Skocz do zawartości

Kurak

Społeczność Astropolis
  • Postów

    837
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kurak

  1. Uzupełniając temat od "duchowej" a bardziej konkretnie chrześcijańskiej strony nie mogę się zgodzić iż brak wolnej woli jest faktem. Tak w skrócie wolna wola to możliwość czynienia zarówno dobrych uczynków jak i tych złych. Bóg mógł przecież w czasie stworzenia uniemożliwić człowiekowi popełnianie złych czynów po prostu przez takie ustawienie owej "sieci neuronowej" aby zło było nie do pomyślenia a więc nie do wykonania. Tak więc to że możesz wyjść na ulice i kogoś pobić bo tak ci się ubzdura jest potwierdzeniem że Bóg dał nam wolną wolę. Możliwość czynienia zła. To jak konkretnie przebiega proces decyzyjny nie ma tutaj znaczenia. Sam proces decyzyjny bazujący na modelu sieci neuronowych i jego "podsłuchiwania" też nie kłuci się z duchowością. Co za różnica czy my będziemy wiedzieć że popełniasz zły uczynek wbijając w kogoś na ulicy nóż. Czy podsłuchując wyładowania nerwów mięśniowych w ręce szykującej się do wbicia noża. Czy może analizując twoje myśli na ileś tam sekund przed. Skoro ty i tak dokonasz tego złego uczynku? Bardziej ciekawą kwestią jest możliwość wpływania na ów proces decyzyjny przez jakieś elektrody w mózgu. Zawsze można powiedzieć kazanie w kościele to taka elektroda wszak też informacja dociera do mózgu ale elektrody mogą być skuteczniejsze W ogóle pewien odłam protestantyzmu, bodajże Kalwinizm, uważa że skoro Bóg jest wszechwiedzący to znaczy że wie jakie uczynki popełnimy za życia. Z czego wynika fakt że nasze zbawienie jest przesądzone już w chwili naszego stworzenia. W sumie tak jakby Bóg odpalał sobie symulacje i widział gotowe wyniki
  2. Z tego co widziałem z dokumentacji i ofert to nie pracuje nic z systemu optycznego samego teleskopu. Po prostu w tor optyczny wstawiany jest dodatkowy element jakim jest właśnie rozdzielacz i małe lusterko które to wygina się. Wersja droższa ma 140 małych siłowników na przestrzeni 4.4x4.4 mm. I ta technologia jest używana właśnie w małych teleskopach. W gigantach ponieważ same lustro jest gigantyczne to opłaca się w nie wmontować elementy wyginające więc wydaje mi się że na pytanie 4 odpowiedź jest negatywna. Apropo lasera nie wiem czy większość zdjeć z jego użyciem nie jest robiona w podczerwieni bowiem w tym paśmie turbulencje atmosfery są 4 razy mniejsze i efektywność dużo większa samego systemu. Więc to co widzimy to laser światła widzialnego który pobudza w atmosferze atomy to świecenie w podczerwieni?
  3. Okej doczytałem i Hamal ma racje "Optyka adaptatywna" od SBIGA powinna się nazywać raczej stabilizacją optyczną dla teleskopu. Zbyt niska częstotliwość odkształcania oraz fakt że lustro jako całość jest przesuwane a nie powierzchnia odkształcana sprawia że służy tylko do niwelacji drgań wprowadzonych przez montaż lub inne urządzenia ale nie do niwelacji atmosfery. Natrafiłem jeszcze na ciekawy post na temat zasadności użycia AO w teleskopach amatorskich: http://www.cloudynights.com/topic/488271-adaptive-optics-instead-of-a-better-mount/ Niestety wynika z tego że metoda może być skutecznie stosowana dla dość małych FOV (we sensie blisko "gwiazdy" referencyjnej) gdyż dla szerokich pół nakłada się zbyt dużo zniekształceń.
  4. Nie bardzo Ciebie rozumiem. Podważasz cały sens optyki adaptatywnej w tej chwili. Bo gdyby tak było fotografowanie powierzchniowo dużych obiektów jakimi są mgławice nie dawało by lepszych efektów bo odkształcały by się inaczej niż gwiazdy referencyjne. Z tego co rozumiem z tej metody traktujemy atmosferę jako kolejną część układu optycznego o niejednorodnej strukturze. Więc skoro obraz gwiazd w teleskopie jest wynikiem skupiania całej apertury teleskopu to też całej atmosfery jaka oddziałuje na cały obraz. Ponieważ gwiazdy powinny być punktowe (w sensie dyskiem Ariego) a każdy odchyły od tego ideału daje nam informacje o zniekształceniu atmosfery. Tą informacje wychwyci detektor frontu fali generując mapę na której podstawie odkształcane jest lustro. Tutaj znalazłem na youtube księżyc z optyką adaptatywną: Kwestia jest tylko posiadania jasnej gwiazdy referencyjnej i dlatego w obserwatoriach używa się do lasera do generowania sztucznej gwiazdy dla kadrów gdzie nie ma żadnej wystarczająco jasnej gwiazdy. P.S. Dzięki Tayson za linki bo nie znalazłem że takie sprzęty są już dla nas dostępne już od dość dawna!
  5. O optyce adaptatywnej czytałem już lata temu i w sumie jest to temat dość oklepany jeżeli chodzi o jego użycie w profesjonalnych obserwatoriach. Do mojej głowy więc wpadł pomysł zbadania czy ta technologia już staniała tak bardzo że jest dostępna dla szarego amatora z zasobnym portfelem? Przecież w sumie zasada działania jest banalnie prosta a postęp następuje eksponencjalne więc czy ten moment nadszedł? Dla przypomnienia rysunek: Ogółem potrzeba nam: Półprzeźroczystego lustra Sensora frontu fali Deformowalnego lustra Komputera do obliczeń Pierwszy element jest opisany jako beam splitter i służy od przesłania do detektora frontu fali części światła, która reszta zostanie użyta do zrobienia właściwej astrofotki. Przedstawiony tutaj system jest systemem pętli zamkniętej, sprzężenia zwrotnego, bowiem detektor bada front fali po jej korekcji dzięki czemu koryguje błędy dużo lepiej. Można by zastanowić się czy nie zrezygnować z rozdzielacza i użyć do tego po prostu guidera. Kolejnym elementem jest detektor frontu fali który zazwyczaj jest matrycą soczewek i zwykłą kamerą CCD. Co ciekawe w wersji pseudo amatorskiej został tutaj opisany szeroko tutaj: http://www.astrosurf.com/cavadore/optique/shackHartmann/Shack-Hartmann.htm koszt jest rzędu kilku tysięcy ojro. Następnie jest nam potrzebny narząd główny instrumentu czyli deformowlane lustro. Jest pełno różnych technik jego realizacji, odsyłam do wiki: https://en.wikipedia.org/wiki/Deformable_mirror z mojego krótkiego wyszukiwania znalazłem taką firmę http://www.thorlabs.de/newgrouppage9.cfm?objectgroup_id=3258 Produkują dwa typu luster: piezoelektryczne o 40 punktach deformacji i częstotliwości 4kHz oraz wielkości 10 mm za 4,125 $ z MEMS (taka nanotechnologia) o 140 punktach deformacji wielkości 4.4x4.4 mm. Cena to niecałe $17,500.00$ Co ciekawe firma też sprzedaje całe gotowe zestawy http://www.thorlabs.de/newgrouppage9.cfm?objectgroup_id=3208 za jedyne 23,000 lub bardziej wypasione za 25,000 $ Czy 25,000$ to dużo za technologie eliminującą największą bolączke astroamatrów? W chwili gdy niektórzy z nas mają cały sprzęt wartości dochodzącej do tej kwoty odpowiedź nie jest jednoznaczna. Ale stosując ATM z ceną moglibyśmy zejść do akceptowalnego poziomu. Czy ktoś chciałby zacząć eksperymentowanie?
