Skocz do zawartości

In memorial Stanisława Lema


Rekomendowane odpowiedzi

W informacjacach Radia RAM podano mniej więcej coś takiego:

Dziś odbył się świecki pogrzeb Stanisława Lema. Po pogrzebie w kaplicy cmentarnej dominikanin (imienia i nazwiska niepamiętam) odprawił modły za duszę zmarłego. Poproszony o komentarz wyrecytował fragment wiersza Twardowskiego (cytuję z pamięci): "Ateista? Nie ważne co ty myślisz o bogu. Ważne co bóg myśli o tobie".

 

W Faktach TVN i Wiadomościach TVP przedstawiony kontekst był jednoznaczy. Coś do powiedzenia miał tylko jakiś facet w białym habicie...

 

(pewnie ten sam dominikanin, który cytował Twardowskiego. A tak dla przypomnienia: Twardowski wyraził życzenie, by spocząć na Powązkach, wbrew temu pochowano go - pewnie dla dobra czarnej sprawy - we współczesnej formie złotego cielca: monstrualnej bazylice wznoszonej pod Warszawą między innymi za nasze podatki)

 

... oczywiście o życiu i o śmierci.

 

(Zawsze zastanawiało mnie dlaczego w tym temacie wymądrzają się ci, którzy nie wiedzą co to jest seks, a nawet jeśli wiedzą, to się do tej wiedzy nie przyznają).

 

Samo się ciśnie pytanie: jak jeszcze bardziej można będzie w państwie Kaczyńskich pogwałcić zwykłą ludzką wolność do wyboru własnego stylu życia i śmierci. Czy zawsze musi być świętojebliwie?

 

Więc zamiast komentarza zacytuję napisany w dobrym stylu i w pewnym sensie okolicznościowy fragment pisarstwa Lema. Jest to ułożony przez niego tekst dyktanda (dostępny w prasie):

 

"W kałuży krwi leżał trup świeży, lecz sztywny, z wyrazem zasmucenia na twarzy, której niewiele mu zresztą zostało.... Pochodziwszy po ogrodzie, a niedoczekawszy się wampira, wracałem właśnie stępa, gdy koń mój, przysiadłszy na zadzie, zagryzłszy wędzidła i pierdnąwszy ze strachu, poniósł..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W informacjacach Radia RAM podano mniej więcej coś takiego:

Dziś odbył się świecki pogrzeb Stanisława Lema. Po pogrzebie w kaplicy cmentarnej dominikanin (imienia i nazwiska niepamiętam) odprawił modły za duszę zmarłego. Poproszony o komentarz wyrecytował fragment wiersza Twardowskiego (cytuję z pamięci): "Ateista? Nie ważne co ty myślisz o bogu. Ważne co bóg myśli o tobie".

 

W Faktach TVN i Wiadomościach TVP przedstawiony kontekst był jednoznaczy. Coś do powiedzenia miał tylko jakiś facet w białym habicie...

 

(pewnie ten sam dominikanin, który cytował Twardowskiego. A tak dla przypomnienia: Twardowski wyraził życzenie, by spocząć na Powązkach, wbrew temu pochowano go - pewnie dla dobra czarnej sprawy - we współczesnej formie złotego cielca: monstrualnej bazylice wznoszonej pod Warszawą między innymi za nasze podatki)

 

... oczywiście o życiu i o śmierci.

 

(Zawsze zastanawiało mnie dlaczego w tym temacie wymądrzają się ci, którzy nie wiedzą co to jest seks, a nawet jeśli wiedzą, to się do tej wiedzy nie przyznają).

 

Samo się ciśnie pytanie: jak jeszcze bardziej można będzie w państwie Kaczyńskich pogwałcić zwykłą ludzką wolność do wyboru własnego stylu życia i śmierci. Czy zawsze musi być świętojebliwie?

