Skocz do zawartości

Kotka Maja zachorowała


Rekomendowane odpowiedzi

Co do astrofotografii zdalnej. Cały czas coś tam robię, aż wykończy mi się limit, który ustaliłem na eksperymenty. Jako człowiek który praktykował obydwie "dziedziny", czy i zdalnie, i "naturalnie" powiem Wam, jak to jest. Ale póki co, za wcześnie, choć mam już jakieś pierwsze wnioski.

 

Niestety - póki co, astrofotografia 2 dni temu straciła dla mnie sens. Moja 8 msc. kotka walczy o życie, bo zdiagnozowano u niej genetyczną chorobę nerek. To jest kot - domownik, członek rodziny. Istota, która wprowadziła wiele dobrego w naszym domu. Teraz zostałem postawiony przed decyzją uśpienia cudownego kotka.

 

Sorry, ale jakiś czas mnie nie będzie. Jak wszystko może się przewartościować w ciągu godziny. Jadę do kliniki - znowu.

:Cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety - póki co, astrofotografia 2 dni temu straciła dla mnie sens. Moja 8 msc. kotka walczy o życie, bo zdiagnozowano u niej genetyczną chorobę nerek. To jest kot - domownik, członek rodziny. Istota, która wprowadziła wiele dobrego w naszym domu. Teraz zostałem postawiony przed decyzją uśpienia cudownego kotka.

 

Sorry, ale jakiś czas mnie nie będzie. Jak wszystko może się przewartościować w ciągu godziny. Jadę do kliniki - znowu.

:Cry:

 

Wybaczcie mi ten chwilowy brak samokontroli. Nerwy puściły... Od 3 dni jeździmy po klinikach, robimy co możemy. Wczoraj, po kolejnych staje się cud. Była sprzeczność między wynikami krwi, moczu, etc. a USG.

 

Trudno w to uwierzyć, ale diagnoza wcześniejszych badań okazuje się nieprawdziwa. Chodzi o tzw. PKD, czyli wielotorbielowatość nerek. Mają to koty i ludzie - genetyczna choroba. Kilka dni horroru, okazuje się, że Maja (tak się nazywa) jest w bardzo dobrej formie biologicznej i podwyższona gorączka, brak apetytu, to objawy "zwykłego" przytrucia pokarmowego. USG, Roentgen, badania moczu, krwi potwierdziły, że nerki pracują bardzo dobrze i zwyczajnie, poprzedni lekarz się "walnął". Straszne to jest...

 

Gdyby nie powtarzanie badań, to kot przeszedł by na specjalną dietę, która miałaby przedłużyć choć o kilka miesięcy jego życie - do czasu podjęcia decyzji o eutanazji. Ta dieta dla zdrowego kota jest wyniszczająca. Nie chce mówić, że gdyby nie dociekliwość, to taką dietą zabilibyśmy kota na życzenie debilnego lekarza.

 

Podsumowując, dzisiaj znowu kocham astrofotografię. Dostaliśmy z żoną najlepszy prezent walentynkowy, jaki można sobie wyobrazić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie mi ten chwilowy brak samokontroli. Nerwy puściły... Od 3 dni jeździmy po klinikach, robimy co możemy. Wczoraj, po kolejnych staje się cud. Była sprzeczność między wynikami krwi, moczu, etc. a USG.

 

Trudno w to uwierzyć, ale diagnoza wcześniejszych badań okazuje się nieprawdziwa. Chodzi o tzw. PKD, czyli wielotorbielowatość nerek. Mają to koty i ludzie - genetyczna choroba. Kilka dni horroru, okazuje się, że Maja (tak się nazywa) jest w bardzo dobrej formie biologicznej i podwyższona gorączka, brak apetytu, to objawy "zwykłego" przytrucia pokarmowego. USG, Roentgen, badania moczu, krwi potwierdziły, że nerki pracują bardzo dobrze i zwyczajnie, poprzedni lekarz się "walnął". Straszne to jest...

 

Gdyby nie powtarzanie badań, to kot przeszedł by na specjalną dietę, która miałaby przedłużyć choć o kilka miesięcy jego życie - do czasu podjęcia decyzji o eutanazji. Ta dieta dla zdrowego kota jest wyniszczająca. Nie chce mówić, że gdyby nie dociekliwość, to taką dietą zabilibyśmy kota na życzenie debilnego lekarza.

 

Podsumowując, dzisiaj znowu kocham astrofotografię. Dostaliśmy z żoną najlepszy prezent walentynkowy, jaki można sobie wyobrazić.

 

:)

Ja niestety jakiś czas temu musiałem oddać swojego kota na wieś, bo pojawiła się u mnie astma i uczulenie na kocią sierść. :( Ze dwa lata się męczyłem, aż w końcu się poddałem. Teraz astmy już praktycznie nie mam. A kot ma się dobrze na wsi, tylko zniknął poprzedni kot teściów i mam jakieś niejasne przeczucia, kto może być winny. Nasz kot to jest taki trochę bandyta, chociaż chudy. Z psami sobie jakoś poradził i śpią razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.