  6. Konfiguracja prostego serwera i ustawienie sms to kwestia kilku godzin to nie problem, zrobić prosty serwis umożliwiający wpisanie się, wypisanie się oraz wysłanie sms wszystko oczywiście po zalogowaniu to kwestia tygodni mojej roboty od wolnego wieczora do wolnego wieczora. Całość pewnie by powstała w dwa miesiące coś koło tego. Zresztą strona programistyczna to przy obecnej technologi to zerowy problem. Kwestia pomysłu na jakiej podstawie mają być wysyłane sms? Ten kto pierwszy zauważy zorze lub cokolwiek innego? Czy aby serwis zassał informacje z prognoz i sam to robił? To jest problem który może zniweczyć cały pomysł, reszta to kwestia czasu. P.S. No i nie każdy ma odblokowane odbieranie sms z internetów na telefonie.
  7. Mógłbym coś takiego napisać na swoim pseudo-serwerze kwestia ceny za sms dla masowego wysyłania to: 0.065 zł za sms od losowego numeru telefonu do 10 000 sztuk, albo 0.12 zł gdy numer ma być zdefiniowany jako jeden, przy czym to jest cena za usługę od pierwszej lepszej bramki sms z odpowiednim api programistycznym. Ale pytanie pozostaje bezpieczeństwo ... numery telefonów są jednak wrażliwymi danymi i trzeba sobie uświadomić że baza taka, jeżeli powstanie, może zosytać ukradzina i zaczną przychodzić jakieś sms śmiecie o promocjach. Choć swoją drogą ja pilnowałem numer a i tak badziewie zaczeło przychodzić, a zapewne dlatego że jakiś sklep mający mój numer telefonu nie upolnował swojej bazy danych ...
  8. Pare lat temu była dyskusja na temat pomysłu rządu AstroOrlików: http://astropolis.pl/topic/35928-bedzie-afera Cztery strony ciekawej dyskusji i wymiany światopogladów. Pytanie teraz mógłbym zadać wszystkim uwczesnym uczestnikom: Czy opłacało się budować AstroBazy? Ponieważ nie znalazłem na szybko kontroli NIK Astro-Baz to może byśmy poszukali jakie ośrodki za to powstały i spróbowali jakoś podsumować akcje? Bo jeżeli tylko dwie bazy działają sensownie to z całym szacunkiem pieniądze jak krew w piach ...
  9. Być może źle ale wnioskuje z twoich ikon pewien stopień irytacji, dlatego dla wyjasnienia celem tego postu było zapytanie czy ktoś w ogóle używał tej technologi e-ink w celach astronomicznych do przegladania map w nocy a jeżeli nie to być może użycie jej przyjemni mu życie. Po prostu chciałem się podzielic pomysłem na jaki wpadłem i dowiedziec się czy ktoś już na taki pomysł nie wpadł a może wpał nawet na lepszy, ale widząc po odzewie raczej nikt w to sie nie bawił. Co do zakresu pracy w instrukcji Canon 20D napisane jest 0-40 *C więc nie wiele się ma to do rzeczywistości jak sam zresztą zauważyłeś.
  10. Witam, W czasie ostatnich lornetkowych obserwacji gdy za atlas służył mimój telefon komórkowy o dość małej przekątnej zastanowiłem się nad jakąś alternatywą i wpadłem na pewien pomysł. Jako że jakiś czas temu zostałem posiadaczem czytnika książek elektronicznych PocketBook Touch Lux postanowiłem połączyć te dwie rzeczy. Dla nieobeznanych w temacie czytniki książek elektronicznych tzw. e-book posiadają specjanly ekran tzw. e-Ink który działa jak elektroniczny papier. Czarny atrament jest przyciągany podczas przemieszczania pomiędzy górną i dolną elektrod i gdy jest na górze piksel jest czarny a gdy na dole piksel jest biały (dokładniej nie biały lecz jasno szary). Tak czy owak ekran pozwala na wyświetlenie 16 odcieni szarości i ma dwie bardzo wielkie zalety. Po pierwsze ekran sam z siebie nie świeci i musi posiadać oświetlenie z zewnątrz aby coś odczytać jak zwykła kartka, idealna sprawa dla nocnych obserwacji pod czerwonymi latarkami. Po drugie zużywa energie tylko wtedy gdy trzeba zmienić odcień pikseli, samo wyświetlanie nie zużywa żadnej energi, sam czytnik działa bez ładowania do miesiąca czytania czyli nocke obserwacyjną w zimie wytrzyma (choć nie wiem jak zareaguje wyświetlacz na -20 stopni). Wgrywanie plików pdf czy zdjęć i mogłem w miare sprawnie nawigować się po nich za pomocą palców. Czytnik ma podświetlany ekran lecz podświetlanie nawet na poziomie minimalnym jest zbyt jasne na warunki obserwacyjne ale nic nie stoi na przeszkodzie użyć czerwonej latarki. Ktoś już próbował używać takich czytników w boju?
