Skocz do zawartości

Behlur_Olderys

Moderator
  • Postów

    5 193
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Odpowiedzi opublikowane przez Behlur_Olderys

  1. Wtrącając swoje trzy grosze do dyskusji:

    Dla mnie ważne jest postawienie jasnego celu, wytycznych, zrozumienia i znaczenia pewnych operacji.

    Na przykład stackowanie: ważne jest zrozumieć, po co się to robi, kiedy jest konieczne / kiedy nie, jakie są wymagania i jakie pożądane/niepożądane efekty.

    Podanie na talerzu rozwiązania: ustaw to, zmień tamto, przekręć w prawo a potem w lewo itp. nie pomogą w zrozumieniu, co się naprawdę dzieje i po co to wszystko, choć z pewnością mogą przybliżyć do osiągnięcia pewnego celu.

    A z drugiej strony odpowiednie zrozumienie sprawi, że pewne rzeczy będą oczywiste i nawet średnio ogarnięta osoba załapie mniej więcej, co trzeba zrobić, a na pewno będzie w stanie zadać właściwe pytanie, co przecież też jest swoistą sztuką - stawianie odpowiednich pytań :)

    Nie ukrywam, że część poradników czy też tutoriali, jak zwał tak zwał, w dziedzinie astrofoto jest nieprzystępna, niezrozumiała, a część jest napisana w sposób całkowicie niewymagający samodzielnego myślenia, przez co skuteczna tylko w ograniczonym zakresie.

    Dlatego jestem zwolennikiem rozwiązań w rodzaju: pomóżmy zrozumieć, o co chodzi. Jeśli ktoś nauczy Cię śpiewać jednej piosenki, choćby najlepiej, to wciąż będziesz znał tylko jedną piosenkę. Ale jeśli ktoś nauczy Cię czytać nuty, to zaśpiewasz każdą melodię :) (o ile znajdziesz do niej nuty;D)
    Pozdrawiam!

    • Lubię 1
  2. Zwykły szukacz 8x50? No to masz śrubki justujące. Robisz tak. Celujesz szukaczem na polarną, obracasz "oś ra" o 180 st. Patrzysz, ile polarna się przesunęła. Za pomocą śrubek justujących ustawiasz polarną w połowie tej trasy. Celujesz znowu na polarną (całym "montażem", nie śrubkami), obracasz oś o 180 i tak dalej. Po kilku powtórzeniach masz oś zjustowaną. O ile pamiętam, w Fastronie też była taka metoda. Zresztą, lunetki biegunowe też się tak justuje.

     

    Ale muszę na polarną justowanie zrobić?

     

    Rozumiem, że jak już będę ustawiał montaż do fotek to ustawię go na polarną dokładnie, czy też gdzieś bardziej dokładnie na biegun. Ale samo justowanie to chyba na dowolnej gwiazdce może być, prawda?

  3. Tak wygląda całkowity, początkowy kształt:

     

    wyglad.JPG

     

    Przepraszam za nieostre zdjęcie, robiłem na szybko. Myślę, że ogólny zamysł jest wyraźny. Kartonowe koło ma w środku po prostu nakrętkę, ale zamierzam to jakoś mocniej przyczepić, bo wypada.

     

    A teraz krok po kroku:

     

    Kupiłem duży zawias paskowy 400x45mm (około 180mm od osi zawiasu do najdalszej dziurki), śrubę M5 (0.8mm skok) o jak najdłuższym gwincie oraz trochę nakrętek i podkładek.

    Zasadniczo konstrukcja opiera się o grawitację, która dociska skrzydło zawiasu do śrubki, na której zamocowana jest tarcza. Obracanie tarczy zwiększa dystans a zatem efektywnie obraca skrzydłem wokół osi zawiasu o pewien mały kąt... Jaki dokładnie?

    Wydaje mi się, że skoro R = 180mm. to obwód, co ciekawe, wynosi 360*pi, czyli pi mm na jeden stopień :)

    Prędkość gwiazdowa to 0,004178079 stopnia na sekundę = prawie równo ćwierć stopnia na minutę. Koniec końców, być może obliczenia gdzieś kuleją, ale wychodzi mi, że z dokładnością do 1.5% jeden obrót mojej magicznej śrubki da mi jedną minutę przesunięcia nieba :)

    Taka dokładność jest na granicy wyjechania za jeden piksel na matrycy przy ogniskowej 50mm, więc mnie zadowala: i tak nie będzie to jakiś super dokładny montaż. a jeśli rzeczywiście będę w stanie za jego pomocą dokonywać naświetleń po jednej minucie, to będę bardziej, niż zadowolony. W razie czego ustawię sobie taktomierz na szybsze tempo, niż 60/minutę, i też będzie dobrze, prawda?

