Skocz do zawartości

[Cytadela] Co nowego w CERN


Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko wskazuje na to, że umiejscowiony na pograniczu francusko-szwajcarskim Wielki Zderzacz Hadronów (LHC, Large Hadron Collider) zaczął robić  w końcu to, po co został w zasadzie stworzony – w jego podziemnych wnętrznościach ponownie zaczynają krążyć wiązki protonów, by w końcu zderzać się z energiami dotąd nieosiągalnymi dla każdego z innych akceleratorów na Ziemi. Brzmi to zaprawdę pięknie, jednak pewna fałszywa nuta również tutaj pobrzmiewa – mimo że LHC i tak już pokonał Tevatron Fermilabu pod względem mocy, to ciągle jest to moc odległa od pierwotnych planów, ba, to zaledwie połowa maksymalnej planowanej mocy.

 

Przez długi czas nie wspominałem o LHC z jednego jak sądzę istotnego powodu – po fatalnej usterce z końca 2008 roku niewiele ciekawego dla osób spoza samej organizacji CERN działo się wokół akceleratora. Naprawy zajęły bardzo wiele czasu, wszystko to spowodowało, że cały harmonogram projektu szlag trafił i mamy na tę chwilę ponadroczne opóźnienie, mimo jesiennego odpalenia akceleratora i pierwszych, udanych doświadczeń. Teraz jednak pojawiają się nowe kontrowersyjne wypowiedzi, którym jak sądzę warto poświęcić trochę uwagi.

 

Jednym z wielu inżynierów biorących udział w budowie LHC był niejaki Lucio Rossi, którego działką było nadzorowanie produkcji nadprzewodzących magnesów niezbędnych do funkcjonowania urządzenia. Człek ten opublikował kilka dni temu mocno krytyczne opracowanie, którego wymowa stawia pod znakiem zapytania jakość całego projektu.

 

Zdaniem Rossiego pamiętna awaria z 2008 roku nie była dziełem przypadku, lecz wynikała z nieprawidłowości w samym projekcie maszyny oraz braku fachowej kontroli jakości i diagnostyki. Jak wiadomo wszystko zaczęło się od zwarcia, do którego doszło w jednym z sektorów akceleratora – zwarcie połączenia dwóch nadprzewodzących kabli doprowadziło do tego, że kable te zaczęły wykazywać niewielki a jednak istotny opór. Oporność kabli spowodowała, że zaczęły się nagrzewać, co, w przypadku kabli wymagających temperatur bliskich zera absolutnego do prawidłowego działania spowodowało, iż przestały „nadprzewodzić”. Prąd o natężeniu tysięcy amperów „przeorałâ€ dosłownie maszynę, tworząc sporą dziurę w akceleratorze i, co miało fatalne konsekwencje, uwalniając kilka ton ciekłego helu służącego do chłodzenia całej maszynerii. Hel zmieniając błyskawicznie postać na gazową siał prawdziwe spustoszenie, wieńcząc całą demolkę.

 

Wnikliwa analiza awarii wykazała, że fachowcy zajmujący się lutowaniem kabli nie wykonali swej roboty zbyt dobrze. Biorąc pod uwagę, że w całym akceleratorze takich połączeń są bez mała dziesiątki tysięcy, trudno oprzeć się wrażeniu, że skoro błąd został popełniony raz, musiał siłą rzeczy zostać popełniony przy takiej liczbie i gdzie indziej. Idąc dalej – zarówno zastosowana cyna (z dodatkiem srebra) jak i kontrola wykonanych połączeń daleko były od optymalnych. Dopiero też po szkodzie zaczęło się montowanie systemu awaryjnego (QPS), który nadzoruje i w razie potrzeby monituje operatorów o wzroście temperatury.

 

Wiadomo już, że połączeń, które mogą prowadzić do „powtórki z rozrywki”, jest więcej – niestety musi się to odbić na terminie, w którym maszyneria osiągnie planowaną pełną moc.  W tej chwili władze CERN szacują, że LHC pełną moc osiągnie w ciągu… 18 do 24 miesięcy, czyli, będąc realistami, możemy przyjąć, że dojdzie do tego gdzieś w okolicach 2013 roku!

 

Rossi co prawda nikogo nie wytyka palcem i nie zarzuca bezpośrednio nikomu zepsucia „najdroższej zabawki świata”, mimo to część komentatorów przyznaje mu rację – wiele wskazuje na to, że podczas projektowania maszyny niektóre rozwiązania dobierane były tak, by zoptymalizować elementy pod względem łatwości montażu, bez odpowiedniego zabezpieczenia ich jakości. Z drugiej strony rację mają również ci naukowcy, którzy zaznaczają, iż przy tak ogromnej kompleksowości błędy są nieuniknione. Niezależnie od oceny sytuacji najbliższa przyszłość pokaże kto ma rację – Rossi ostrzega bowiem, że awaria z 2008 roku może powracać jeszcze nie raz w takiej czy innej formie, gdyż sama przyczyna usterki nie może być w tej chwili całkowicie wyeliminowana w całej maszynie.  Pozostaje nam mieć tylko nadzieję, że usterek nie będzie wcale lub będzie ich jak najmniej, w oczekiwaniu na 2013 rok, w którym – być może – LHC zademonstruje w końcu swe możliwości.

