Skocz do zawartości

Behlur_Olderys

Moderator
  • Postów

    5 198
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Odpowiedzi opublikowane przez Behlur_Olderys

  1. To chyba nie jest konkurs na najlepsze zdjęcie wysłane danego dnia, tylko zdjęcie na dany dzień wybrane z powodów dowolnych, np. mgławica choinka na święta albo Mars podczas opozycji, albo najlepsza M42 z ostatniego miesiąca, a czasami po prostu najładniejsze zdjęcie z nadesłanych. Tak, jak na oryginalnym APOD, do którego porówniań się nie uniknie. Czy dobrze zgaduję?

    • Lubię 2
  2. Hamal, powiem więcej. Pracuję w firmie np 5 lat nad jednym projektem (np. telekom), zjadłem na nim zęby i wiem bardzo dużo. Ale przychodzi nowy - stary gość. 15 lat doświadczenia w innej firmie w totalnie innej branży (np banki), zero pojęcia o telekomunikacji. I na dzień dobry zarabia więcej ode mnie, bo niby jest bardziej wykwalifikowany technicznie. Przez najbliższe parę miesięcy będzie się pytał o wszystko, nic samodzielnie nie napisze, a po pół roku stwierdzi, że to nie dla niego i znajdzie sobie inną firmę. I to z Polską nie ma nic wspólnego, bo mówimy o zachodnich korporacjach. Ale to już totalna dygresja, może do nowego tematu?

    • Lubię 2
  3. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Twoi kursanci nie mają świadomości, że źle ulokowali pieniądze. Taki jest mój zarzut i taki zostanie.

    Bez przesady. Zbijanie kasy np. z managerów, którzy nie mają co zrobić z kasą a fotek potrzebują, żeby się pochwalić niebananym hobby to nic zdrożnego. Tego typu ludzie (leniwi, bogaci) nie chcą wielkiej tajemnicy i maestrii, tylko szybka, ładna dla laija fotka. To trend dzisiejszego świata. Zamiast pouczyć się języka, historii i kultury np. Egiptu jedziesz na wycieczkę z przewodnikiem który przegoni Cię po straganach pod piramidami - Egipt zaliczony. Zamiast przeczytać wywiad, artykuł - informacje są też na Twitterze. Nie chcesz się uczyć równań różniczkowych, jeśli Twój cel to zdać maturę. Przykładów jest wiele. Zmierzam do tego: wszyscy chcą szybko, zaraz, efektownie. Czy to źle odpowiadać na ten popyt bylejakości? Zamiast gotować prawdziwy sos boloński kilka godzin możesz kupić "ulepszoną" namiastkę w słoiku - dodaj makaron i gotowe. Czy robienie i sprzedawanie tych słoików to coś złego? Poza tym wyobrażam sobie że sam sobie dorabiam w ten sposób, ale dodatkowo uprzedzam kursantów, z pobłażliwym uśmiechem na ustach, że "oczywiście, można i dwa dni siedzieć nad obróbką, efekt pewnie byłby trochę lepszy, ale kto ma na to czas?" Czy lepiej byś mnie wtedy ocenił, Loki?

    • Lubię 7
  4. Przeinstalować Stellarium, może na innym dysku/w innym katalogu?
    Odpalać z prawami administatora?

    Przeinstalować Windowsa? Ew. zainstalować w VirtualBox linuxa i tam uruchamiać Stellarium.
    Nie mogę pytać, czy masz oryginalnego Windowsa, ale jeśli nie masz, to już nic nie poradzisz, bo to typowy problem pirackich wersji.

  5. Witam,

     

    Zacznę od opisania mojej (dosyć nietypowej) sytuacji, po czym przejdę do zadania pytań.

     

    31 lat, obcokrajowiec - język polski jest moim trzecim językiem; nie uczyłem się w polskiej szkole a co za tym idzie - moja wiedza w zakresie terminologii z fizyki / matematyki ograniczona jest do tych angielskich.

     

    Nietypowość mojej sytuacji polega głównie na tym, że nigdy nie byłem na żadnych studiach - po zdaniu matury w wieku 16 lat (rozpocząłem naukę jako 5 latek) przez krótki okres nic nie robiłem, po czym założyłem działalność gospodarczą która szczęśliwie rozwinęła się bardzo dobrze. W efekcie odkąd ukończyłem 30 lat jestem właściwie na 'emeryturze', w takim sensie, że nie jestem zmuszony nigdy wykonywać pracy, której nie chcę, dla samych pieniędzy. Piszę o tym aby było zrozumiałe, że moja przyszłość finansowa nie gra najmniejszej roli w podejmowanej przeze mnie decyzji. Niestety z brakiem "przymusu do pracy" wiąże się również zbyt duża ilość wolnego czasu, a to z kolei sprzyja poczuciu braku rozwoju osobistego. Chciałbym coś z tym zrobić.