  11. Było by to wygodne tylko dla statków bezzałogowych jak odlecimy od nasze planety i nabierzemy jako takiej prędkości dajmy na to koło 10 km/s i nabijemy się na harpun asteroidy która leci z prędkością 30 km/s to rozpocznie się nasze przyspieszanie. Jeżeli będziemy mieli różnice prędkości 20 km/s i posiadając naszą line długości 1000 km otrzymujemy wynik iż przez 16 sekund będziemy musieli wytrzymać 400m/s2 . Czyli przeciążenie 40g! Piloci myśliwców mający uwarunkowania fizyczne, trenning i kombinezony przeciw przeciążeniowe wytrzymuja chwilowo do 22g, przyspieszenie 46g w wyniku eksperymentu w latach 60 przeżył pewien smiałek lecz stracił na pewien czas zwrok. Zaś w wyściugu F1 kierowcza przeżył 179 g, łamiąc wiele kości i w dodatku było to bardzo krótkie zdarzenie (176km/h wychamowane na 66 cm). A po drugie widząc perypetie misji Rossetta to sama asteroida może takiego przeciążenia nie wytrzymać. Wszak łądownik miał mniejszą prędkości i "harpuny" lecz nie zachaczył sie o podłoże. Zaś z zdjęć orbitera wyglada na to że same asteroidy mają bardzo złożona i nie jednorodną strukturę.
  12. Przydługi wstęp bez wartości merytorycznej Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem kupna lornetki przeznaczonej na różne wyprawy ekstremalne i te mniej ekstremalne. Do tych czas służyły mi 10x20 kieszonkowy no-name, ruska 8x30 i działo 20x80 SkyMaster i żadna z tych lornetek po prostu mi nie pasowała do wypraw. Kieszonkowa lornetka co prawda była łatwa do przenoszenia ale mikroskopijne pole widzenia i słaba sprawność w ciemnych warunkach całkowicie ją dyskwalifikowała. Ruska lornetka z kolei była co prawda lekka ale nie mała, przybliżenie 8 razy zawsze mnie, nie wiedzieć czemu, irytowało swą zbyt małą wartością. Na wypady niektóre brałem SkyMastera gabarytowo porażka nadrabiał tylko powiększeniem, ale pole widzenia było za małe. Biorąc to wszystko pod uwagę uznałem że przybliżenie 10x będzie takie jakie mi przypasuje zaś średnica obiektywu 42 będzie złotym środkiem nie będąc aż tak wielkim jak 50 ale w nocy i wieczorem jeszcze coś móc pokazać. Mając taki zamiar w głowie poszukałem po internecie porad ... i się zaczeło ... testy i recenzje. W końcu nawet coś miałem upatrzonego ale musiałbym kupić wysyłkowo co mnie martwiło bo wolałbym jednak zobaczyć lornetkę przed zakupem. I tak nosiłem się na lewo i prawo aż kolejny wypad się zaplanował i się bardzo zdenerwowałem że dalej nie mam tej lornetki. Więc w dzień przed wyjazdem pojechałem do sklepu z zamiarem kupna byle jakiej dobrej lornetki nawet jak mam przepłacić i potem cierpieć. Choć znając się kupując cokolwiek i tak bym cierpiał uważając że można było kupić lepiej. Trzech kandydatów Wpadłem do sklepu powiedziałem że chce lornetkę 10x42, sprzedawca spytał się w jakiej półce cenowej się obracamy, odpowiadam do 1000 zł. Podaje trzy sprzęty: Bresser 10x42 Corvette ~300 zł Vixen ATREK 10x42 ~600zł Nikon Prostaff 5 10x42 ~800 zł Pytam się co poleca odpowiada żebym wyszedł przez sklep zobaczył wszystkie i sam wybrał bo każde oko widzi inaczej. Byłem trochę zdziwiony bo spodziewałem się marketingowego bełkotu ale przynajmniej w spokoju się trzem kandydatom przyjrzałem. Największe zdziwienie wzbudził we mnie Bresser który pod względem jakoś obrazu dorównał Nikonowi, miał minimalnie szersze pole widzenia ale też nie miało to większego znaczenia ponieważ degradacja była zbyt duża na brzegach by była używalna. Gdy popatrzyłem przez Vixena to była porażka, dużo mniejsze pole widzenia, prawie tunel w porównaniu do dwóch pozostałych w dodatku widoczna aberracja chromatyczna zdyskwalifikowała tą lornetkę i nawet fakt że była najmniejsza jej nie uratował. Teraz się zastanawiam czy tylko ten egzemplarz był zepsuty i mogłem poprosić o inny ale to znowu moje narzekanie że mogłem lepiej wybrać. Wybór pomiędzy Bresserem a Nikonem dokonał się na rzez Nikona tylko dlatego przyjemniej się przez niego patrzyło. W Bresserze trzeba było ustawić oczy idealnie w osi lornetki inaczej nie dało się nic zobaczyć, naprawdę irytujące zwłaszcza gdy skanujesz horyzont i nie da się utrzymać obrazu idealnie. Obraz w Nikonie i Bresserze podobny, odpowiednie na 1000m 98m i 101m widoczności, obraz w środku ostry bez skaz, degradacja obrazu pojawia się od 3/4 pola widzenia i objawia się spadkiem ostrości oraz dystorsją w mniejszym stopniu aberracją chromatyczną. Zderzenie z recenzjami Po zakupie pojechałem do domu i mając trochę czasu poczytałem recenzje na temat lornetek. I ku mojemu zdziwieniu żadna się nie pokryła z moimi obserwacjami ... żadna. Niestety lornetki 42 nie są popularne więc testy był przeprowadzone na modelach tej samej serii ale o parametrach 10x50, może to błąd rozumowanie mojego ale aż tak wielkich różnic być nie powinno. Na przykład aberracja chromatyczna wedle optyczne.pl Vixena jest : W centrum kadru pomiędzy średnią, a dużą, na brzegu duża. 4.5 / 10.0 pkt Ja bym dał duża 2/10 widziałem ją na każdej granicy obiektów. Bressera: W centrum pola przeciętna, na brzegach w miare rozsądnie. 5.1 / 10.0 pkt Klasa o ile nie dwie klasy lepiej niż Vixena, w środku pola zauważalna tylko na bardzo jasnych obiektach 7/10 bym dał bo widoczna na brzegach pola. Nikon: W centrum duża, na brzegu większa od średniej. 2 / 10.0 pkt Nawet minimalnie lepiej niż w Bresserze bo lepiej korygowana na brzegach pola 8/10. Oczywiście są rzeczy jakie w Nikonie zgadzają się z recenzją jak wysoka dystorsja, czy brak dobrej powłoki antyodblaskowej na pryzmacie. Pewnie wkrótce zrobię testy lornetkowy z czystej ciekawości nad parametrami optycznymi, czy źrenica jest ścięta. Morał z tego taki Nie sugeruj się internetowymi recenzjami lornetek i sam zdecyduj jaką lornetkę kupić patrząc uważnie przez każdą z osobna.