 

Praca Rossiego (PDF)

 

 

Źródła:

 

Link 1

 

Link 2

 

Link 3

 

 

Wyświetl pełny artykuł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe. Ogromne urządzenie, zdolne odkryć wiele rzeczy. Aczkolwiek nie byłbym skłonny tak szybko wierzyć informacjom które otrzymują zwykli ludzie.

Podobno akcelerator od początku istnienia pobiera cały czas tyle samo energii, co jednoznacznie wyklucza jakąkolwiek usterkę. A usterka, to była informacja dla ludzi żeby odwlec ich od tego. Może coś odkryli w tym akceleratorze. Kiedyś o tym pisali, mieli nawet jakieś dowody z ta energią chyba. Nikt do końca nie wie co tam się dzieje, a te informacje które do nas docierają zawsze są zniekształcone. Powiem szczerze że teoria spiskowa o LHC to chyba jedyna sensowna teoria spiskowa, która może być prawdziwa. W końcu jakieś wielkie odkrycie może zaszkodzić wielu osobom, organizacjom itp, np taki kościół się boi masowej utraty wiary :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teoria spiskowa o LHC to chyba jedyna sensowna teoria spiskowa, która może być prawdziwa. W końcu jakieś wielkie odkrycie może zaszkodzić wielu osobom, organizacjom itp, np taki kościół się boi masowej utraty wiary :)

niestety nie. Jest dokładnie tak samo debilna jak inne teorie spiskowe i ma swoje źródło w ignorancji

jak komuś nie chce się wysilić by poznać prawdę to wymyśla takie idiotyzmy. Wystarczy elementarna wiedza na temat zderzaczy by wiedzieć, że na jakiekolwiek odkrycia potrzeba czasu ... bardzo dużo czasu ... a nawet wtedy nie uda się odkryć niczego co mogłoby zagrozić Kościołowi czy jakimś mitycznym organizacjom. Zresztą ukrycie jakiejkolwiek informacji w międzynarodowym zespole składającym się z tysięcy ludzi jest niewykonalne. U nas przeciekają nawet ściśle tajne informacje, do których dostęp mają dwie osoby :ha:

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CERN to nie jest miejsce, z którego można sobie wyjść, i udzielić wywiadu na temat tego co się tam dzieję. Chociaż w sumie fakt, za dużo osób żeby ukryć to. Aczkolwiek i tak uważam to za warte rozważenia <choćby ze względu na tą ilość energii>. Wiesz, porównaj sobie idiotyczną gadkę o lądowaniu na księżyc z tą teorią. Tam to ludzie naprawdę robią z siebie pośmiewisko brakiem wiedzy. Dla mnie to śmierdzi. Jak się zepsuł, to podobno miał wtedy moc 2 razy mniejszą niż małe akceleratory które są na chodzie w innych miejscach <te małe się jakoś nie zepsuły>. Ale kto tam wie, ja nie skłaniam się w żadną stronę ale do informacji które docierają do zwykłych zjadaczy chleba, to podchodzę z dystansem. Wszelkie info z takich miejsc, są odpowiedni formuowane i układane, nie zawsze zgodnie z prawdą.

 

A napisałem jedyna sensowna, w odniesieniu do reszty. Przecież te żałosne teorie o WTC na przykład to totalne śmiechu warte.

Edytowane przez anum
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"teoria spiskowa" zakłada jakieś mroczne siły i sabotaż. zupełnie niepotrzebnie.

to że coś się psuje może czasem być efektem spisku, ale zwykle jest spowodane pospolitą głupotą, krótkowzrocznością, pazernością, rozmyciem odpowiedzialności - co przy tak dużym przedsięwzięciu jest trudne do uniknięcia.

 

a w 2013 zapraszam na obrady komisji śledczej w sprawie skandalicznych nieprawidłowości i korupcji przy organizacji euro 2012 ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, dlatego zwykle ich unikam. Ogólnie teorie spiskowe, prawie wszystkie są żałośnie śmieszne. a ta o WTC i lądowaniu na księżycu to już szczyt ludzkiej głupoty. Mroczne siły może nie, ale to duże urządzenie które dużo i kto wie jak to z tym jest i będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wystarczy odrobina wysiłku by znaleźć wiele informacji o LHC, jego budowie, działaniu, metodach badawczych

akcelerator nadprzewodzący to nie telewizor, który można wyłączyć naciśnięciem jednego przycisku

każdy segment LHC zawiera wiele ton ciekłego helu utrzymywanego w tym stanie dzięki potężnym urządzeniom kriogenicznym. Ich natychmiastowe wyłączenie spowodowałoby olbrzymią katastrofę i całkowite unicestwienie nie tylko zderzacza ale przy okazji całego kompleksu naukowego

poza głównym pierścieniem znajdują się inne instrumenty badawcze, centrum komputerowe oraz cała infrastruktura

to wszystko żre prąd bez względu na awarię jednego modułu

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.