    Oczywiście muszę jeszcze dorobić taką solidną L-kę z metalu - przykręcić ją do jednego skrzydła zawiasu i zaopatrzeć w gwint 1/4" żeby przyczepić wszystko do statywu, no i na drugim skrzydle przydałaby się jakaś głowica kulowa.

    Jak na razie koszt całości to 20zł (dokupiłem też klej epoksydowy, żeby na koniec utrwalić niektóre łączenia).

    Będę szukał sklepu ze śrubkami/gwintami calowymi, od razu mówię: takie rzeczy nie w Castoramie.

    Pozdrawiam i liczę na jakieś ciekawe komentarze :)

     

    P.S.

    Zapomniałbym!

    Gwarancją jako-takiego działania jest przyzwoite ustawienie na biegun niebieski.

    Myślałem, żeby przymocować jakąś taką pustą, wąską rurkę do patrzenia. Plus minus, na 30-60s ekspozycje powinno wystarczyć tak na oko nacelowanie na Polarną czy też gdzieś tuż niedaleko (w sensie: jak najdokładniej). Ale nie wiem, jak muszę być dokładny? Zamierzałem przymocować tą rurkę - tak na oko o podobnej średnicy, co zawias - mniej lub bardziej równolegle. Jestem ciekaw, jak zrobić to jak najdokładniej?

    Mam też do dyspozycji szukacz z GSO 8", ale nie mam zielonego pojęcia, jak miałbym go przymocować, żeby choć TROCHĘ był równoległy do osi zawiasu. Ten szukacz jest bardzo fajny, bo ma krzyż na środku, ale jest gruby, i nie bardzo widzę, jak miałbym przymocować go do zawiasu z gwarancją, że dokładności celowania nie będzie można rozbić o kant pupy.

  4. Behlur_Olderys, ten ATM ma być mobilny, czy stacjonarny?

     

    Będę robił najprostszy, najlżejszy "zawias". Więc raczej mobilny. Zdecydowałem (w weekend) że na razie spróbuję chociaż sam aparat umieścić na tym montażu, a potem będą ewentualne dalsze kroki. Zaraz idę do sklepu kupić duży zawias i jakąś fajną śrubę + nakrętki.

  5. Poszukaj informacji o Fastronie. On działa na podobnej zasadzie, ale jest lepszy od tego przykładu :) A Fastron to montaż "zawiasowy polski" :)

     

    Ale czy rzeczywiście lepszy?

    Moim zdaniem im prościej tym lepiej, a ten amerykański składa się praktycznie z jednego zawiasu, śrubki i kilku nakrętek :)

    Nie mam żadnych narzędzi do obróbki drewna...

  6. Znając życie to jest jedno i to samo, Zresztą co za różnica, jaką dacie nazwę, jaki montaż jest każdy widzi po jednym rzucie oka. Nie chce mi się wierzyć, że poważni ludzie wchodzą w podobne spory :/

    A na wikipedii (angielskiej oczywiście) nie ma rozróżnienia między Yoke a English equatorial mount, więc dla mnie są to synonimy.

    Ja będę robił montaż według pokiereszowanego przez moje słabe zdolności manualne projektu na zdjęciu. Osobiście mam gdzieś, czy będzie to podkowiasty, jarzmowy, angielski czy niemiecki. Śmiech mnie bierze na myśl, że ktoś mógłby mi powiedzieć: "o nie, miałeś zrobić południowo-trzystopniowo-kazachski z odwrotnym mocowaniem, a to wygląda bardziej na kombinowany-precelkowo-jawajski wersja Rutherforda" :)

    • Lubię 2
  7. Wydaje mi się, że na początek dobrze byłoby skalibrować cały system na zwykłych gwiazdach, których jasność znasz, w zależności od położenia nad horyzontem. Myślę, że kilkanaście gwiazd dałoby Ci już jako takie pojęcie o działaniu atmosfery. No i od razu miałbyś wprawę i doświadczenie, dzięki czemu postawiony cel byłby łatwiejszy do osiągniecia. Pozdrawiam!

  8. A ja, będąc w podobnej jak Ty sytuacji zdecydowałem, że najpierw zmontuję sobie jakiś astrokoziołek albo coś podobnego, i dopiero po jakimś czasie, jak mi się to nie znudzi, to zacznę zastanawiać się nad wydaniem sporych pieniędzy na to drogie hobby. Dzięki temu jednocześnie poznam jakieś w miarę podstawy robienia zdjęć na "obracającym się" montażu nie wydając wspomnianych pieniędzy, czyt. unikając gwałtownej śmierci z ręki żony, która z pewnością ma bardziej praktyczne pomysły na wydawanie kasy.

