Skocz do zawartości

Koziołrogacz

Społeczność Astropolis
  • Postów

    515
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Koziołrogacz

  1. Masz ewidentnie za głęboko położone ognisko teleskopu. Grzebiąc przy lustrze wtórnym idziesz w złym kierunku, bo zmiana położenia lustra wtórnego nie zmienia pozycji ogniska. Lustro wtórne trzeba ustawić tak, jak wymagają tego zasady kolimacji, a położenie ogniska zmieniać lustrem głównym, tak jak słusznie wspomniał mój przedmówca. Tylko, że podnosząc lustro główne musisz zachować umiar, bo może się okazać, że lustro z uwagi na swój ciężar może zacząć "pływać" przy zmianie położenia tuby i jakość obrazu znacznie się pogorszy. Drugi kierunek, to maksymalne zredukowanie odległości aparatu od ogniska przy wyciągu, poprzez zweryfikowanie wszystkich złączek, przejściówek redukcji itp.
  2. Raczej odwrotnie - podniesienie lustra poprawiło by sytuację. Z dotychczasowych postów LibMara wynika, że punkt ostrości położony jest zbyt głęboko wewnątrz wyciągu, tak więc podniesienie lustra mogłoby pomóc. Tylko, że taka operacja nie jest prosta. Moim zdaniem należało by się skupić na połączeniu aparatu z wyciągiem. Może tutaj uda się coś skrócić. Nurtuje mnie ta przejściówka 2"/1,25" jaka ona jest długa i czy na pewno jest konieczna?
  3. Dzisiejsze Tatry z Szufnarowej. Wysokość 390 m.n.p.m. Odległość do Łomnicy 130 km.
  4. Masz ewidentnie zbyt daleko osuniętą lustrzankę od ogniska teleskopu. Jednego tylko nie rozumiem; po co Ci redukcja 1,25" ? Powinieneś mieć 2"/T2 i T2/EOS.
  5. Tylko globalne operacje krzywymi i poziomami bez maskowania. Te kolory masz "zaszyte" w rawie i niczego nie trzeba barwić. Jeszcze taka drobna uwaga; zbierając materiał z obiektów o tak dużej rozpiętości tonalnej jak M42 musisz brać pod uwagę, że bardzo jasne partie zostaną prześwietlone i raczej niewiele da się tu zdziałać obróbką. Dlatego trzeba wykonać serię klatek o krótszej ekspozycji (może być ich mniej niż tych zasadniczych) i potem połączyć to maskując warstwy.
  6. No to się odrobinkę pobawiłem tak na szybko, czyli cztery pierwsze klatki (bez darków) zestackowane w PS. Wyrównanie tła, redukcja halo wokół gwiazdek i troszeczkę zredukowany szum w Ftswork. Korekta krzywych i poziomów ponownie w PS. Moim zdaniem w materiale tkwi spory potencjał. Obróbka całości na pewno pozwoli na uzyskanie lepszych efektów.
  7. Oby tylko twórcy programu nie przyjęli tak modnej ostatnio efekciarskiej formuły.
  8. pierwsza - 60s.; f/5,6; ISO400; 23mm druga - 200s.; f/4,5; ISO400; 14mm Oczywiście obydwie fotki składają się z dwóch ekspozycji - jedna na niebo z prowadzeniem i druga na ziemię nieruchomym aparatem z równoważnymi parametrami.
  9. Polecam ten link; http://astrofotografia.republika.pl/Kolimacja_teleskopu.htm Wszystko wytłumaczone co i jak. Ostatnio korzystając z tej procedury ożywiłem dawno zalegającego na strychu newtona 76/700 i aż się zdziwiłem ile przez taka rurkę można zobaczyć po solidnym skolimowaniu.
  10. Mapa Piotrka powinna zdecydowanie pozostać pod Jego kontrolą. Jest prowadzona w sposób konsekwentny i spójny, a przez to jest wiarygodna i ma dużą wartość informacyjną. Natomiast nad mapą Szuu - skoro nie wyraził sprzeciwu - warto było by się pochylić i wspólnymi siłami stworzyć coś, czemu można by zaufać przy poszukiwaniu miejscówek. Dlatego apeluję, by dodając miejscówki postępować tak jak pisał Piotr4d, czyli opisywać i podpisywać. Oczywiście jeśli stwierdzimy błąd w lokalizacji miejscówki, to nanosić poprawki. Również przy naniesieniu poprawki można byłoby dodać do opisu adnotację z podpisem, co czyniłoby takie działanie bardziej wiarygodnym. Wiem, że trochę na biurokrację to zakrawa, ale czasem tak trzeba, by uniknąć bałaganu i radosnej twórczości.
