Idzie wiosna.
Postanowiłem wrócić do ćwiczeń - od czasu skręcenia kolana w dniu 13 września 2005 i rehabilitacji do końca grudnia.
Cały czas nie tak coś z moim kolanem.
Postanowiłem wykupić karnet na siłownię i poćwiczyć więcej.
Wiecie - Bieszczady 2006 nadchodzą - obserwacje- piękne kobiety - trzeba się jakoś przygotować.
No więc na siłownie - rowerek 20 min, mięśnie brzuszka 20 min - sztanga (sam gryf na początek )
iiii myślałem że umrę.
Zalałem się potem - czerwona twarz.
Prawie że zwymiotowałem ze zmęczenia.
A nadmienię że właśnie we wtorek wypiłem ostatnią kawę - bo też postanowiłem to rzucić.
No i Mała dietka też się zaczęła - musze spaść z 5 kg.
W sobotę rano jak się obudziłem, to zaczęła mnie coraz bardziej boleć głowa.
A dziś oczywiście mam zakwasy po tym "forsowaniu".
Oj zapuściłem się strasznie.
Jak ja teraz do formy wrócę.
Mam nadzieję, że mi rzucenie picia kawy nie zaszkodzi.
Dziś basenik rekraacyjnie - no i może sauenka.
A w poniedziałek jak dożyje wracam do siłowni - i mam nadzieję, że nie zanieczyszce im sali.