Skocz do zawartości

Piotrek Guzik

Moderator
  • Postów

    2 221
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Piotrek Guzik

  1. M57 to nie jest galaktyka tylko mgławica planetarna! A wracając do tematu ulubionych galaktyk, to trudno mi wskazać jedną, więc napiszę o kilku M31 - pod ciemnym niebem zachwyca już w lornetce 10x50 M81/M82 - obowiązkowa pozycja. Pod ciemnym niebem w 8" teleskopie ta para chyba nie ma sobie równych na północnym niebie NGC4565 - chyba najlepsza galaktyka spiralna ustawiona "edge on" na północnym niebie M51 - chyba najlepsza galaktyka spiralna ustawiona "face on" na północnym niebie NGC253 - dość daleko na południu, ale w dobrych warunkach wygląda fantastycznie w 8" teleskopie Pozdrawiam Piotrek
  2. Dobsonme, Tu rzeczywiście masz rację - mój błąd. Mapki rzeczywiście nie są tak dokładne jak mi się na pierwszy rzut oka wydawało. Jednak moim zdaniem jak najbardziej nadają się do szacunkowego określenia zasięgu przez kogoś, kto się na tym nie zna (a takie właśnie jest ich zadanie). A tego to już nie rozumiem... Mógłbyś napisać, jak się tą wartość wylicza, albo podać jakiekolwiek źródło (odnośnie obliczenia tej wartości)? Rzeczywiście, 6.25 mag (czy częściej 6.3 mag lub 6.5 mag) to wartość często cytowana w literaturze popularnonaukowej jako zasięg gołego oka, nie oznacza to jednak że gołym okiem nie widać więcej. Każdy może to sam sprawdzić wybierając się pod ciemne niebo. Ja mam kilka obszarów na niebie, których lubię używać do sprawdzania zasięgu przez osoby nie znające nieba. Jednym z nich jest głowa Smoka. Sprawdzaną osobę proszę o narysowanie wszystkich gwiazd które widzi wewnątrz takiego obszaru. Jeśli na rysunku głowy Smoka pojawia się: HD 161693, wiem że zasięg takiej osoby to co najmniej 5.7 mag HD 162643, wiem że zasięg takiej osoby to co najmniej 6.6 mag HD 163203, wiem że zasięg takiej osoby to co najmniej 7.0 mag W ciemnym miejscu (około 20km na południe od Krosna), gdy niebo było przejrzyste, testowane osoby, które nie miały wady wzroku, poproszone o narysowanie głowy Smoka, rysowały zarówno HIP 161693 jak i HIP 162643. Raz lub dwa udało się również komuś zaobserwować HD 163203. Jeśli chcę dokładnie sprawdzić swój zasięg, wybieram obszar nieba, którego nie znam i na prowizorycznym rysunku zaznaczam to co widzę. W ten sposób w naprawdę ciemne noce zdarzyło mi się zaznaczyć na rysunku wszystkie gwiazdy jaśniejsze od 7.55 mag w rysowanym obszarze. W każdą bezksiężycową noc z bezchmurnym niebem, z dala od miasta mam zasięg co najmniej 6.8 - 7.0 mag. Z pewnością nie jestem osobą o najlepszym wzroku na świecie, nie obserwowałem też nigdy nieba z najciemniejszych na świecie miejsc. Skoro wiem, że widywałem gwiazdy o jasności 7.5 mag, czemu mam nie wierzyć, że ktoś w lepszych warunkach (i pewnie z lepszym wzrokiem) widział gwiazdy o jasności 8.0 mag? Pozdrawiam Piotrek
  3. Ciekawy artykuł - zawsze zastanawiało mnie, jak oni te mapy zrobili. Warto zauważyć, że mapy te są znormalizowane do poziomu morza, a podczas modelowania rozchodzenia się światła założono stałe, niezależne od miejsca: 1) ilość aerozoli w powietrzu 2) ekstynkcję w pionie 3) widoczność 4) głębokość optyczną ośrodka W rzeczywistości wartości te nie są stałe (ani w czasie ani w przestrzeni). W szczególności w obszarach górskich niebo będzie nieco lepsze niż można wnioskować na podstawie tych map. Z kolei na obszarach o dużej zawartości aerozoli w powietrzu może być gorzej niż wynikałoby z tych map. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  4. Dobsonme, Na jakiej podstawie tak uważasz? Sprawdziłem te mapki (gwiazdozbioru Łabędzia) i na każdej z nich jest zasięg taki jak podano (z dokładnością do 0.1 mag). Tam, gdzie podano 6 mag jest 6.0 mag, tam gdzie podano 7 mag jest 7.0 mag! A skąd ta wartość "maksimum nieuzbrojonego oka"? W ciemnych miejscach po odpowiednio długiej adaptacji do ciemności większość osób (nie będących aktywnymi obserwatorami), z którymi obserwowałem niebo w takich warunkach, widziało gwiazdy do 6.5 - 7.0 mag. Ja w najbardziej przejrzyste noce widywałem z obrzeży Krosna (50 000 mieszkańców) gwiazdy o jasności 7.0 - 7.2 mag, a z dala od jakiegokolwiek miasta zdarzyło mi się widzieć gwiazdy o jasności 7.5 - 7.6 mag. Podobno z najciemniejszych miejsc na świecie zdarzały się nawet obserwacje gwiazd o jasności 8.0 - 8.1 mag. Pozdrawiam Piotrek