  13. Co do kosztów Hubbla to jednak nie posądzał bym NASA o aż tak wielką niegospodarność, z naciskiem na AŻ bo że trochę kasy roztrwonili to nie ulega wątpliwości. Biorąc angielską wiki za źródło można się dowiedzieć że teleskop miał być wystrzelony w 1986 ale wtedy przecież nastąpił wypadek promu Challenger co uziemiło cały program lotów. I tak gotowy do startu teleskop siedział sobie chłodzony i podłączony do prądu aż do 1990 roku gdy wreszcie trafił na orbitę. Utrzymywanie go na ziemi kosztowało 6 mln dolców miesięcznie co mnożąc wynosi 288 mln dolców! Budowa i wyniesienie go miało kosztować 400 mln dolarów ... koszty eksplodowały a potem było jeszcze gorzej gdy wykryto błędnie wykonaną optykę co na kolejne 3 lata praktycznie uniemożliwiło przeprowadzenie badań naukowych do jakich miał być wyniesiony. Broniąc jeszcze twórców można powiedzieć że choć pomysł optyki adaptatywnej był już kreślony w 1953 roku nie dało się go wybudować (z przyczyn ograniczeń technologicznych) aż do końca 1989 roku. Budowa i ładowanie kasy w Hubbla z punktu widzenia projektantów był uzasadniony bo gdyby poszło wszystko zgodnie z planem teleskop by już dawał wspaniałe obrazy parę dobrych lat przed jakimkolwiek teleskopem z optyką adaptatywną. A tak to cóż ... takie życie.
  14. A to nie przez wymogi sterylności aparatury wysyłanej w kosmos? Chodzio aby nie skazić naszymi mikrobami przestrzeni kosmicznej opisane tutaj: http://www.esa.int/pol/ESA_in_your_country/Poland/Ochrona_planetarna_zapobieganie_podrozy_mikrobow_w_kosmos/%28print%2
  15. Dzięki za ciekawe posty Nie do końca rozumiem związek pomiędzy metalami ciężkimi a prawdopodobieństwem występowania planet? Wszak planety gazowe nie są zbudowane z metali cięzkich, czy ich prawdopodobieństwo równierz od nich zależy? Programy popularno naukowe oglądane swego czasu namiętnie więc przyznać muszę iż marne to źródło wiedzy, zresztą wtedy nie pamiętam aby było doprecyzowane czym jest owa bliskość centrum galaktyki, zapewne chodziło o te kilka parseków. Mój błąd, dzięki za doprecyzowanie
  16. Po pierwsze co masz na myśli mówiąc planety? W sumie to nawet mamy problem z ogarnięciem tego co się dzieje na własnym podwórku Z tego co pamiętam jest to sprawa bardziej skomplikowana bowiem zależy od wielu czynników: Wielkości gwiazdy, czyli w sumie typu Etapu ewolucji W jakim jest układzie z innymi gwiazdami 1. Gwiazda musi być na tyle mała aby dać czas wytworzyć się planetom czyli wielkie i krótko żyjące gwiazdy raczej nie będą posiadać układów planetarnych. 2. W zależności od etapu ewolucji gwiazda może sprzyjać warunkom powstawania planet a w innych nie. Naprzykład nasze słońce pod koniec życia wymiecie planety wewnątrz orbity a jego samego prawdopodobnie zdmuchnie potężny wiatr słoneczny co skutkuje praktycznie zniszczeniem naszego ciekawe układu planetarnego. 3. W układach gwiazd wielokrotnych mamy do czynienia z silnymi oddziaływaniami gwiazd między sobą co wpływa na stabilność orbit a właściwie na ich brak. Generalnie im bliżej centrum galaktyki tym jest gorzej możliwość na powstanie planet mniejsza. Jest wiele innych czynników wpływających na możliwość powstania układów planetarnych i praktycznie trzeba każdej gwieździe się przyjrzeć. Zróbmy to dla Syriusz który jest układem podwójnym gwiazd. Gwiazda którą widzimy jest to Syriusz A gwiazda ciągu głównego o maszie dwóch słoń, zaś Syriusz B jest białym karłem okrążającym A po eliptycznej orbicie o okresie około 50 lat i wielkości orbity Urana, za wiki: Cóż nawet jeżeli planet istniały (a bywają takie co istnieją) w dość ciasnym układzie dwóch potężnych gwiazd to zapewne zostały zdmuchnięte gdy Syriusz B odrzucił swe warstwy. Zaś na formowanie nowych planet nie ma już po prostu materii bo też zostałą wywiana. Ale nie traćmy nadzieji, okazuje się że orbity A i B są zaburzone i da się to zaburzenie wyjaśnić wpływem ciałą C o masie ~10 mas Jowisza. Ciekawy artykuł: http://exoplanet-spot.blogspot.com/2011/08/najblizsze-planety-pozasoneczne.html Zaś co do wego masz ciekawy artykuł tutaj: http://news.astronet.pl/3713 Polecam zwłaszcza zalinkowany blog exo-planet z tego co przejżałem dużo można się dowiedzieć.
  17. Są fajne zdjęcia porównujące Nikona z Fujinonem i ogólnie ciekawa dysputa tutaj: http://www.cloudynights.com/topic/484210-astroluxe-v-fujinon/ I same zdjęcia porównujące odblaski: Lewo Nikon. Prawo is Fuji. Nikon i pryzmaty zauważalne odbicie od nich. Fujinon autor nie potrafił ustawić lornetki w taki sposób aby uzyskać odblask kolorwy jak w Nikonie. Fujion i niestety widać pięknie odlask palucha w środku pryzmatu. Nikon też złapany na paluchu w środku pryzmatu ale autor zdjęcia musiał się "nagimnastykować" co widać z innej pozycji fotografowania. Też fajnie widać w jaki sposób trzeba patrzeć na lornetke aby zauważać odblaski od jej różnych elementów. Dwie testowane lornetki: Jako ciekawostk dodaje jeszcze zdjęcie nikona kontra jakaś inna lornetka i różnica jakiej wspominam.