     

    W szkole bardzo lubiłem matematykę i fizykę - zarówno na stosowanym jak i abstrakcyjnym poziomie. Na poziomie do Calculus 3 włącznie (wg. amerykańskiej klasyfikacji) nauka przychodziła mi z dużą łatwością i przyjemnością - wyższego poziomu matematyki nigdy nie doświadczyłem, więc nie wiem. Odkąd pamiętam fascynuje mnie również astronomia. W efekcie bardzo poważnie zastanawiam się nad studiami na tym kierunku.

     

    Wybrałem się jako wolny słuchacz na jeden wykład z matematyki na I semestrze Astronomii na UW (mieszkam w Warszawie) aby zobaczyć wstępnie jak to wygląda. Niestety minęło tyle czasu od nauki w szkole średniej, że moja obecna wiedza z tej dziedziny jest znikoma. Mam jednak możliwość nadrobienia tego całkiem szybko (prawdopodobnie kilka miesięcy intensywnej nauki na 'pełen etat' na własną rękę starczy, abym sobie wszystko dobrze przypomniał i przećwiczył setkami zadań), co też, zmotywowany niezrozumieniem sporej części tego co było na wykładzie, od kilku tygodni czynię.

     

    Na obecnym etapie wychodzę z założenia, że interesowałyby mnie przede wszystkim studia stopnia I i II - nie mam jednak ambicji na Ph.D. Jestem świadom, że studia polegają głównie na nauce matematyki i fizyki, oraz że całość nie polega na ciągłym (ani nawet częstym) wpatrywaniu się w niebo przez teleskop (a szkoda! :).

     

    Przejdę teraz do pytań:

     

    1) Czy osoba po studiach II stopnia może liczyć na jakiekolwiek darmowe praktyki na terenie Polski, związane z naukową astronomią (czyli prawdopodobnie praca w obserwatorium odpada)?

     

    2) Czy w internecie dostępna jest gdziekolwiek lista różnych pomysłów na badania astronomiczne, które nigdy nie wystartowały ze względu na brak finansowania? Chciałbym podkreślić, że chodzi mi o propozycje badań przez polskich naukowców, na terenie Polski. Posiadam dostęp do pewnych finansów (duże lub małe, zależy jak patrzeć - jednak w porównaniu do tego jaki jest wg. mojej skromnej wiedzy przeznaczany przez uczelnie na te cele budżet, powiedziałbym, że dysponuję sensowną kwotą).

     

    Mój główny problem w tej chwili jest taki: mam ogromną chęć do nauki i wchłaniania wiedzy, jednak chciałbym również móc potem robić "coś" związanego z astronomią, niezależnie czy za darmo, czy nawet samemu inwestując w to pieniądze. Chyba po prostu chciałbym wiedzieć co się mniej więcej 'dzieje' w polskiej branży astronomicznej, gdzie brakuje rąk (i głów), gdzie brakuje finansów. Jakieś rozeznanie, które pozwoli mi nadać pewnego kierunku swojej nauce, abym lepiej wiedział jak się kształcić.

     

    Z góry dziękuję za pomoc. Tymczasem wracam do trygonometrii :)

     

    Hej,

    1. Bardzo wątpię, raczej w ramach robienia doktoratu, ale może się mylę.

    2. Poszukaj tematów prac doktorskich itp. na różnych stronach wydziałowych - to jest bieżaca tematyka, jaką ludzie się w Polsce zajmują :)

     

    Ja osobiście po studiach okołofizycznych na AGH.

    Jeśli chodzi o naukę we własnym zakresie to trzeba mieć dobre podręczniki, polecam Reysnicka&Holidaya do fizyki.

    Z matematyką to ciężko chyba samemu się nauczyć, trzeba by pochodzić trochę na ćwiczenia i kolokwia :)

    Ale w astronomii najwięcej frajdy daje chyba jednak styczność ze sprzętem i niebem, więc tutaj chyba najlepsza droga to stworzenie własnego obserwatorium i wzięcie spraw w swoje ręce:)

    Pozdrawiam!

