Skocz do zawartości

Lampka

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 340
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Lampka

  1. Jest świetnie. :notworthy::notworthy::notworthy:

    Trochę mnie tylko zastanawia niekoncentryczne rozłożenie gradientu jasności na tarczy. Czy to przez chmury, czy masz może problemy z wyrównaniem w osi którejś ze złączek/barlowów, a może PS szaleje?

    100% cropy ( :banan: ) - full wypas :notworthy:

  2. Dzięki za odpowiedź. Ja już pisałem, jeśli zdecydujesz się na sprzedaż osobno, jestem zainteresowany kątówką i szukaczem. Cenę podaj na PM.

    Pozdrawiam

    Piotr

    PS. Widzę, że w astromaniaku już ceny zostały podane. Mam nadzieję, że uznasz, że pierwszy rezerwowałem, to dwa elementy (nr 3 i 4 z listy w astromaniaku, czyli: "...3. szukacz, 4. nasadki (kątowa i prosta) z okularami...").

  3. Wiechu w seeingu chodzi głównie o turbulencje w atmosferze na wysokościach paru kilometrów (tzw. jetstreamy), na których nie ma już wpływu to czy jesteś nad jeziorem czy w środku lasu.

    Popatrz na drugą kolumnę tej tabeli. Tam są wypisane wysokości warstw atmosfery odpowiedzialnych za te turbulencje (to jest chyba dla Piły). Zresztą szykuje się chyba rekordowo świetny seeing.

    http://pages.unibas.ch/geo/mcr/3d/meteo/se...SU_details.html

    To o czym piszesz, to drgania i turbulencje najniższych warstw atmosfery związane bezpośrednio z termiką podłoża. I oczywiście najlepiej, jak pod tym względem warunki są idealne. Ale seeing jest w dużym stopniu niezależny od takiej lokalnej konfiguracji podłoża. Bardziej już może zależeć od dużych deniwelacji (gdzieś widziałem linki o strefach dobrego seeingu na Wyspach Kanaryjskich). Zasadniczo jednak jest wynikiem turbulentnych ruchów powietrza w wyższych partiach atmosfery. To o czym piszesz jest bardzo istotne, ale to nie jest seeing. Gdyby tak było, to trzeba by nim nazwać wszystkie ruchy atmosfery związane z lokalną termiką podłoża. Wtedy ja mógłbym mówić o słabym seeingu, bo mi sąsiad dwa piętra niżej griluje na balkonie. Albo obserwowałbyś Jowisza 15* nad horyzontem i byłby słaby seeing, a po chwili przestawiłbyś rurkę w zenit i seeing poprawiłby się drastycznie. Taka zmiana jakości obrazu to nie seeing.

    Poczytaj sobie wątek:

    http://astro-forum.org/Forum/index.php?showtopic=11616&hl=

    Tam jest świetny post Hansa, który mimo akcentów humorystycznych, świetnie oddaje sens seeingu jako jednego z elementów obiektywnego, uwarunkowanego przez otoczenie, poziomu jakości obserwanego obrazu.

  4. Moim zdaniem rację mają Ci, co izolują sprzęt przy wnoszeniu.

    Kluczowe znaczenie ma tu uniemożliwienie wymiany pary wodnej z otoczeniem. Jeśli nie zamkniemy zimnego przedmiotu w worku podczas przenoszenia do ciepłego pomieszczenia, to natychmiast ciśnienie pary wodnej (którą otrzyma z ciepłego pomieszczenia) w jego otoczeniu przekroczy wartość prężności maksymalnej dla danej temperatury i nastąpi natychmiastowe skraplanie tej pary. Prężność maksymalna pary wodnej, to takie jej ciśnienie, przy którym wilgotność jest 100%. Dla temperatury -10 *C to ciśnienie wynosi 2,68 hPa. A więc przy takim ciśnieniu pary wodnej na zewnątrz wilgotność względna dochodzi do 100% i powyżej następuje skraplanie i zamarzanie.

    Wyobraźmy sobie teraz, że taki zimny teleskop, ale bez skroplonej pary i szronu na zewnątrz, wnosimy do pomieszczenie, gdzie temperatura wynosi +20*C. Teleskop ma w otoczeniu, wewnątrz rurki i elektroniki tyle pary, że przy -10*C wilgotność jest mniejsza od 100% (powiedzmy 80% czyli 2,144 hPa). Po wniesieniu do pomieszczenia o temp. +20% izolowanego teleskopu, jego temperatura na początku jest taka jak na zewnątrz i te 2 hPa pary wodnej nadal nie będą kondensowały. Im wyższa temperatura teleskopu tym niższa wilgotność względna wnętrza worka. Po osiągnięciu +20*C nadal będzie około 2 hPa, podczas gdy dla takiej temperatury prężność maksymalna wynosi 23,27 hPa. Teleskop w worku osiąga wilgotność względną 8,6%, a więc jest suchy.

