Skocz do zawartości

Krzysiek_S

Społeczność Astropolis
  • Postów

    739
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Krzysiek_S

  1. Na pewno tak jest, tylko czy zmiany są na tyle szybkie, żeby rozmyć obraz na zdjęciu? Jakie czasy ekspozycji wchodzą w rachubę? BTW - inwersje, jakie pokazujesz, ważne dla obserwacji, są zupełnie niewidoczne w publicznie dostępnych pomiarach. Żeby opisać, co się dzieje z zasięgiem widzialności, trzeba by było pójść z termometrem w dolinę, a potem na górkę :-). Albo mieć jakiś model fizyczny, wypromieniowywania energii z gruntu i ochładzania powietrza na styku z powierzchnią.
  2. Merti, mistrzostwo świata! Symulacja zrobiona przed wyprawą, czy "a posteriori"?
  3. Właśnie! Tu jest sedno sprawy - facebook nie dość, że działa bez porównania wolniej od astropolis, to jeszcze masakruje szczegóły na zdjęciach. Dyskusje lepiej toczyć tutaj.
  4. Obserwacja w podobnym stylu, jak Pop Iwan z Łomnicy lub bozon Higgsa w Fermilabie - zbyt duża niepewność statystyczna, chociaż wszystko wskazuje, że coś jest na rzeczy :-). Właściwie to chciałem o czymś innym. Cała seria obserwacji Tatr - z rejonu, nazwijmy go tak, leżącego za Salominem - przede wszystkim z poprzedniego, a od teraz i tego sezonu, obejmującego chłodne pory roku, zwraca uwagę na dwa aspekty sprawy. Pierwszym jest zaskakująco(?) wysoka częstotliwość występowania przygruntowych inwersji, które "wydobywają" Tatry zza horyzontu, dzięki nasileniu refrakcji. Drugim - czułość matryc aparatów cyfrowych, najwyraźniej przewyższająca możliwości naszych oczu. Dzięki temu, wiele razy razy udało się zarejestrować góry "na przyrządach", choć obserwator chyba nic nie widział. Sam coś takiego miałem w lecie. Niestety, do rzadkości należą dni, kiedy tej inwersji nie towarzyszy zasyfienie niskiej warstwy powietrza. Pomysł jest przedni, bo widzieliśmy już wiele razy, jak podczerwień doskonale przenika przez aerozole. Ewentualnie można spróbować namówić kol. lemarca na wspólne wypady obserwacyjne :-).
  5. No to jeszcze wrócimy na zamek Trosky w Czeskim Raju. Taka oto panorama, od wyżyny Džbán (ponad 100 km), przez górę Říp, Wyżynę Ralską i Średniogórze Czeskie, Góry Połabskie (Děčínský sněžník) i Góry Łużyckie, aż po Ještěd, roztacza się z wieży Baba, a właściwie ze schodów przy wejściu na górne piętro tej wieży. Galeryjka na blankach była zamknięta, z przyczyn technicznych (trochę się z niej sypało, gdy chodziła po niej jakby komisja). W ten sposób pragnę pożegnać mój aparat Minolta Dimage Z1, który wiernie służył mi do dokumentowania dalekich obserwacji, przez ostatnich kilkanaście lat. Niestety, jego czas dobiegł końca - zepsuł się na posterunku, podczas robienia kolejnego zdjęcia w górach, choć tym razem na dystansie zaledwie kilkuset metrów. Raczej nie będę go próbował naprawiać, bo mniej-więcej rok temu zaczął rozpadać się mechanicznie, np. połamały się ząbki, przytrzymujące klapkę komory baterii i jakiś czas funkcjonował, dosłownie powiązany sznurowadłem. Cześć jego pamięci! Panorama została poskładana z jednych z ostatnich zdjęć, zrobionych tym aparatem, w sierpniu tego roku, czyli w minione wakacje.
  6. Nad morzem chyba dość często tworzą się warstwy powietrza o "zaburzonych" charakterystykach termicznych. Zgaduję, ale stawiam na ochłodzenie, biorące się z parowania wody. Vide regularnie publikowane zdjęcia z Trójmiasta, z mirażami Mierzei Wiślanej.
  7. O! Czy to przypadkiem nie jest jeszcze dalej, niż z Olkusza i Alwerni? Dlaczego nie? Alpy ze Śnieżnika w 2020 zrobiłem kompaktem, z ręki.