 

Więc zamiast komentarza zacytuję napisany w dobrym stylu i w pewnym sensie okolicznościowy fragment pisarstwa Lema. Jest to ułożony przez niego tekst dyktanda (dostępny w prasie):

 

"W kałuży krwi leżał trup świeży, lecz sztywny, z wyrazem zasmucenia na twarzy, której niewiele mu zresztą zostało.... Pochodziwszy po ogrodzie, a niedoczekawszy się wampira, wracałem właśnie stępa, gdy koń mój, przysiadłszy na zadzie, zagryzłszy wędzidła i pierdnąwszy ze strachu, poniósł..."

Nic dodac nic ujac... dobrze, ze w zalewie czarnej propagandy moge znalezc slowa, ktore podtrzymuja moja wiare w rodzaj ludzki. Do zobaczenia wkrotce Robercie.

 

Krzysztof, Geminiplus :Beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samo się ciśnie pytanie: jak jeszcze bardziej można będzie w państwie Kaczyńskich pogwałcić zwykłą ludzką wolność do wyboru własnego stylu życia i śmierci. Czy zawsze musi być świętojebliwie?

A to Kaczyński wysłał o. Kłaczkowskiego na świecki pogrzeb ? To był świecki pogrzeb ateisty, prowadzony przez księdza..

Bez Mszy, ale o. Kłoczowski w czymś-w-rodzaju-kazania wyrażał się o zmarłym per "świętej pamięci, mimo iż zmarły by sobie tego nie życzył".

Pewnie Lem sie czuje teraz jak skończony palnat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że nie bardzo rozumiem intencję powyższej uwagi, więc skonkretyzuję swoją wcześniejszą wypowiedź.

 

Po pierwsze - uważam że obecność modlącego się duchownego na pogrzebie zadeklarowanego ateisty jest wyjątkową osobliwością. Muszę jednak zaznaczyć, że nie znam wszystkich okoliczności, które to spowodowały. Być może rodzina Lema jest wierząca i zdecydowała się na rozwiązanie kompromisowe.... No, zdolność do kompromisu jest symptomem racjonalności, ale i tak nie wydaje mi się aby to było w porządku - chyba, że Lem ustosunkował się sam do tego przed śmiercią... Po prostu nie wiem i konstatuję osobliwość.

 

Po drugie - cytowana przeze mnie wypowiedź dominikana jest wyrazem jego arogancji. Nie widzę powodu, by jego podlądy były lepsze niż poglądy osób niewierzących. Niestety, ta arogancja cechuje sporą część tych co "wierzą prawdziwie".

 

Po trzecie - pisząc o państwie Kaczyńskich mam na myśli zakłamanie, które wtargnęło do mediów publicznych. Wydaje mi się, że niezająknięcie się o wcześniej opisanej przeze mnie osobliwości jest już konsekwencją presji wywartej przez "obecny układ" :D na stacje telewizyjne. Twierdzę, że jest to typowe działanie ideologiczne. Glajszaltowanie wizerunku różnorodnego światopoglądowo społeczeństwa jest socjotechniką obliczoną na rzeczywiste wyeliminowanie różnic obyczajowych. Czemu to służy? Odpowiedź jest prosta - skutecznej kontroli społeczeństwa i umacnianiu politycznego autorytaryzmu. Już od kilkuset lat publiczna religia pełni funkcję ideologii (oczywiście należy odróżnić od tego prywatne funkcje religii - w nie tutaj nie wnikam). Mówiąc krótko, manipulacja medialna o której mówię idealnie pasuje do realizowanej przez narodową prawicę polityki społecznej.

 

A tak na koniec - Lem mie ma powodu, by się czuć jak "skończony palnat" :D gdyż nigdy nie był "palnatem". A tak w ogóle... to on teraz nic nie czuje. Gdyby się jednak okazało, że jednak coś czuje, to pewnie by czuł, że kilku skończonych palantów chciało ubić sobie na jego pogrzebie baaaardzo nieczysty interes.