    • Lubię 1
  6. Definicja podana przez lemarca jest dużo bliższa temu, co określamy przez powiększenie w okularze teleskopu.

    Dlaczego?
    Bo wyobraźmy sobie że do teleskopu 100mm f/20 wrzucamy okular 5mm. Powiększenie (400x) jest duuużo większe, niż max. powiększenie użyteczne. Obraz jest zamazany, ale powiększony 400x, nie ma co do tego wątpliwości.

    Tak samo powinno być z sensorami. Obojętnie od tego, czy wsadzimy matrycę z miliardem pikseli czy z czteroma, to przy tej samej przekątnej powiększenie powinno wynosić tyle samo, bo porównuje się kąt widzenia, a nie rozdzielczość. Przynajmniej wydaje mi się, że tak się dzieje w fotografii.

     

    A tak naprawdę to, co proponuje ekolog jako powiększenie, jest odwrotnością skali zdjęcia w pixelach / arcsec pomnożoną przez pewien czynnik. Tak naprawdę więc to skala zdjęcia jest sensownym i wartościowym parametrem przy określaniu szczegółowości zdjęcia, nie powiększenie, a odwracanie jej i mnożenie przez czynnik nie dodaje nowej informacji jakościowo, jest czymś wtórnym.

  7. Dużo mniej niebieskiego, przez co wydaje się bardziej naturalne kolorystycznie - to moja subiektywna ocena drugiej wersji. Tak czy inaczej - super! :)

     

    A czy to jest tak, że skoro piksel większy (6.54 vs 4.3 um w przecietnym Canonie XXXD) to można sobie pozwolić na teoretycznie bardziej szumiące ISO, czy po prostu dopasowujesz je do czasu ekspozycji?
    Swoją drogą 3h to ile klatek? No bo chyba nie jedna??? :)

  8. Szkoda tylko, że wg ekologa powiększenie, jakie daje oko nie jest równe 1.0 - tak jak powiedział szuu - co podważa w ogóle sensowność tego wzoru.

    A mój właśnie wymyślony, równie sensowny co ekologa wzór:
    powiększenie = ogniskowa obiektywu / ogniskowa oka (23mm) daje wynik 33x. I co, też jest spoko? Mam tą przewagę, że w moim wzorze oko ma powiększenie 1x :)

  9. ekologu:

    Na pytanie autora można odpowiedzieć konkretnym wzorem, który zawiera:

    * rozmiary kątowe obiektu widziane na zdjęciu (d)
    * rozmiary kątowe obiektu w rzeczywistości (D)
    Moja odpowiedź to:
    powiększenie (M) = d / D

     

    Ale w takim razie proszę Cię o równie klarowną definicje Twojego powiększenia:

    standardowe oglądanie zdjęcia = ?
    standardowy ekran = ?

    standardowa odległość = ?

    Czy to będzie równie konkretny wzór?

  10. Zdolność rozdzielcza obiektywu nijak się ma do zdolności rozdzielczej detektora.

     

    Co z tego, że teleskop rozbije gwiazdę podwójną na dwie plamki, skoro trafią one na ten sam piksel matrycy?

     

    Jeśli oko miałoby być obiektywem o ogniskowej 23mm tak, jak powiedział szuu, a komórki światłoczułe w siatkówce mają podaną odległość między sobą (2.5 um) to rozdzielczość kątowa takiego instrumentu jest wyznaczona jednoznacznie.

     

    Nie interesuje nas to, jak dobrym teleskopem jest soczewka w oku, tylko jak dobrym rejestratorem jest siatkówka.

     

    Kolejna sprawa: zakładanie rozdzielczości oka na 1' i wyliczanie z tego wzoru na powiększenie mija się z celem.

     

    Bo wzór już jest i jest bardzo prosty:

    Popatrz na zdjęcie. Zmierz rozmiar kątowy jakiegoś detalu. Porównaj ją z rozmiarami kątowymi w rzeczywistości. Stosunek tych dwóch liczb to powiększenie z jakim widziane zdjęcie obrazuje rzeczywistość.

    Np. patrzysz z 2m na ekran w komórce, gdzie całe 3 cm dzielą epsilony z Lutni.

    Kąt widziany to jakieś 8,5 stopnia. Kąt rzeczywisty to 208 arcsec. Powiększenie z jakim to zdjęcie oglądane z tej odległości na tym ekranie wynosi ok. 150x.

