Teleskop 10" na Dobsonie

[Gość Janusz_P.]

Wtedy wymaga interwencyjnie serwisu laryngologicznego z usługą czyszczenia interfejsu nasłuchowgo

[Adam_Jesion]

W moim przypadku nic nie pobije nocy ktora spedzilem jakies 100km od obserwatoriów w Chile na pustni Atacama. Po tej nocy musiałem przedefiniować słowo - "ciemno" tam było tak ciemno że czy się miałem otwarte oczy czy nie, to nie miało znaczenia. Natomiast na niebie było widać istne cuda (pomimo że miałem tylko lornetkę). Mgławicę Magellana widać było jak "na patelni" a ile gwiazd było to już nie wspomnę..po prostu szok.

 

No ja mialem kilka takich ekstremalnych miejsc - jezeli chodzi o niebo. Niestety kilka lat temu nie pasjonowalem sie tak bardzo astro - bylem w "uspieniu"

 

Ale najlepsze niebo chyba widzialem na srodku oceanu indyjskiego na wyspie 150m szerokosci i 300m dlugosci. Bez generatora pradu. Najblizsza cywilizacja tysiace km. Widoku ktory lezac na plazy widzialem, nie da sie opisac slowami. Tak po 4 godz dziennie odplywalem w kosmos. Podobne widoki widzialem kilka razy na saharze. Generalnie takie niebo mozna zobaczyc wszedzie tam, gdzie nie ma w poblizu cywilizacji (tysiace km). A w bliskich kierunkach to chyba the best jest teneryfa. To najbardziej realny punkt obserwacyjny dla polakow. Kiedys byl tu na forum nawet pomysl, zeby polaczyc wakacje rodzinne z astro i pojechac na teneryfe wlasnie. Warunki sa tam naprawde wspaniale.

 

PS. Co do braku roznicy "oczy zamkniete - oczy otwarte" to faktycznei tak jest. W takich miejscach gwiazdy rzucaja cienie

[Marcin_Sawicki]

Pierwszy raz zobaczyłem co to znaczy Milky Way w Niedźwiadach. Od tej pory mam inny wyznacznik czystego nieba oraz "it's full of stars"... Teraz szukam podobnego miejsca pod swoim Ełkiem lub ogólnie na Mazurach. To nie to samo pewnie co widoki z pustyń czy oceanów, ale czar ten sam. No i marzy mi się działeczka, na której postawiłbym "coś" co zadziwiałoby licznych autochtonów i raz do roku można byłoby zrobić zlocik. Cóż pomysł dobry, czas pomoże mi w wykonaniu.