Mały apdejt.
Montaż w kawałkach. Rozbiórka była prosta. SW EQ6 jest trochę jak maluch, przynajmniej w porównaniu do bardziej zaawansowanych konstrukcji, ale również dzięki temu można łatwo przy nim majsterkować.
Standard rzemieślniczy wewnątrz korpusu bardzo kiepski. Dużo ostrych krawędzi po obróbce, nieusunięte naddatki materiału, tu i tam cienkie warstwy farby naciekły. Ale nic, z czym pilniki i papier ścierny sobie nie poradzą.
Zamiast przekombinowanych podkładek z dziwnych tworzyw kupiłem kilkanaście ze zwykłej stali- 0.5, 0.3, 0.2, 0.1. Wedle formułki wychodzą mi podkładki 0.8 na obydwu osiach. Fabrycznie są 0.5 na jednej i 0.6 na drugiej.
Do ślimaków zastosuję smar Molykote 33 Medium- producent Paramountów doradza zastosowanie tego. Bardzo gęsty ale się nie ciągnie. Wydaje się dobry do otwartej przekładni ślimakowej.
Paseczki już są, poprzedni właściciel @Kirien o to zadbał (bardzo ładne wykonanie).
Do łożysk nie użyję żadnego smaru. Fabryczne łożyska są zupełnie w porządku, nie zamierzam nawet zdejmować z nich uszczelek. Wymieniłem łożyska ślimaków (SKF kosztują po 3 złote sztuka, fabrycznie nasmarowane), ponieważ jest to zalecane.
Na dniach poskładam go i przyjdzie czas na rzecz trudniejszą- czyli regulację, kasowanie luzów, tuning.
Jak do tej pory jest to łatwa praca. Po przestudiowaniu tutoriali i uzbrojeniu się w czas i cierpliwość do zrobienia dla każdego.
Fotek nie wrzucam bo w sieci jest dostatecznie dużo wypatroszonych EQ6.