Edytowane przez frebert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po trzecie - pisząc o państwie Kaczyńskich mam na myśli zakłamanie, które wtargnęło do mediów publicznych.

 

Jak na razie tak zwana prawica wtargnęła tylko do Toruńskiego koncernu medialnego.

TV publiczna niby przejęta, ale stanowiska póki co nie zmienione.

TV komercyjne kłada lache na soc-bliźniaków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sam widzisz, nie trzeba zmieniać starej ekipy, by realizować własne cele. Skutecznie wywarta presja powoduje, że nawet ci, którzy świadomie przeciwstawiają się jej i ją piętnują, nieświadomie jej ulegają. W tym tkwi zresztą istota manipulacji, która pasożytuje na zakorzenionych i niekrytykowanych publicznie stereotypach np. Polak-katolik, Niemiec-dziejowy wróg, Wojtyła-niekwestionowany autorytet, żyd-wróg ukryty, najważniejsze-gospodarka... . Ich siła tkwi w pospolitej dogmatyce życia codziennego, które szuka potwierdzenia głównie w bolączkach tradycji. Jak dla mnie, to ta skuteczność jest przerażająca. Najczęściej świadczy to o niskim poziomie racjonalności społeczeństwa. Ale twierdzę, że z naszym społeczeństwem nie jest znowu aż tak źle. I dlatego postrzegam politykę Kaczyńskich jako zamach na nasz styl życia!

Edytowane przez frebert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrące krótką uwagę:

Stanisław Lem swoją kariere pisarską rozpoczynał na łamach Tygodnika Powszechnego (katolickie pismo społeczno kulturalne) oraz do samego końca z redakcją wspomnianego tygodnika współpracował. Nie wydaje się więc wielką osobliwością obecność duchownego na świeckim pogrzebie.

Edytowane przez Łukasz Markulis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama obecność kogokolwiek na czyimkolwiek pogrzebie nie jest niczym szczególnym. Każdy może pójść na pogrzeb dowolnej osoby niezależnie od rytu tego pogrzebu. Nie chodzi więc o samą obecność duchownego, ale o różnicę między rolą jaką faktycznie odrywał a jego rolą jaką wykreowała telewizja. W swoich komentarzach odnoszę się do tego prostego faktu - jak widzę muszę jeszcze raz powtórzyć:

 

- iż ów duchowny pozwolił sobie na beszczelą wypowiedź w której zbagatelizował prawo do samookreślenia się w sprawach światopoglądowych ("Ateista? Nieważne co ktoś sobie myśli o bogu - ważne co bóg myśli o nim") - cytuję ze słuchu na podstawie jedynej rzetelnej relacji, jaką usłyszałem w Radio RAM

 

- główne wydania Wiadomości i Faktów pokazując relację z pogrzebu zamanipulowały informacją tak, by wynikało z niej, iż jest to pogrzeb katolicki (odpowiednie kadrowanie zdjęć, podanie mikrofonu tylko i wyłącznie katolickiemu duchownemu i montaż).

 

- widzę w tym zdarzeniu poważne zagrożenie dla pluralizmu światopoglądowego

 

- w narodowej wizji państwa Kaczyńskich taki pluralizm nigdy nie był w cenie

 

- ponadto z przerażeniem obserwuję, że takie praktyki informacyjne powoli przekształcają naszą rzeczywistość (po prostu ją psują) i indywidualna wolność wyboru w sprawach światopoglądowych staje się powoli niemodna, a mówienie o niej bywa często traktowane jako niestosowne.

 

Słowem - w zamian za obietnicę "pełnej lodówki" grozi nam przyspieszenie (i tak już od pewnego czasu uruchomionego) procesu IRANIZACJI.