  18. Widzenie kolorów jest bardziej skomplikowanym procesem niż może się to na pierwszy rzut oka wydawać. Wynika to z faktu, iż ludzki umysł przetwarza docierający do niego obraz w bardzo zaawansowany sposób, którego dokładne odtworzenie w komputerach jest niemożliwe. Cała dziedzina badania fenomenu, jakim jest kolor, ma swą odrębną gałąź nauki, jaką jest Kolorymetria. Kolor z fizycznego punktu widzenia jest określany zbiorem fal elektromagnetycznych z zakresu widzialnego dla ludzkiego oka o różnym natężeniu, który jest potem przetwarzany w mózgu na odczucie kolorystyczne. Przy czym sednem definicji i głównym problemem jest słowo odczucie. Percepcja kolorów Światło odbite, czy też pochodzące prosto od źródła, wpada do oka i natrafia na siatkówkę, gdzie znajdują się różnego rodzaju komórki wyspecjalizowane w detekcji promieniowania. Wyróżnia się główne cztery rodzaje: – czopki typu K - krótko falowe – najbardziej czułe na światło niebieskie – czopki typu Ś - średnio falowe – najbardziej czułe na światło zielone – czopki typu D - długo falowe – najbardziej czułe na światło żółto czerwone – pręciki – za widzenie nocne, są rzędy wielkości bardziej czułe na światła od czopków, sygnały z wielu czopków są uśrednianie co daje niższą rozdzielczość widzenie, są bardziej czułe na światło i jego zmiany co umożliwia widzenie kątem oka ruchu, są czułe na światło niebieskie Warto nadmienić, iż czopki mają pokrywający się zakres czułości na fale świetlne. Z oka do mózgu docierają cztery sygnały z różnych receptorów, które długą drogą od nerwu wzrokowego, trafiają do kory wzrokow Przykłady iluzji kontrastu równoczesnego: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kontrast_r%C3%B3wnoczesny Efekt stałości koloru Na co dzień fakt, iż kolory postrzegane są prawie zawsze tak samo - niezależnie od oświetlenia, jest niezauważalny. Ponieważ światło dzienne ma zupełnie inne widmo niż żarówka czy świetlówka obserwowane jest inne widmo odbite od tego samego obiektu, pod tymi oświetleniami, a jednak z całkowitą pewnością można stwierdzić, że jest to jeden i ten sam kolor. Efekt ten nazywa się stałością kolorów i jest jednym z ciekawszych zjawisk zachodzącym w ludzkim umyśle. W czasie badań nad ludzkim systemem widzenia, zostały odkryte wyspecjalizowane grupy neuronów mające za zadanie oszacowanie koloru oświetlenie i jego korekcję, innymi słowy wprowadzają one balans bieli, by uzyskać kolor obiektów, jak przy idealnie białym świetle. Analiza przeprowadzana jest dynamicznie na każdej części obrazu i w zależności od koloru otoczenia jest dobierana odpowiednia poprawka, która jest potem odejmowana od widzianego koloru. Przedstawiony opis nie jest dokładny, zaś ludzki umysł dodatkowo stosuje bardziej skomplikowane algorytmy, lecz obrazuje bazową metodę postępowania. Małą symulacja, strzałki pokazują kolory oświetlenia. Najpierw oświetlamy soczyście zieloną płyke kolorem białym i otrzymujemy odbity kolor zielony: Gdy jednak oświetlimy tą samą płytek światłem o kolorze fioletowym to w efektcie nie dostaniemy takiego samego widma jak w pierwszym przypadku lecz coś o kolorze ciemno zielonym. Ale nasz mózg wiedząc że światło jest fioletowe w prowadzi odpowiednią poprawkę. Efekt Purkinje Ludzki umysł przy swojej całej złożoności nie działa doskonale. Jego błędne działanie można zaobserwować nie tylko na sztucznych iluzjach, ale również w innych warunkach. Przykładem braku zachowania stałości kolorów jest efekt Purkinje. Polega on na zmianie postrzegania kolorów przez człowieka w słabych warunkach oświetlenia. Można wyróżnić trzy tryby widzenia: – widzenie fotopowe - w dzień, gdy korzysta z czopków i ignorujemy praktycznie pręciki, jest widzenie w pełni kolorowe – widzenie mezopowe - w czasie zachodu, gdy korzysta i z czopków i z pręcików – widzenie skotopowe - w nocy gdy korzysta z pręcików Ponieważ pręciki są bardziej wyczulone na kolor niebieski, odczuwanie koloru zmienia się w czasie przejścia z jednego widzenia na drugie. Symulacje tego efektu pokazuje obrazek, górny obrazek ukazuje kolor, jaki człowiek widzi w prawidłowym oświetleniu, środkowy zaś, gdy oświetlenie jest słabe, jak przy zachodzie słońca. Widać, że kolory zmieniły się wróżny sposób - czerwień kwiatu znacząco osłabła w stosunku do zieleni tła. Dolny obrazek przedstawia już widzenie skotopowe, czyli czarno białe. Ciekawe linki: http://en.wikipedia.org/wiki/Color_constancy
  19. Jest to typowy problem postrzegania kolorów czy balansu bieli jak my to nazywamy: Obie pola A i B mają ten sam kolor, kto nie wierzy niech sobie przyszłoni rękoma część obrazka. Więcej tutuaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Checker_shadow_illusion Przy sukieńce mózg raz wybiera inne odniesienia do kolorów, drugi raz jeszcze inne powodując zamieszanie. Jak ktoś jest chętny to mogę wytłumaczyć szerzej fenome bo w tym siedziałem na studiach trochę. Dla leniwych rozwiązanie:
  20. Dzięki zbyt za rozjaśnienie zagadnienia Ależ jest bardzo dobrze, taki Fujinon nie ma żadnych odblasków praktycznie więc jest rewelacja! A to że trzeba zapłacić za to grubą kasę ... Co do pytania z początku wątku, oczojebne pomarańczowe powłoki są według mnie tylko bajerem. Im bardziej powłoka jest oczojebna tym wiecej światła odbija, a to stoi całkowicie z sprzecznością stosowania powłok PRZECIWodblaskowych. Dodatkowo jeżeli powłoka odbija mase pomarańczowego światała to działa jak filtr i cały obraz jest zaburzony kolorystycznie. Czytałem że stosowało się podobno powłoki o kolorze odblasku rubinowym i one zwiększały kontrast w pewnych warunkach dla myśliwych. Zersztą jeżeli popatrzymy na soczewki (np obiektywu lornetki) od przodu w osi optycznej to nie mamy prawa zobaczyć żadnych odblasków i żadnego koloru. Jeżeli taki jest to znaczy że powłoki po prostu nie działają. Powinny dawać lekko kolorowe zabarwienie pod dużym kątem gdy owa interferencja jest zabużona. Tak jak z wikipedi: Można też próbować porównać lornetki pomiędzy sobą zdjęcie ze strony: www.cloudynights.com/topic/414471-binocular-telescopes/page-2 U góry Fujinon u dołu Vixen, to samo oświetlenie, te same kąty padania na soczewki, a różnice w jasności odbić jest dość dobrze widoczna.
