-
Postów
4 493 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
60
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Galeria
Pliki
Sklep
Articles
Market
Community Map
Odpowiedzi opublikowane przez Grzędziel
-
-
To bardzo przykre taka strata całej nocy, ale takie rzeczy jak zaparowanie obiektywu i ostrość bardzo łatwo wykryć na bieżąco i temu zaradzić. Warto kontrolować pracę setupu.
-
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
To jeszcze obiecane zdjęcie M 42 z Ostrowika rok 1979
Setup:
Refraktor 140 f5, Montaż paralaktyczny z napędem grawitacyjnym i stabilizatorem Watta, Guiding ręczny, Film ORWO NP27, 1x300 sek. (chyba, lecz nie jestem pewien).
poniżej zdjecie refraktora 250/3000 Grubb -sprawny do dnia dzisiejszego, używany do pokazów nieba.
-
15
-
Budka jest tańsza, mniej rzuca się w oczy i nie kusi wandali tak jak kopuła, no i szybciej się wychładza po upalnym dniu. Można w niej trzymać kilka teleskopów obserwując jednocześnie różne obszary nieba. Za to wymagany jest wyższy pier (no chyba, że będziemy operować w kucki przy zamkniętym dachu) i nie wygląda tak profesjonalnie. Budka też nie bardzo nadaje się do instalowania na dachach. Tam kopuła jest niezastąpiona.
-
1
-
-
Tak jak cosinus artyleryjski pod Stalingradem dochodził podobno do 3?
Nikodemie, dawno się tak nie uśmiałem
-
Był zdaje się jeszcze jakiś kozacki sposób na hiper-uczulanie filmów przed naświetleniem - w oparach czegoś, czy jak to było?
Ja tego nigdy nie stosowałem.
Tak, w oparach absurdu... nie przepraszam, w oparach rtęci. Romek Fangor tak robił i podobno dochodził z czułością do 33 DIN (1600 ISO)
-
1
-
-
wiem co to koreks a przed utrwalaczem dobrze wypłukać w destylowanej wodzie by nie przenosićnresztek wywoływacza do utrwalacza, bo osłabia się jego działanie
zwilżacz fotonal
szkoda że nie zastosowaliście klisz z średniego formatu, łatwiej by było trafić
Jasne, że lepiej było by stosować klisze szerokości 6 cm a nie małoobrazkowe. Problem polegał na tym, że te klisze były wtedy trudno dostępne i znacznie droższe. Wtedy kupowało się zwoje kliszy małoobrazkowej o długości 17 m w jednym nawoju. Wychodziło najtaniej, ale trzeba było w ciemni ciąć. Dostępne było filmy ORWO NP 27 i gorsze FOTOPAN HL. Czułość na nasze to 400 ISO, z tym, że w hydrofenie NP 27 można było forsownie wywołać uzyskując nieco większą czułość.
Z tą dostępnością bywało różnie i jak rzucili to robiłem zapas na lata. Potem trzymałem w lodówce.
-
4
-
-
Fantastycznie, że masz zdjęcia astrografu, ja za to znalazłem zdjęcie M 42 które razem zrobiliśmy jesienią 79. Wieczorem z domu wrzucę. Co do technologii, to faktycznie zaciera mi się to w pamięci. Chyba masz rację, pamiętam te nasze działania w ciemni, koreks, wywoływacz hydrofen, utrwalacz uniwersalny, potem płukanie w fotonalu. Ale jestem pewien, że też walczyliśmy z Zenitem. Chyba po prostu się to nam nie udało i wybraliśmy opisany przez Ciebie wariant.
-
3
-
-
Pawilon jak żywy, kurde to już 40 parę lat ....echhh
Czy " Melsztyńskie" to ten sam szczep siarki co wermut " Wigraszek " to nie jestem pewny, ale zapas " Mamrota" jakby co mam
Patrz Maćku, że myśmy się wtedy minęli a przecież mamy takie same wspomnienia. Ty w PTMA działałeś już wcześniej niż ja i to chyba dlatego. Mijaliśmy się również na żaglach na Mazurach. Na słowo "Wigraszek" serce zabiło mi mocniej. To był wtedy zacny trunek, wyższej klasy niż wino Melsztyńskie. Pamiętam też powiedzenie: Wigraszki -słabe flaszki, bo kiedyś przy wznoszeniu toastu butelka z Wigraszkiem nam pękła.