    Co się dzieje, jak wnosimy zimny teleskop bez worka? Ciśnienie pary wodnej w jego otoczeniu natychmiast osiąga taką wartość jaka jest w pokoju. Powiedzmy, że jest to suche mieszkanie z wigotnością 40%, co w hektopaskalach pary wodnej daje nam aż 9,3 hPa. Jest to więc ponad 4 razy więcej niż ciśnienie pary wodnej na zewnątrz przy wilgotności względnej 80%. I dużo więcej niż potrzeba do osiągnięcia przez parę znajdującą się w otoczeniu teleskopu punktu rosy. W takiej sytuacji następuje natychmiastowa kondensacja pary wodnej, która znajduje się wewnątrz pokoju na zimnych elementach teleskopu.

    Pozostaje jeszcze pytanie co robić ze sprzętem, który jest mocno zroszony, albo nawet zamarznięty już na zewnątrz. Teoretycznie nawet wtedy w pewnych sytuacjach również worek może działać osuszająco. Oczywiście w granicach rozsądku. To jest przy niewielkim zroszeniu sprzętu i odpowiednio dużej objętości worka, która mogłaby przejąć wodę skroploną na teleskopie w postać gazową, czyli parę wodną. Ale skoro woda lub szron byłyby już na lustrze, to chyba nie ma sensu izolować teleskopu, lepiej takiego mokrego sprzętu nie izolować, skoro już jest mokry. Na początku nabierze jeszcze trochę wilgoci z powietrza pokoju, ale po chwili będzie intensywniej parował niż gdyby był izolowany.

    Jakby ktoś chciał poczytać o tych sprawach polecam stronę:

    http://ocean.wsm.gdynia.pl/student/meteo1/wilg_1.htm

    PS. Oczywiście ciśnienie pary wodnej można w tych dywagacjach utożsamiać z ilością wody w jednostce objętości powietrza, ale wilgotność jest pojęciem bardzo względnym i zależnym od temperatury.

  5. tylko jest jeden ból, mianowicie potwierdzanie ostrości działa do przesłony 5,6, powyżej niej czujnik już nie łapie, więc zaleca się ostrzenie na max. otwartej przesłonie i dopiero po wyostrzeniu, jej przymknięcie, (a wogóle podobno, aparat "myśli" że ma otwór 1,4 i są przez to jakieś problemy z GO)

    Czyli do jaśniejszego Rubinara może dałoby radę, ale do MTO nie ma mowy. :icon_cry:

  6. Jezu, Ty mnie sumas do zawału doprowadzisz. Po moim maleństwie takie coś. Chyba muszę sobie pompkę dokupić do ETX-a. :ha:

    PS. Odebrałem dzisiaj przesyłkę z filtrem IR/UV cut, może kolorki będą trochę ładniejsze i szczegółów więcej. Słyszałem, że podczerwień najwięcej szczegółów zabija na matrycy CCD.

  7. Co mi tam, pokażę swojego Jowisza. Zdjęcia robiłem w nocy 7/8.06 przez maleńki refraktorek achromatyczny F5 (ETX-70AT), czy najgorszy z możliwych sprzęt do planet. Średnica 70 mm, ogniskowa 350 mm + barlow 3x, kamerka toucam 840 bez filtra IR/UV cut. Stack z około 400 klatek bez wybierania.

    Najbardziej cieszy mnie to, że wyszła WCP.

    jowisz.png

    Mam jeszcze animację pokazującą 45 minut zmian położenia WCP, ale ona wygląda ładnie tylko po otwarciu w Corelu, w przeglądarce wychodzą jakieś dziwne zakłócenia.

  8. - nasadka kątowa i uchwyt okularu (z zoomem) od ASTRORUBINARA,

    Możesz coś o tym zoomie napisać. O co tu chodzi, czy o nastawianie ostrości, czy rzeczywiście o zmianę skali?

    Jeśli o nastawianie ostrości w nasadce kątowej z wyjściem na 1,25", to byłbym zainteresowany. Oczywiście w wypadku, gdybyś chciał sprzedawać po kawałku.

    Chętnie kupiłbym też szukacz, o ile można go łatwo przymocować do MTO. Jakie on ma parametry i czy ma śrubki regulacyjne, czy to tylko tuba bez mocowania?

