Skocz do zawartości

Pepin Krootki

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pepin Krootki

  1. Cóż, sam jestem początkującym asto-kochaczem (by nie powtarzać "astroamatorem" . Niektóre cuda z linków (np. Bresser MESSIER R-90 ), na zdjęcieach zawsze wyglądają na małe i poręczne. Jeszcze nie tak dawno temu sam to przerabiałem, potem stanąłem obok takiego zestawu na trójnogu i aż mnie zatkało . Piszesz, że mieszkasz pod Legnicą. Jeśli masz możliwość przyjechać czasem do Wrocławia, zajrzyj do sklepu "nie dla idiotów" w Galerii Dominikańskiej. Tam sporadycznie stoją takie Bressery Messiery na stalowych trójnogach. Zobaczysz na co się porywasz, dostaniesz do myślenia... Widzieć na zdjęciach, a zetknąć się z "rozmiarem" problemu w naturze, to dwie różne rzeczy. Potem Synta wydaje się poręczna i "kompaktowa".
  2. Każda z tych lornetek ma "zady i walety". Sprawdź testy na optyczne.pl Vixen będzie miał mniejsze pole widzenia, ale podobno trzyma ostrość w całym polu aż do brzegu i ma ekstra klasyczną, solidną budowę. Poza tym te lornetki różni jeszcze źrenica wyjściowa (ta z Vixena jest lepsza dla osób młodszych, minolta zda się po czterdziestce). Użytkownicy minolty narzekają na kiepsko wykonane muszle oczne, ale chwalą tą lornetkę pod każdym innym względem.
  3. Po prawdzie, to za 1 tysiak nie kupi się dobrego aparatu fotograficznego, a co dopiero mówić o astro-foto. Synta jest dobra - zostało napisane już po tysiąckroć - więc po co kombinować? Solidny, stabilny trójnóg z głowicą nadający się do astro-foto będzie kosztował tyle co cała synta. A wygoda obserwacji to rzecz względna. Jak masz telep na trójnogu, trzeba uważać jak się koło niego chodzi, żeby nie zachaczyć nogą. Jak masz dzieci - prawie nie do upilnowania ). A zważ, że w chwilach astronomicznej euforii każdy potrafi być dzieckiem. Pamiętam jak pierwszy raz namierzyłem Chichoty. Trójnożny statyw na trawniku, pełne zaciemnienie. W euforii drę się w stonę domu "Ojciec! Udało się, ale odlot, chodź luknąć!!!"). Jednocześnie odrywam wzrok od okularu, podrywam się z krzesełka, obracam się w stronę domostwa, robię krok dla złapania równowagi... łubudut nogą po statywie! Po chwili znowu uchwyciłem obiekt w okularze, ale nadbiega tatko, ciemno że oko wykol, oderwany od komputera rodziciel nie ma jeszcze przyzwyczajonego wzroku... no to łubudut! Z impetem szarżującego nosorożca zachacza o wbitą w trawsko nogę statywu. Po chwili obiekt znowu "w celu", ale zachwycony pięknem kosmosu tatko wydaje z piersi ryk "Reeeenia!" (woła mamę...). Co było dalej nie muszę już chyba tłumaczyć, dość poprzestać na sakramentalnym "historia lubi się powtarzać". Dobson, mimo iż niemały, ma o wiele bardziej "zwartą", można rzec "kompaktową" bryłę i to jest niewątpliwie jego zaleta. Ależ się rozpisałem... pozdr!