-
Ciekaw jestem, co z tym astrografem się dzieje. Fajnie byłoby toto wyremontować i używać!
Mam sporo wspomnień związanych z tym astrografem. Jak Rysiu pamiętasz będąc synem zawodowego astronoma od dzieciństwa bywałem w Ostrowiku, nawet spędzałem tam wakacje. Teren obserwatorium, nota bene bardzo fajnie zlokalizowany, w lesie, niedaleko Świdra bardziej był miejscem wypoczynku astronomów i ich rodzin niż placówką badawczą. Do roku 1973 astrograf ten (o średnicy 14 cm i ogniskowej chyba 70 cm) był jednym z dwóch działających instrumentów. Drugi, działający z resztą do dziś, to refraktor Grubba 250 mm będący przed wojną lunetą guidującą refraktora 300 mm z obserwatorium na Pop Iwanie.
Wracając jednak do tematu pamiętam, że astrograf 14 cm był wykorzystywany przez dr Marię Karpowicz w celach naukowych. Zajmowała się galaktykami (tu jej popularno naukowy artykuł https://books.google.pl/books?id=4VRnCgAAQBAJ&pg=PA354&lpg=PA354&dq=maria+karpowicz+astronom&source=bl&ots=yEf62W4xRr&sig=PFmgAfwq13rpae3A17BN4wVzIbA&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwic3r39wcXTAhVsP5oKHe9jC2cQ6AEISzAH#v=onepage&q=maria%20karpowicz%20astronom&f=false
Pamiętam jak pokazywała mojemu tacie zdjęcia gromad galaktyk naświetlone na szklanych kliszach. Nie wiele jeszcze jako mały chłopiec z tego rozumiałem, ale gdzieś głęboko zapadło mi to w pamięci. Był to koniec lat 60-tych. Niestety Pani Karpowicz zmarła, potem w Ostrowiku pojawił się teleskop 60 cm w związku z tym astrograf poszedł w odstawkę. I chyba nie był wykorzystywany do roku 1979. Wtedy to prężnie działająca Warszawska Grupa Astrofotograficzna w składzie Grzędziel, Agent Smith, i Arek Królikowski (ten z prawej na zdjęciu z obozu) wspierana przez młodego astronoma Jacka Chołoniewskiego uruchomiła go ponownie.
Ponieważ nie mieliśmy możliwości zdobycia szklanych płyt (klisz) udało się nam za pomocą gumki, tektury, kleju i sznurka zamocować w ognisku głównym aparat marki Zenit E i robić nim zdjęcia. I chyba był to ostatni akord na tym instrumencie, choć może się mylę. Ale o ile pamietam, a bywałem jeszcze czasami w Ostrowiku astrograf w nieogrzewanej kopule stał i rdzewiał. Ale do pewnego momentu. Co działo sie z nim dalej poczytajcie tu:
http://astropolis.pl/topic/17605-renowacja-starego-astrografu-w-ostrowiku/
-
6
-
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Niezmiernie się cieszę, że wątek się spodobał. Chętnie podzielę się z Wami swoimi doświadczeniami z tamtych czasów. Mam sporo zdjęć, poszukam, zeskanuję i wrzucę na forum. Potrzebuje na to chwilę czasu ale super, że mam motywację aby poszperać w archiwach.
To były kompletnie inne czasy. Młodszym pewnie trudno zrozumieć, że z rzeczy niezbędnych do uprawiania naszego hobby nie było NIC. Teleskopów, obiektywów, luster, map i atlasów nieba. NIC. Nawet filmy do aparatów o wyższej czułości należało wyszarpywać dosłownie spod ziemi. Jedynym sposobem na pozyskanie sprzętu do obserwacji było zrobienie go sobie samemu. Pierwszym etapem była budowa lunety ze szkieł do okularów -dokładnie tak jak opisuje Wessel. Kolejny etap to szlifowanie lustra. Standardem było lustro 15 cm o ogniskowej 150 cm. Podjąłem się tego zadania ale poległem na etapie figuryzacji. Szczęśliwie zlitował się nade mną Lucjan Newelski i dał mi w prezencie gotowe lustro które sam kiedyś wyszlifował. Jestem mu za to dozgonnie wdzięczny -stałem się szczęśliwym posiadaczem Newtona. Oczywiście wszystkie dodatki jak tubusy, montaże, statywy, wyciągi okularowe itp trzeba było dorabiać samemu.
