Skocz do zawartości

Lampka

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 340
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Lampka

  1. Czy to w żółtym kółku to są kopuły księżycowe, czy jakieś struktury wypukłe większe od nich?

    Rysunek1.jpg

    Dla porządku, żeby ktoś sobie nie pomyślał, że ja astrozdjęcia robię ;) to jest fragment zdjęcia lemarca zamieszczonego powyżej.

     

    PS. Sam już znalazłem krótki artykulik opisujący te kopuły w rejonie Hortensiusa:

    http://articles.adsabs.harvard.edu/full/2003JALPO..45a..26L

  2. Ja mam u siebie do zasilania ETX-a założone normalne gniazdo bezpiecznikowe na kablu. Wygląda podobnie jak tu:

    http://tinyurl.com/3xvmjg

    Gniazdo jest skręcane i dobrze spasowane. A blaszki wewnątrz sprężynują na tyle mocno, że nigdy nie miałem obawy o rozłączenie przez pociągnięcie kabla. Dla pewności jeszcze zakleiłem wszystko taśmą izolacyjną.

    Co do śniedzenia wnętrza, to chyba nie jest to inaczej niż na przykład w instalacji elektrycznej samochodu, gdzie takie gniazda są stosowane, a wilgoć jest codziennością. Trzeba od czasu do czasu sprawdzać stan styków i już.

    Nie pamiętam już jaki mam bezpiecznik, ale chyba zwłoczny. U Weasnera spotkałem się z dwiema opiniami. Ktoś pisał, że mu się elektronika sfajczyła zanim stopił się bezpiecznik (wolny). Ktoś inny, że przy szybkich bezpiecznikach zbyt często drobne przeciążenia powodują jego stopienie.

  3. kurcze, jakby tak złapać tranzyt ISS'a w czasie zaćmienia Księżyca,

    ależ to by była perełka :)

    Musisz chyba poczekać na następne zaćmienie ;-) Niestety tym razem nie ma tranzytu na tle tarczy Księżyca.

    Kiedyś udało nam się z Tadeo sfotografować ISS-a na tle tarczy Słońca w czasie zaćmienia częściowego. Szkoda, że zdjęcia były kiepskie. Teraz może zrobiłoby się ładniejsze...

  4. Lemarc szacunek. Robisz świetne zdjęcia. Właściwy sprzęt we właściwych rękach. Przy okazji gratuluję udanego zakupu.

    Jak patrzę na Twoje zdjęcia Księżyca to zaczynam się zastanawiać, jak Ty to robisz, że po powiększeniu zdjęcia powyżej zdolności rozdzielczej kamerki wcale nie widać słabego obrazu. Szacunek wielki. Potrafisz świetnie znaleźć złoty środek przy wyostrzaniu. :notworthy:

  5. Dzisiaj chyba nie dam rady. A co do jutrzejszego tranzytu, to popatrz przez co będzie przechodziła linia centralna:

    ISS1.jpg

    Jakby się tak podwiesić pod antenę, byłoby niezłe prowadzenie. :szczerbaty:

     

    Na Wale będzie około 12:34:12

    Jeśli będzie pogoda, warto być na miejscu co najmniej około godziny wcześniej. Prognozy nie są najlepsze, ale może się uda.

    Daję jeszcze w załączniku kmz-eta, ale nie wiem czy się po rozpakowaniu coś w GoogleEarth pokaże.

    ISS.ZIP

     

    Edit:

    Dodaję jeszcze rysunek linii przejścia ISS-a na tarczy Słońca dokładnie z naszego stanowiska na Wale.

    ISS3.jpg

  6. Dzięki Limax. Właśnie go porównuję z Calsky. W niedzielę będę miał tranzyt w okolicach Torunia. Zobaczymy o ile będą różne linie centralne wyznaczone.

    UPS. Pomyliłem długość z szerokością i jestem w Omanie :D

    Generuję raz jeszcze zobaczymy co wyjdzie....

    No mam już porównanie.

    Odchylenie w stosunku do Calsky jest rzędu 80-150 metrów i linie są prawie idealnie równoległe.

    A więc przy strefie widzialności zjawiska rzędu 14 km to bez znaczenia. Przy takim pasie to różnica położenia na tarczy rzędu kilkunastu sekund kątowych, czyli mniej niż rozmiar ISS-a

    Ten nowy wynalazek nie pokazał mi natomiast w ogóle tranzytów ISS na tle Merkurego, a Calsky twierdzi, że będą trzy (spełniające kryteria zadane w tamtym programie).

    Co jeszcze. Fajnie, że jest pokazana cała strefa łącznie z liniami skrajnymi. Szkoda, że na mapie nie widać czasów tranzytu w jakiś odstępach tylko jeden punkt z opisanym czasem w tym miejscu. Czas tranzytu zresztą też prawie idealnie taki sam. Ogólnie podoba mi się, ale chyba pozostanę przy Calsky.

