Skocz do zawartości

Behlur_Olderys

Moderator
  • Postów

    5 166
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Odpowiedzi opublikowane przez Behlur_Olderys

  1. ekologu, podałeś tylko jedną współrzędną(?), i do tego nie do końca wiem, w jakim układzie. Na domiar złego nie jest dość dokładna. Pytanie jest bardzo sprecyzowane, i znając odpowiedź można udzielić jej z dużą precyzją, tylko konkretnie :)

  2. Oczywiście pytanie jest trochę przewrotne i naciągane :) Ale załóżmy że odpadają opcje "wszędzie" i "nigdzie", i że rzeczywiście jest jakiś kierunek. Interesują mnie współrzędne galaktyczne, z dokładnością - powiedzmy - do 5 stopni (i uzasadnienie - skąd ten wynik?). Pozdrawiam!

  3. W kwestii energetyki alternatywnej dorzucę jeszcze jeden argument za atomem.

    Polska gospodarka to w dużej mierze technologia niskich lotów: meble, rolnictwo, górnictwo, przemysł ciężki.

    Wszystko to technologie rodem z 18. wieku, brakuje natomiast powiewu świeżości: technik molekularnych, nanotechnologii, bioinżynierii, zaawansowanej chemii, współczesnej fizyki czy optyki laserowej.

    Mamy, owszem, duży potencjał badawczy, o czym świadczy liczba absolwentów kierunków technicznych i ścisłych, ale praca dla takich ludzi jest na zachodzie: w Niemczech, Stanach, Anglii.
    Moglibyśmy sami produkować elektronikę (Siemens przejął i zniszczył ostatnią fabrykę we Wrocławiu w latach 90), chemię, zdalnie naprowadzane rakiety, nanomateriały, drony, satelity.

    Jednak, jak wiadomo, w Polsce temat kosmosu, elektroniki czy atomu to dno z metrem mułu, a wszystkie te rzeczy kupujemy - w miarę potrzeb - na Zachodzie, efektywnie wyrzucając pieniądze z kraju.

    Moim zdaniem najwyższa pora wziąć sprawy w swoje ręcę i zająć się czymś z najwyższej technologicznej półki; krokiem w tym kierunku wydaje się atom, technologia w sumie i tak nienajnowsza, ale mimo wszystko bardziej wymagająca pod względem technicznym, niż węgiel. Nie mówię nawet o wietrze czy wodzie, bo to wynalazki chyba jeszcze średniowieczne. Ośrodki badań, kontroli jakości, laboratoria, nawet kontrowersyjne przechowalnie zużytego paliwa - to wszystko miejsca pracy dla ludzi z pojęciem o nowoczesnej nauce. Rozwój i innowacja. Nawet, jeśli pójdzie na to mnóstwo kasy to jest to lepsza inwestycja, niż wiatraki niszczące krajobraz jak i sieć energetyczną, budowane zresztą tylko i wyłącznie ze względu na dotacje z Unii. Pozdrawiam.

    • Lubię 1
  4. Żeby było wszystko jasne:

    Nie chcę negować tego, że globalne ocieplenie jest, ani tego, że człowiek przyłożył do niego rękę. Wszystko wskazuje, że tak właśnie się dzieje.

    To, co mi się nie podoba, to fakt, iż w walkę z tym zjawiskiem wpompowuje się niewiarygodne ilości pieniędzy (kto je dostaje? Na co je przeznacza? Nie mam jasnych odpowiedzi...), które obciążają nasza gospodarkę. Płacimy setki milionów za idiotyczne limity emisji. Tymczasem pozostałe kraje albo w ogóle mają w ... głębokim poważaniu całą sprawę (USA, Chiny, Rosja) albo już osiągnęły taki poziom rozwoju i dobrobytu (Europa Zachodnia), że mogą sobie pozwolić na taką ekstrawagancję. Co więcej, akurat Polska nie jest krajem, w którym skutki takiego ocieplenia będą jakoś bardzo katastrofalne - w przeciwieństwie może do Holandii, jakichś wysepek na Pacyfiku czy gospodarek opartych o łowiectwo i rybactwo. Jednocześnie celowość takich zabiegów jest zarówno od strony merytorycznej (na ile rzeczywiście uda nam się ZMIENIĆ klimat w drugą stronę?) jak i strategicznej (wielosobowa wersja dylematu więźnia, w którym Polska chce współpracować, a Rosja czy Chiny - nie - jest skazana na porażkę, w której my tylko stracimy a oni tylko zyskają) wydaje mi się że jest mocno wątpliwa. Z tego powodu jestem przeciwny włączaniu się naszego kraju do "walki z globalnym ociepleniem". To tak, jak gdyby włączalibyśmy się - celowo! - do wielkiej wojny między USA i Rosją, w której po pierwsze nie wiadomo, kto wygra, a po drugie - nasz wkład na pewno nie zadecyduje o rozstrzygnięciu, natomiast jedno jest pewne - nasi żołnierze będą ginąć.

