Ktoś pytał czy te wybuchy długo trwają. Jako że łykend (najpierw był łyk, a nie bardzo pamiętam jaki end ) spędziłem na Pojezierzu Łęczycko- Włodawskim, postanowiłem to sprawdzić. Pogoda dopisała i obserwację okupiłem spalonymi ramionami, dwiema (jak do tej pory) nie przespanymi z tego powodu nocami i awanturą rodzinną typu - "ZOSTAW TEN TELESKOP I CHODŹ NAD JEZIORO!!!!!" Ale było warto... Kreśliłem jeden obszar w różnych odstępach czasu. Szkice wykonywałem ołówkiem, dopiero później przenosiłem je na czarny papier. Przy każdym szkicu wykonywałem notatki. I to wszystko chciałem dzisiaj pokazać.
Pierwszej obserwacji proturberancji dokonalem o 14.45. Seeing bardzo dobry, czasem przelatujące chmury. Prawdopodobnie ruch gorącego powietrza troszkę fałszował wygląd wybuchu, ale co widziałem, to naszkicowałem.
Po kolei:
14.45 - Tworząca się proturberancja. Kiedy pierwszy raz oglądałem Słońce o 12.00 nie było jej.
15.45 - Bardzo ładnie zaznaczona. Dobrze widoczna bez wytężania wzroku.
16.15 - Słabo widoczna. Jakiś dodatkowy wybuch (?), którego wcześniej nie było.
17.20 - Bardzo słabo widoczna. Znikająca podczas ruchów atmosfery.
18.20 - Ostatnia obserwacja tej proturberancji. Lekka mgiełka, ledwo widocznaw okularze. Trzeba się bardzo dobrze wpatrywać, żeby ja zobaczyć.
Cała proturberancja miała wielkość ok 6 - 7 średnic Ziemi. Była więc dość mała.
Niestety, mimo usilnych prób nie zobaczyłem żadnej plamki Zawzięło się czy co?...