  5. To rzeczywiście wiele wyjaśnia... Jakiś czas temu bywałem w Chorzowie na Olimpiadzie Astronomicznej i nawet w Parku Kultury z tego co pamiętam było widać mniej niż z Krakowa Ja aktualnie mieszkam w takim miejscu, że aby mieć przyzwoite warunki (niestety tylko od zenitu w kierunku przeciwnym do Krakowa) muszę odjechać jakieś 15-20 km. Aby mieć warunki bardzo dobre (choć znów z pominięciem kierunku Krakowa) muszę odjechać ponad 30 km. Co do obserwacji obiektów mgławicowych (oprócz DS-ów mam na myśli jeszcze komety) z miasta, to zawsze pisałem, że to nie ma większego sensu (choć część z nich da się jednak od czasu do czasu dostrzec). Zgadza się. Podobnie ma się sprawa z kontaktem z przyrodą. W miastach (nawet na specjalnie wydzielonych zielonych terenach) mamy tylko namiastkę tego, co możemy spotkać z dala od nich. Tak się niefortunnie złożyło, że zarówno ciemne niebo jak i kontakt z przyrodą to dwie bardzo bliskie memu sercu sprawy, a na ten moment mieszkam w miejscu, gdzie dostęp do nich jest znacząco utrudniony. Rozwiązanie tego problemu jak dla mnie jest tylko jedno (zmienić miejsce zamieszkania) i jako urodzony optymista jestem przekonany, że prędzej czy później uda mi się do niego dotrzeć Życzę tego również wszystkim pasjonatom obserwacji astronomicznych. Pozdrawiam Piotrek
  6. Altanka, A cóż to za miasto (chyba nie w Polsce?). Ja z okolic centrum Krakowa widywałem w zenicie gwiazdy o jasności 5.5 mag (takie warunki oczywiście zdarzały się rzadko - kilka, kilkanaście razy do roku), choć zwykle w pogodną noc zasięg jest raczej bliższy 4.0-4.5 mag. Kilka kilometrów od centrum (gdzie obecnie mieszkam) zasięg jest o jakieś 0.5 mag lepszy. Oczywiście taki zasięg można osiągnąć pod warunkiem osłonięcia się od źródeł światła i co najmniej kilkuminutowej adaptacji wzroku do "ciemności". Inna sprawa, że jak dla mnie obserwacje z miasta w zasadzie mijają się z celem. Co prawda można nawet ze stosunkowo dużego miasta dostrzec trochę obiektów mgławicowych (nawet w lornetce 10x50 widziałem m.in. M31, M42, M5, M15, M13, M92, M71, M27), ale nijak nie mają się one do tego, co można zobaczyć na ciemnym niebie. Z dala od miasta M31 wygląda w lornetce 10x50 nieporównywalnie lepiej niż w 20 cm teleskopie w mieście... Pozdrawiam Piotrek Guzik
  7. Dziś po zachodzie Słońca widziałem Tatry z balkony mieszkania, które wynajmuję w Krakowie. Najdalszy szczyt, który udało mi się zidentyfikować na zdjęciu to Raczkowa Czuba (w odległości dokładnie 100 km). Co ciekawe z balkonu mam odsłonięte nie więcej niż 10 stopni horyzonu Pozdrawiam Piotrek
  8. Witam, Widzę, że bardzo dużo osób twierdzi, że Urania/PA jest czasopismem dla zawodowych astronomów. Jestem bliski pewności, że gdyby zapytać zawodowych astronomów, to większość stwierdziłaby, że jest to ambitne czasopismo dla amatorów astronomii (choć raczej "teoretyków" a nie obserwatorów) . Rozumiem, że nie każdemu to czasopismo odpowiada, ale przecież nikt nikogo nie przymusza do jego kupowania, więc skąd ta wrogość u części z Was? Rzeczywiście, nie ma na naszym rynku atrakcyjnego z punktu widzenia astronoma amatora (a zwłaszcza obserwatora) czasopisma, jednak nie oznacza to, że należy krytykować jakieś czasopismo dlatego, że akurat komuś nie pasuje prezentowana w nim tematyka... Pozdrawiam Piotrek Guzik
  9. Potwierdzam - w Krakowie wspaniałe warunki. Widziałem dziś z autobusu miejskiego Tatry (~100 km) bardzo mocno kontrastujące z podświetlonymi przez Słońce wysokimi chmurami, na tle których były widoczne. Pozdrawiam Piotrek
  10. Witam, Skoro zaczęliśmy już 2012 rok, to postaram się pokrótce przedstawić, czego można oczekiwać w tym roku po (odkrytych do tej pory) kometach. Jak na razie znamy tylko jedną kometę, która w 2012 roku będzie z pewnością jasnym (lornetkowym) obiektem - jest to kometa C/2009 P1 (Garradd). Z tego powodu pokrótce opiszę jeszcze kilka innych komet, które z różnych powodów mogą być uznane za ciekawe, a które też w dobrych warunkach powinny być dostrzegalne w większych teleskopach. W trakcie roku prawdopodobnie zostaną odkryte jeszcze inne ciekawe komety. Postaram się wtedy aktualizować ten wątek. C/2009 P1 (Garradd) - pod koniec grudnia 2011 kometa przeszła przez peryhelium w odległości 1.55 AU od Słońca. Pomimo tego, że jest stosunkowo daleko od Słońca, a także od Ziemi (~1.9 AU), to jest ona obecnie dość jasnym obiektem, dobrze widocznym w niewielkich lornetkach spoza miasta. Kometa rozpoczęła rok w gwiazdozbiorze Herkulesa jako obiekt o jasności około 6.5 - 7.0 mag. Obecnie