  4. Czołem Idąc za Waszymi radami kupiłem izopropanol (przez allegro, sprzedający "ejama_pl") Próbowałem nim wyczyścić obiektyw lornetki. Po wyschnięciu preparat pozostawił białe smugi (widać wyraźnie na zielonych powłokach), które bardzo ciężko usunąć. Pomyślałem, że to wina bibułki (trochę się rozpuściło i zamieniło w biały osad), ale nie - po zmianie na inną znowu ten osad. Dziwna sprawa, bo lornetka wygląda na czystą (patrząc od strony obiektywu, jest on "niewidoczny", całe światło wpada, żadnego osadu. Ale spoglądając pod kątem znowu te smugi... aaargh! Jestem perfekcjonistą i nie lubię jak coś nie jest wyczyszczone na tip-top. Następnym razem kupiłem więc inny izopropanol, który ktoś nawet polecał na tym forum (zwowu przez allegro: sprzedający "barpy"). Po jego zastosowaniu smugi są nadal, choć dużo mniejsze. Oba płyny były w plastykowych opakowaniach, może z czasem je rozpuszczają i stąd ten osad (nie jestem chemikiem więc mam o tym blade pojęcie). Może powinienem rozcieńczyć płyn wodą destylowaną? Pozdr
  5. Jest takie ćwiczenie, które pozwala przyspieszyć przystosowanie wzroku do ciemności. Nauczył mnie tego sąsiad, który był komandosem. Opowiadał jak wywozili ich ciężarówkami do lasu, kazali wyskakiwać, potem wyłączali światła samochodów i kazali uciekać przed obławą, a oni jeszcze przed chwilą porażeni reflektorami kompletnie nic nie widzieli. Chodzi o to, by zamknąć oczy i zacisnąć powieki tak mocno jak tylko się da (aż poczujemy lekki ból gałek ocznych) - marszcząc czoło, wytężając wszystkie siły, stękając i puszczając bąki z wysiłku . Należy odczekać jakieś pół minuty, a potem bardzo, bardzo powoli zwalniać ucisk i zacząć otwierać oczy aż do kompletnego rozwarcia powiek (no i oczywiście nie można przy tym patrzeć na żadne źródło światła). Wtedy podobno gładziutko rozszerza się źrenica i gwałtownie zwiększa się ukrwienie oczu i okolic. Sprawdzałem i to rzeczywiście działa ale... zawsze musi być jakieś ale. Po wykonaniu tego ćwiczenia rzeczywiście świetnie widzę w ciemnościach, ale jako efekt uboczny przed oczyma latają mi malutki czerwone plamki (jak od długotrwałego zmęczenia wzroku). Na szczęście te plamki szybciutko znikają i jest już OK.
  6. Sorki za mały off-topic ale chciałbym nawiązać do tematu "polepszania wzroku", który zauważyłem w tym wątku. Otóż dużo pracuję przed monitorem, a w związku z ostatnim nawałem roboty nabawiłem się problemów z przemęczeniem wzroku. Lekarz polecił mi łykać witaminę B6 (dostępna w aptece bez recepty) - pomogło. Znajomi DTP-owcy polecają spożywanie siemienia lnianego (takie ziarenka). Najlepiej smakuje prażone na patelni z odrobiną soli. To ponoć "uderzeniowa" dawka witaminy A, jedna z największych jakie występują w produktach naturalnych. Mówią, że jak przed laty pracowali przy komputerach Odra, ze strasznie "siejącymi" monitorami to tylko to siemię ich ratowało. Testuję od jakiegoś czasu i chyba przynosi pozytywne rezultaty. Raz jeszcze sorry za off, ale mam nadzieję, że to przydatne informacje dla wszystkich lukaczy/
  7. Ależ można, tylko potem zamieniają się w zwykłe koszulki
  8. Bo to nie służy do obserwacji wizualnych tylko do astrofoto !!! Dzięki temu cudownemu holowanemu wynalazkowi można w ciągu nocy jechać ze wschodu na zachód cały czas naświetlając matrycę (i w ten sposób osiągnąć niespotykane czasy naświetlania!)
  9. Tu jest cały temat o myciu lustra - pewnie go już przeglądałeś, ale nie znalazłem przy końcu Twojego postu. http://astro-forum.org/Forum/index.php?sho...lustra&st=0 Co do płynu Baadera to czytałem gdzieś na forum (ale nie pamiętam gdzie), że ktoś próbował go zastosować do lustra i był średnio zadowolony z efektu (niestety nie pamiętam już, w którym wątku). pozdr
  10. Statyw, transport i platforma równikowa w jednym! Ach, żeby jeszcze tylko parzył kawę... Niestety na naszych drogach rozkolimowanie / rozklekotanie maszyny murowane.
  11. Skoro te ogniste kulki są takie duże, to w jaki sposób przechodzą przez otwór z przodu SYNTY i dostają się do okularu!?!?!?!?* * Zrozumiałbym jescze, gdby chodziło wyłącznie o średnicę tuby, ale one muszą jeszcze przecież jakoś prześlizgnąć się obok "pająka"!