     

    Tak się jeszcze zastanawiam czy Twoje złe doświadczenia z Calsky nie wynikają ze zbyt długiego czasu do przewidywania tranzytów. Bo tak patrzę na tranzyt, który będzie u mnie 23 lutego i widzę, że Calsky podawał parę dni temu odległość do mnie rzędu 200 m, a teraz oba programy podają niecałe 11 km. Widać jak duża różnica była w przewidywaniach Calsky w ciągu kilku dni. Ale teraz są prawie idealnie zgodne.

    Wiem też, że dawniej domyślnie Calsky generował linie sprowadzone do poziomu morza, potem można było ręcznie skorygować swoją wysokość, a teraz już to się dzieje automatycznie. Z tego też wynikały kiedyś duże błędy.

  7. z racji tego że nie wykorzystaliśmy dzisiejszej pogody - poproszę o cudowną pogodę na niedzielę :Beer:

    Mów za siebie. Ja w końcu wylądowałem na balkonie z cudownym Księżycem sam na sam. Było nie było, Księżyc w wielu językach jest rodzaju żeńskiego. Gdyby nie LP byłaby randka w ciemno. :szczerbaty:

    Przezroczystość powietrza była cudowna, gorzej niestety z balkonowym seeingiem. Ale i tak była to uczta dla oka.

     

    Niestety na niedzielę prognozy dla Torunia są złe.

  8. A ja od trzech godzin chłodzę MTO na balkonie. Niestety okazało się, że młodszy syn ma jutro jakiś test i trzeba z nim przetrenować zadania. Przed chwilą sprawdzałem i już Księżyca nie było widać, teraz coś tam między chmurami wychodzi. Może więc między jednym a drugim łykiem wina coś tam zobaczę z balkonu...

  9. A Żony są tak niechętne żeby na Walentynki isc niebo oglądać? A nóż jakieś seruszko sie trafi na niebie ;]

    Czytaj ze zrozumieniem. :szczerbaty: Tu nie chodzi o romantyczny wieczór pod gwiazdami, ale o cykanie fotek. A to ponoć okrutnie nudne jest.

    PS. A poważnie Tadeo, są szanse na pogodę?

  10. No nie wiem? W Walentynki walić na wał? Toż to się może w sądzie skończyć.

    Są granice zdrowego rozsądku i po 19 latach małżeństwa chyba nie mam ochoty ich przekraczać. :szczerbaty:

    PS. Ale mogę robić z Tobą zdjęcia - prześlij mi obraz na komórkę prosto do sypialni i będzie prawie tak, jakbym sam robił. :ha:

  11. Nie wiem o co się tu szarpać trzeba się cieszyć, gdybym tylko miał odpowiednie fundusze to chętnie bym skorzystał z takich usług...

     

    Pewnie, że nie ma co się gardłować. Są możliwości trzeba z nich korzystać. A kto myśli inaczej niech wyłączy obraz z kamerki, gdy rozmawia z kimś bliskim przez Skypa. Bo to w końcu nie ja "widzę" tylko "zlecam" widzenie jakiemuś urządzeniu. :szczerbaty:

  12. khem, czy naciśnięcie spustu w moim aparacie to przypadkiem nie będzie podpadac pod pojecie "zlecenia" ? No bo ja tylko wciskam spust, aparat sam dobiera czułość , przesłone, ustawia ostrość...

     

    Oj, coś chyba nie bardzo.

     

    ;)

     

    Pozdrawiam.

    W pełnym automacie ustawień, kiedy polegasz wyłącznie na sofcie aparatu, to trochę tak jest. Ale kto używa automatycznych ustawień w astrofotografii? U nas to jest "zlecenie", ale wspomagane.

    No właśnie... Dlatego dałem to "zlecenie" w cudzysłów. Ale przyznasz, że między naciśnięciem spustu migawki a klawisza "Enter" wielkiej różnicy nie ma. :szczerbaty:

  13. A ja się zastanawiam, czy takie zdalne robienie zdjęć nie należałoby już nazywać "zlecaniem robienia zdjęć" i oddzielić je w procesie tworzenia efektu końcowego od obróbki?

    Przyznaję, że granica między "wykonaniem" a "zleceniem" jest płynna, bo równie dobrze można wtedy mówić, że zlecam robienie zdjęć komputerowi podłączonemu do mojego domowego obserwatorium.

     

    Ale popatrzcie do czego taka zdalna fotografia prowadzi. Niewątpliwie prędzej czy później będzie można wynająć czas na robienie zdjęć na sondach międzyplanetarnych. Czy takie "zlecenie", choćby i jak najbardziej przeze mnie sterowane, zrobienia na przykład zdjęć Saturna przez Cassiniego będzie moją astrofotografią?

     

    Zwolennicy autorstwa takich zdalnych zdjęć powiedzą - a co z obróbką? Przecież jest jak najbardziej autorska, skoro można skopać nawet takie sesje z Nowego Meksyku? No tak, ale czy sama obróbka nosi znamiona pracy autorskiej? Można przecież dostać gotowe naświetlone przez kogoś innego pliki do obróbki i zrobić ją po swojemu. Kto wtedy jest "demiurgiem" takiego końcowego zdjęcia-efektu? Operator teleskopu w NM, gość od obróbki końcowej, a może konstruktor teleskopu - inżynier w firmie XY? A może to tylko obróbka jest autorska?