najlepiej ją obserwować tuż przed świtem, kiedy świeci ponad 30 stopni nad wschodnim horyzontem. Z ciemnego miejsca można dostrzec dwa słabe warkocze - gazowy o długości kilkudziesięciu minut kątowych i znacznie krótszy pyłowy. W kolejnych tygodniach kometa będzie wędrować na północ przez gwiazdozbiór Herkulesa i w dniach 3 i 4 lutego zbliży się na około 0.5 stopnia do gromady kulistej M92, a w połowie lutego przejdzie do Smoka. Pierwszą dekadę marca kometa spędzi w południowej części Małej Niedźwiedzicy, po czym wróci jeszcze na kilka dni do zachodniej części Smoka. Przez cały ten czas jasność komety powinna być w przybliżeniu stała i wynosić około 7 mag. Kometa co prawda będzie się oddalać cały czas od Słońca, jednak równocześnie będzie się zbliżać do Ziemi. Najbliżej Ziemi znajdzie się ona początkiem marca, jednak odległość ta będzie ciągle całkiem duża - około 1.27 AU. Z dnia na dzień kometa będzie również widoczna coraz wyżej, a jej obserwacje będzie można rozpoczynać coraz wcześniej. Pod koniec stycznia kometa stanie się obiektem okołobiegunowym, jednak z wieczora będzie świecić bardzo nisko nad horyzontem, a dobre warunki do jej obserwacji będą dopiero w drugiej połowie nocy. Pod koniec lutego kometa będzie świecić wysoko nad horyzontem od późnego wieczora do świtu, a pod koniec marca już przez całą noc. W trzeciej dekadzie marca kometa przejdzie do Wielkiej Niedźwiedzicy i pozostanie tam do połowy kwietnia. Jej jasność będzie już wtedy szybko spadać, gdyż będzie się oddalać zarówno od Słońca jak i od Ziemi. W połowie kwietnia kometa powinna być już słabsza od 8 mag, a najlepsze warunki do jej obserwacji będą z wieczora, choć nadal przez większą część nocy będzie świecić ponad 30 stopni nad horyzontem. Drugą połowę kwietnia oraz pierwszą połowę maja kometa spędzi w Rysiu, po czym przejdzie do Raka. Warunki do obserwacji komety będą pogarszać się z dnia na dzień i pod koniec maja będzie można ją obserwować już tylko tuż po zmierzchu i to tylko około 20 stopni nad horyzontem. Do tego czasu jej jasność spadnie już prawdopodobnie poniżej 10 mag i będzie ją trudno dostrzec w niewielkich teleskopach. Początkiem czerwca obserwacje tej komety ze względu na niewielką elongację przestaną być możliwe. Pod koniec października kometa pojawi się na porannym niebie w Sekstansie, jednak będzie wtedy już bardzo słaba. Jej jasność prawdopodobnie będzie wtedy wynosić około 13 mag. 96P/Machholz - jest to krótkookresowa kometa (okres obiegu ~5.3 roku) o najmniejszej odległości peryhelium spośród "numerowanych" komet okresowych, która wynosi zaledwie 0.12 AU. Dzięki temu podczas przejścia przez peryhelium kometa osiąga jasność rzędu 0-1 mag, jednak znajduje się wtedy w bardzo małej odległości od Słońca i nie jest z Ziemi obserwowana. Ze względu na niewielką odległość peryhelium, kometa bardzo szybko jaśnieje przed przejściem przez peryhelium, a po przejściu przez peryhelium szybko słabnie. Jej orbita jest tak usytuowana, że przed peryhelium znajduje się ona na południe od Słońca i obserwacje z naszej szerokości geograficznej nie są możliwe. W tym roku kometa przez peryhelium przejdzie 14 lipca i będzie się wtedy znajdować niecałe 2 stopnie od Słońca. W dniach 12 - 17 lipca powinna być widoczna na zdjęciach z SOHO. Pod koniec lipca elongacja komety przekroczy 30 stopni, jednak jej jasność spadnie równocześnie do około 9 mag. Będzie ona wtedy przemierzać Małego Lwa i świecić niecałe 10 stopni nad północno-zachodnim horyzontem przy Słońcu 15 stopni pod horyzontem. Obserwacje z poprzednich powrotów wskazują, że w tym czasie (2-3 tygodnie po peryhelium) kometa powinna być niewielka i mocno skondensowana, dzięki czemu powinna być dostrzegalna w średniej wielkości teleskopach, choć aby to było możliwe, będzie potrzebne przejrzyste niebo. Na początku sierpnia kometa przejdzie do Warkocza Bereniki. Jej jasność będzie bardzo szybko spadać i około 10 sierpnia kometa osłabnie już do około 12 mag, co w połączeniu z ciągle niewielką wysokością nad horyzontem o zmierzchu (mniej niż 15 stopni) sprawi, że przestanie ona być obserwowalna nawet przez duże teleskopy. 