  8. Dzięki, teraz już wszystko jasne :-). Faktycznie, Etna Ci bardzo ładnie wyszła, wystająca nad te zamglenia, które skutecznie psują bliższy plan. BTW - sprawdź, proszę, skrzynkę pocztową na astropolis. Czy po ostatnich, licznych zmianach silnika, w ogóle dostałeś moją wiadomość?
  9. Nic nowego z przedwczoraj i wczoraj nie ma? No niemożliwe... To ja - mam nadzieję, że na dobry początek - wrzucę Tatry z tego samego miejsca (Łomnica i Lodowy z Sarnowskiej Góry, koło Toszka), tym razem naoczne, z czwartkowego (6.X) poranka :-). >180 km.
  10. Koledzy, w ogóle nie rozumiem, co Was ugryzło. Różnice w podejściu do naszego hobby? Dajcie spokój, obaj macie świetne osiągnięcia i niczego nikomu nie musicie udowadniać. Po pierwsze, oczywiste jest, że forum służy do dyskusji i bardzo dobrze, że Paweł poruszył wątpliwości, co do obserwacji z Łomnicy. Szkoda, że dopiero po pół roku, ale lepiej późno, niż wcale. Dzięki temu wreszcie zrobiło się ciekawie! Od dawna nie mieliśmy takiego problemu - czy coś zostało zaobserwowane, czy nie. Po drugie, to ja podpuściłem Michała, żeby koniecznie sprawdził kierunek na Góry Marmaroskie, więc czuję się zobowiązany do zabrania głosu i zajęcia stanowiska. Za Popa Iwana robi grupa ciemniejszych, rozproszonych pikseli, na RAWie wypiłowanym do granic możliwości. Mają jedną mocną stronę - są w miejscu, w którym powinny być. Poza tym, 11 marca 2022, gruba warstwa powietrza była dość mocno zapylona i widok jest przez ten pył, a warunki termiczne, według pomiaru z Popradu, nie powalały na kolana. Uznałem, że trzeba najpierw odpowiedzieć na pytanie, czy obserwacja w ogóle byłaby w nich możliwa, pomijając rozpraszanie światła. Zrobiony na podstawie symulacji, bez zakładania stałego współczynnika refrakcji, zamieszczony poniżej wykres dwóch linii widzenia, "letniej" (25°C na poziomie morza, spadek temperatury o 0.65°C na każde 100 m wysokości) i obliczonej dla warunków z 11 marca, pokazuje jednoznacznie, że 11 marca dałoby się (linia niebieska), a w lecie nie (czerwona). Mamy więc coś, co w sądzie nazywa się łańcuchem poszlak (krótkim, bo tylko z dwóch ogniw), że Pop Iwan prawdopodobnie zamanifestował swoją obecność na zdjęciu. Trzecim ogniwem, na zasadzie analogii, potwierdzającej wiarygodność symulacji, mogłaby być Strimba, która na pewno wyszła, a w symulacjach "letnich" jej nie widać. Powtarzam jednak po raz kolejny, że uznaję osiągnięcie Michała jedynie (i aż) za dowód, że się da i że trzeba potwierdzić obserwację w lepszych warunkach, ponieważ do tej - wyłącznie "na przyrządach", a nie naocznej - można mieć pewne wątpliwości. Tak, jak do bozonu Higgsa w danych, zebranych w Fermilabie :-).
  11. Moje - nie :-). Ale coś za coś - nie potrafię narysować wirtualnego terenu. Poza tym masz rację, że dane są zbyt skąpe. Np. nigdy nie udało mi się opisać zaobserwowanego mirażu. Nie, żebym w ogóle nie mógł, bo generalnie miraże w obliczeniach mi wychodzą, ale jak dotąd, tylko w sytuacjach abstrakcyjnych, na zasadzie sprawdzania, czy w z góry założonych warunkach takie zjawisko mogłoby się pojawić.
  12. Stąd, że linie widzenia, biegnące do obserwatora z punktów położonych na różnych wysokościach i w podobnej od niego odległości, "zanurzają się" na różne dystanse w strefie powietrza, w której panuje nietypowo silna refrakcja. Biorą się stąd zniekształcenia pionowe (spłaszczenia, rozciągnięcia), a w skrajnych przypadkach miraże. Zauważ, że symulator Ulricha nigdy takich zniekształceń nie produkuje. Tego też nie wiem, ale wydaje mi się, że tak. Zakładając efektywny, zwiększony promień Ziemi i rozchodzenie światła po liniach prostych, można zastosować znacznie szybsze algorytmy, niż przy mozolnym wyznaczaniu zakrzywionych linii widzenia.