    A po uznaniu, że już wszystko w miarę opanowałem (w szczególności PS, flaty, biasy, darki, stackowanie, kalibracja, alignacja, saturacja itp. -acje) i mam na to chęć, czas i zapał, do zaoszczędzonych pieniędzy dorzucę coś ekstra i może zacznę powoli kompletować coś lepszego:

    montaże za 10k zł, obiektywy za 3k zł, teleskopy za 10k zł, złączki za 200 zł, szyny za 500zł, korektory za 1000zł, kamery, flattenery, focusery, guidery, i inne pierdoły w zamian których mógłbym kupić fajne używane auto albo super wczasy w ciepłych krajach, a które postawią mnie sprzętowo dopiero mniej więcej na poziomie lower intermediate :)

    Najśmieszniejsze, że mimo absurdalnego wydźwięku, niesłychanie mi się podoba ta perspektywa! Czego człowiek nie zrobi goniąc za marzeniami...

    Pozdrawiam!

    • Lubię 1
  9.  

    Z małego miasteczka - Twardogóra, ul.Kopernika, tam jest mniej świateł, ale wciąż za jasno :( Poza tym, przejrzystość powietrza była przeciętna.

    Mam ogromny niedosyt, bo niedawno odkryłem dużo lepsze miejsce do astro, ale pogody od dawna brak.

    Nie mogę się doczekać sesji w tym nowym miejscu...

    Tak się zastanawiam jakie najsłabsze gwiazdy można zarejestrować obiektywem 50mm / 1,7 korzystając ze statywu foto ?

    Przyznam, że w szoku byłem gdy się na zdjęciach przy słabych warunkach, dostrzegłem gwiazdy 10,3 mag

     

     

    Twardogóra to koło Oleśnicy, prawda?

    Co do pytania - wydaje mi się, że wszystko zależy od tego, w jak ciemnej miejscówce się znajdziesz. Na pewno dałoby się też policzyć to teoretycznie (górny limit przy założeniu braku atmosfery ;) ), znając wydajność kwantową Twojej matrycy, zakładając że robisz ze statywu. Ale pewnie w praktyce wyjdzie o parę mag mniej :)

    Z montażem to ogranicza Cię chyba tylko długość dokładnej ekspozycji i materia międzygwiezdna "przygaszająca" gwiazdy :)

    Ja na swoim zdjęciu z centrum Krakowa i to dużo ciemniejszym/tańszym setupem:

    http://astropolis.pl/topic/52208-naprawde-pierwsze-zdjecie-orion/

    widzę dosyć wyraźnie gwiazdki 9.5 mag.

     

    LibMar:

     

    11.5 magnitudo to ja miałem po stackowaniu 30 zdjęć z 55mm i f/5.6 (!).

     

     

    No, ale Ty mieszkasz chyba na Podlasiu, więc o czym my w ogóle mówimy :) Tam wystarczy wyjść przed blok i masz Drogę Mleczną jak na dłoni, a przynajmniej ja takie wrażenie wyniosłem z moich licznych wizyt w tym rejonie :)

  10. "w gwiazdach nowych do zapłonu termojądrowego dochodzi jedynie w warstwach powierzchniowych białego karła. To nie doprowadza do jego całkowitej eksplozji i unicestwienia. Gwiazda nowa przechodzi na powierzchni zapłon termojądrowy, jaśnieje, po czym po pewnym czasie powraca do swojego stanu wyjściowego. Jednak w przypadku supernowych Ia cały zasilony wielką masą gwiezdnego towarzysza biały karzeł wybucha, nie pozostawiając po sobie żadnego trwałego obiektu."

    źródło: http://www.wiz.pl/8,1729.html#

     

    czy dobrze rozumiem, że eksplozja supernowej typu Ia prowadzi do zniszczenia całego białego karła, gdyż reakcje jądrowe obejmują nie tylko powierzchnię, ale zachodzą w całej objętości gwiazdy? A w wybuchu nowej reakcje termojądrowe zachodzą jedynie w miejscu, gdzie nagromadzony wskutek akrecji materiał styka się z powierzchnią białego karła i odrzuceniu ulega tylko zewnętrzna część (otoczka)? :)

     

    W całej literaturze z jaką się spotkałem w tym temacie panuje konsensus, że dobrze rozumiesz :)

  11. Już to ustaliliśmy :) Nie 0,43um, tylko 4,3um :)

    A 18,5 moim zdaniem wzięło się stąd, że to ilość Mpix i sobie kolega pomylił :)

     

    Nie wiem, co dokładnie liczyłem, ale wyszło mi w pewnym momencie te nieszczęsne 18,5um. Prawie na pewno wziąłem w którymś momencie 4.3 do kwadratu, bo to właśnie jest 18.5 (mniej więcej). Musiałem coś pomieszać z jednostkami, ale wynik został gdzieś na kartce i go używałem (mam bałagan w papierach :D) Aż dziwne, że tak długo trwałem w niewiedzy!