21P/Giacobini-Zinner - jedna z jaśniejszych komet krótkookresowych (okres obiegu około 6.6 roku), jednak podczas obecnego powrotu niekorzystnie usytuowana. Przez peryhelium w odległości 1.03 AU przejdzie 11 lutego 2012 roku. Jest ona ciałem macierzystym słynnego roju meteorów Drakonidów (zwanych też czasem od nazwy komety Giacobinidami), który od czasu do czasu daje wybuchy o bardzo dużych ZHRach (ostatni raz w 2011 roku). Podczas kolejnego powrotu (w 2018 roku) przejdzie dość blisko Ziemi (0.35 AU) i powinna osiągnąć wtedy jasność rzędu 6 mag. Obecnie kometa znajduje się w południowo-wschodniej części Orła, a jej jasność jest oceniana na około 10 mag. Niestety jej elongacja to zaledwie 28 stopni, przez to o zmierzchu świeci tylko około 10 stopni nad południowo-zachodnim horyzontem i jej obserwacje są przez to trudne, choć w dobrych warunkach można ją dostrzec średniej wielkości teleskopem. Za kilka dni kometa przejdzie do Wodnika i będzie wędrować przez ten gwiazdozbiór powoli na wschód aż do połowy lutego, kiedy przejdzie do Ryb. Jej jasność powinna w tym czasie jeszcze nieco wzrosnąć, jednak jednocześnie nieznacznie pogorszą się warunki jej widoczności, przez co ciągle będzie trudnym obiektem. Pod koniec lutego kometa o zmierzchu będzie świecić już mniej niż 5 stopni nad horyzontem i raczej nie będzie już jej można dostrzec pomimo, że ciągle powinna być jaśniejsza od 10 mag. W kolejnych tygodniach warunki będą się jeszcze pogarszać, a dodatkowo kometa zacznie słabnąć i podczas obecnego powrotu nie będzie już jej można obserwować. Dla mnie kometa ta jest o tyle szczególna, że była ona pierwszą kometą którą zaobserwowałem, a która nie była "wielką kometą" - wcześniej widziałem tylko dwie wielkie - C/1996 B1 (Hyakutake) i C/1995 O1 (Hale-Bopp). Kometę 21P udało mi się odnaleźć we wrześniu lub październiku 1998 roku kiedy miała około 9-10 mag przy pomocy świeżo zbudowanego 15 cm teleskopu. O tym jak "świeży" był teleskop niech świadczy fakt, że nie miałem jeszcze statywu i obserwację prowadziłem opierając teleskop o pierwsze lepsze krzesło. Żeby było ciekawiej, komety szukałem używając jedynie atlasu nieba Dobrzyckiego (z gwiazdami do 6 mag), a pozycję komety zaznaczyłem ekstrapolując efemerydę z "Kalendarza Astronomicznego" Tomasza Ściężora (efemeryda zaczynała się bodajże od połowy października 1998, a ja kometę znalazłem jakieś 2 tygodnie przed początkiem efemerydy). Później widziałem ją jeszcze raz podczas powrotu w 2005 roku, który jednak był podobnie niekorzystny jak obecny. 185P/Petriew - kometa krótkookresowa (okres obiegu około 5.5 roku). Odkryta dopiero w 2001 roku jako obiekt o jasności 10 mag. Przed 1978 rokiem kometa ta miała peryhelium w odległości ponad 1.3 AU (obecnie jest to około 0.93 AU) i ze względu na duży współczynnik aktywności była przez to o kilka wielkości gwiazdowych słabsza podczas przechodzenia przez peryhelium niż obecnie. Trzeba jednak zaznaczyć, że w 1984 roku pomimo tego, że powinna w dość dobrych warunkach osiągnąć jasność na poziomie 10 mag, nie została odkryta, co może oznaczać, że podczas powrotów w latach 2001 i 2007 jej aktywność była nieco większa niż zwykle. Podczas bieżącego powrotu kometa w zasięgu obserwatorów wizualnych powinna znaleźć się około połowy lipca. Będzie wtedy świecić na pograniczu Barana i Byka. Powinna mieć już wtedy jasność około 12 mag i nad ranem przy Słońcu 15 stopni pod horyzontem (dla południowej Polski) świecić jakieś 20 stopni nad północno-wschodnim horyzontem. Aż do początku drugiej dekady sierpnia będzie się ona przemieszczać na wschód przez północną część Byka. Później przejdzie do Bliźniąt. Jej jasność powinna przez ten czas rosnąć i w połowie sierpnia kometa powinna osiągnąć około 10.5 mag. Z Bliźniąt do Raka kometa przejdzie w pierwszej dekadzie września i do tego czasu jej jasność może już spaść z powrotem w okolice 12 mag. Do końca września, gdy kometa dotrze do granicy Raka i Hydry jej jasność powinna spaść do 13-14 mag. Przez cały czas warunki do obserwacji będą mniej więcej stałe - kometa będzie o świcie świecić 15-20 stopni nad wschodnim horyzontem. Również i z tą kometą wiążą się pewne moje wspomnienia - w 2001 roku około czasu gdy została odkryta obserwowałem niebo z bardzo ciemnego miejsca i minąłem kometę o jakieś 2 stopnie. Tydzień później (kiedy odkrycie było już ogłoszone) udało mi się ją bez najmniejszego problemu znaleźć moim 15 cm teleskopem w znacznie gorszych warunkach. C/2011 F1 (LINEAR) - przez peryhelium (w odległości 1.82 AU) przejdzie dopiero 8 stycznia 2013 roku. Obserwacje wizualne przy użyciu dużych teleskopów będą prawdopodobnie możliwe mniej więcej od kwietnia, kiedy kometa świecąc całą noc wysoko w Smoku powinna mieć około 13 mag. W maju kometa przejdzie do północnej