    Mówimy oczywiście cały czas o pozanaukowej astrofotografii.

     

    Na koniec jeszcze przytoczę anegdotkę. O tym, czym kiedyś w sposobie pracy zawodowcy różnili się od amatorów. A co, jak widać po tym wątku, coraz bardziej się zaciera. Otóż pod koniec lat 70. bywałem często w planetarium i obserwatorium w Grudziądzu. No i przy okazji seminarium, które później stało się ogólnopolskim (OMSA) byli u nas astronomowie naukowcy z Torunia. Pamiętam nazwiska, ale nie będę może dawał. Po imprezie zostaliśmy jeszcze w gronie organizatorów i jurorów na krótki pokaz nieba. A, że to centrum miasta, na patelnię poszedł Saturn. My młodzi licealiści, jak zwykle byliśmy rozanieleni widokiem planety. Ale ku naszemu zaskoczeniu zawodowcy cieszyli się chyba bardziej od nas. Po krótkiej rozmowie okazało się, że nie widzieli na żywo Saturna od paru lat. A ich praca to tylko nudne zbieranie danych. No i, jak oni nam amatorom zazdroszczą... Właśnie tego wszystkiego co jest w astronomii pierwotne i nie polega tylko na zlecaniu pobierania danych.

     

    Minęło od tego czasu prawie 30 lat i teraz widzę, że dla wielu amatorów esencją hobby jest "nudne zbieranie danych". Oczywistym jest, że jedna i druga "nuda" służą innemu celowi. U nas względom czysto estetycznym, u nich głównie poznawczym. Oni uprawiają nudę zawodowo i jak widać nie zatracili pierwotnej radości z Kosmosu. Obyśmy my również nie zatracili się w nudzie tworzenia dzieł estetycznie perfekcyjnych, gdy "niebo gwiaździste nad nami"...

    Pozdrawiam

    Piotr

    Oczywiście ten post nie jest ani za ani przeciw czemukolwiek. Ot takie "michałki" pana w średnim wieku :szczerbaty:

  14. A ja mam w Toruniu tranzyty ISS-a na tle tarczy Słońca. Praktycznie od dzisiaj regularnie, co drugi dzień, prawie do końca tygodnia. I wszystkie w granicach 6-8 km ode mnie. Niestety przeważnie wtedy, kiedy jestem w pracy.

  15. Tak, będzie miał odrobinę przyjemniej. Ja Ci to mówię, mieszkaniec 11. piętra. Jest nie tylko mniej światła, ale też trochę mniej pyłu i spalin po drodze. No i piękne widoki praktycznie po horyzont (o ile nie masz innych podobnych domów w pobliżu). Udało mi sie parę razy zaobserwować Wenus praktycznie do linii płaskiego horyzontu. Jednak najważniejszą zaletą wysokiego mieszkania jest moim zdaniem możliwość obserwacji, wtedy gdy nad ziemią ściele się niska mgła. U mnie często mgła ściele się do wysokości 5-7 piętra. A ja mam już wtedy idealne (jak na balkonowe) warunki. Przynajmniej do planet.

    Ale szału z takich obserwacji z mieszkania w mieście nigdy nie będzie. Generalnie lepiej wyjechać za miasto niż zamienić mieszkanie na wysokie piętro. U nas latarnie uliczne świecą we wszystkie możliwe strony. Do tego, jak jesteś wyżej widać więcej latarni. No i jeszcze, jak jest śnieg albo mokre ulice, to też masz przechlapane, bo się dużo światła odbija od podłoża.

    Taki wielki dom oczywiście oddaje kolosalne ilości ciepła i seeing jest kiepski. Nawet jeśli Ty zamkniesz balkon, to może sąsiadom 3 piętra niżej zachce się np grilować na balkonie.

  16. Tak Marcin masz rację - oczywiście są "odmiany" pośrednie w kolorystyce, ale według mnie na tym zdjęciu promień jest bardziej niebieski niż zielony :D

    A Ty nadal upierasz się przy swoim. :oco:

    Nawet w najbardziej "niebieskich" partiach zdjęcia promienia zrobionego przez Wieśka S (tych najniżej) widać wyraźną przewagę zieleni (G) nad niebieskim (B ). A w bardziej zielonych okolicach jest jeszcze większa różnica. Mierzyłem kompozycje barw pojedynczych pikseli. Nie wiem o czym w ogóle tu dyskutować. Wystarczy zmierzyć.

    PS. Obok masz dla porównania prawdziwy niebieski promień. Obrazek autorstwa Ludmiły Zinkovej ze strony:

    http://www.atoptics.co.uk/atoptics/gfim9.htm

     

    Zielony.jpg Niebieski.jpg

     

    Jest różnica?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.