  12. Nie przesadzasz marzycielu z tą nasadką? Kiedy patrzysz przez nasadkę to w każdym oku masz 1/2 światła, które normalnie trafia do jednego, odjąwszy przy tym straty na pryzmatach... To jest dobre do światłosilnych maszyn, a ty chcesz to podłączyć do MAKA, który i tak jest ciemny... Poza tym nie wiadomo, czy będziesz mógł wyostrzyć z tą nasadką (z tego co wiem, zmieni się ognisko) - spytaj jepiej kogoś kto ma takiego maka i nasadkę. Pozdro P.S. Jak koniecznie chcesz fajną nasadkę to udaj się do sex shopu. Tam mają niezłe
  13. Cześć Killer! Właśnie odnalazłem ten wątek. Jesteśmy na podobnym etapie poznawania astronomii - zaczynaliśmy w tym samym momecie. Też przeszła mi już pierwsza fala ekscytacji kronosem i pomyślałem o teleskopie... a nawet wymarzył mi się dokładnie taki sam model!!! Osobiście wolałbym postawić go na statywie AZ3 bo jest przeznaczony do spottingu (sam MAK102 w Deltaopticalu kosztuje 800 zł + 300 zł za statyw AZ3 z mikroruchami). Nadażyła mi się okazja i mam teraz w domu pożyczonego Maka 102 o ogniskowej 1350mm. Sprzęt jest raczej klasy średniej, ale pozwolił mi wyrobić sobie opinię o obserwacjach i powiększeniu. Otóż dysponuję okularem Plossl 25 mm, co jak łatwo policzyć daje powiększenie rzędu 54x. Całość stoi na statywie foto z głowicą olejową. Ja Ci dobrze radzę - słuchaj co mówią bardziej doświadczeni koledzy. Już przy tak "małym" powiększeniu śledzenie samolotów to istna mordęga (cholernie trudno złapać w polu widzenia, drgania powstałe wskutek prowadzenia ręką psują komfort obserwacji). Śledzenia aeroplanów przy większym powiększeniu sobie nie wyobrażam. Już wiem, że do samolotów czegoś takiego bym na 100% nie kupił (tym bardziej na montażu azymutalnym). Z obserwacjami nieba też mam mieszane uczucia. Jowisz na ostatku był piękny (mała kulka, zobaczyłem nawet delikatny, niewyraźny ślad pasów), ale w końcu to sprzęt planetarny. Dziś nastawiam budzik na rano i będę polował na Saturna. Natomiast gwiazdki i DS'y - zapomnij. Widać mniej niż w Kronosie. Ten sprzęt jest na to za ciemny. Poza tym obserwacja jednym okiem nie daje mi takiej frajdy i jest jeszcze ciemniej. Nawet jakbyś miał super jakości maka o tej średnicy, to podejrzewam, iż byś nie zaszalał w tej dziedzinie. Księżyc śliczny, nawet przez lekkie chmurki. Pozdrawiam
  14. Witam !!! Temat niniejszy zakładam z czystej ciekawości. Poniżej zamieszczam link do aukcji: http://www.allegro.pl/item128744450_wojsko..._artylerii.html Już trzeci raz natrafiłem na taką ineresującą lornetę. Z wierzchu wygląda zabójczo. Pewnie bardziej doświadczeni forumowicze wiedzą do czego to się nadaje, zachęcam do podzielenia się wiedzą z takimi lamerami jak ja
  15. Obawiam się, że następne sensowne propozycje o interesującej nas wysokości i zauważalnie wyższej jakości zaczynają się od 500 zł. Tamte powinny już mieć metalowe zatrzaski na nóżkach i odkręcaną głowicę.