części Wolarza, a w drugiej połowie czerwca do wschodniej części Psów Gończych. Pod koniec lipca wróci z powrotem do Wolarza, a jej jasność powinna już do wtedy przekroczyć 12 mag. Cały sierpień kometa spędzi w Wolarzu, a warunki do obserwacji będą się systematycznie pogarszać. Najlepsze warunki będą panowały o zmierzchu, kiedy będzie świecić około 25-30 stopni nad zachodnim horyzontem. W Wolarzu kometa zostanie niemal do końca września. Dopiero w ostatnich dniach tego miesiąca przejdzie do Węża, zahaczając przy okazji o skrawek Panny (spędzi tam zaledwie dwa dni). W tym czasie jej jasność powinna wynosić już około 11 mag, jednak warunki do obserwacji będą już dość słabe - o zmierzchu kometa będzie już tylko około 15 stopni nad zachodnim horyzontem. Do końca października warunki pogorszą się na tyle, że pomimo iż kometa powinna być jeszcze o około 0.5 mag jaśniejsza, to nie da się jej już raczej dostrzec. 78P/Gehrels - kolejna niezbyt jasna kometa krótkookresowa (okres obiegu około 7.2 roku). Przez peryhelium przejdzie 12 stycznia 2012 roku w odległości około 2.01 AU od Słońca. Kometa obecnie znajduje się w gwiazdozbiorze Ryb, więc warunki do jej obserwacji są całkiem niezłe - wieczorem świeci wysoko nad południowym horyzontem, jednak jest dość słaba. Obecnie jej jasność jest oceniana na około 11 mag. Przez cały styczeń i połowę lutego kometa pozostanie w Rybach, później przejdzie do Barana. Jej jasność powinna powoli spadać a warunki obserwacji powoli się pogarszać. Pod koniec marca powinna mieć już 12-13 mag. Będzie wtedy znajdować się na pograniczu Barana i Byka i o zmierzchu będzie świecić około 20 stopni nad zachodnim horyzontem. W kolejnych tygodniach jej jasność będzie spadać, a warunki się pogarszać. 29P/Schwassmann-Wachmann - wybuchająca kometa. Krąży wokół Słońca po niemal kołowej orbicie o okresie obiegu około 14.8 roku. W peryhelium zbliża się do Słońca na 5.77 AU, a w aphelium oddala na 6.29 AU, czyli cały czas znajduje się między orbitą Jowisza a Saturna. Obecnie jest w okolicy aphelium, jednak jej jasność nie zależy wyraźnie od odległości od Słońca. Zwykle kometa ta ma jasność na poziomie 15-18 mag, jednak często wybucha, osiągając zwykle 12-13 mag, choć czasem zdarza się i 10-11 mag. Wybuchy do 12-13 mag zdarzają się kilka razy do roku, większe trochę rzadziej. Około wybuchu wygląda jak maleńka (kilka-kilkanaście sekund kątowych) mgławica planetarna i nawet jeśli ma 12 mag, jest wyraźnie widoczna w 20 cm teleskopie. W kolejnych dniach po wybuchu jej jasność utrzymuje się na stałym poziomie, jednak powoli zwiększa się jej rozmiar i kilka tygodni po wybuchu jest już zbyt rozmyta, żeby ją dostrzec (chyba, że w międzyczasie nastąpi kolejny wybuch). Zdarza się, że zanim kometa osłabnie po jednym z wybuchów, następuje drugi wybuch i wewnątrz rozmytej głowy z pierwszego wybuchu pojawia się nowa gwiazdopodobna kondensacja. Obecnie kometa znajduje się w północnej części Kruka, tuż przy granicy z Panną, niecały 1 stopień od galaktyki M104 (Sombrero). Najlepiej na nią polować nad ranem, gdy znajduje się około 25 stopni nad południowym horyzontem. W północnej części Kruka kometa spędzi jeszcze prawie 4 miesiące i dopiero pod koniec kwietnia przejdzie do Panny. Przez cały ten czas warunki do obserwacji będą dość dobre - kometa podczas nocy będzie górować na wysokości 25-30 stopni. Początkowo będzie to przed świtem, później coraz wcześniej - w marcu już około północy, w kwietniu z wieczora. W maju warunki będą się pogarszać i pod na kometę będzie można polować już tylko o zmierzchu, gdy będzie się znajdować już tylko jakieś 15-20 stopni nad horyzontem. Później będzie można próbować ją złapać dopiero w ostatnich dniach roku, gdy pojawi się o świcie w południowej części Panny - będzie wtedy świecić o świcie jakieś 15 stopni nad południowym horyzontem. Na tę kometę warto zapolować średniej wielkości teleskopem w każdą pogodną noc gdy świeci ona odpowiednio wysoko. P/2006 T1 (Levy) = P/2011 Y1 - kometa krótkookresowa (okres obiegu około 5.3 roku), którą odkrył w 2006 roku słynny łowca komet David Levy. W czasie odkrycia miała jasność około 10 mag i wszystko wskazuje na to, że była akurat w fazie silnego wybuchu. Przez peryhelium, w odległości 1.01 AU kometa przejdzie 14 stycznia 2012 roku, a pod koniec stycznia będzie zaledwie 0.24 AU od Ziemi. Podczas obecnego powrotu kometę odkryto dopiero 17 grudnia 2011 roku, ponad 2 stopnie od pozycji przewidzianej w efemerydzie. Była ona o jakieś 8 mag słabsza niż wskazywałaby efemeryda sporządzona na podstawie obserwacji z poprzedniego powrotu. Jej jasność oceniano na około 17 mag. Pojawiło się jednak kilka zdjęć sugerujących, że kometa ma większą słabą otoczkę o jasności rzędu 14 mag. Obecnie znajduje się ona w Pegazie przy granicy z Rybami, a do końca stycznia przemknie przez Ryby, skrawek Wieloryba i przejdzie do Erydana. Być może będzie widoczna wizualnie jako słaby rozmyty obiekt o jasności rzędu 12 mag w drugiej połowie stycznia. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  11. Dobrze, że poruszyłeś ten temat - jest on dość ważny, zwłaszcza ze względu na fakt, że w wielu miejscach w internecie można znaleźć informacje o jasności powierzchniowej obiektów i dobrze byłoby wiedzieć, jak ją interpretować. Fajnie, że szukasz takiego kryterium, niestety jasność powierzchniowa nie jest tu najlepszym wyborem, gdyż z zasady nie powinna ona zależeć od sprzętu, a jedynie od jasności tła nieba oraz czułości oka. Jasność powierzchniowa najsłabszych widocznych obiektów mówi nam zatem o jasności tła nieba i predyspozycjach obserwatora. Znacznie lepsze jest kryterium zasięgu obiektów punktowych - to, o którym wspomniałeś wcześniej. W takim przypadku liczenie ile zasięgu dodaje nam lornetka jest jak najbardziej na miejscu. Ta "nadwyżka zasięgu" zależna jest od jakości sprzętu oraz od predyspozycji obserwatora. W związku z tym jeśli jeden obserwator rzetelnie sprawdzi o ile poprawia mu się zasięg w dwóch różnych lornetkach, będzie można obiektywnie ocenić, która z nich jest lepsza (w kwestii zasięgu). Warto jednak zauważyć, że aby taki test był wiarygodny, wypadałoby go wykonać co najmniej kilkukrotniem gdyż różnice, których należy się spodziewać (jeśli porównujemy sprzęt o tych samych parametrach, np. dwie lornetki 10x50) nie będą zbyt wielkie i przyda się duża statystyka, aby je dostrzec i być pewnym, że nie są one jedynie dziełem przypadku. Na przykład jeśli w układzie optycznym jednej z lornetek straty będą wynosić zaledwie 10%, a w drugiej aż 30%, to zasięg w tej drugiej będzie mniejszy jedynie o około 0.3 mag, co może być trudne do zmierzenia. Jakieś dwa lata temu wykonywałem taki test dla lornetek Nikon 10x50 EX oraz Tento 10x50, który wykazał, że Nikon ma o jakieś 0.3 mag lepszy zasięg. Miałem w planach ten test powtórzyć na większej liczbie pól obserwacyjnych, jednak jak do tej pory planów tych niestety nie zrealizowałem. Pozdrawiam Piotrek
  12. Yossarian, To co napisałeś w pierwszej części postu było ok, niestety kiedy zaczynasz pisać o obiektach rozciągłych piszesz mnóstwo bzdur, wprowadzając w błąd wielu czytelników!!! Jasność obserwowana to NIE JEST jasność całego obiektu sprowadzona do obszaru jednej minuty kątowej. To jest po prostu sumaryczna jasność obiektu - nie sprowadza się jej do żadnej powierzchni, jeśli już koniecznie chcesz ją do czegoś sprowadzać, to tylko i wyłącznie do punktu. Stwierdzenie, ża całkowita jasność obiektu nic nam nie mówi jest bardzo poważnym błędem. Żebyś mógł dostrzec obiekt przy pomocy danego sprzętu, muszą być spełnione dwa podstawowe warunki - obiekt musi mieć jasność powierzchniową na tyle dużą, abyś mógł go rozróżnić od tła, ale musi jednocześnie mieć jasność całkowitą na tyle dużą, aby był w zasięgu Twojego sprzętu. Twój wzór pozwala policzyć średnią jasność powierzchniową obiektu wyrażoną w mag/minutę kwadratową obiektu o kształcie prostokąta i jak rozumiem, "wycinkiem" obiektu nazywasz właśnie obszar mgławicy o powierzchni 1 minuty kwadratowej. Ogólnie, wzór powinien wyglądać tak: SB = Mag + 2.5*Log10(S_sqaure_arcmin) wtedy za S_square_arcmin wstawiamy powierzchnię wyrażoną w minutach kwadratowych. Mgławica Krab jest bardziej zbliżona do elipsy niż do prostokąta. Jeśli zamiast 6x4 wstawisz wzór na pole elipsy, to dostaniesz nieco inny wynik (~11.6 zamiast 11.85) - zwróciłem uwagę na to, bo podajesz wynik z bardzo dużą dokładnością. I tu pojawia się najpoważniejszy błąd polegający na niezrozumieniu idei jasności powierzchniowej i porównywaniu jasności całkowitej jednego obiektu (gwiazdy) z jasnością powierzchniową innego obiektu (mgławicy Krab)!!! Zwracałem już na to na forum uwagę. To jest tak jakbyś porównywał np. masę do gęstości. To co tu napisałeś to jest olbrzymia "herezja". Jeśli w lornetce widzisz obiekt o jasności powierzchniowej równej 12 mag, to gołym okiem również możesz takie obiekty obserwować, pod