Skocz do zawartości

ekolog

Społeczność Astropolis
  • Postów

    8 591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ekolog

  1. Rewelacyjny film (po polsku - lektor) o wielkim wybuchu, LHC i sprawach pokrewnych, same sławy astrofizyki:

    https://www.youtube.com/watch?v=IHUZiRXsG84&feature=share

     

     

    Podpowiedzine przez kolegę Marka_N ...

    "NASA image of the day" w jakimś stopniu alternatywa dla efekciarskiego, ocierającego się o kicz i mocno arbitralnego APOD

     

    https://www.nasa.gov/multimedia/imagegallery/iotd.html

     

    Film pokazujacy dlaczego Perseidy tak regularnie pojawiaja się w naszej atmosferze:

    http://www.bbc.com/news/science-environment-33877756

     

     

    Pozdrawiam

     

    nasa2.jpg

    jak.jpg

    • Lubię 4
  2. Do momentu gdy przeczytałem ten news sądziłem, że rejestracje obłoków pyłu ocenianych jako ukrywające powstające gwiazdy udają się dlatego, że większa długość fali podczerwonej powoduje, że nie rozprasza się ona na względnie małym pyłku (w przeciwieństwie do fali światła widzialnego lub jeszcze krótszej).

    Jest to poniekąd analogia do problemów z widocznością drobnych rzeczy w mikroskopach - krótsze fale - drobniejsze detale uchwytne.

     

    Tutaj zobaczyłem ciekawą dla mnie konkluzję i się wzruszyłem astronomicznie.
    Piszą, że pył potrafi "retransmitować" takie promieniowanie. To już chyba rozmywa obraz nowych gwiazd ale dobre i to jako pośredni dowód procesu gwiazdotwórczego.

    Ciekawe czy lub jak inna jest fala reemitowana od przyjmowanej podczerwonej? ;)

     

    Bywa jednak jeszcze gorzej i wtedy ratują nas radioteleskopy; tym bardziej, że można wiele z nich zsynchronizować i działają jak jeden (większy - o większej rozdzielczości zatem).

    To, że w obecnym kosmosie zdarzają się nadal procesy gwiazdotwórcze to wielka szansa dla nas (i dla naszych inteligentnych braci w kosmosie) bo młodsze pomarańczowe i podobne karły to szansa na przesiadkę przed ostatecznym zmaleniem macierzystej gwiazdy.

    Obawiam się, że rozpatrywani tutaj potencjalni kosmici w NGC 4945 nigdy nie zostaną przez nas wykryci, nawet gdyby robili coś z myślą o ujawnieniu się uczonym w naszym rejonie kosmosu.

    Za daleko - rozpraszanie sygnału. Nie widzę wykonalnego sposobu.

    Gigantyczna astroinżynieria (zasłanianie i odsłanianie jakiejś gwiazdy) gdyby była sensownie nie trudna do wykonania to już by się gdzieś indziej wykryła?! ;)

     

    Niemniej dobrze, że i ONI (my w Messier 42 i wiele innych dość blisko) mają matecznik nowych gwiazd w swojej galaktyce.

    Cieszmy się ich szczęściem :)

     

    Pozdrawiam

    alma_ok.jpg

  3. O! To bardzo ciekawe i mało znane zagrożenie fajnie że wspomniałeś (ja nie znałem detali - jak to działało).

     

    Natomiast wymierań było sporo i więszy niż "dinozaurowy" impakt był na pewno - zdaniem naukowców.

    Z tego co pamiętam bolid miał średnicę o kilka kilometrów większą (może 16?).

     

    Pozdrawiam

    p.s.
    wiki

    Wymieranie permskie – masowe wymieranie gatunków pod koniec permu, ok. 245–250 mln lat temu.

    W przeciwieństwie do wymierania kredowego, długo sądzono, że przyczyną zagłady permskiej nie była katastrofa kosmiczna. Jednak geofizycy analizując ziemskie pole magnetyczne odkryli pod lodami Antarktydy anomalię, mogącą być kraterem uderzeniowym o średnicy prawie 500 km. Mógł on powstać w wyniku uderzenia w Ziemię planetoidy o średnicy do 50 km. W roku 2004 u północno-zachodnich wybrzeży Australii wykryto pod powierzchnią wód oceanicznych następny możliwy krater, tzw. krater Bedout, o średnicy 195 km, którego wiek szacuje się również na ok. 251 milionów lat.

    Upadek tak dużych ciał kosmicznych, o ile miał miejsce, nie pozostał bez wpływu na środowisko, łącząc się ze skutkami wulkanizmu.

  4. Dzięki, proponuje skasowanie tych postów po 5-tym, a Gajowemu odpowiem, że nie znajdę od ręki linku ale z badań wynika że około 200 czy więcej milionów lat temu spadł znacznie większy bolid niż ten 65 mln lat temu.