    Przysuń się do komórki - zwiększysz powiększenie. Zwiększ ekran - zwiększysz powiększenie. Oddal obraz tak, że piksele zaczną się ze sobą zlewać - otrzymasz bardzo nieścisłą, opartą na wielu zmiennych parametrach definicję powiększenia ekologa zależną od monitora (on też ma swoje piksele) obserwatora (lepszy lub gorszy wzrok) otoczenia (światło takie czy inne) i od wielu innych rzeczy. Definicja ta w ogóle nie ma nic wspólnego z aparatem ani obiektywem czy też teleskopem, a raczej z parametrami sprzętu do oglądania i samego obserwatora.

    Po co komu taka definicja?

     

     

    • Lubię 2
  11.  

    i dlatego potrzebne było ekologowi dodatkowe założenie, że dla zdjęcia możemy zdefiniować (jeżeli chcemy :)) powiększenie, jeżeli przyjąć, że przy naturalnym/optymalnym sposobie oglądania tego zdjęcia jego rozdzielczość pikselowa jest dopasowana do rozdzielczości standardowego oka <-- no i już jest oko, tak jak chciałeś!

     

     

     

    pozornie to co napisałeś jest ważne, ale jednak nie jest. mowa przecież o rozdzielczości samego zdjęcia a nie ekranu.

    ekolog posłużył się konkretnym przykładem monitora z poprzedniej epoki, dzisiejsze ekrany o dużej gęstości zmieniły (dosłownie i w przenośni :D) nasz sposób patrzenia na piksel, udajemy teraz że pikseli nie ma, jest tylko wyświetlana treść a to ile konkretnie jest pikseli na ekranie nas nie interesuje wszystko jest płynnie skalowane.

     

    jednak zdjęcie ciągle ma swoją konkretną rozdzielczość i istnieje optymalna skala, w jakiej można to zdjęcie wyświetlić żeby oko zobaczyło wszystkie szczegóły (uwzględniając piksele zdjęcia, nie piksele ekranu).

    i przy tej skali wyjdzie jakieś konkretne powiększenie. można co prawda powiedzieć że powiększenia nie ma, jest tylko skala, ale jednak możliwość określenia powiększenia ma swoje dobre strony, np. umożliwia porównanie z wizualem.

     

     

    a teraz ciekawostka: jakie, według zaproponowanej formuły, "powiększenie" mają zdjęcia z "aparatu", którego używamy na co dzień?

    powiększenie = 23/(1/400)/3420 = 2,69

     

    rząd wielkości się zgadza, choć mogłoby być lepiej! :flirt:

    czy ktoś podejmie się wyjaśnienia jakie czynniki spowodowały że nie wyszło 1? które założenia lub parametry były nieprawidłowe lub niedokładne?

     

    1 pixel na siatkówce nie odpowiada jednemu pikselowi w mózgu?

    Ja liczyłem ze wzoru:

    pixel [um] * 206 / f i wyszło mi, że rozdzielczość kątowa oka to około 22.391 arcsec/pix, a nie 1'/pix. Więc to by się zgadzało :)

    • Lubię 1
  12. Ja nie wiem, że nie można po prostu odpowiedzieć na pytanie koledze, tylko wchodzimy w dziwne dywagacje.

    Trudno sobie wyobrazić, jak bardzo jest to już teraz zamotane, a ja nie wiem, na ile to pomaga zrozumieć cokolwiek.

    I tak nikt nigdy na żadnej fotce astro nie napisze: "zdjęcie robione z powiększeniem 100x" ani żadnym innym.

     

    Powiększeniem się w astrofoto nie operuje. Być może są jakieś sposoby na porównanie je z powiększeniem uzyskiwanym w okularze teleskopu, ale to droga donikąd (połowa wypowiedzi tutaj). Dlatego, że w aparacie nie ma ani oka ani okularu, jest tylko obiektyw. Mowa o powiększeniu traci zatem sens, bo do tego potrzebne są oko i okular.

    W astro fotografii mówi się o ogniskowej w połączeniu z rozmiarem sensora (zresztą w fotografii w ogóle chyba też). To jedyne wystarczające parametry do określenia tego, jaki 'kawałek' nieba widać na zdjęciu. Dodatkowo, wielkość piksela mówi o tym, jak szczegółowy będzie to obraz. Jeśli się poogląda trochę zdjęć na forum, to po jakimś czasie sobie wyrobić intuicyjne poczucie: co znaczą różne ogniskowe dla różnych rozmiarów sensora (najłatwiej przez zamontowanie tego samego obiektywu do aparatów z różną wielkością matrycy).

