałem pod nową nazwą do 32-bitowego fitsa, żeby w razie czego móc wrócić do surowego stacka. Pierwszy etap rozciągania zrobiłem funkcją Arcsin transformation, żeby zachować kolor - ale bardzo ostrożnie, żeby nie przesadzić z tym kolorem, bo szybko zaczyna wychodzić straszna landrynka. Następne rozciągania to już w standardowym Histogram transformation, pilnując, żeby nie uciąć górki histogramu od lewej.

 

Tak rozciągnięty plik zapisałem jako 16-bitowy tiff "unsigned", i otworzyłem go w GIMP-ie. A tam, po pierwsze, trochę wyrównałem góki histogramów RGB przy pomocy levelsów, po drugie stemplem usunąłem pozostałe hot piksele, a po trzecie troszkę odszumiłem tło (duplikacja warstwy, dodanie maski cz-b na zduplikowaną warstwę, odwrócenie maski, tak żeby niebo na masce było białe, lekki filtr Blur o wartości 0,5 by rozmyć kontury gwiazd, przejść z maski na obraz, filtr Noise reduction, i na koniec New from visible, żeby utworzyć pojedynczą warstwę z dwóch roboczych). A potem wyeksportowałem obraz jako jpg, w natywnej rozdzielczości, ale za to ze współczynnikiem kompresji ustawionym na ok. 96% (taki, żeby plik miał ok. 5 MB).

 

I tyle, to cała obróbka. Można by się jeszcze pokusić o usunięcie czerwonych obwódek wokół gwiazd, przy pomocy maski będącej różnicą między kanałem R i G, ale chyba szkoda już na to czasu. APOD-a i tak za to zdjęcie nie będzie ;) Ale może kogoś zainspiruje do eksperymentów, a to już coś :)

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.