  21. Historyjka Pewnego dnia wracając samochodem z wycieczki z moją oblubienicą ujrzeliśmy z boku faceta spoglądającego przez lornetkę na fruwających na niebie paralotniarzy. I w sumie nie było by nic w tym ciekawego gdyby nie fakt iż lornetka jaką posiadał była z tych co powłoki przeciwodblaskowe na obiektywach zachowują się jak czerwone lustro i wprost świecą się odbitą czerwienią. Skomentowałem mej oblubienicy że to właśnie tylko bajer i tak się powłoki nie powinny zachowywać. Ale zapytany dlaczego już nie potrafiłem odpowiedzieć. No bo w sumie dlaczego? Z czego to wynika? Ciekawe ile osób by na tym forum wiedziało bez dłuższego przemyślenia Odkrycie zjawiska Streszczając z Wikipedią, cała historia powłok rozpoczęła się dość dawno bowiem w 1886 roku gdy Lord Rayleigh testował na różnych soczewkach wielkość transmisji światła. Odkrył coś bardzo dziwnego bowiem stare soczewki miały większą transmisje niż nowe soczewki, przy czym wszystkie były wykonane z tego samego materiału. Wydawało by się iż wyniki eksperymentu zakrawają o absurd ale jakoś ten absurd trzeba wytłumaczyć. Okazało się iż materiał z jakiego zostały wykonane soczewki z czasem korodował i powstawała cienka warstwa tlenku (tutaj chemik powinien mnie poprawić co dokładnie powstawało). I owa cienka warstwa powodowała zwiększenie transmisji światła. Ale jak? Dokańczając wątek historyczny trzeba powiedzieć iż pierwsza optyka z chemicznym nakładaniem warstw przeciwodblaskowych była do kupienia już w 1904 roku. Powłoka jednowarstwowa Ale jak to się dzieje że dodatkowa warstwa materiału na torze optycznym powoduje zwiększenie transmisji? Wizualizując sobie problem (kąty są tylko schematyczne aby łatwiej się rozumiało): Widzimy tutaj jak światło przechodzi przez granice pomiędzy dwoma ośrodkami. Przyjmijmy że światło pada z powietrza do szkła naszej soczewki. Na granicy ośrodków o różnych indeksach refrakcji, ten indeks jest właściwością danego materiału zmierzoną eksperymentalnie, dochodzi do dwóch zjawisk. Załamania i odbicia. Każdy może sam to zaobserwować przypatrując się szybie w dzień i w nocy. O ile zjawisko załamania jest dla nas korzystne bo dzięki niej działają soczewki, to już odbicia w tym wypadku nie. Wynika to z faktu iż światło odbite nie przechodzi przez soczewkę i nie trafia do naszych oczu, jest dla nas tracone. Czyli przedstawiając to matematycznie: I= TI + RI oraz T+R = 1 gdzie: I to natężenie światła całkowite T to część światła które przechodzi przez granice R to część światła które jest odbijane przez granice A ile jest tego światła? Odpowie nam to wzór: R = ( (np - ns)/(np + ns) )^2 gdzie: np to indeks refrakcji powietrza, jest ~1 ns to indeks refrakcji soczewki, dla szkła ~1,5 Przy czym trzeba zaznaczyć iż jest on uproszczony i poprawny dla sytuacji gdzie światło pada pod kątem prostym i jest nie spolaryzowane. Zatrzymam się tutaj chwilę aby opowiedzieć skąd tak właściwie ten wzorek się wziął. Już w starożytności bowiem znano prawa odbicia i załamania i na ich podstawie projektowano układy optyczne. Wszak łatwo było owe prawa odkryć eksperymentalnie. Lecz te prawa zupełnie nam nie mówią o ilości, ile tego światła się odbije, a ile przejdzie. Aby to obliczyć trzeba było poczekać na falową teorie światła promowaną przez Huygensa, rozwiniętą przez Fresnela i Kirchhoffa. Ten ostatni ostatecznie potwierdził poprawność wzorów wyprowadzając je bezpośrednio z równań Maxwella. Uff widząc że długa i ciekawa historia za tym stoi można cały osobny artykuł o niej napisać ale nie taki jest sens mej pracy teraz, dlatego musicie trochę wiarę przyjąć poprawność tego wzoru. Widząc że indeks refrakcji wynosi dla powietrza np = 1,0 zaś dla szkła około ns = 1,5 można łatwo policzyć że ilość światła odbitego jest równa: R = ( (1,0 - 1,5)(1,0 + 1,5) )^2 = 0,04 Wydaje się w sumie nie dużo ale trzeba sobie uzmysłowić że odbicie następuje przy każdej granicy, a więc przy wyjściu z soczewki też! Zakładając że mamy na przykład w lornetce obiektyw, pryzmat i soczewkę w okularze to mamy sześć granic, gdzie sumujemy światło które przeszło przez kolejne odbicia: Rcałkowite = (IR + ITR) + (ITTR + ITTTR) + (ITTTTR + ITTTTTR) = 0.22 Aż tyle światła jest odbijane przez soczewki. Oczywiście trzeba jeszcze uwzględnić że odbite światła zostanie odbite wewnątrz samej lornetki i soczewek a część światła zostanie w soczewkach pochłonięte jeszcze. Tutaj powrócimy do Lorda Raylighta i jego soczewek, bowiem były one pokryte pewną warstwą co można zaprezentować tak: Cóż widać z rysunku iż mamy aż dwa odbicia jedno od warstwy tlenku a drugie od soczewki. Cało światło rozdziela się na dwa odbicia i ostateczne przejście przez soczewkę: I = I Rt + I Tt Rs + I Tt Ts Gdzie: Rt to część światła która zostaje odbita od tlenku Tt to część światła która przechodzi przez tlenek Rs to część światła która zostaje odbita przez soczewkę Ts to część światła która przechodzi przez soczewkę Interesuje nas ilość światłą przechodząca przez dwie granice więc uprośćmy obliczenia i policzymy ostatni człon. Zakładamy że to co się nie odbije to przechodzi T=1-R możemy napisać tak: Tt Ts = (1-Rt)(1-Rs) Wstawiając znany nam wzór: Tt Ts = (1-( (np - nt)/(np + nt) )^2)(1-( (nt - ns)\(nt + ns) )^2) znamy indeksy refrakcyjne powietrza i soczewki, zobaczmy jak się zachowuje ilość przepuszczanego światła w zależności od indeksu tlenku: Tt Ts = (1-( (1- nt)/(1+ nt) )^2)(1-( (nt - 1,5)\(nt + 1,5) )^2) Posłużymy się tutaj Wolframem: [url=http://www.wolframalpha.com/input/?i=maximize++(1-(+((1.0+-+x)%2F(1.0+%2B+x))+)^2)(1-(+((x+-+1.5)%2F(x+%2B+1.5))+)^2)+over+[0%2C2]++]http://www.wolframalpha.com/input/?i=maximize++(1-(+((1.0+-+x)%2F(1.0+%2B+x))+)^2)(1-(+((x+-+1.5)%2F(x+%2B+1.5))+)^2)+over+[0%2C2]++ Czerwona pozioma linia przedstawia 0,95 i nasza funkcja dla wartości indeksu refrakcyjnego tlenku ~1.22 wyraźnie nad nią wystaje. Czyli całość transmisji wynosi gdzieś koło 0,98 a straty tylko 0,2. Dodając odpowiedni tlenek możemy zmniejszyć transmisje prawie dwukrotnie! No i tutaj pojawia się problem, bowiem nie ma takich substancji stałych co by się dały nanieść na soczewki o indeksie 1,22. Najbliżej są fluoropolimery ale ciężko się je nanosi (ale się da) około 1,30, potem magnez fluoru MgF2 1,38 najpopularniejszy wśród powłok zaś dalej silikony 1,40. Ktoś mógłby teraz powiedzieć że skoro jedna warstwa pośrednia się sprawdziła to może dwie też się nadadzą? I ma racje stosuje się także