  16. Wszystko zależy od tego ile mamony masz na zbyciu. Niedawno stałem przed identycznym dylematem. Odradzałbym zakup tanich statywów marki Hama itp. Testowałem kiklanaście i wszystkie trzęsły się jak diabli. Najlepiej kupić statyw do małej amatorskiej kamery, z glowicą olejową (zapewnia świetne prowadzenie). Ważne, żeby miała długą rączkę prowadzącą (precyzja i komfort nieporównywalnie większe niż w przypadku trzymania "za lornetę") i rączkę tą można było regulować i odkręcać (czasem się przydaje). W niektórych statywach rączka nie jest odkręcana i sprawia, iż nie można zbliżyc głowy do okularów. Myślałem, że obejdę ten problem przykręcając lorneta na obarot, tak by celowała obiektywami w tym samym kierunku co uchwyt prowadzący głowicy. Okazało się, że mogę wtedy wycelować sprzęt w ziemię a nie w niebo. Należy więc też zwrócić uwagę na zakres ruchów głowicy (w niektórych statywach jest on ograniczony do określonego kąta). Poza tym ważne aby taka aluminiowa konstrukcja była jak najwyższa. Zwróć uwagę jaka jest wysokość samego trójnogu, a jaka teleskopowej kolumny. Otóż przy złożonej kolumnie w moim Velbon CX-586 stabilność jest bardzo dobra (ale muszę obserwować na siedząco). Przy wysuniętej kolumnie we wszystkich tanich pojawiają się drgania (muszę wycelować lornetkę a następnie obserwować starając się nie trącać muszli okularowych). Generalnie polecam ten statyw, jeżeli nie oczekuje się po nim cudów (kosztował jakieś 2 stówy). Przy złożonych nóżkach sprawdza się nawet przy maku (obserwowałem z nim Makiem 102mm przy powiększeniu rzędu 60x i sprawdzał się nieźle). Jest jeszscze jedna istotna kwestia - zaciski na nóżkach. Jeżeli zamierzasz często składać statyw, to lepsze będą metalowe (więcej wytrzymają). Ja swój stawiam wkącie i nie skracam nóg. Pozdr
  17. Nie sugeruj się tym jednym centymetrem, bo dzięki niemu nie zobaczysz żadnych cudów. To co zobaczysz przez swoją lornetę i tak w większym stopniu będzie zależeć o warunków atmosferycznych i zaświetlenia nieba, niźli od tego jednego centymetra. pozdr
  18. Popieram przedmówcę. Mikrofaza mikrofazie nierówna. Na rynku jest sporo super hiper mega clean top quality ściereczek made in china, które doskonale wycierają zanieczyszczenia razem z powłokami (co widać szczególnie na tych delikatniejszych). Lepsze są chyba te jednorazowe bibułki, albo w ostateczności bardzo drobniutka flanelka. Zamiast chuchać proponuję zastosować płyn czyszczący w postaci alkoholu izopropycośtam (pamiętajcie, tylko do użytku zewnętrznego! ) Przed przystąpieniem do czyszczenia najlepiej delikatnie dmuchnąć, żeby usunąć twardsze drobinki, które po przyłożeniu ściereczki mogą zrobić kochanej soczewce bubu. Sam oczywiście nigdy nie stosowałem się do tych zasad i do czyszczenia soczewek używam papieru ściernego gruboziarnistego na szlifierce (papier wyłącznie użytku jednorazowego - oczywiście).
  19. No to skorzystaj z opcji "szukaj" i wpisz "kolimacja" w dziale "lornetki", bo nie ty jeden zderzyłeś się z tym problemem.
  20. Jak będę chciał sobie wysmarować twarz czarną pastą do butów, do nakładania użyję szczoteczki albo szmatki (ew. wacika) a nie lornetki...
  21. Raz jeszcze powtarzam - osoba udostępniająca mi sprzęt NIE POSIADA TAKICH DUŻYCH LORNET O JAKICH MÓWIŁ ZJELON Uważnie czytajcie wątek, bo ZJELON napisał sobie o tych lornetach tak amuzo, off-topicowo, wprowadzając zamieszanie, za które mu serdecznie dziękuję Ceny dopiero w fazie ustalania. Jak będzie można kupić te towary to podam dokłady link jak i gdzie (zapowiada się dopiero na jesieni). Aha, jest jeszcze jedna sprawa. Sprzęty nie pochodzą z United Optics tylko innej chińskiej fabryki, która jak się dowiedziałem robi podobno podzespoły dla min. Minolty i Nikona (nie wiem czy tylko części mechaniczne, musze oczne itp. czy jeszcze coś więcej). pozdr