    Wiąże się to czasem z przechodzeniem Słońca przez granice ramion DM.

    Bardziej ciekawe jest czy jakikolwiek impakt doprowadzi do spalenia całego tlenu (a raczej azotu z tlenem) ...

    albo czy tlen zostanie uwolniony po kilku latach (oceany na pewno schłodzą świat ponownie).

     

    Przed wielkimi eksplozjami atomowymi uczeni USA zastanawiali się czy bomba nie spali atmosfery ale kolejne próby nie czyniły dramatycznych szkód i przestali się obawiać.

     

    Pozdrawiam

  5. Pozwolę sobie zauważyć, że trzecia opcja jest sprzeczna z regulaminem.

    O tego typu karach jak usuwanie czegoś lub kogoś zawsze i wszędzie (w cywilizowanych rozwiązaniach) decydują reguły prawa (tu regulaminu), których bynajmniej nie rozstrzyga się przez głosowanie całej społeczności tylko sędziowie oceniają czy nie zostało złamane prawo.

    Głos (głosowanie) ludu wybiera władzę, ta ustanawia prawa, mianuje ministrów, sędziów i oni decydują o jakiejkolwiek karze - w oparciu o wcześniej ustalone prawo.

     

    Pozdrawiam

     

    • Lubię 1
  6. Z wiodących symulacji wynika, że Słońce (na szczęście) nie znajdzie się w pobliżu środka ciężkości finalnej galaktyki eliptycznej gdzie z czasem może ustabilizować się nowa, masywniejsza czarna dziura z jej dżetem.

    Podczas zderzenia gęstość gwiazd wzrośnie zaledwie dwukrotnie (na jednostkę objętości kosmosu) więc szansa na groźne zderzenie z inną gwiazdą jest znikoma - jakoś trwamy już 3 mld lat jako życie.

     

    Pozdrawiam

    • Lubię 2
  7. Udowodniłem w innym wątku, że raz na około 100 milionów lat US mija się o nie więcej niż miesiąc świetlny z inną gwiazdą (a te szacunki nie uwzględniały brązowych karłów i zapewne części czerwonych).

     

    Zatem albo uciekniemy na Marsa albo na planetę pod inną gwiazdę do tego czasu.

     

    Słońce w samej rzeczy zwiększa moc o 1% co 100 milionów lat.

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    Jeszcze można rozważać umieszczenie jakiejś drobnicy między Słońcem a Ziemią celem stworzenia półcienia.

  8. Czy obcy z naprawdę mocną bronią mogą dolecieć do nas?

     

    Czy nie potrafimy rozpoznać zagrożenia, zaszczepić się lub izolować od bakterii i wirusów (nawet pozaziemskich) - jak trzeba?

     

    Ile dni musiałaby omiatać nas dżet odleglej czarnej dziury lub supernowa, żeby naprawdę zniszczyć życie na ziemi (z ludźmi schowanymi w piwnicach itp)?

     

    Czy wojna atomowa może na długo wszędzie podnieść promieniowanie do "nieprzeżywalnych" wartości?

     

    Życie na planecie przeżyło impakty znacznie większe niż ten 65 milionów lat temu co zabił dinozaury - czy realne jest trafienie w nas planetoidy o średnicy nie mniejszej 70 kilometrów, a jeśli nawet taka doleci to czy naprawdę spali nam powietrze (połączy cały tlen z azotem) i to na długo (wiadomo że ludzie schowają się pod wodę lub do kopalń)?

     

    Stawiam hipotezę (i znam mocne argumenty): 5 x NIE !

     

    Możemy spać spokojnie - nasz gatunek przetrwa dziesiątki miliardów lat albo będzie zawsze (nieskończoność trwania).

     

    Może ktoś zna inne bardziej poważne zagrożenie (niż wymienione tutaj w rzeczywistości niegroźne)?

     

    Pozdrawiam
    p.s.
    Zresztą system, który na poważnie szykował się do wojny atomowej (Komunizm ZSRR) upadł, a kobiety nadal będą, przynajmmniej od czasu do czasu, lubiły mężczyzn, co zapewni przedłużanie gatunku ;)
    Jak w piosence znanego Polaka, jeszcze z czasów owego systemu.
    Dzisiaj nad ranem coś żonce się stało, jakaś choroba, czy co! - Wypiła za dużo, czy zjadła za mało? - Odeszło z żonki wszystkie zło!. Zenuś! - mi żekła. - Dziś będą pieszczoty, poznasz co miodu jest smak! Nie pójdziesz Zenuś dziś do roboty!. Dobrze mówię? - Oj Tak, Hela, oj TAK!!!(A.Rosiewicz - 1978r.)