  11. Wiosna coraz bliżej. Zmiany widać nie tylko na ziemi, ale i na niebie. Orion ustępuje miejsca gwiazdozbiorom wiosennym. Ponieważ zwykłem żegnać myśliwego w scenerii zimowej, wiec pojeździłem trochę po okolicznych wzgórzach w poszukiwaniu odpowiedniego pleneru. Wyszło mi takie coś;
  12. O tej którą podał Piotr4d czyli https://www.google.com/maps/d/edit?mid=z14Z21_qejUo.kh2Q9WnS9LUI&msa=0
  13. Na podlinkowanej przez Ciebie mapie pojawiają się nowe punkty. Niestety nie wszystkie opatrzone opisami, a szkoda, bo te kilka słów ma jednak znaczenie
  14. Postaram się dopisać do niej parę miejscówek na Podkarpaciu. W końcu mieszkanie na zad...u też ma swoje dobre strony
  15. O ile dobrze pamiętam, to chyba była kiedyś mowa na forum o stworzeniu takiej mapy, na której można byłoby zaznaczać miejscówki obserwacyjne. Moim zdaniem była by to świetna sprawa. Relację Piotrka jak zwykle czytałem z zapartym tchem. Szczególnie akcja z policjantami wydała mi się dość zabawna i... jakoś dziwnie znajoma
  16. U mnie to wygląda tak; http://www.twojapogoda.pl/- do szybkiego przeglądu sytuacji http://m.meteo.pl/- trochę bardziej skomplikowana prognoza, zawiera więcej danych, jak informacje o rodzaju zachmurzenia, widoczności, czy temperaturze punku rosy http://www.sat24.com/- pozwala śledzić przemieszczanie się chmur, zawiera też szereg innych informacji a poza tym co się pod rękę nawinie, łącznie z przeglądem obrazu z kamer
  17. Nie ulega wątpliwości, że u nas na Podkarpaciu łatwiej o dobrą miejscówkę niż w innych częściach kraju. O Bieszczadach nie będę się rozpisywał, bo każdy, kto choć raz był, zna temat. Tyle, że Kolega Tatasek ograniczył promień poszukiwań do 50 km od Stalowej Woli, a więc Bieszczady trochę poza zasięgiem. O Hucie Krzeszowskiej wspomniałem, bo przejeżdżałem tamtędy jesienią i było naprawdę nieźle. W wielu miejscach w tamtej okolicy, gdzie nie świeciły lokalne latarnie było zauważalnie lepiej niż w Wilczej Woli. Jak na wschód od Biłgoraja to się nie wypowiem, bo zmierzch astronomiczny zapadł dopiero kiedy mijałem Biłgoraj, ale zapewne Kolega Pawlik ma informacje na ten temat, bo to jego rewir. Latarnie na wioskach mają to do siebie, że częstokroć są wyłączane w późnych godzinach nocnych, poza tym nawet niewielka osłona jak wzniesienie, czy las wystarczy, by zminimalizować ich wpływ na LP. Znacznie gorzej z dużymi miastami, bo łuny od nich są widoczne na dziesiątki kilometrów. Od pewnej osoby, z którą niestety nie mam obecnie kontaktu słyszałem, że ciemne miejsca można znaleźć również wzdłuż prawego brzegu Wisły, w rejonie Annopola i Opola Lubelskiego. Zainteresowało mnie Twoje stwierdzenie, że zrobiliście ponad sto kilometrów na wschód i rezultaty nie były zadowalające. Czy mógłbyś bardziej sprecyzować rejon, który spenetrowaliście? Pytam, bo mam w planie Roztocze i dobrze byłoby zasięgnąć informacji u osób, które znają te miejsca.
  18. Racja, Huta Krzeszowska, a nie Wola Krzeszowska Pokornie proszę o wybaczenie.
  19. Byłem kilka razy nocą nad zalewem w Wilczej Woli. Nie jest źle, ale rewelacji też nie ma. Od północy daje się we znaki Nowa Dęba, Nisko i Stalowa Wola. Od południa mimo sporej odległości mocna łuna od Rzeszowa. W zenicie niebo w miarę ciemne. Proponował bym wziąć pod uwagę tereny na wschód od Stalowej Woli, w kierunku wału Roztocza. Oczywiście im dalej na wschód tym lepiej, ale już okolice Woli Krzeszowskiej wyglądają obiecująco.
  20. Jak to wygląda statystycznie to ciężko dociec. Wątpię by jakiś producent, czy serwis prowadził takie statystyki. Trzeba bo pogrzebać w sieci, może ktoś pokusił się o takie testy. Natomiast z własnej autopsji mogę powiedzieć, że jest taka możliwość. Przynajmniej mnie się to udało w Olku E-510. Na szczęście w tym aparacie jest funkcja mapowania pikseli dostępna z poziomu menu użytkownika i nie trzeba odsyłać aparatu do serwisu. Jednak po kilku takich operacjach durszlak z matrycy się robi, nie ma to tamto. Matryca w E-510 to tzw. Live MOS z czasem bulb ograniczonym do 8 min. Teoretycznie powinna wytrzymać sporo więcej wygrzewania niż CMOS w Canonie 350D jednak po kilkudziesięciu np. 180 s. klatkach klepniętych jedna po drugiej, obudowa robi się dość ciepła.