  13. Sądzę, że wszyscy korzystający "ze zrozumieniem" z symulatorów widoku, zdawali sobie z tego sprawę, ale fajnie, że ująłeś to zagadnienie w sposób ilościowy. Ja natomiast do znudzenia będę powtarzał, że nie zależący od wysokości współczynnik refrakcji, dostępny w niektórych symulatorach (np. Ulricha Deuschle) też wprowadza przekłamania, choć nie aż tak dramatyczne i nie wpływające istotnie na obraz obszaru położonego blisko obserwatora. Przy okazji - w tekście angielskim, zamieszczonym na dalekiehoryzonty.pl, znalazł się błąd - refractive index to nie jest "nasz" współczynnik refrakcji, czyli iloraz promienia Ziemi i promienia krzywizny linii widzenia, tylko współczynnik załamania światła - iloraz prędkości światła w próżni i w ośrodku, lub w dwóch różnych ośrodkach. Jakiego terminu należałoby tutaj użyć - nie jestem pewny, bo "refraction coefficient" oznacza, w niektórych źródłach, to samo, co współczynnik załamania. Jakieś pomysły? Aktualizacja: W artykule o refrakcji atmosferycznej, w wikipedii, używany jest "the coefficient of refraction", więc chyba możemy go zaakceptować, albo równoważną formę "refraction coefficient". Na pewno jednak nie "refractive index".
  14. No dobra, coś mi się wreszcie udało poskładać. W Toszku przebywałem, z przerwą, do końca lipca i kilka razy byłem na moim ulubionym punkcie widokowym w tamtej okolicy, na Sarnowskiej Górze. Muszę przejść się wreszcie także na Wapienną, ale to już (będzie kiedyś) oddzielna historia. Na Sarnowkiej jakaś dobra dusza postawiła ławeczkę, na której można się rozsiąść i podziwiać panoramę gór :-). 13 lipca góry wyglądały to niezwykle pięknie, od Pasma Babiogórskiego po Beskidy Morawsko-Śląskie, z odległymi szczytami Małej Fatry, majaczącymi między Równicą i Wielką Czantorią. Niestety, Sudety znacznie słabiej, wobec czego ich nie pokazuję. Widok jest zasadniczo znany, więc trochę jeszcze uzupełniłem opis o elementy industrialu, żeby było coś nowego. Oczywiście zacząłem kombinować, że fajnie byłoby powtórzyć obserwację Małej Fatry, dysponując dłuższą lufą. Wydawało się, że okazja będzie 25 lipca. Zrobiłem sobie prezent imieninowy, idąc na wschód Słońca. Oczywiście o tej porze roku nie ma co liczyć na jakieś podświetlenie horyzontu, bo Słońce wschodzi gdzieś za Częstochową, ale co poranek, to poranek. Niestety, okazało się, że w interesującym mnie kierunku nie widać właściwie nic. Pasy mgły skutecznie zasłoniły nawet znacznie bliższe góry i akurat tam, gdzie chciałem lepiej się przyjrzeć, ledwo udawało się zidentyfikować słabiutko zarysowane Równicę i Czantorię. Za to zupełnie przyzwoicie prezentowała się Babia Góra, a na lewo od niej - wyraźnie zarysowany, choć blady i nie kontrastowy, horyzont. Na pewno z Policą. Zrobiłem więc kilka zdjęć aparatem, który w przeciwieństwie do starej, dobrej Minolty, zapisuje RAWy, a także ma obiektyw o długiej ogniskowej i wielkiej dystorsji - Fuji HS-10. Podczas analizy zdjęć zaskoczyło mnie, jak wysoko jest ten horyzont, na lewo od Babiej Góry (najlepiej porównać z kominami w Paczynie, na obu panoramach). Najprościej byłoby uznać, że to zwykła mgła, ale nie ma tak łatwo. Piłowanie RAWa ujawniło, że co wyższe szczyty Beskidu Małego wystają ponad mglę (na pewno Łamana Skała, a Potrójna jest na granicy), a w dodatku, we właściwym miejscu, bez wątpienia pojawił się Gerlach. Nie, nie widziałem go gołym okiem i muszę przyznać, że Wysoka, a także Łomnica i Lodowy, na sąsiednim kadrze, w zasadzie nie wyszły. Chodzi przede wszystkim o to, że do opisania tego widoku musiałem przyjąć silną, przygruntową inwersję - w lipcu! Inwersję taką widać zresztą w pomiarach z Pragi i Wrocławia. Warunki na pewno lokalnie bardzo się różniły - gdy przyjrzeć się opisanej panoramie (przy pracy nad nią, w obliczeniach, "z przyczyn technicznych" wszędzie używałem jednakowego, pionowego profilu temperatury), to widać, że położenie wielu punktów jest mocno naciągane :-). Pierwszy raz, a na pewno pierwszy raz świadomie obserwowałem góry podczas inwersji w środku lata :-).
