Ja "Avatara" obejrzałem wczoraj z żoną. Po filmie mieliśmy zupełnie inne odczucia co do przesłania. Dla niej było proekologicze. Jak jest pięknie, gdy człowiek żyje w harmonii z przyrodą. A my tę przyrodę bezmyślnie niszczymy, tylko dlatego, żeby zarobić kilka dolarów więcej. Ja natomiast dopatrzyłem się w tym filmie przesłania typowo politycznego. Obrazu dzisiejszego świata, gdzie nie rządzą już rządy, tylko wielkie korporacje. A rządy są na ich usługach. Oboje nas wzruszyła scena, gdy uchodźcy Na,vi, patrzą na zwalony i palący się pień, drzewa, które przed chwilą było ich domem. Nie chcę politykować, ale w tym obrazie zobaczyłem tragedię irakijczyków, których w imię "demokracji" pozbawiono możliwości decydowania o własnym kraju, a kontrolę nad gospodarką przejęły amerykańskie koncerny. Poza tym, film bardzo pięknie zrobiony. Czasami nie wiedziałem, czy czytać napisy, czy oglądać zapierające dech pejzaże.