  9. Herschel obserwował Urana prawdopodobnie czymś takim:

    king_124.jpg

    To "7-stopowy" teleskop z około 1776.

    A to 40-stopowe działo powstało około 1788:

    king_130.jpg

    A więc szanse na pewno masz. W końcu 7 stóp to trochę ponad 2 metry i zapewne chodzi o ogniskową. Apertura, sądząc po proporcjach, nie większa niż 12-15 cm.

  10. Nie wiem, czy to w ogóle jest wykonalne. Nie ma co chyba zakładać osobnego wątku, bo pewnie i tak by się nie udało (zaobserwować a nie założyć). Nie wiem nawet, czy możliwe jest obserwowanie Wenus jeszcze ponad godzinę po wschodzie Słońca. A nawet gdyby, to chyba tylko można by zaobserwować "mrugnięcie" Wenus na ułamek sekundy, bo przecież samego ISS-a nie będzie za dnia można zaobserwować (1,9 mag). Na rejestrację zaś, trzeba by mieć kamerkę na sprzęcie, który pozwoli swobodnie oglądać tarczę Wenus i jednocześnie prowadzić przez co najmniej godzinę. Gdybym miał zmechanizowane MTO pewnie zrobiłbym przez niego. A tak, to mogę (przynajmniej teoretycznie) śledzić Wenus przez ETX (do ewentualnego wizuala) i ręcznie nastawiać MTO z kamerką do rejestracji. To ostatnie może być skrajnie trudne wobec braku szukacza i moim niepewnym mocowaniu MTO do montażu. Ewentualnie kamerkę wcisnąć można do ETX, ale obraz tarczy będzie niewielki, a tło bardzo jasne.

    Pozostaje jeszcze problem bardzo wąskiego pasa, którego przebieg nie uwzględnia chyba lokalnej urody Ziemi Chełmżyńskiej, tj. jej wysokości n.p.m. Przy szerokości 60 m, niestety łatwo będzie nie trafić.

    Trzeba chyba sobie odpuścić i poczekać na jakiś nocny tranzyt, np. przez Jowisza. Wczoraj wieczorem mało co nie spadłem z balkonu, jak podczas obserwacji Jowisza przez sam środek tarczy przeleciał mi satelita.

    PS. Jeszcze co do namierzenia pozycji środka pasa cienia. Trzeba by wyznaczyć miejsce obserwacji koniecznie w oparciu o dokładniejsze obrazy satelitarne z google. W tym przypadku odpada więc trasa jedynki. Lepsza by była 15-ka przed Kowalewem. Ale jak trudne może być złapanie miejsca niech świadczy poniższe zdjęcie z naniesionym pasem szerokości 60 m. Jeden sąsiad łapie się, a drugi po drugiej stronie szosy już nie. W grę wchodzi zaledwie 160 metrów wzdłuż drogi nr 15.

    Kowalewo_ISS.jpg

  11. 6 czerwca 2006 roku jest przejście ISS na tle tarczy Wenus. Niestety będzie ponad godzinę po wschodzie Słońca. Pas szerokości 60 metrów, czas trwania 0,02 s. Będzie dosyć blisko Torunia, z zachodu na wschód od centrum Bydgoszczy po północny skraj jeziora Kamionkowskiego. Wenus jest trzydzieści parę stopni od Słońca, może nastawiając widok na Wenus przed wschodem i śledząc planetę dało by się to zaobserwoować lub nawet zarejestrować. Tadeo, co ty na to? Jest to do zrobienia? Wenus będzie miała -4.0 mag i prawie 14", a ISS 21".

    Mapa poniżej.

    Wenus_i_ISS.jpg

    Rano rozstawiamy sprzęt na jedynce przed zjazdem do Chełmży, strzelamy do ISS i jeszcze do roboty grzecznie pojedziemy.

  12. To tak jak ja.

    Już drugi rok planuję i planuję.

    ps.

    Przy alt-az gdy nie wyszukuje mi dokładnie obiektów wystarczy po wybraniu danego obiektu na kilka sekund przytrzymać enter.

    Alignuje do wskazanego obiektu i już nie ma ucieczek przez całą noc. :D

    A minimalnie niedokładne poziomowanie wszytko potrafi zepsuć.

    To z wciskaniem entera i alignowaniem na widoczny obiekt odkryłem wczoraj. Świetna sprawa. A wypoziomowany był rzeczywiście średnio.

    Muszę jeszcze pobawić się w trenowanie silniczków, no i poszukać opcji ze spiralnym ruchem wokół wyszukanego położenia, w celu znalezienia obiektu lekko nietrafionego. Gdzieś to wyczytałem w instrukcji, ale jeszcze nie próbowałem.