  15. W dodatku technika nie stoi w miejscu. Około 20 lat temu samo zrobienie ostrego zdjęcia ze zdalnie sterowanego, amatorskiego samolociku (nie używano jeszcze słowa "dron") było dużą sztuką. Wiem o tym, bo w kręgach moich kolegów pojawił się wtedy pomysł, żeby wzlecieć nim odpowiednio wysoko nad szczyt Śnieżnika i spróbować sfotografować Tatry. Nic z tego nie wyszło, ale za następnych kilkanaście lat, technicznie może to już w ogóle nie być problemem. Pojawia się jednak kolejny problem, że tak powiem, prawny i związany ze zwykłą odpowiedzialnością. Jak sądzicie, co na ten temat powiedziałby Urząd Lotnictwa Cywilnego? Ja tam nie wiem, ale nie zdziwiłoby mnie, gdyby nie patrzył przychylnym okiem na takie manewry.
  16. Nie wiedziałem, że taka dyskusja się toczy, bo astropolis, po którejś tam aktualizacji, przestało mi sortować wątki forum. Paweł Kłak niedawno mnie uświadomił, że coś się dzieje, ale nie wiem, od czego się zaczęło na FB, gdzie konta nie mam i nie planuję. Krótko mówiąc, urwałem się z Księżyca. Przeczytałem teraz wypowiedzi z ostatnich 10 dni i jest trochę śmiesznie (mam wręcz ochotę zapytać, dla draki, czy pociąg unoszący się na poduszce magnetycznej, a więc bez kontaktu z gruntem, też się liczy, ale boję się, że ktoś potraktuje to na serio), a trochę strasznie, bo pojawiają się zupełnie poważne obawy o próbę wrogiego przejęcia dalekich obserwacji. Mogę tylko wyrazić swój prywatny pogląd, że obserwacje/zdjęcia z dronów, balonów i motolotni uważam za lotnicze, nie pochwalam sadzania dronów na czubku masztu jakiegoś RTCN, a ponadto uważam, że obrazy "wypiłowane" z RAWów powinny być publikowane, nawet jeśli naocznej obserwacji nie było - zwłaszcza gdy stanowią "proof of concept", czyli pokazują, że coś jest możliwe i na pewno jest się o co bić w lepszych warunkach. Poza tym nie zamierzam kruszyć kopii, bo nigdy nie traktowałem dalekich obserwacji jako sportu, w sensie rywalizacji o wygraną. Raczej jako realizację celu, dla którego osiągnięcia warto wstać i iść zimową nocą na punkt widokowy :-). Kolega Tadeusz Bieg świetnie przed chwilą podsumował cały problem.
  17. Czeski Raj, widok na Milešovkę, 8 sierpnia, z wieży Baba zamku Trosky. Na razie tyle.
  18. Była, ale po pierwsze - bardzo dawno (kilkanaście lat temu), po drugie - nie z Polski, tylko z Czech (RobertJ, Tatry z Wysokiego Jesioniku), a po trzecie - chyba nie zostały opublikowane zdjęcia, przynajmniej nie na astropolis. Wygląda więc, że jesteś tu prekursorem :-). Gratuluję. Niestety, wczoraj nie mogłem wyskoczyć nigdzie w teren, a chyba było jeszcze lepiej, niż 13 lipca.