wielowarstwowe powłoki ściśle dobierając indeksy refleksji oraz ... grubość ale to następny rozdział. Na koniec wspomnę o jeszcze ciekawym spostrzeżeniu, Lord odkrył to zjawisko w 1886 roku, w 1861 Maxwell zebrał swoje cztery prawa, zaś cała teoria falowa jest jeszcze starsza. Mimo że równania były gotowe już 20 lat wcześniej odkryto to zjawisko przez przypadek. Powłoki interferencyjne Na kolejny skok technologiczny musieliśmy czekać do 1938 roku kiedy to udało się stworzyć powłoki interferencyjne. Zasada ich działania jest dosyć prosta: Polega na nałożeniu powłoki na soczewkę o ściśle określonej grubości wynoszącej lambda/4, gdzie lambda to długość fali światła. W takiej sytuacji światło odbite od granicy powłoka soczewka przebywa dwa razy grubość powłoki i spotyka się w przeciw fazie z światłem odbitym od granicy powietrze powłoka. obydwie fale nakładają się na siebie i całkowicie wygaszają. Efektem jest pełna transmisja światła przez obydwie granice. Aczkolwiek osobiście nie wiem dlaczego skoro się coś nawzajem wygasza. Jak widać mechanizm jest bardzo prosty, jednak ma wiele wad. Po pierwsze w zależności od kąta padania światła długość przebyta przez światło odbite od granicy powłoka soczewka będzie się różnić, a więc i wydajność powłoki spadnie. Dlatego korzysta się z powłok lambda/4 a nie na przykład lambda 3/4 gdzie wydajność spadła by jeszcze bardziej. Drugim problemem jest fakt iż światło nie ma jednej i tej samej długości, idealną transmisje jesteśmy w stanie otrzymać tylko dla danej jednej długości. Aby wyeliminować problem długości stosuje się po prostu wiele warstw powłok, których grubości dobiera się tak by wygaszały kolejne interesujące nas długości fal. Oczywiście konstrukcja takich powłok jest bardzo skomplikowana, występują wzajemne wielokrotne odbicia i wygaszania, same pojedyncze powłoki mają różne indeksy refrakcyjne aby dodatkowo zwiększać transmisje. Ale dzięki temu wydajność dla zakresu widzialnego wynosi mniej niż 0.01 światła odbitego! Jaki to ma wpływ dla nas? Najważniejszym już wspomnianym powodem dlaczego mamy zwracać na to uwagę jest fakt iż zauważalnie zwiększ to transmisje i możemy zobaczyć więcej. Drugim ważnym powodem jest fakt iż brak lub znaczne osłabienie odbić na granicy soczewek powoduje nam redukcje flar o odblasków, co jest szczególnie ważne w fotografii. Zazwyczaj jak już coś jest powiedziane o powłokach to jest to skrót: Coated lub Single Coated to optyka w której jedna granica została powleczona Fully Coated to optyka w której wszystkie granice zostały powleczone Multi Coated (MC) to optyka w której co najmniej jedna granica została powleczona wieloma warstwami reszta jest powleczona pojedyniczą warstwą lub wcale Fully Multi Coared (FMC) to optyka której wszystkie granice zostały powleczone wieloma warstwami Zwracam uwagę na gigantyczną różnice pomiędzy MC a FMC, przyrządy których choć jedna granica z wielu ma wiele warstw a reszta w ogóle może już nosić miano Multi Coated! Patrząc na tanie okulary do teleskopu można zauważyć że Delta Optical mają oznaczenie FMC, droższe Celestrony Omni MC, zaś dalaj Vixeny ponownie FMC, cena nie jest więc wyznacznikiem dobrych powłok zawsze. Drążąc dalej temat powłoki wielowarstwowe jak powiedzieliśmy są skomplikowane w budowie i znacząco się różnią pomiędzy producentami. Weźmy na warsztat powłoki EBC od Fujinona oraz StarBright XLT od Celestrona. Z wykresów widać iż Fujinon ma bardziej płaską transmisje i w najgorszym wypadku odbija ~0.002 światła. Wynik dla Celestrona jest prezentowany jako transmisja przez płyte korekcyjną więc dwie granice oraz pochłonięcie światła wewnątrz soczewki, dzieląc uzyskany wynik na dwa i tak otrzymujemy wysoką wartość w stosunku doFujinona, ~0.01 wynika to z faktu iż Fujinon nakłada aż 11 (sic!) warstw o różnych indeksach refrakcji i grubości. Warto wspomnieć iż przerywaną linią na wykresie Celestrona widnieje transmisja starej wersji powłok. Wynika z niego fakt iż stare powłoki były najprawdopodobniej pojedynczą warstwą interferencyjną skalibrowaną na 550nm. Czemu akurat tyle? Z jednej strony człowiek jest najbardziej czuły na tą okolice długości fal, z drugiej dla 550nm określa się transmisje układów optycznych i jako taką daje się w specyfikacji. Przechodząc teoretycznego świata granic na grunt lornetkowy warto spojrzeć na testy optyczne.pl i zobaczyć że Fujinon w swych sprzętach ma wyniki sprawności całego układu optycznego na poziomie ~ 0.98, zaś Celestron na poziomie ~0.80. Na usprawiedliwienie Celestrona trzeba wspomnieć iż lornetki nie mają powłok XLT, pewnie starszą wersję, będzie je miała dopiero wersja Pro sprzedawana wkrótce. Jaką praktyczną wartość mają powłoki w astronomi? I jak rozpoznać dobre powłoki organoleptycznie? Mam nadzieje że doświadczeni koledzy z forum podzielą się tymi informacjami w komentarzach. Linkowania Linki z których korzystałem, zachęcam do przejżenia. http://www.celestron.com/university/astronomy/starbright-xlt-optical-coating-system http://forum.mflenses.com/what-does-the-ebc-in-ebc-fujinon-lenses-stand-for-t48439,start,30.html http://www.articlesnatch.com/Article/A-Brief-History-Of-Optical-Coatings/3503081#.VOjuZy6We9d http://www.dpreview.com/forums/thread/3543288 http://www.fujifilm.com/products/digital_cameras/xf_lens/about/ht-ebc/ http://en.wikipedia.org/wiki/Anti-reflective_coating http://en.wikipedia.org/wiki/Electron_beam_physical_vapor_deposition http://faq.fujifilm.com/digitalcamera/faq_detail.html?id=110201107 http://www.skywatcher.com/knowledge.php?id=10 http://en.wikipedia.org/wiki/Optical_coating http://www.astrosurf.com/luxorion/reports-coating.htm http://www.redoptronics.com/optical-coating.html http://www.pgo-online.com/intl/katalog/custom-coatings.html http://www.optyczne.pl/39-Test_lornetki-Fujinon_FMT-SX_16x70.html http://www.wolframalpha.com/input/?i=maximaze+(1-(+((1.0+-+x)%2F(1.0+%2B+x))+)^2)(1-(+((x+-+1.5)%2F(x+%2B+1.5))+)^2)+over+[1%2C1.5]++
  22. A co się dzieje z 220 mld ton CO2 rocznie emitowanego przez rośliny? Może on też ciężko opuszcza atmosfere i zaburza bilans radiacyjny? Cały ten węgiel wchodzi w cały obieg węgla w przyrodzie i w cały system wzajemnych sprzężeń zwrotnych dodatnich i ujemnych regulujący jego stężenie w przyrodzie. Edit: Jeszcze tylko dodam iż powiązywanie 1:1 więcej emitujemy -> więcej w atmosferze, jest OGROMNYM uproszczeniem całego mechanizmu aby nie powiedzieć dopasowywaniem faktów do teori.