    Najśmieszniejsze, że właśnie wziąłem te 18.5um do obliczeń, wyliczyłem że przynajmniej 5s naświetlenia powinny być nieporuszone, a właściwie to 10s (bo tak optymistycznie biorąc mnożnik x2).

    Tymczasem moje 6s klatki były wyraźnie poruszone i byłem bardzo wzburzony, że coś chyba mam nie tak z aparatem :)

  12. Wydaje mi się oczywiste - z teoretycznego punktu widzenia - że tylko przekroczenie limitu Chandrasekhara może dać szansę na stworzenie gwiazdy neutronowej.

    Niestety, nie wiem dlaczego piszesz, że podałem opis wybuchu gwiazdy nowej. Nie stało się tak. Jest to opis wybuch supernowej typu Ia.

     

    Spędziłem sporo czasu czytając artykuły na ten temat i mimo początkowego zaskoczenia utwierdzam się w przekonaniu, iż w przypadkach wybuchów supernowych typu Ia, o ile dokonuje się to wg scenariusza akrecji materii z gwiazdy-towarzysza, nie pojawia się później gwiazda neutronowa, gdyż masa Chandrasekhara nie została nigdy osiągnięta, a całe zdarzenie to gwałtowna reakcja syntezy węgla i tlenu trwająca kilka sekund i rozrywająca białego karła na kawałki.

     

    Mogę za to w 100% zgodzić się, iż tylko grawitacyjne zapadanie się jądra gwiazdy o masie przekraczającej masę Chandrasekhara doprowadzi do powstania gwiazdy neutronowej. Być może kolizja dwóch białych karłów daje szansę na taki kolaps. Ale w powolnej akrecji materii - nie, gdyż gwałtowna fuzja węgla i tlenu zachodzi tuż zanim limit Chandrasekhara zostanie przekroczony.

     

    W razie czego proszę pierwszy paragraf poniższej publikacji:

     

    http://arxiv.org/pdf/astro-ph/0702351v1.pdf

  13. The current view among astronomers who model Type Ia supernova explosions, however, is that this limit is never actually attained and collapse is never initiated.

     

    Za wikipedią w języku angielskim.

     

    Ten paragraf sugeruje, że masa Chandrasekhara nie jest przez supernową typu 1a nigdy przekraczana i nie następuje kolaps jądra w gwiazdę neutronową, a eksplozja wywołana przez gwałtowną syntezę węgla i tlenu jest bardziej zbliżona do wybuchu gwiazdy nowej, niż do supernowej typu II, w której właśnie gwałtowny kolaps i wyzwolona przy nim energia spadku materii na zwarty obiekt w środku jest głównym źródłem energii.

     

    Oczywiście, jest to moja interpretacja źródła mało naukowego, ale brzmi dość przekonująco, z chęcią podyskutowałbym o szczegółach :)

    Pozdrawiam!

  14. Z angielskiej wikipedii zrozumiałem, iż "uruchamia" się wtedy (supernowa typu Ia) łańcuchowa reakcja jądrowa spalająca głównie węgiel, ale i tlen, która w kilka sekund (!!!) spala większość materii białego karła, wyzwalając przy tym energię która praktycznie rozrywa gwiazdę na kawałki. Nie jest osiągany limit masy Chandrasekhara. Interesujące jest pytanie: skoro tak, to czy, i z czego powstaje gwiazda neutronowa?

    Co innego przy supernowej typu II: z tego, co rozumiem wymaga bardzo ciężkiej (~8 mas Słońca) gwiazdy, która na swój sposób potrafi "poradzić" sobie z fuzją tlenu, węgla, i w ogóle wszystkiego aż do żelaza. Spalanie żelaza nie wydziela energii, więc nie pomoże gwieździe zatrzymać zapadania się grawitacyjnego. Żelazne jądro poddane sile większej, niż ciśnienie zdegenerowanego gazu elektronów zaczyna "wpychać" elektrony w jądra atomowe, gdzie łączą się z protonami tworząc neutrony. Promień orbitali elektronowe są z reguły 3-4 rzędy wielkości większe, niż promienie jąder, a zatem objętość gwałtownie zmniejsza się 1000-10000 krotnie. W powstałą pustkę spadają zewnętrzne warstwy gwiazdy z prędkościami relatywistycznymi, przez co wybuch ma charakter - wydaje mi się - w dużej mierze kinetyczny, przynajmniej na początku, w przeciwieństwie do wybuchu 1a, gdzie głównym źródłem energii są reakcje jądrowe. Supernowa typu II jest w zasadzie wynikiem powstania gwiazdy neutronowej.

    • Lubię 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.