    • Lubię 2
  13. Witam, czy mozna sie dowiedziec mniej wiecej z jakiej lokalizacji bylo robione zdjecie i czym stackowane byly zdjecia? Chce sie wkrecic na poczatek zdjecia ze statywu ale nie wiem jak poradzic sobie z przemieszczeniem obiektu na kolejnych zdjeciach.

     

    Pozdrawiam,

    Przemieszczaniem obiektów w kadrze nie musisz się martwić, dopóki nie robisz tyle zdjęć/taką ogniskową, że uciekną w ogóle poza kadr. DSS lub inny program sobie poradzi z niewielkimi przesunięciami przy stackowaniu. Na początek najlepiej zrobić serię zdjęć dla małej ogniskowej (10-20mm?) np. po 10x10s, koniecznie w formacie RAW, wrzucić do DSS i sprawdzić co wyjdzie:) później przydałby się jakiś program w stylu PS żeby ogarnąć manipulacje histogramem. Jeśli wyjdzie coś sensownego - próbuj dalej, więcej, lepiej, już będziesz miał doświadczenie:) tu na forum na pewno dostaniesz odpowiedź na każde sensowne pytanie. A o miejscówkę się nie martw -z miasta też coś widać:)

  14. Wydaje mi się, że w PS powinna być po prostu opcja 'Apply Image -> Subtract' albo coś w ten deseń. Ale flaty się nie odejmuje tylko chyba dzieli obraz przez nie? Nie wiem na 100%, ręcznie tego nie robiłem, ale powinno się chyba podzielić - ma to sens, bo jeśli róg jest mniej naświetlony, to jak podzielimy go przez flata to wyjdzie jaśniejszy, więc się wyrówna :)
    W necie jest wiele tutoriali nt. robienia flatów, tutaj na forum też na pewno ktoś się zna na tym lepiej, niż ja, ale wydaje mi się, że ważne jest zachować te same ustawienia ostrości, przysłony obiektywu i ISO, a zmienić ewentualnie czas naświetlania tak, żeby histogram flata mieścił się gdzieś w połowie zakresu. I koniecznie jak najbardziej jednolite tło. Nie musi być w dzień :) Ja robię np. przykładając aparat z obiektywem tuż pod monitor komputera z włączonym pustym dokumentem Worda. Gorzej, jak się ma teleskop, wtedy trzeba kombinować :)

  15.  

    Nie zrozumiałeś mnie. Do połowy Twojej wypowiedzi całkowicie się zgadzamy, wytknięta przeze mnie pycha zupełnie nie ma związku z biznesem. Dotyczy tego co i w jaki sposób ten człowiek pisze.

     

    Może nie dokończyłem myśli, rzeczywiście.

    Wg mnie pycha to przegięcie w drugą stronę, oczywiście (bo tak się wychowałem), ale wydaje mi się, że jest trochę potrzebna, żeby uwierzyć w siebie. W USA takie podejście nikogo nie szokuje, i to właśnie w Europie ludzie są bardziej powściągliwi w chwaleniu siebie. A czy któreś z podejść jest lepsze, gorsze? Zależy od kryteriów oceniania. Jeśli ma to być dźwignia biznesu, reklama - to z pewnością jest bardziej skuteczna pycha, niż skromność.

    • Lubię 1
  16. Bardzo klimatyczne te wiersze, naprawdę jestem pod wrażeniem.

    Sam też kiedyś popełniłem parę takich krótkich - białych wierszy w temacie okołoastronomicznym, może też coś dorzucę :)

     

    (***)

    Bezkres – tak łatwo pomyśleć,
    gdy czarna czasza nieba
    blaskiem swych błękitnych pereł
    przyćmić chce pomarańczowe korale lamp

    Życzenie – tak łatwo pomyśleć,
    gdy wielka iskra bezgłośnie rozcina
    przyprószony Mlecznym brokatem nocny przestwór
    jak aksamit tnące – nożyce złote

    Sen – tak łatwo pomyśleć,
    gdy wielki, czerwony cekin słońca
    odrywa się od poszarpanego drzewami horyzontu
    i gasi swym żarem gwiazdy jedna po drugiej.

    • Lubię 7
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.