  23. A co to znaczy mieć DOWÓD na to że człowiek powoduje ocieplenie klimatu? To znaczy jednoznacznie wykazać ciąg przyczynowo skutkowy w którym z jednej strony jest człowiek a z drugiej strony jest ocieplenie ponad wszelką wątpliwość? Zgadzam się z tobą iż takich dowodów niema. Powiem więcej nikt ich NIGDY nie znajdzie. Bowiem nie da się powiązać człowieka z ociepleniem klimatu jednoznacznie. W takich skomplikowanych procesach jakim jest klimat zawsze będzie jakieś ale, zawsze będzie masa innych czynników także wpływających na dany proces niż sam wpływ człowieka i zwsze będziesz mógł powiedzieć ale to nie tylko człowiek. A więc o co tu chodzi? Wyobraźmy sobie stare drzewo z wielką gałęzią na której zrobiliśmy sobie huśtawkę. Siedzimy sobie niej i się huśtamy. Jak będziemy sobie siedzieć wiaterek będzie wiał nam w plecy i nas huśtał, będzie bardzo przyjemnie. Ale możemy dla zabawy rozhuśtać się sami. Huśtamy się coraz mocniej i mocniej i nagle krach, gałąź się łamie i koniec zabawy, mamy obolały zad od upadku. Można powiedzieć nie huśtajmy się tak mocno! Ktoś powie że to była stara gałąź i tak by prędzej czy później spadła. Zaś ktoś inny powiem że jakby powiał mocniejszy wiatr to i tak wyszło by na to samo. Wszyscy mają racje, ale czy powinniśmy rozhuśtywać się sami? Klimat jest szalenie skomplikowanym i fascynującym temat, zaś ocieplenie jest jednym z jego ciekawych wisienek na torcie. Szkoda że nikt nie zadaje sobie trudu poczytania ogólno dostępnych informacji w internecie i po prostu podręcznikowych rozdziałów tylko odrazu ustawia się po jednej lub po drugiej stronie barykady i rzucają na siebie epitety i co gorsza te same fakty interpretują zupełnie inaczej.
  24. Polecam przeczytać też wpis: http://niebezpiecznik.pl/post/masz-telewizor-samsunga-to-lepiej-uwazaj-na-to-co-mowisz-w-salonie/ Ostatni akapit wspomina iż nawet gdy wyłączymy wszelkie bajery oraz aktualizacje automatyczną to ta ostatnia i tak się włączy pomimo naszej jasnej decyzji. P.S. Ktoś może powiedzieć że skandal, ktoś może powiedzieć że to normalne, ważne aby propagować informacje o takich rzeczach jak najszerzej aby wszyscy sobie zdawali sprawę co się dzieje i mogli powziąć decyzje. Dlatego uważam iż słusznie robić wokół tego dużo szumu tak jak ten post. Źle/domyślnie skonfigurowane takim jest w rzeczy samej ... http://niebezpiecznik.pl/post/nie-zmienili-hasel-do-kamer-internetowych-wiec-moze-ich-podziwiac-caly-swiat/ Cytat z regulaminu google: https://www.google.com/intl/pl/policies/terms/ Nie ma tutaj żadnych spisków, analiza treści email czy jakichkolwiek innych jest używana do wykrywania spamu, super, oraz personalizacji reklam, okej, i Bóg jeden wie czego jeszcze.
  25. Polecam zgłębić temat klikając w odnośniki w podanym artykule: http://www.alexrad.me/discourse/why-rosyna-cant-take-a-movie-screenshot.html Tutaj jest dokłądnie opisane dlaczego. A jak ktoś leniwy/nieznający amgielskiego to wyjaśniam: Dodatkowy coś od intela jest dodatkowym procesorem z własnym systemem operacyjnym będącym jakby to powiedzieć "komputerem w komputerze". Jednym z wielu jego zadań jest pilnowanie aby treści chronione prawem autorskim nie mogły zostać skopiowane. A więc z programu Netflix treści chronione są wysyłane w postaci zaszyfrowanej, lecą zamiast do procesora to lecą do owego intelowego cosia tam są deszyfrowane i wysyłane bezpośrednio do karty graficznej i na ekran. Dlatego nie można zrobić screenshota okienka programu (jest czaran) ponieważ owej części "nie ma". Została wysłana alternatywną drogą nie widoczną dla normalnego CPU oraz związku z tym dla innych programów czy nawet całego "naszego" systemu operacyjnego. Ów coś od intela ma przebogate możliwości i zostało wymyślone aby kontrolować/zarządzać przedewszystkim korporacyjne komputery a to że przy okazji może "wszystko" bo ma dostęp do wszystkich komponentów komputera i zupełnie nie jest kontrolowane przez użytkownika. Dla administratorów jest to niczym innym jak mokrym snem, zaś dla speców bezpieczeństwa koszmarem. P.S. Czy mój komp to ma: Intel Management Engine? Poszukaj w menadżeże urządzeń Intel HECI/Intel ME lubAppleIntelMEIDriver
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.