Skocz do zawartości

sp2ukx

Społeczność Astropolis
  • Postów

    264
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sp2ukx

  1. Oto odpowiedź: http://astro-forum.org/Forum/index.php?showtopic=13271
  2. Co do zasilaczy to napiszę tak: Od 20-tu lat zajmuję się elektroniką i radiokomunikacją. Przeszedłem etap zasilaczy transformatorowych "zwykłych" i elektronicznych "impulsowych". Powiem jedno - NIE UFAM TYM DRUGIM!!!!! Są w stosunku do zwykłych o wiele bardziej zawodne. "Lipne" egzemplarze sieją niemiłosiernie. Psują się - nawet przy poprawnym użytkowaniu - nie wiadomo dlaczego. Tzn. wiadomo ale to temat na oddzielną historię. Współczuję "niefachowcom". Nie ma możliwości ocenienia jakości zasilacza po jego "facjacie" - niestety. Czy można sugerować się ceną? No nie bardzo. Co mogę osobiście polecić? Trzeba trzymać się potrzebnych parametrów. Nie ma zasilaczy "wtyczkowych" o prądzie 2A. Zasilacz o nap. 12V i prądzie 2A powinien ważyć ok. kilograma. Wtedy jest pewność, że jego wydajność prądowa będzie wystarczająca. A tak wogóle to najlepiej kupić zasilacz z zapasem prądowym czyli jeśli trzeba 2A to kupmy 3A. To niczemu nie szkodzi a przynajmniej zasilacz nie będzie się "pocił" z wysiłku. Poza tym jeśli jest lipnie wykonany to większy prąd jest jednak wskazany. Oczywiście napięcie powinno być ok.12V. I nie dokonujemy pomiarów napięcia na nieobciążonym zasilaczu bo zawsze woltomierz wskaże na wyższe napięcie. A tak przy okazji - zasilacze na wyższy prąd (A) robione są na napięcie 13,8V. Spokojnie - to jest norma. Elektronice nic się nie stanie. Po podłączeniu do urządzenia napięcie powinno zawierać się w granicach 11V-14V. Jeśli tak jest to ok. Jeśli napięcie jest niższe to trzeba wymienić zasilacz na taki, który ma więcej "amprów". DLA FACHOWCÓW - wybaczcie "fachowe" pojęcia użyte w tekście ale nie każdy czytający jest elektrykiem czy elektronikiem. A na koniec - jak to dobrze, że sam mogę zrobić sobie zasilacz.
  3. Świetne!!! Ten człowiek zawsze mnie fascynował. Właśnie swoim niestandardowym podejściem do wielu kwestii i tym, że nie poddawał się rutynie.
  4. No i jednak do sedna tematu dotarliśmy. Chiny i U odpadają. Teraz załapałeś Hansiku? Wszystko musi troszkę potrwac.
  5. Nie przeszkadza ponieważ U-booty są jakie są i nikt się temu nie dziwi. I przecież nikt ich z niczym innym nie porównuje (chyba) bo to bez sensu. Ja np. nie zachwycam się chińskimi telepami i nie porównuję ich z U-bootami bo to także bez sensu. A powszechnie wiadomo, że chińskiego astro i U-boota nie sposób porównac dp sprzętu markowego.
  6. O tak!!! Pobyt w toruńskim planetarium robi wrażenie. Jako toruńczyk mam szczęście dość często odwiedzać tę instytucję. Co prawda czasy bezgranicznego zaangażowania Rafalskiego już minęły i teraz angażuje się on "tylko bardzo" ale to nic. Zostało mu wybaczone. Jako animator tego przesięwzięcia jest "DEBEŚCIAK". Seanse prowadzone niegdyś przez niego miały niebywałą atmosferę. Zapamiętam je do końca życia. Rzec o nim można - wirus zarażający astrochorobą.
  7. Najważniejsze to mieć gdzie "odpoczywać".
  8. Super. Ja to popełniłem 19 lat temu. Tyle, że mam syna.
  9. Potwierdzam - moje kontakty z bracmi także zawsze były ok. Nawet za darmo laminizowali mi optykę do U-boota. A był po gwarancji. Zapłaciłem im jednak bo głupio mi się zrobiło. Wykonałem telefon i wręcz wymogłem na nich zgodę na zapłatę. Jeśli ktoś w to nie wierzy to trudno. No i mam U-boota do dziś. Niezniszczalny jest bestia choc przecież estetyką i jakością mechanicznych elementów odstaje od "dzisiejszego" sprzętu. Fakt - ATM-owy to on jest. Szkoda - mogło byc coś polskiego, estetycznego. A tak jest jak jest.
  10. Taaa. Np. od katASTROf informacyjnych. Na cały Toruń jedna mała karteczka powieszona za oknem. Żenada. A my usychamy z braku słowa "mówionego". No nie wiem. A na wykłady? Ależ oczywiście i owszem. Do zobaczenia.
