A ja trochę dziegciu do beczki z miodem dorzucę (nie ze złośliwości bynajmniej). Kalendarz miał za zadanie pokazać fotki astrofotografów amatorów i tę funkcję spełnia wyśmienicie. Fotografie bardzo miodne i piękne poprostu. Ale jako kalendarz jest delikatnie mówiąc (i pisząc) słabiutki. W moim domku nijakiej użytecznej funkcji publicznej nie spełni. Żona narzeka, że nawet imienin nie ma. No i miejsca na notatki też. I tak szczerze mówiąc (i pisząc) ją rozumiem. W ten sposób kalendarz nie zawiśnie w miejscu publicznym (domowym) a tylko ja będę sycił wzrok fotkami w nim zawartymi. I też nie będę go traktował jak kalendarz bo kalendarz z niego słabiutki. Ale jako album z fotografiami zrobiłby furorę. I proszę mnie nie strofować bo nie uważam tej inicjatywy za błędną czy nie trafioną. Myślę tylko, że kalendarz to powinien być zaprojektowany tak aby spełniał funkcję kalendarza. Ostatecznie jaki jest dzień i miesiąc to każdy z nas najczęściej wie ale co w tym dniu zrobić czy o czym pamiętać warto byłoby zapisać w kalendarzu (przynajmniej tym konkretnym). Tym bardziej, że ma on być przez nas eksponowany jako okazja do propagowania naszego hobby.
Jak już pisałem osobiście jestem zadowolony. Ale mogliby z niego być też zadowoleni moi bliscy, dla których astro nie jest aż tak ważne. Na koniec powiem tylko, że coraz mniej jest kalendarzy, które rzeczywiście mogłyby swoją funkcję spełniać właściwie. Więc jest to chyba jakiś nowy trend artystyczny. Tylko czy to dobry kierunek?
Pozdrawiam i życzę nam czystego nieba.