    PS. Widzę, że to mój 1000-czny post :gitara::gitara::gitara:

  13. Wiem, wiem. Ale jak w miarę dokładnie ustawisz na początku na północ, to potem nie trzeba za dużo poprawiać. W Autostarze Meade'a jest oczywiście procedura ustawienia montażu dosyć automatyczna i w niej najważniejsze jest poziome ustawienie podstawy i precyzyjne ustawienie "home position" na północ. Ale i bez tego można w miarę dokładnie to zrobić. U mnie przestawianie całego montażu jest dosyć kłopotliwe, bo mam lekko pochylony balkon i w efekcie mógłbym jeszcze bardziej napsuć. Zamierzam jeszcze dorobić klin do montażu, a wtedy trzeba będzie dosyć dokładnie na północ ustawiać, żeby pozbyć się rotacji pola.

  14. Jako, że po drobnych problemach zakończonych wymianą ETX-a na nowy egzemplarz, miałem wczoraj okazję potestować goto i prowadzenie, zamieszczam parę słów na ten temat.

    Problemy z silnikami w poprzednim egzemplarzu nie pozwoliły mi na przeprowadzenie dłuższych testów goto, co niniejszym nadrabiam.

    Wczoraj rozstawiłem nowy sprzęt za dnia jeszcze, a więc bez możliwości dokładnego ustawienia montażu. Zrobiłem ustawianie "na ślepo", to jest pi razy drzwi na kierunek północny i po znalezieniu gwiazd korygujących przez teleskop, potwierdzałem nie widząc oczywiście gwiazd. Nie robiłem też zalecanej procedury "trenowania silników". No i od razu zaskoczenie. Merkury znaleziony za pierwszą próbą. Silniczki prowadziły za planetą, na tyle komfortowo, że nie trzeba było za dużo korygować.

    Kiedy pojawiły się jaśniejsze gwiazdy zrobiłem precyzyjniejsze ustawienie montażu. Za gwiazdy wyrównujące przyjąłem Kastora i Spikę. No i tym razem teleskop ustawiał obiekty w polu widzenia dużo bardziej centralnie. Dodatkowo odkryłem nową funkcję. Otóż po skorygowaniu położenia pilotem można jeszcze precyzyjnie zsynchronizować działanie montażu w oparciu o oglądany obiekt.

    Silniczki pracują równo, ich hałas nie przeszkadza, o ile nie śmigamy z największą prędkością. Po zsynchronizowaniu z kilkoma obiektami, trafienia goto obiektów oddalonych od siebie o 180* były 100% i dosyć precyzyjne.

    Po dłuższej zabawie typu "Guided Tour" czy "Identify object", postanowiłem jeszcze na koniec sprawdzić, jak długo prowadzenie utrzyma obraz w polu widzenia. Wybrałem Jowisza, ze względu na jego niskie położenie (niższe położenie tuby = słabsze jej wyważenie, no i dłuższa droga do pokonania). Wsadziłem barlowa 3x i okular 12 mm (powiększenie 87,5x), Jowisza ustawiłem w centrum pola widzenia (średnica pola to 27') i opuściłem balkon na godzinę. Oczywiście zerkałem od czasu do czasu. Po godzinie Jowisz przesunął się z centrum pola o około 1/3 jego średnicy, a więc o około 10 minut kątowych. Nie jest więc źle, jak na taką zabawkę. Jak się go stabilnie ustawi na sztywniejszych nogach może uda się nawet krótkie sesje zdjęciowe robić, a na pewno przyszpilić aparat i robić szeroki kąt na grzbiecie.

    Dodam, że z balkonu nie widzę polarnej, a poziomowanie też było robione na oko.

    Dodam jeszcze, że optycznie to szału nie ma. Opisałem już, jak to w światłosilnym refraktorze wygląda. Ale nowy egzemplarz jest, tak samo jak poprzednik, dobrze skolimowany i pod ciemnym wycieczkowym niebem powinien dać trochę radości no i dodatkowo możliwość prowadzenia aparatu na szerokim kącie, gdzieś w kompletnej głuszy, gdzie samochodem się nie dojedzie.

    No i jeszcze apetyt na energię. Sprzęt działał na wymęczonych już sporo bateryjkach (próby przed i na zlocie pod Łodzią) i po czterech godzinach wczorajszego katowania z częstym przerzucaniem się z jednego końca nieba na drugi na dużej prędkości, nie wykazywał jakiegokolwiek głodu energii. Ani razu nie miałem przypadku zatrzymania silników z powodu słabych baterii, co w starym egzemplarzu było regułą od samego początku.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.