Pamiętam jak z Krzyśkiem Woźniakiem organizowaliśmy nasz pierwszy obóz w 76 roku. Potrzebne było pisemne pozwolenie właściciela gruntu na którym chcieliśmy się rozbić. Poświadczenie tego pozwolenia przez sołtysa. Dalej z tym szło się do Urzędu Gminy do wójta po "błogosławieństwo" no i oczywiście potrzebne było pozwolenie od lokalnych władz partii (PZPR) na zorganizowanie "zgromadzenia" powyżej trzech albo pięciu osób. Wszystko w formie podań na piśmie. Panietam te godziny godziny czekania na "audiencję" u miejscowego notabla. Do tego dochodziło cierpliwe tłumaczenie co to jest obóz astronomiczny, czym różni się od harcerskiego i czy nasza działalność nie zagraża przewodniej roli partii. Całe załatwianie trwało chyba ze 2 miesiące ale było warto.
Był natomiast zapał, była pasja, która nas łączyła i łączy do dziś. Te nasze obozy, wspólne obserwacje i inne działania pozostały w mojej pamięci jako najfajniejsze wspomnienia z młodości.
-
10
-
A więc Agent S. to Nikodem! Coś takiego. Ja byłem na ostatnim zlocie "Keledrub 79".
To serdecznie pozdrawiam! Oczywiście poznaję wszystkich na zdjęciu wstępnym. I też pozdrawiam.
Ryszard.
P.S.
Na tym ostatni "Keledrubie" miałem przygodę podczas ostrzenia kosy. ( trzeba było skosić wysoką trawę pod namioty itp.)
Przeciąłem sobie prawie "na wylot" dłoń i musiałem potem jeździć co dzień do Warszawy na zastrzyki, co znacznie utrudniało życie. Moje "obowiązki" przejął wtedy Jurek.
Pamiętam Rysiek... W sumie sporo nas ze starej gwardii pozostało aktywnych w naszych zainteresowaniach. Ja, Ty, Agent -Nikodem, Jurek -Izonix, jeszcze Janusz Wiland (Keledrub 79) nadal aktywny, choć nie na naszym forum, Krzysiek Woźniak w Australii...
A może jeszcze ktoś się ujawni?
-
2
-
-
A wracając do Romka Fangora tych naszych obserwacji pozycyjnych -fajnie Nikodemie, że to wszystko znalazłeś w starych Uraniach. Nawet nie pamiętałem, że było tam wspomniane o nas. Normalnie łza się w oku kręci jak to czytałem.
-
2
-
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Zdjęcia (negatywy) z "astrografu" się zachowały. Muszę tylko je zeskanować i chętnie kiedyś wrzucę na forum. Niestety sam "astrograf" gdzieś się rozpłynął i (chyba) nawet nie mam jego fotki. Dodam jeszcze, że mechanizm prowadzenia był wykonany w oparciu o śrubę mikrometryczną (nie ślimak ze ślimacznicą), a do napędu służył silnik i przekładnia z lokomotywy kolejki Piko którego prędkość była regulowana potencjometrem. Fotografowanie polegało na bezustannym kontrolowaniu pracy napędu. Mój rekord to naświetlenie 45 minutowej klatki, co oznacza, że przez ten czas bez przerwy wpatrywałem się w okular lunety prowadzącej trzymając potencjometr w ręku. W zimie to naprawdę było wyzwanie.
-
15
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Ponad 130 osób... ale będzie się działo!
Zobaczcie jak wyglądał obóz astronomiczny PTMA "jakiś czas temu". Czy ktoś się rozpoznaje?
Też się działo, mimo, a może dzięki temu, że była nas garstka...
No trudno, żebym siebie nie poznał
Faktycznie była nas wtedy garstka miłośników astronomii a do dziś zostało nas dwóch.
Pamiętam doskonale tamten obóz (tak to się nazywało -nie zlot), więc parę słów uzupełnienia:
Odbył się w Edwardowie, gmina Chynów, powiat grójecki, w drugiej połowie czerwca 1976. To właśnie wtedy miały miejsce słynne wydarzenia w Radomiu, które rozpoczęły powolny upadek komunizmu. Pamiętam, że chyba tego dnia jechałeś do Skarżyska Kam. i przez przypadek znalazłeś się w centrum tych wydarzeń.
