W tym sezonie wakacyjnym (od sierpnia do września) siedziałem w Bieszczadach i prowadziłem pokazy astronomiczne. Wcześniej robiłem to bezpłatnie, ale jako świeżo upieczony student uznałem to jako dobrą formę dorobienia jakiegoś grosza, zamiast zasuwać na jakimś magazynie czy innej budowie.
Obsłużyłem gdzieś pod 3 setki osób i nie wyobrażam sobie prowadzenia takich spotkań z kamerą i wyświetlaczem. Rozumiem jeśli chodzi o dzieci, lubią coś dotknąć czego nie powinny, czy też czasami trudno im wytłumaczyć jak dobrze patrzeć przez teleskop. Ale młodzież daje radę i są zachwyceni tym co mogą zobaczyć.
Każdy z nas ma teraz telefon i komputer, zdjęcie Saturna czy Księżyca każdy może odpalić i zobaczyć w dużo lepszej jakości niż ty pokażesz na wyświetlaczu z kamery.
Osobiście nie pchałbym się w wyświetlanie czegoś takiego na wyświetlaczach, nieduży dobson, z 2/3 okulary i ewentualnie filtry. To jest sprzęt który wywołuje u ludzi emocje, no i oczywiście pasjonat z dobrym gadanym.
To trochę inna sytuacja niż moja, bo 16" pod Bieszczadzkim niebem robi niezłą robotę, ale ludzie przychodzą na takie pokazy posłuchać i połapać fotony oczami, ale nie te które wyleciały z rzutnika, a te które przebyły godziny/lata świetlne aby dotrzeć do naszych oczu.
I w tę stronę polecałbym iść.