    Pozdrawiam.

    • Lubię 1
  5.  

    Obecnie wiele krajów, w tym USA (Obama wprost to powiedział), zaczyna na poważnie rozważać opłaty za emisje CO2.

     

    Rozważać?

    Jakieś nieaktualne dane masz, ekologu:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Europejski_System_Handlu_Emisjami

     

    Chyba nie zdajesz sobie sprawy, jaki to jest intratny biznes (dziesiątki miliardów euro!)

    Gdy w grę wchodzą tak wielkie pieniądze zaczynam z nieufnością podchodzić nawet do naukowców, niestety.

    • Lubię 1
  6.  

    EEEE bzdet z onetu. Jesli Ci się wydłuży linijka to zmierzona odległość wykaże ta samą wartość.

     

    Andrzej

    Odległość nie ma znaczenia, bo nie obliczamy prędkości ze wzoru droga/czas, tylko z przesunięcia ku czerwieni.

     

    Jak chcesz komuś wyjaśnić w prostych słowach rozwiązanie równania Friedmanna-Walkera, to czasami brzmisz trochę onetowo. Ale idea jest właśnie taka: metryka, czyli linijka do mierzenia odległości liniowo zależy od czasu, a więc wydłuża się. Mierzone odległości są takie same, ale światło wysłane z daleka, czyli z przeszłości ma większą długość fali u celu niż u źródła (bo w "czasie" lotu przestrzeń się rozszerzyła!) a zatem częstotliwość przesunięta jest ku czerwieni tak, jakby źródło się oddalało z dużą prędkością. Stąd te wartości "ucieczki" galaktyk są czasem większe niż c, bo nie wyrażają stosunku droga/czas (który nie może być większy od c), tylko przesunięcie widma- częstotliwość źródła, znana z założenia dla typowych galaktyk, podzielona przez zmierzoną częstotliwość u celu, czyli w naszych spektrometrach, a ten stosunek może być większy, niż 1, tj. prędkość w równoważnym efekcie dopplera może wyjść większa, niż c, i nie ma w tym nic sprzecznego z prawami fizyki. Ale czy takie wyjaśnienie jest bardziej przekonujące, niż gadka o wydłużających się linijkach? Moim zdaniem zjawisko jest tak zadziwiające, że dla osoby bez "podkładu" fizycznego nie ma wielkiej różnicy.

     

    Ekologu, jeśli jesteś w stanie wykluczyć tunele czasoprzestrzenne na bazie OTW i masz jednoznaczne dowody zgodne ze współczesną kwantową teorią pola które wykluczają negatywną energię umożliwiającą ich powstanie ( a chyba wierzysz w ciemną energię?) to proszę, opublikuj swoje odkrycia. Tylko nie w popularnonaukowym chłamie w rodzaju Nature, tylko np. Journal of Applied Physics. Pozdrawiam, choć trochę wytrącony z równowagi.

  7.  

     

    Chyba nikt nie twierdzi, że "zakręcenie kurka" z CO2 ochłodzi klimat. Żeby to zrobić trzeba byłoby pozbyć się nadwyżki CO2 z atmosfery, co obecnie jest na dużą skalę technologicznie i ekonomicznie niemożliwe. Obecnie walka jest już tylko o zmniejszenie skali ocieplenia, które jest nieuniknione. W pewnym stopniu słuszne są obawy o nieliniowość pewnych efektów. Tylko że to jest właśnie dodatkowy czynnik motywujący do jak najszybszego rozwiązania zanim problemy zaczną się nawarstwiać. Na przykład: zmniejszanie się powierzchni zajmowanych przez lądolód zmniejsza średnie albedo Ziemi i będzie działało jako dodatkowy czynnik zwiększający temperaturę.
    Podejście "Wg mnie wyobrażanie sobie, że ludzie mogą w sposób celowy (tzn. tak, jak chcą) wpływać na klimat, jest niedorzeczne" jest dość zaskakujące. Może byłoby prawdziwe 1000 lat temu. Ale od tego czasu dużo się dowiedzieliśmy. Okazało się, że da się bez wiekszych wysiłków wytrzebić pospolite gatunki zwierząt w obrębie całego kontynentu, ilość ryb w morzach nie jest nieskończona, lasy da się karczować dużo szybciej niż odrastają, ogromne Jezioro Aralskie dało się dość szybko osuszyć, wody śródlądowe i morza nie mogą przyjąć dowolnej ilości ścieków przemysłowych i pozostać czyste, a warstwę ozonową nad Antarktydą można bez większego wysiłku zniszczyć używając m.in. lakieru do włosów na innym kontynencie.