    ARM55.jpg

    ARMAG2.jpg

    jet.jpg

    p042yzs7.jpg

    zaraza.jpg

    • Lubię 2
  9. Jeśli masz auto to dowiedz się która autoryzowana stacja obsługi Twojej marki jest godna zaufania i zleć jej przegląd techniczny auta i pokombinuj jakiś wyjazd na południe. Nie wiem czy Austria czy Chorwacja ale koleżanki i koledzy na pewno coś ci sensownie podpowiedzą.

    Winę za sporą chmurwność w Polsce ponoszą sprawcy globalnego ocieplenia czyli USAńczycy i Chińczycy.

    Obecnie ono kradnie wilgoć z rejonów cieplejszych (okolice morza Śródziemnego) i przenosi ją ku nam.

    Będą tornada, ulewy, powodzie i upały.

    No i zawsze, na otarcie łez, pozostaje nam Łysy. Łysy ma potencję której nie doceniamy ...

    astroobserwacyjną ma się rozumieć.

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    EXAMPLE of uroki Łysego:

     

    http://astropolis.pl/topic/49242-ksiezyc-w-sztuce-i-innej-tworczosci-ludzkiej/page-2?do=findComment&comment=635140

    • Lubię 2
  10. A w tym roku więcej ale marnych. Chyba się wykruszają?! :(

    Nic nie jest wieczne oprócz, może protonu ;)

    Pojechałem z ładniejszą ode mnie (z definicji) osobą za Wrocław za Krzyżanowice.

    Ona zobaczyła 6 ewidentnych ja 3. Co najgorsze, że tylko jeden (wspólnie widziany) był solidny.

    Ślad jego utrzymywał się zauważalny ułamek sekundy na niebie.

    Na obrazku namalowałem go może zbyt pięknym/szerokim pędzlem ale tam na niebie mniej więcej leciał.

    Nie był tak wyrazisty jak ten (wyżej opisany) przed rokiem i leciał tak jakby w poprzek a nie w dół - by postraszyć uderzeniem w nas.

     

    Ogólnie wszystkie nadlatywały z północy.

     

    Obserwacje utrudniały kłębki waty - chmurewki.

    Rozpraszały umysł dwa samoloty.

    Zaciekawił jeden satelita.

    Zanim chmurewki nie zdominowały nieba to niby widziało się w przerwach miedzy chmurkami około 50-60% nieba ale pytanie czy i tam nie było już lekkiej mgiełki i czy to nie ograniczało detekcji.

     

    Lornetką Nikon Aculon 10x50 popatrzyłem w okolice Łabędzia jednak to co innego niż gołe oko - gwiazdek od groma :) - ale niestety za blisko Wrocławia żeby zobaczyć mgiełki/mgławice tam obecne ponoć.

     

    Pozdrawiam

     

     

     

    2016.jpg

    • Lubię 1
  11. Dzięki.

    O peryferiach wspomniałem może dlatego, że sądziłem, że tam łatwiej wyłapać przesunięcia widma (z jednej strony galaktyki inne niż z drugiej).

    Skorygowałem w 1-szym poście :)

     

    Generalnie metoda bazuje na tym, że masywne galaktyki rotują szybciej niż mniej masywne aby pozostać stabilnymi i oczywiście jako bogatsze w gwiazdy jaśniej świecą.

    Jak się to mierzy i dlaczego tak zakłada to już temat do dyskusji lub googlowania. ;)

     

    Swoją drogą to ciekawy substytut "świecy standardowej" - ta prędkość rotacji galaktyki rokująca większą jasnością.

    Zostało to odkryte jako Związek Tully'ego-Fishera - stosowany, rzecz jasna, dla galaktyk spiralnych.

     

    Pozdrawiam

  12. Tak jak dla galaktyk budulcem punktowym są "pyłki" gwiazd tak dla wielkich struktur wszechświata pyłkiem (planktonem) budującym jest każda jedna galaktyka.
    Plankton ten unosi się w próżni kosmicznej.

     

    Normalnym, bazowym ruchem każdego takiego pyłku (czyli galaktyki) jest oddalanie sie od Ziemi zgodnie z prędkością wynikającą z ekspansji przestrzeni naszego wszechświata.

    Po ustaleniu odległości od danej galaktyki naukowcy patrzą czy jej predkość względem nas odbiega od wyliczonej i to co "wystaje" ponad wektor spodziewanej predkości uznają za ruch własny tego "pyłku".

     

    Odległość od galaktyki można wyznaczyć w oparciu o jej supernowe lub osłabienie jasności wynikające z odległości. W tym drugim przypadku musimy znać jej jasność absolutną a to niekiedy da się odgadnąć z jej masywności wynikajacej z kolei z tempa jej rotacji.