Edytowane przez frebert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni miałem ciekawe zjawisko jak to przepracowanie powoduje zmianę przyczynowoskutkowości naszego pojmowania rzeczywistości. Otóż rozmawiając z bratem z tzw. zagranicy , dalekej zagranicy oddzielonej od nas oceanem, wspominiałem coś o wyjatkowej małostkowości "naszego obecnie panującego", jako że nie zjawił się na pogrzebie naszego "najinteligentiejsego pisarza". Niestety ubiegłem fakty gdyż rozmowa miała miejsce dnia 03.04.2006 natomiast pogrzeb jak "wszyscy zainteresowani wiedzą" miał miejsce dnia 04.04.2006.

Dziś przemyślawszy sprawy udało mi się zwerbalizać problem.

Otóż nasz obecnie panujący jest MIN.!. dla osób ucześniczących w tym wątku jak i mnie poważnym dysonansem ogólnie (pisze ogólnie by nie wdawać się w sumie nudne szegóły, uzasadniające dysonans, aczkolwiek ekranizacji powieści Kornela Makuszyńskiego jestem w stanie przyznac nawet 4-). Dysonansem szczególnym było by gdyby "nasz obecnie nam panujący" zjawił się jednak na pogrzebie "naszego najnteligentniejszego pisarza" , choćby ze względu na fakt negatywnych wypowiedzi tego drugiego na temat tego pierwszego. Tak naprawdę biorąć pod uwagę kwestie logiki i teorie mnogości (te ze zbiorami) , wszelakie reakcje "naszego obecnie panującego" na temat pogrzebu "naszego nainteligentniejszego" będą dysonansem(aksjomat inkluzji). Jedynie co można w obecnej sytuacji zrobić to odpowiednio stopniować zaisniały dysonans. Czyli rozważmy kilka alternatywnych sytuacji:

 

- "nasz obaenie panujący" zjawia się na pogrzebie - najgosza w/g mnie możliwość, choćby ze względów estetycznych

- "nasz obecnie panujących" wysyła wysłannika świeckiego - możliwośc nieestetyczna ze względów ideologicznych

- wysłanie wysłannika duchowego:

 

tu mamy trzy możliwości

1.wysłannik duchowy chce powiedzieć coś głupiego

2.wysłannik duchowy mówi coś mądrego (oczywiście analizujemy pod kątem względności cały czas mając na uwadze dysonans ogólny)

3.wysłanik duchowy nic nie mówi

 

 

Jak z powyżeszgo mniejwięcej wynika zaszła sytuacja między 1 a 2 , w zależności od interpretacji. Myślę że tak źle nie jest. Ideałem w obrębie dysonansu ogólnego była by alternatywa pkt. 3.

 

Z zupełnie innej beczki jeśli chodzi o ateizm Lema, to jest to chyba wręcz naturalna sprawa. Poprostu przy tych horyzontach intelektualnych inaczej się nie da. Jeśli chodzi o formę to chyba lokalnie nie ma to znaczenia, a globalnie to XXXlat by było za mało na zmiany dla naszego gatunku(nie wspominająć o naszej populacji).

 

Pzdr.

Edytowane przez Łukasz Markulis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert,

 

Rozumiem Twoje wzburzenie tą relacją. Myślę, że w telewizji (publicznej) mamy do czynienia z taką wybuchową mieszanką asekuranctwa z najpłytszą komercją, że staje się to trudne do zniesienia.

Na szczęście tym razem, inaczej niż za czasów haseł na murach "telewizja kłamie", mamy wybór.

 

Ale w sprawie pogrzebu Lema, którego też bardzo szanowałem, także za jego ateizm, to chyba nie jest kwestia natręctwa ze strony duchownych. Przeczytaj relację z pogrzebu: http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3259369.html

 

Moim zdaniem, wynika z niej, że to rodzina poprosiła o obecność duchownego. A w wypowiedziach dominikanina też nie dostrzegam specjalnej buty. Choć wierzę, że w migawce telewizyjnej mogło to wyglądać inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.