warunkiem, że będą one miały odpowiednio dużą jasność CAŁKOWITĄ. Dobrym przykładem jest tu wspomniana przez Ciebie galaktyka M33. Jej średnia jasność powierzchniowa to jakieś 13 - 14 mag/minutę kwadratową. W dobrych warunkach widać ją gołym okiem (jej jasność całkowita to 5.7 mag). Podobnie jest z Drogą Mleczną - jasność powierzchniowa różnych jej części waha się pomiędzy 12 a 14 mag/minutę kwadratową, a mimo to chyba każdy astronom amator widział ją wielokrotnie gołym okiem. Możemy też znaleźć przykłady przeciwne - tu dobre są mgławice planetarne. I tak np. IC 5217 ma jasność powierzchniową rzędu 7 mag/minutę kwadratową (kilkaset razy wiekszą niż Droga Mleczna), jednak jej jasność całkowita to zaledwie 12.5 mag i przez to żeby ją dostrzec potrzeba co najmniej 15 cm teleskopu (w którym będzie raczej słabo widoczna i to pod warunkiem, że zasięg gołego oka będzie co najmniej na poziomie 6 mag). W takich warunkach Twoje rozumowanie prowadzi do sprzeczności - lornetka da nam wtedy zasięg gwiazdowy na poziomie 10 mag, a teleskop ledwie będzie sobie radził z obiektem o jasności powierzchniowej 7 mag/minutę kwadratową - czy to znaczy, że przy 15 cm teleskop "odejmie" nam 3 mag? Pozdrawiam Piotrek Guzik
  13. Nieprawda!!! Kilka z najwspanialszych komet w historii (np. Wielka Marcowa z 1843 roku, Wielka Wrześniowa z 1882 roku i Ikeya-Seki z 1965 roku) było właśnie kometami z rodziny Kreutza, które przeżyły przejście przez peryhelium. Takich komet obserwowano jeszcze kilka. Pozdrawiam Piotrek
  14. Trzeba koniecznie zauważyć, że ta jasność (4 mag) to jasność tylko głowy komety, która nie oddaje tego, co sobą ta kometa reprezentowała. Podobnie obecnie wygląda sytuacja z kometą C/2011 W3 (Lovejoy). Co do jasności komet z Guide'a, to należy do nich podchodzić z pewnym dystansem. Akurat w przypadku komety Ikeya-Seki są one mniej więcej zgodne z tym co obserwowano, jednak niestety nie o każdej komecie można to powiedzieć. A jeśli chodzi o "bajeczną" jasność komety Ikeya-Seki, to obserwatorzy z Japonii donosili, że na krótki czas około peryhelium była ona jaśniejsza od nawet -15 mag. Pozdrawiam Piotrek
  15. Dwie niesamowite animacje ze STEREO: http://sungrazer.nrl.navy.mil/index.php?p=images/lovejoy/euviA_lovejoy_anim.gif http://sungrazer.nrl.navy.mil/index.php?p=images/lovejoy/lovejoy_hi1a_srem_dec18_19.gif
  16. I to jest właśnie błąd Należy pokazywać ludziom, że oprócz komety Halleya jest wiele innych komet niejednokrotnie od niej jaśniejszych i bardziej atrakcyjnych. Sprawa jest tu podobna jak z Gwiazdą Polarną - od wielu osób już słyszałem, że jest to najjaśniejsza gwiazda na niebie, tak samo jak wiele osób twierdzi, że kometa Halleya jest najjaśniejszą, albo co gorsza jedyną kometą Raczej nie dopiszę - postąpiłbym wbrew sobie Pisząc o tych dwóch kometach chciałem je podać jako przykład. Takich przykładów mógłbym podać jeszcze kilka, jednak niepotrzebnie wprowadzałoby to zamieszanie.
  17. No właśnie, z tym zawsze wiąże się pewne ryzyko Bo komety w przeciwieństwie do większości obiektów, na które będziemy głosować są mocno nieprzewidywalne. Na najbliższy rok poza kometą C/2009 P1 (Garradd) na razie nie zapowiada się żadna kometa widoczna w lornetce, co nie znaczy że takiej (a może nawet kilku) nie będzie. Następną jasną kometą może się okazać C/2011 L4 (PANSTARRS), która może być widoczna gołym okiem w marcu 2013 roku. Napisałem "może", bo na ten moment efemerydy dają jej jasność rzędu 3-4 mag na umiarkowanie ciemnym niebie, jednak jak to bywa z kometami, może się okazać, że będzie o kilka wielkości gwiazdowych jaśniejsza lub słabsza. No właśnie mam wrażenie, że lepiej byłoby zostawić komety tylko w kategorii zjawiska (głównie ze względu na ich nieprzewidywalność Nie miałem na myśli tego, że kometa Enckego nie zasługuje na listę, tylko bardziej to, że arbitralny wybór konkretnej komety może być mylący. Równie dobrze moglibyśmy tu wpisać np. kometę 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak, która ma ciekawą historię i często wybucha, a dodatkowo za 5 lat przejdzie blisko Ziemi i nawet jeśli nie wybuchnie powinna być widoczna w lornetce a może i gołym okiem. Moglibyśmy wpisać kometę 29P/Schwassmann-Wachmann, która wybucha kilka razy do roku i pomimo, że ma wtedy zazwyczaj jasność rzędu 11-12 mag, to w 20cm teleskopie widać ją bez problemu, bo jest malutka i bardzo skondensowana i przypomina mgławicę planetarną, a czasem zdarza jej się, że osiąga nawet 10 mag. Szanse, że akurat w trakcie danej obserwacji będzie można ją obserwować są znacznie większe od tych, że będzie można obserwować 2P/Encke. Pozdrawiam Piotrek Guzik P.S. Planuję jeszcze dziś oddać swój głos we wszystkich kategoriach