  11. KURKA WODNA. Do zobaczenia 11 lutego. "Niebo" obowiązkowe.
  12. Wystawiłem sprzęt na sprzedaż w serwisie Allegro. Moze kogoś to zainteresuje. Aukcja: http://www.allegro.pl/item300399889_naped_..._silnikami.html
  13. No tak. Skorzystałem z tego sposobu kilka lat temu oklejając "SUPER SZUKACZ KOMET". Tanio no i bezpiecznie - można powtarzać operację bez końca. W moim telepie najbardzie podobało mi się pozbycie żółtego koloru.
  14. No tak. Czas bić się w piersi. Też popełniam błędy - do dzisiaj. Nie tylko w astro.
  15. No tak - tylko po kiego grzyba obwieszać mieszkanie kalendarzami. Tym bardziej, że np. u mnie w domku wszystkim się kalendarz podobał. Ale co z tego skoro jest niepraktyczny. Teraz wiszą dwa kalendarze. Główny na miejscu "podręcznym" a astro u mnie w kącie. A mogło być odwrotnie. Poza tym nie pisałem o jakichś wodotryskach tak że nie popadaj w skrajności. Nie pisałem przecież, że powinno być w tym kalendarzu wszystko. To przecież nierealne i niecelowe. A tak poza wszystkim to faktycznie nawet nie ma gdzie króciótkich notatek astro zrobić. No chyba, że na odwrotnej stronie. Zgodnie z powiedzeniem -"zawsze są dwa wyjścia".
  16. Składnia, pisownia, konstrukcja zdań. Szanuj ludzi, którzy Cię czytają. Za komuny jednak lepiej uczono. A wogóle to .... Albo lepiej już nic nie napiszę. Poczytam sobie.
  17. Napiszę krótko - ŻENADA. Tyle pisania i jak krew w piach.
  18. Mam tylko nadzieję, że swoimi uwagami nie zrobiłem nikomu przykrości bo nie miałem tego na celu. To były poprostu takie "życiowe" uwagi. Oczywistym jest, że ja jestem z niego zadowolony i jeszcze raz gratuluję i dziękuję wykonawcom za poświęcony czas i z pewnością jakieś wydatki, które ponieśli w związku z tą akcją. TORUŃ BARDZO DZIĘKUJE !!!
  19. A ja trochę dziegciu do beczki z miodem dorzucę (nie ze złośliwości bynajmniej). Kalendarz miał za zadanie pokazać fotki astrofotografów amatorów i tę funkcję spełnia wyśmienicie. Fotografie bardzo miodne i piękne poprostu. Ale jako kalendarz jest delikatnie mówiąc (i pisząc) słabiutki. W moim domku nijakiej użytecznej funkcji publicznej nie spełni. Żona narzeka, że nawet imienin nie ma. No i miejsca na notatki też. I tak szczerze mówiąc (i pisząc) ją rozumiem. W ten sposób kalendarz nie zawiśnie w miejscu publicznym (domowym) a tylko ja będę sycił wzrok fotkami w nim zawartymi. I też nie będę go traktował jak kalendarz bo kalendarz z niego słabiutki. Ale jako album z fotografiami zrobiłby furorę. I proszę mnie nie strofować bo nie uważam tej inicjatywy za błędną czy nie trafioną. Myślę tylko, że kalendarz to powinien być zaprojektowany tak aby spełniał funkcję kalendarza. Ostatecznie jaki jest dzień i miesiąc to każdy z nas najczęściej wie ale co w tym dniu zrobić czy o czym pamiętać warto byłoby zapisać w kalendarzu (przynajmniej tym konkretnym). Tym bardziej, że ma on być przez nas eksponowany jako okazja do propagowania naszego hobby. Jak już pisałem osobiście jestem zadowolony. Ale mogliby z niego być też zadowoleni moi bliscy, dla których astro nie jest aż tak ważne. Na koniec powiem tylko, że coraz mniej jest kalendarzy, które rzeczywiście mogłyby swoją funkcję spełniać właściwie. Więc jest to chyba jakiś nowy trend artystyczny. Tylko czy to dobry kierunek? Pozdrawiam i życzę nam czystego nieba.
  20. No tak - tylko, że kolega ma widok na północną częśc nieba.
  21. A jak ładnie jest osadzony chip CCD i procesor. Zero wyprowadzeń - wszystko na fali lutowane od spodu układów.
  22. No właśnie. Myślę, że nie oto chodziło lisex-owi.
  23. Zakładając. że ma ona chip CCD - a nie pamiętam czy ma - to i tak w sieci nie znalazłem sposobu przeróbki tej kamerki na długie ekspozycje. No chyba, że Ciebie nie interesują długie ekspozycje. Ale w takim razie do zwykłego avi to chyba za drogo wychodzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.