     

    Każde z podanych zjawisk (w drugim paragrafie) to kolejny argument za tym, że ludzie nie są w stanie przewidzieć długofalowych konsekwencji swoich czynów.

    Podkreślam słowo "celowy". Żadne z tych efektów nie był (chyba) pożądany, prawda?

    Poza tym wszystkiego tego nauczyliśmy się post factum. A teraz nagle uzurpujemy sobie dostateczną wiedzę i inteligencję, że po wiekach błądzenia właśnie teraz PRZEWIDZIMY dalekosiężne efekty działań, których nikt nigdy dotąd nie podjął, i że stanie się tak, jak chcemy.

     

    P.S. zakręcenie kurka, albo odkręcenie kurka w drugą stronę - rzeczywiście, to dwie różne rzeczy, ale z punktu widzenia mojego argumentu - nieistotne. Chodzi o sam fakt domniemanego "sterowania" proporcjonalnego do naszych starań. To, że reakcja będzie nieprzewidywalna nie zależy od tego, czy naszą akcją będzie kontynuacja emisji CO2, jej zmniejszenie czy redukcja stężenia; ważne, że zmieniamy warunek początkowy i oczekujemy odpowiedzi liniowej w systemie nieliniowym.

  8. Moja "teoria" sprowadza się do stwierdzenia: klimatem nie steruje się kurkiem z CO2. To, że odkręcenie kurka ociepli klimat (przynajmniej, jak się nam na krótką metę wydaje) nie implikuje, że jego zakręcenie klimat oziębi.

    W dłuższym okresie czasu nie potrafimy przewidzieć konsekwencji.

    Proponuję poczytać trochę o "efekcie motyla", ewentualnie obejrzeć ciekawy film o tym samym tytule (jako ilustrację) i nabrać trochę pokory.

    Jako poparcie mam za sobą akademicki kurs dynamiki nieliniowej i całą teorię chaosu deterministycznego.

     

  9. Wg mnie wyobrażanie sobie, że ludzie mogą w sposób celowy (tzn. tak, jak chcą) wpływać na klimat, jest niedorzeczne, biorąc pod uwagę chaos i nieprzewidywalność całego, skomplikowanego do granic możliwości układu Słońce-Ziemia-Atmosfera-Ocean.

     

    A konkretnie?

    Moim zdaniem założenie, że zmniejszenie emisji CO2 do atmosfery spowoduje zanik trendu ocieplania się klimatu jest niczym nie sprawdzone, wręcz nie do udowodnienia. Jest to tylko pobożne życzenie.

    Załóżmy, że BYĆ MOŻE, NAJPRAWDOPODOBNIEJ duża emisja CO2 spowodowała globalne ocieplenie.

    Nie jest to jakieś przewidywanie, ale wniosek wyciągnięty z wielkiej ilości obserwacji i analiz, po dość długim czasie.

    Na ile jest to prawda, trudno powiedzieć, ale załóżmy, że tak jest.

    Jakże naiwne jest twierdzenie odwrotne: zmniejszenie CO2 powstrzyma tudzież odwróci globalne ocieplenie! Oto ludzkość ma w ręku magiczny, zero-jedynkowy kurek z temperaturą!

    Abstrahując od śmieszności wizji, w której ludzkość naprawdę ma wpływ na globalny klimat, moim zdaniem całe rozumowanie jest totalnie fałszywe: implikacja działa tylko w jedną stronę. Prawda jest taka, że NIE WIEMY, czy, o ile w ogóle mamy jakiś wpływ na klimat, to czy nasze "regulacje" spowodują przechył w tą czy w drugą stronę. Dokładne przewidywania są niemożliwe, mamy tylko dane historyczne i symulacje, a zatem jakiekolwiek przewidywanie w ścisłym tego słowa znaczeniu (jak np. przewidywania wyników eksperymentów fizycznych) jest skazane na niepowodzenie.

    A że ktoś zbija GRUBE miliony łudząc ludzi, że mają na coś wpływ? Cóż, nie takie rzeczy ludzie dla pieniędzy robią. Nauka może mieć rację tam, gdzie sięgają jej kompetencje, co nie zmienia faktu, że zawsze będzie dla polityki jedynie instrumentem.