  22. Serwus Uzupełniam wątek bo otrzymałem te sprzęty na tydzień do testowania. Mogłem do woli przyjżeć im się przy świetle dziennym (przypominam, iż przy wcześniejszym kontakcie padało) jak również w nocy. Przez dwa dni miałem dobry seeing i prawie żadnych chmurek, więc trochę się napatrzyłem. Nie będę tworzył elaboratów tylko krótko podsumuję: Lornetki dachówki: Kompletna porażka. Obraz ciemny i chyba przesunięty w fazach (nie da rady ustawić ostrości). Nie dałbym nawet dziecku do zabawy... Lornetki porro: Super! Model 7x50. Wyglądem zdumiewająco przypominają DO Titanium, kórych zapowiedź znajdziecie na optyczne.pl Dobrze wykonane mechanicznie. Niestety niefortunnie rozwiązana regulacja ostrości (za małe metalowe kółko, ciężko chodzi). Obraz bardzo jasny i ostry, niewiarygonie "czyściutki". Zupełnie jakby pomiędzy mną a światem zewnętrznym nie było lornetki, lecz miałbym tak mocny wzrok. Aberracja chromatyczna zauważalna, ale pod kontrolą. Wewnętrze odblaski sporadycznie zauważalne. Niestety powłoki bardzo delikatne (lekkie muśnięcie delikatną flanelą spowodowało powstanie brzydkiej rysy). W każdym bądź razie ta z tą lornetką wolałbym w ogóle się nie rozstawać więc będę negocjował z dostawcą. Luneta: Wyraźna aberracja, lecz nie tak mocna jak się zdawało przy ostatnich testach. Duży astygmatyzm - Vega daje mocno popalić, Arcturus wyglądał tragicznie. Małe gwiazdki punktowe. Wyraźne pociemnienie przy brzegu pola widzenia (chyba BAK7). Generalnie jasność nie taka jak bym się spodziewał po tej aperturze (80mm). Kiepski okular z regulecją zoomu. Ostry tylko na samym środku. Mały Maksutov (średnica 70mm) Sprzęt raczej do lukań poglądowych. Okular o zmiennej ogniskowej. Przy połowie zoomu (na oko 60-70 -> bo podziałka na okularze wzięta z science-fiction) jeszcze jako tako, ale powyżej obraz staje się niewyraźny. Absolutnie nieodporny na kiepski seeing. Ciemny. Księżyc ciemny i kiepski (okular podobny jak w lunecie, ostro tylko na środku). Duży Mak Parametry producenta: Aprertura 105mm Ogniskowa 1320mm światłosiła 1/13 W zestawie okular plossl 25 mm Wbrew wcześniejszym prognozom sprzęt wypadł przyzwoicie i wygląda naprawdę obiecująco. Może będzie porównywalny z tanimi makami Synty, Oriona czy Celestrona (wszakże są robione w tych samych chińskich fabrykach) Kiepski seeing znosił o wiele lepiej niż luneta (dziwne). Szukacz ok. ale trochę mały (30mm), licha platykowa obręcz i kiepskie śrubki regulacyjne. Ale reszta wygląda solidnie i kuloodpornie, wręcz pancernie. Sprzęt jest ciężki. Obrazy dobre (księżyc, marne ostatki jowisza). Wczoraj widziałem w nim Adromedę (oczywiście nie całą, tylko jasne "jądro"). Była nadzwyczaj jasna, co mnie bardzo zdziwiło gdyż naczytałem się jakie to maki nie są ciemne. Na pochwałę zasługuje duże, płynnie i precyzyjnie działające pokrętło regulacji ostrości. Niestety brak śróbki pozwalającej zablokować jego położenie. Myślę, że Mak u mnie pozostanie jeszcze jakiś czas. Jeżeli jeszcze coś zwojuję będę ten wątek uzupełniał, ale wkrótce wybywam na urlop. Potem może dostanę jeszcze większy telep (ale dostawca zapytany o szczegóły zrobił minę człowieka niezorientowanego i odparł tylko: "duże pudło" ). Może trzasnę jakieś fotki... Sprzęt prawdopodobnie będzie już za jakiś czas sprzedawany w Polsce pod nową marką, ale jaką jeszcze nie wiem. Trzymam rękę na pulsie i pozdrawiam forumowiczów.
  23. Chylę czoła - prawdziwy z Ciebie człowiek renesansu Boddicelli
  24. Ten Yukon to nie jest chyba klasyczna lornetka. Tak duże powiększenie uzyskano stosując jakąś zwierciadlaną kombinację (zamiast klasycznych pryzmatów jest system luster jak w teleskopach katadioptrykach) ale dokładniej się na tym nie znam. W każdym razie to zdaje się sprzęt nietypowy.
  25. ...panowie! Co wy tak z tym pulsem? Czyżbyście chcieli nadać nowy wymiar powiedzeniu "mieć serce na ramieniu" ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.