Skocz do zawartości

Loxley

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 224
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20

Odpowiedzi opublikowane przez Loxley

  1. Godzinę temu, Lukasz83 napisał:

    Dodaję jeszcze taki rejon - @Loxley pomożesz w identyfikacji?

    Ta "rogata formacja" to Góry Ural (Montes Riphaeus). Grzbiety to okolice formacji Wichmann. Wszędzie pełno takich. Ogólnie geneza grzbietów to: efekt naprężeń wynikających ze zmian objętości magmy w czasie stygnięcia i krystalizacji; efekty pływowe, kiedy Księżyc był bliżej Ziemi to i pływy były wielokrotnie większe, a jeszcze nie było synchronizacji obrotu; struktury ukryte płytko pod lawą miały wpływ na stygnącą ławę, zaburzając jej ciągłość, czyli czasem "widać" to co znajduje się płytko pod lawą. 

    • Lubię 1
    • Dziękuję 1
  2. @wismat, @Alice, @MateuszW - dzięki za temat i merytoryczne wsparcie okazane autorowi. 

     

    Nie będę wróżył z fusów w kwestii pogody, ani uprawiał czarnowidztwa... 

     

    Pamiętacie wątek: "Koniunkcja Księżyca i Jowisza" i za co @Lukasz83 zgarnął nagrodę na Wyspach? A było to na wysokości 10° i o konkretnej porze.

    Teraz możemy sobie wybrać dzień (z dobrą pogodą!), moment (jak ktoś chce, to z błękitem, jak ktoś chce, to z czarnym niebem), w jakimś przedziale to nawet miejsce nad horyzontem. Warto biadolić? 

     

    Jeśli komuś marzą się detale jak w czasie opozycji Marsa, to rzeczywiście powinien sobie odpuścić. Teraz powinny królować metrowe ogniskowe. Nazwijmy tą koniunkcję - "koniunkcją z metra" a odgonimy mary. Więcej wiary! 

    Pozdrawiam. 

    • Lubię 4
  3. 28 minut temu, Grzędziel napisał:

    Chyba pogoda była Twoim największym przeciwnikiem, szczególnie w fazie tuż przed i po dolnej koniunkcji, gdy zmiany wielkości sierpa następują najszybciej. Dłuższy okres niepogody i złapanie cienkiego sierpa by się nie udało. Szczęśliwie wyszło dobrze, ale domyślam się jakie były emocje.

    Tak, rosło we mnie jakieś zniecierpliwienie, napięcie. 

    Zbliżyłem się do 13 dni przed koniunkcją i 12 dni po koniunkcji. Nie grałem o jakąś główną wygraną na loterii ale dystans 6-7 dni był w moim zasięgu. I to by mnie naprawdę satysfakcjonowało. 

    Okres załamania pogody był przygnębiający. Długi, niedający promyka nadziei okres deszczowej aury, a myśli szybowały ponad ten chmurny kokon, łowiły wyobrażenie cieniejącej planety - tylko że godziny, dni, tygodnie mijały i jedyne co pozostawało, to owo wyobrażenie. 

    • Lubię 2
  4. Tayson, ryszardo, lemarc, zbyszekzz, Grzędziel, HAMAL

     

    Pozwólcie proszę abym wam zbiorwo podziękował.

    Dziękuję, że podkreślacie długotrwałość moich działań. Trochę obawiałem się, że pogoda nie pozwoli mi na swego rodzaju rytmiczność w uzyskiwaniu odpowiednich zdjęć, że będą jakieś schody. Brak płynności pewnie skutkowałby w odbiorze jak fałszywa nuta w orkiestrze. Nie wszystko jest jak spod igły ale jest dość płynnie. I o tą nostalgię, falowanie, pływanie mi najbardziej chodziło. 

     

    Nie miałem szans na rejestrowanie jakichś detali chmur, w czarno białym obrazie Wenus mogłem jedynie pokazać fazę i rozmiar planety. Nigdy wcześniej nie skupiałem się na cienkich sierpach wenusjańskich a tym razem to właśnie one dały mi najwięcej frajdy. Cieszę się, że i Wam przedstawiłem "ciekawą lekturę" (?). 

     

    • Lubię 3
  5. 4 minuty temu, HAMAL napisał:

    Przy animacji wymiękłem

    Przychodzi mi na myśl taki eufemizm: "kolorowanie przestrzenne" albo "kolorowanie przestrzenią" - co przy czarno białych zdjęciach jest całkiem adekwatne bo stanowi substytut koloru w barwnych obrazach. Ja miałem jako pierwszy tę przyjemność gapienia się na tą animację i też uległem jej hipnotyzującemu oddziaływaniu. :o:original:

     

    Dzięki HAMAL.

    • Lubię 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.