  18. Dopiero teraz zauważyłem, że w kategorii Układ Słoneczny znalazła się kometa 2P/Encke... Trochę zastanawia mnie ten wybór. Kometa ta co prawda co jakiś czas osiąga jasność rzędu 7 mag, jednak dzieje się to mniej więcej raz na 10 lat (a okres przyzwoitej widoczności trwa jakieś 2 tygodnie). W międzyczasie trafia się wiele ciekawszych komet zarówno okresowych jak i nieokresowych, które również przecież należą do Układu Słonecznego. Od poprzedniego sprzyjającego powrotu komety Encke (2003 rok) pojawiło się co najmniej kilkanaście komet znacznie bardziej atrakcyjnych od niej, a następny taki powrót, kiedy będzie można dostrzec ją w lornetce będzie w 2013 roku. Myślę, że na każdym obserwatorze większe wrażenie wywrze np. kometa o jasności 5 mag z ładnie widocznym warkoczem niż słabo widoczna kometa o najkrótszym okresie obiegu wokół Słońca. Dodatkowo 2 tygodnie z 10 lat to jest tylko 0.1% tego okresu - przez pozostałe 99.9% czasu kometa ta albo nie jest widoczna, albo jest słabo widoczna jako bardzo rozmyty obiekt w teleskopie (dodatkowe 4-6 tygodni na 10 lat). Obecnie od kilku miesięcy mamy na niebie kometę nie mniej atrakcyjną od komety Enckego (C/2009 P1), która stosunkowo jasnym obiektem pozostanie jeszcze przez kilka miesięcy. W ubiegłym roku przez 3 miesiące jasnym lornetkowym obiektem (5-7 mag) była kometa 103P/Hartley. O komecie 2P/Encke można było wtedy co najwyżej pomarzyć. Pozdrawiam Piotrek
  19. Niestety, jest to jednocześnie najgorsze ustawienie z punktu widzenia obserwatorów na północnej półkuli Ziemi Ten człowiek nazywa się Alexandre Amorim i podpisuje imieniem i nazwiskiem w każdym swoim mailu... To z kolei Jan Ebr. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  20. Michał, Kilka tysięcy razy to lekka przesada. Przed peryhelium kometa osiągnęła maksimum na poziomie -3 mag, może -4 mag, teraz raczej nie jest słabsza od +1 czy +2 mag, więc jest to spadek jasności rzędu 100 razy. Pozdrawiam Piotrek
  21. Tu jest jeszcze jeden towarzysz komety C/2011 W3: http://sungrazer.nrl.navy.mil/index.php?p=images/lovejoy/lovejoy_companion.gif Pozdrawiam Piotrek
  22. Zrobiłem dziś fotometrię z wczorajszego zdjęcia ze STEREO z 22:49 UT. W wyniku otrzymałem jasność 3.9 mag. Zrobiłem też fotometrię z jednego z dzisiejszych oryginalnych zdjęć z SOHO (14:06 UT) i w wyniku dostałem 1.2 mag. Niestety na zdjęciach tych kometa "przepaliła" kilka pikseli i trudno mi oszacować, jak to wpływa na fotometrię.
  23. Jeśli porównałeś "na oko" to to jest bardzo ryzykowne i nieprecyzyjne porównanie... Spójrz na zdjęcie z wczoraj z wieczora z 23:18 UT (na razie jeszcze jest w słabej jakości tak jak bieżące) - tam kometa jest całkiem nieźle widoczna, podczas gdy nie jestem w stanie zlokalizować gwiazdy omi Leo, która ma jasność około 3.5 mag. Wskazywałoby to, że kometa jest tam znacznie jaśniejsza od 3.5 mag. W rzeczywistości fotometria z oryginalnego zdjęcia dała zaledwie 5.4 mag. Podejrzewam, że kometa nie jest jeszcze jaśniejsza od 3 mag. Pozdrawiam Piotrek
  24. Adam, Skąd wzięła się tytułowa jasność = 1 mag? Zrobiłem przed chwilą fotometrię z oryginalnego zdjęcia ze STEREO z godziny 22:49 UT z wczoraj (12 XII 2011) i otrzymałem jasność komety równą 5.4 mag. Pozdrawiam Piotrek
  25. Adam, Szans na przetrwanie przejścia przez peryhelium raczej nie ma - w historii nie zdarzyło się jeszcze, aby kometa z rodziny Kreutza o jasności absolutnej mniejszej niż 7 mag przeżyła peryhelium. Kometa C/2011 W3 ma jasność absolutną rzędu 13-15 mag, czyli jest kilkaset razy za słaba... Komety z rodziny Kreutza nie jaśnieją po przejściu przez peryhelium, tylko bardzo gwałtownie słabną!!! Nawet gdyby kometa C/2011 W3 przetrwała przejście przez peryhelium, to rankiem 16 grudnia byłaby już o jakieś 5-10 mag słabsza niż w peryhelium i nie ma co liczyć na to, że uda się ją dostrzec z Polski... Dodać też trzeba, że z południowej półkuli warunki do jej obserwacji również były, są i będą bardzo słabe. Pozdrawiam Piotrek P.S. Ja strzelam, że w peryhelium kometa będzie mieć -5 mag, a po przejściu przez peryhelium pozostanie po niej co najwyżej ślad warkocza widoczny na zdjęciach z SOHO.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.