     

    • Lubię 1
  10.  

    Nie zgodze sie. Predkosc swiatla jest wlasnoscia osrodka a nie fotonu. Foton ma tylko nakazane by leciec z ta predkoscia i tyle.

     

    Dobra dobra, panie mądraliński:) Mówimy o dwóch różnych rzeczach. Jest prędkość światła w ośrodku, czyli (z definicji) prędkość z jaką rozchodzą się w nim fotony. Ty o tym mówisz. A jest też stała fizyczna c. Ja mówię o niej. Ważne dla teorii ma znaczenie tylko ta ostatnia, i to jest sedno mojej wypowiedzi. Zresztą, może dość już czepiania się słówek, bo chyba oboje nie mamy problemu ze zrozumieniem tematu?

     

    OK z fizyki miałem ledwo zaliczenie ale czy ta teoria o wcześniejszej emisji neutrinów nie została mocno udowodniona i różnica czasowa nie była potwierdzona matematycznie? Jeśli to tylko było oparte o jedno zdarzenie to trochę głupio ale z drugiej strony. Wg powyższej teorii mówimy o różnicy na poziomie ilu milionowych części sekundy? W czymś nam to przeszkodzi? Najwyżej w napędzie WARP będziemy musieli dodać jedną zmienną więcej do równania obliczenia punktu docelowego ;)

    Ktoś chciał zabłysnąć?

     

    W sumie... Jakim cudem z M81 światło leci 12mln lat skoro wszechświat ma ile? 6 000 lat? :D

     

    Wracając do tematu:

    Jeśli chodzi o eksperyment z neutrinami, to okazało się w końcu, że mieli coś źle przylutowane, czy coś w ten deseń (szczegóły mało istotne), jednym słowem błąd pomiarowy.

    Natomiast przekroczenie przez neutriono wartości c (tej teoretycznej stałej zdefiniowanej jednoznacznie z bardzo dużą dokładnością) choćby o włos oznaczałoby poważne komplikacje natury teoretycznej. Stała c ma ogromne znaczenie w elektromagnetyzmie i teorii względności (ogólnie pojętych). Neutrino może mieć w głębokim poważaniu elektrodynamikę, bo elektromagnetycznie nie oddziałuje, ale podważanie teorii względności - to już poważne wyzwanie jak dla takiej małej cząstki. Podróże z prędkościami > c wiążą się z łamaniem przyczynowości, co niesie ze sobą implikacje na tyle poważne, że żaden fizyk nie zaryzykuje ich dopuszczalności pod wpływem jednego, wątpliwego pomiaru.

  11. Prędkość światła w próżni zwykle bywa określana jako stała fizyczna. Jednak w zeszłym roku podważono ten dogmat. Dokładnie uczynił to profesor James Franson z University of Maryland:

     

    http://phys.org/news/2014-06-physicist-slower-thought.html

    http://kopalniawiedzy.pl/swiatlo-neutrino-polaryzacja-prozni,20566

     

    Nigdzie nie znalazłem późniejszych artykułów na ten temat. Ktoś to potwierdził, a może jednoznacznie obalił?

    Teoria ciekawa, i czemu nie - może i prawdziwa. Ale to, że fotony LECĄ wolniej to nie znaczy, że prędkość światła jest mniejsza.

    Tak samo w odpowiednich ośrodkach fotony lecą BARDZO wolno, zresztą całe zjawisko promieniowania Czerenkowa opiera się na założeniu prędkości cząstki większej, od prędkości światła w danym ośrodku. Neutrina nie oddziałują elektromagnetycznie (stąd zresztą nazwa) a fotony - owszem, nic dziwnego zatem, że te pierwsze doleciały szybciej. Próżnia w kosmosie nie jest przecież doskonała. Ale to nigdy nie będzie świadczyło o wartości c! Moim zdaniem - bujdy w typowo amerykańskim stylu.

  12. Bez kolejnej podpowiedzi chyba się nie obejdzie ;)

    Teraz zdaję sobie sprawę, że chyba naprawdę przesadziłem z pytaniem :) Ostatnie podpowiedzi:

    Należy wyobrazić sobie, że planuje się obejrzeć najbliższe zaćmienie słońca z indonezyjskiej wyspy leżącej prawie na równiku. Takie praktyczne myślenie: chcę tam być, jak zaplanować podróż z Polski, trzeba dostać się na miejsce, wejść na jakąś górkę. Niemal gwarantuję, że przez pewną część podróży będzie się patrzyło na skrót TTE, dlaczego?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.