Ale wracając do meritum: sprzęt jakim dysponowaliśmy, pochodził w większości z Warszawskiego Oddziału PTMA i tak -widać na zdjęciu- Newton 250 mm i refraktor achromatyczny Zeissa 80 mm to największe instrumenty i najbardziej oblegane. Prócz tego malutki teleskop Newtona (chyba 70 mm) i kilka lunetek OT-1 (chyba 8x50) do obserwacji przelotów sztucznych satelitów (nie cieszyły się powodzeniem). Prócz tego Ty miałeś refraktor PZO (Polskie Zakłady Optyczne) 63 mm, a ja własnej konstrukcji "astrograf" 60/240. Był też jeden teleskop (60 mm) Zeissa na montażu paralaktycznym z mechanizmem zegarowym. Stał nieco dalej, we wsi na podwórku sołtysa -podłączony do prądu. Cały obóz znajdował się na łące za wsią, mieszkaliśmy w namiotach bez żadnych wygód.
Program obserwacji mieliśmy bogaty i udało się nam go zrealizować chyba w całości. Na 2 tygodnie mieliśmy 12 pogodnych nocy. O ile pamiętam, ja (leżę z lewej) i Ty (stoisz z tabliczką w zębach) obserwowaliśmy zmienne zaćmieniowe metodą Argelandera i zajmowaliśmy się astrofotografią -Ty za pomocą teleskopu Zeissa na podwórku sołtysa, a ja swoim ATM-owym "astrografem" ze sklejki. Krzysiek Woźniak -nasz kierownik (leży z prawej) obserwował meteory, a pozostali też się w nocy nie nudzili. Chyba nie zdarzyło się, żeby ktoś poszedł spać przed świtem.
Wypada jeszcze wspomnieć, że oficjalna nazwa obozu to "Keledrub'76" (nie wolno czytać od końca). Jak pewnie świetnie pamiętasz, uczestniczyliśmy w 3 Keledrubach. Keledrub'75 w Niepołomicach i Keledrub'76 i 79 w Edwardowie.
-
29
-
No odlot po prostu!!!
-
2
-
-
A ode mnie masz dodatkowego lajka za te comiesięczne wyprawy w Bieszczady. Też bym tak chciał.
-
To niezłe masz niebo skoro f4 10 minut świecisz i nie przepala tła. Rozumiem, że nie z Warszawy. A co tam z prawej Ci tak świeci?
-
Jeśli zależy Ci na maksymalnie dobrej dokładności -zakładam, że tak, to sprawa pozornie jest prosta. Czas naświetlania musisz tak dobrać, aby max ADU mierzone dla pojedynczego pixela obrazu badanej gwiazdy nie przekraczało wartości 65 tys (w praktyce ok. 40 tys). Zwiększając ADU tracimy liniowość pomiaru, zmniejszając tracimy dokładność. Należy również pamiętać, że badana gwiazda zmienna może pojaśnieć na tyle, że wyjdzie poza 65 tys. bądź warunki atmosferyczne się zmienią co też wpłynie na wielkość zebrane go sygnału.
-
1
-
-
Też analizowane ten problem i rozwiązałem za pomocą aluminiowych rurek o długości ok 30 cm i średnicy 35 mm wbitych w ziemię. Nóżki statywu wkładane do tych rurek idealnie trafiały zawsze w to samo miejsce i nie miałem problemu z ustawieniem na biegun.
-
Szymek, tak dla rozwiania wątpliwości, ta fotka co wrzuciłeś to z samej kolorowej bez dodanej luminancji z mono?
-
Dzięki, naprawdę super!
-
Fantastyczne zdjęcie, wprost niesamowite. Bardzo jestem ciekaw jak wygląda w skali 1:1. Byłbym wdzięczny jak byś wrzucił crop dowolnie wybranego fragmentu.
-
1
-
-
Zdjąłem odrobinę zieleni, może jest ciut lepiej.
M81 i M82 z miasta
w Głęboki Kosmos (DS)
Opublikowano
Widać, że sprzęt ma ogromny potencjał i miejskie LP tu nie przeszkadza. Ale zdecydowanie wolę delikatny szum tła niż taką ciapkę - "budyń" będący efektem nadmiernego odszumiania.