    Oczywiście lokalna gromada galaktyk jest silnie związana grawitacyjnie i tego wzoru nie stosuje się.

     

    Najogólniej plankton galaktyk tworzy ściany i włókna, z którymi sąsiadują pustki prawie bezgalaktyczne, w których sporadycznie obecnie galaktyki opadają ku ścianom czyniąc te pustki jeszcze bardziej pustymi.
    Spore porcje galaktyk mogą tworzyć strumienie "planktonu" porusząjącego się wspólnie w jakimś kierunku lub po jakiejś krzywej.

     

    Wszystkie znalezione struktury potwierdzają, że przeważającą grawitację generuje tam ciemna materia. Gdyby nie ekspansja wszechświata to cała materia raczej by się zbijała w przeogromne struktury.

     

    Mniej ogólnie podchodząc do sprawy można omówić wielkie struktury widoczne dookoła naszej galaktyki i to w bardzo dużej skali - ona też jest wobec nich punktowym pyłkiem.
    "Drogo Mleczna - puchu marny!"

     

    Jesteśmy jakby na peryferiach wielkiego miasta zbudowanego ze 100 tysiecy galaktyk, które nazywa się Laniakea. Centrum tego miasta to dzielnica "Wieleki Atraktor" (zawierający siedem gromad galaktyk).
    On przyciaga między innymi lokalną grupę (Grupa Lokalna), z naszą galaktyką włącznie, nadajac nam ruch swoisty/własny aczkolwiek pomaga mu w ciągnięciu nas sąsiednie miasto - Supergromada Shapley'a.

     

    Grupa Lokalna zajduje się w większej od niej Płachcie Lokalnej i w niej już matematycznie pojawia się wpływ ekspansji wszechświata. Płachta lokalna znajduje się w znacznie wiekszej Supergromadzie Lokalnej, która jest częścią ("dzielnicą") wspomnianej Laniakei.

    Wielki Atraktor (wspomagany przez supergromadę Shapleya) tak naprawdę przyciąga całą tę Supergromadę Lokalną. Lecimy tam 600 km/sek.

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    Supergromada Laniakea rozciąga się na 400 milionów lat świetlnych i zawiera około 100 tysięcy dużych galaktyk

     

    Galaktyka galaktyk :D

     

    główne źródło - lektura Świat Nauki

    nature1.jpg

    • Lubię 3
  13. Ja nie widzę ani śladu pasów/placków na moim monitorze.

     

    Zdjęcie jest rewelacyjne. Pomysł kadru super. Twoje i MaPa zdjęcie (czajniczka) cud jak nie trafią do jakiegoś konkursu z sukcesem.

     

    Gdzie było robione?

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    Gwiazda w samym rogu (góra po prawej) ma ciemne "szczeliny" - czy to ślad/efekt od optyki?

  14. Ciekawe (z naukowego lub technicznego punktu widzenia) rzeczy i zjawiska - głównie za oceanem Atlantyckim (w tym na olimpiadzie w Rio de Janeiro w roku 2016). W tym ...

    Seattle był nam znany głównie z naprawdę wybitnego (w historii filmu) filmu "Bezsenność w Seattle" ale ma szansę stać się znany z racji bliższych naszym tutaj zainteresowaniom.

     

    Pozdrawiam

    leee.jpg

  15. WOW

    Wyciągasz, moim zdaniem, detale półsekundowe - czyli wymagające wykorzystania do oporu bardzo dobrego seeingu.

    Ty, normalnie, chyba masz na imie Tom? (podglądacz) ...

    podglądasz (tam) ludzi ;)

     

    Czerwone kwadraciki mają 4 piksele czyli jedną sekundę z naturalnego widoku ISS (około 4 metry)

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    Stacja lata na wysokości około 400 km i ma około 100 metrów zatem, w najkorzystniejszym położeniu ma
    arcustangens(100/400000) * 57 *60 = 0,85 minuty = 0.85*60 = 50 sekund.
    U Ciebie stacja ma ponad 200 pikseli zatem mamy jedną sekundę na 4 piksele.

     

    Warto przypmnieć w tym kontekscie post

    http://astropolis.pl/topic/49741-neptun-2015/page-2?do=findComment&comment=582195

    wynikało, że dla tamtej kamerki z jej matrycą i 5 metrową ogniskową wychodziło około 3 sekundy na Pixel.

     

    Z opisu Twojej kamery wnioskuję że ma "pixel size of 3.75 microns"?
    Na kamerce obliczonej w linkowanym przykładzie ISS miałby 150 pikseli.
    Ty masz trzy razy mniejsza ogniskową ale dwa razy mniejszy pixel więc na Twojej matrycy ISS oryginalnie miało zapewne około 100 pikseli.
    Czyli to co widzimy ma resize 2x ?!

    wycisk.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.