  21. Niestety praktyka wygląda trochę inaczej niż by się to mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Matryca aparatu w trakcie naświetlania ciągle jest "pod napięciem". Układy odczytujące ładunki pikseli, a w matrycach CMOS każdy piksel ma taki własny układ, znajdują się w stanie gotowości, a to powoduje ich nagrzewanie się. Matryce CCD grzeją się jeszcze bardziej, bo mają wiekszy pobór prądu, dlatego w takich układach przeznaczonych do astrofotografii stosuje się aktywne chłodzenie. Poza tym źródłem ciepła jest również elektronika aparatu. A że jest to wszystko ciasno upakowane, więc siłą rzeczy ciepło przenosi się na matrycę. Nawet akumulator aparatu w trakcie długiej ekspozycji potrafi się nieźle nagrzać, o czym łatwo się przekonać wyjmując go po wykonaniu paru kilkuminutowych naświetlań. Zapewne ktoś z "branży" byłby Ci w stanie naświetlić problem jeszcze bardziej szczegółowo, niemniej faktem jest, że naświetlanie matrycy to jednak nie to samo co naświetlanie filmu w analogu, gdzie rzeczywiście aparat w zasadzie nie pobiera prądu w trakcie długotrwałej ekspozycji.
  22. Jeśli pozwolicie podzielę się swoimi przemyśleniami. Postaram się bez personalnych uszczypliwości Wybór między aparatem, a kamerką zależy od tego na ile Kolega został zainfekowany astrofotografią. Jeżeli infekcja jest poważna i długotrwała to kamerka może być lepszym wyborem. Jeśli zaś zainteresowanie jest stosunkowo świeże, a cele nie do końca sprecyzowane, to jednak lepszy będzie aparat. Co do kamerek doświadczenia nie mam, więc się nie wypowiem. Natomiast jeśli chodzi o aparaty, to kwestia wyboru pomiędzy poszczególnymi modelami, to głównie kwestia możliwości finansowych. Nie ulega wątpliwości, że "jednocyfrowe" lustrzanki Canona górują nad modelami trzy i czterocyfrowymi. Jednak różnica między np. 600D a 1200D nie jest już tak jednoznaczna, bo detektor obrazu ten sam, a dopłacanie kilkuset złotych za pozostałe funkcje niekoniecznie musi mieć uzasadnienie w astrofoto. Ciekawą opcją jest EOS M. Dobrze sprawi się na wyciągu ze względu na niewielką masę, ale już przy fotografowaniu z użyciem obiektywu brak wizjera utrudni kadrowanie, choć i tu można temu zaradzić. Kwestia "zużycia" matrycy; porównanie z kamerami do monitoringu nie do końca oddaje sedno problemu. Jednak matryce w aparatach obliczone są na inne warunki pracy i długoczasowe ekspozycje są dla nich trochę obciążające. Chodzi tu głównie o warunki termiczne. Przegrzewanie się matrycy niekoniecznie musi ją zniszczyć, ale może np. powodować powstawanie bad pikseli. Producenci zapobiegają temu na różne sposoby, np. ograniczając maksymalny czas naświetlania w trybie Bulb. Niestety takie ograniczenie nie zabezpieczy aparatu jeśli przez kilka godzin będzie klepał klatki np. po 120 s. Na szczęście współczesne konstrukcje wyposażone w LV są na to dość odporne ich matryce nie grzeją się już tak bardzo, jak chociażby matryca w 300D. Podstawowym ograniczeniem żywotności aparatu będzie żywotność migawki i głównie z tego względu nie będę doradzał zakupu używanego 40D, czy co gorsza 20D, bo trafienie egzemplarza naprawdę mało używanego łatwe nie jest, a jeśli się takowy trafi, to jego cena może być porównywalna z nowym 1200D. Złotym środkiem może być tu 70 D ze względu na nowej generacji matrycę, która generuje zauważalnie niższe szumy niż matryca 600d/1200d No i samo wykonanie - uszczelniony korpus, trwalsza migawka uzasadnia wyższą cenę. O ile kolega jest skłonny naciągnąć nieco budżet i wydać ok. 3700 zł za samo body, ta taka opcja jest warta rozważenia.
  23. Potwierdzam. Również mnie, choć uczestnikiem zlotu nie byłem i pstrykałem sobie fotki w nieco bardziej "cywilizowanej" części Podkarpacia, udało się zarejestrować w piątkowy wieczór na zdjęciu Airglow. A swoją drogą to ciągle niewiele w tym wątku astrofotek uczynionych na zlocie. A ja czekam i czekam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.