  19. Wreszcie mi się udało, w dodatku latem! 13 lipca po południu poszedłem (znowu) na Sarnowską Górę, niedaleko Toszka. Na miejscu nie byłem pewny, czy faktycznie widzę Wielki Krywań w Małej Fatrze, bo wcale nie było jakoś nadzwyczajnie, a dość daleko, na samej linii widzenia stoją dwa potężne słupy linii elektroenergetycznej i skupiają na sobie uwagę obserwatora. Czy widać z kolei Chleb, trudno powiedzieć "na oko", bo ten szczyt wygląda z Sarnowskiej Góry, jak przedłużenie stoku Wielkiej Raczy. Dopiero po analizie zdjęć, na spokojnie, przekonałem się, że tak. Zamieszczony opis zrobiłem na mocno "podkręconej" składance z trzech klatek (niech żyje wielokrotna rejestracja sygnału). W naturze aż tak dobrze nie było. Gdy wracałem polną drogą do Toszka, minąłem się około godziny 19 z młodym mężczyzną, idącym w przeciwnym kierunku i niosącym niedużą torbę fotograficzną. Głupio mi było zagadywać, ale może spotkałem Patryka, albo Tadeusza? Panowie, czy któryś z Was tam wtedy był?
  20. Tegoroczna wiosna nie rozpieszcza nas obserwacyjnie, a w dodatku napaść Rosji na Ukrainę spowodowała, że wyraźnie mniej czasu poświęcam swojej normalnej działalności. Tydzień temu (22 maja) wybrałem się w Pasmo Lesistej (Góry Kamienne). Celem były szczeliny wiatrowe, do których jakoś nigdy wcześniej nie dotarłem. Porośnięty lasem, rozległy szczyt (bardziej wierzchowina) Lesistej Wielkiej sam wprawdzie w ogóle nie jest widokowy, ale po drodze nań, przechodzi się przez kilka ciekawych punktów. Przede wszystkim, na bocznym wierzchołku Dzikowca od kilku lat stoi wieża widokowa. W kierunku południowym można z niej dostrzec Žd'árské vrchy i Železné hory, do 120 km. No i przytrafiło się - bez szaleństwa, ale wyszły :-).
  21. Brawo. Śmiem twierdzić, że trudność tej obserwacji jest podobna, jak Tatr z Salomina i okolic. Wprawdzie odległość o około 70 km mniejsza, ale też góra o kilometr niższa!
  22. Od dawna siedzisz w Grecji? Z dwutysięcznych szczytów na Krecie można znacznie przekroczyć 300 km, ale na pewno trzeba mieć "bezpyłową" pogodę. Wyślijmy tam może Michała - on zawsze trafia na znakomite warunki :-).
  23. Za mało? W Górach Sowich wiało, jak ta lala. Pojechałem dopiero w niedzielę, bo na sobotę ICM prognozował około 80 km/h i uznałem, że nawet grubo ubrany wytrzymam najwyżej 10-15 minut, po czym zwieję z wieży, szczękając zębami i nie zważając na widoki :-). Cała napływająca masa powietrza była zapylona. Tym bardziej Was podziwiam, że tyle udało się złapać. Ja miałem, na kierunku beskidzkim, taką oto "ciemną masę", skrywającą horyzont. Po wschodzie Słońca, pyły ujawniły się w całej krasie - z wystającym z nich Śnieżnikiem, z najbardziej niepotrzebną w kraju, nową wieżą na jego szczycie. Zaobserwowałeś właściwie wszystko, co można. Niby jest jeszcze Pietrosul Rodnei z 370 km, ale wymagałby kolejnego dnia cudów. Właściwie jedyne, co można poprawić, to zrobić zdjęcia w jeszcze lepszych warunkach. Szkoda, że "łomniczaki" - tak Słowacy nazywają pracowników obserwatorium - się tym nie interesują. A w ogóle to kapelusz do ziemi! Masz na koncie wszystkie trzysetki z terenu Słowacji. Szkoda, że naobzore.net już nie działa, bo mieliby o czym pisać. Aha, byłbym zapomniał. Odśpiewałeś zapowiadaną pieśń? :-)
  24. Czyli - opłaciło się :-). W ogóle to gratuluję z całego serca. Na moim wyjeździe znowu nadzieja umarła ostatnia - w powietrzu, choć suchym, było jednak strasznie dużo pyłu i Beskidów nie udało się dostrzec, nawet przed wschodem Słońca. A teraz z powrotem do Twoich materiałów. Skoro wyszła Strimba, to była ekstra refrakcja. Jestem z natury upierdliwy, więc muszę powtórzyć pytanie, czy masz jakiś kadr, obejmujący obszar w kierunku kawałek bardziej w prawo, od tego z Menczułem? Konkretnie, azymut 113.4-113.5. Jeśli tak, to posuń się nawet do piłowania RAWa i zobacz, czy coś tam jest. Bardzo proszę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.