Skocz do zawartości

Behlur_Olderys

Moderator
  • Postów

    5 183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Odpowiedzi opublikowane przez Behlur_Olderys

  1. Szkoda, że zdjęcia trzymam na pececie, którego nie zabieram na święta. Od razu bym pokazał i byłoby wszystko jasne. Zabrałem za to aparat i maszynerię, może coś postrzelam między jajkiem a dyngusem ;)

    Co do dłuższej śruby: oczywiście, mam to w planach. A może zamiast szukać winnego powininem po prostu spróbować innego programu do stackowania? W drugiej kolejności zająłbym się montażem, a jak już wszystko będzie grało i cykało, to popatrzę za obiektywem:)

  2. Po świętach powrzucam fotki i sam pobadam jeszcze materiał, ale póki co robię sobie wielkanocną przerwę od astronomii

     

    3min prowadzenia, może i mało, ale montaż zrobiłem sam i prawie nic nie kosztował ;)

    Nie jest tak źlez przewijaniem, bo to w końcu tylko śrubka, ale planuję dokupić arduino, żeby kręciło śrubką za mnie i za mnie pstrykało fotki: wczoraj się przeziębiłem chyba na tym balkonie...

     

    A może to ustawienie na biegun?
    Nie ukrywam, nie było to jakoś super mistrzowsko ustawione, raczej tak na oko, no ale z drugiej strony bez przesady, to jest 24mm ogniskowej i 20 min naświetlania, to nie powinno chyba mieć znaczenia?

    Stack wygląda tak, jakbym miał GIGANTYCZNĄ komę w rogach klatki. Nie wierzę w ten scenariusz, bo pojedyncze klatki wyglądają spoko.

     

     

  3. DSS-em stackuję. Zbyt rozjechane? Każda klatka jest przesunięta o minutę czasu, czyli jakieś 1/4 stopnia na niebie. 20 klatek daje przesunięcie 5 stopni między pierwszą a ostatnią.

    Obejmowany obszar jest dość spory (ogniskowa tylko 24mm, Cefeusz mieści się spokojnie w środku a z lewej widać pół Kasjopei)

  4. Cześć,

    Wczoraj pierwszy raz udało mi się zrobić taką "prawdziwą" sesję astrofoto (jak na moje mało wymagające definicje ;))

    Własnoręcznie zmontowany i napędzany montaż zawiasowy typu "Castorama", kitowy obiektyw Canona @24mm, f/4.5.

    Wycelowałem wszystko w Cefeusza, wyostrzyłem, no i super. Uzyskałem ok. 20 klatek po 60s, co uważam za stosunkowo dużo materiału, jak na początek zabawy.

    Klatki same w sobie były dość ostre, więc bardzo się cieszyłem.

    Niestety, po stackowaniu okazało się, że "przewijanie" montażu po każdej klatce do tyłu jest złym pomysłem.

    Technicznie nie jestem w stanie uzyskać ruchu montażu powyżej ok. 3minut, z wielu powodów, które być może nie są bardzo istotne w tym momencie.

    Dlatego - na własną zgubę - przewijam mój montaż po każdej klatce do punktu wyjścia.

    Głupia sprawa, bo każda klatka jest zasadniczo dość ostra, ale stack - już tylko może w 20% dookoła centrum.

    Czy da się to jakoś software'owo obejść? Żeby stacker "ponaciągał" gwiazdy kawałkami na swoje miejsca?

  5. Źródłem "pola" grawitacyjnego w Ogólnej Teorii Względności jest rozkład energii. Nie jest to ani punkt, ani objętość, a tensor przyjmujący określone wartości w różnych miejscach czasoprzestrzeni.

    Wg OTW nie ma "wnętrza" źródła pola, bo nie ma w ogóle pola jako takiego. Jest tylko czasoprzestrzeń i jej właściwości geometryczne.

    W tym podejściu działanie siły grawitacji jest efektem poruszania się w zakrzywionej czasoprzestrzeni, a odczuwalna "siła pola grawitacyjnego" jest analogiczna do "siły" odczuwalnej przez pasażerów samochodu wchodzącego w ostry zakręt. Zdanie "pole jest zero" znaczyłoby: krzywizna jest równa zero w pewnym punkcie. Ale nie ma to znaczenia dla fali grawitacyjnej, bo ona niejako "nakłada się" na istniejącą już przestrzeń, obojętnie czy zakrzywioną czy płaską.

     

    To wszystko powoduje, że - moim zdaniem - nie można tak łatwo określić masy jako ekranu dla grawitacji czy też dla fal grawitacyjnych.

     

    Rezonator? Brzmi bardzo ciekawie. Daję głowę, że jakiś rodzaj takiego efektu zachodzi.

    Niestety, bardzo trudno to policzyć, bo w ogólności mówimy o efektach nieliniowych, do tego w czterech wymiarach, więc szalenie skomplikowanych obliczeniowo. Trzeba by oprzeć się o eksperyment... dwie obracające się masy mogłyby zwiększać czas obrotu wyłapując fale od gwiazd, które zwalniają poprzez ich emisję... To ciekawy pomysł, naprawdę!

     

    Nie brnąłbym natomiast w grawitacyjną analogię efektu Casimira i zastępowanie grawitacji czymś jeszcze bardziej skomplikowanym. Moim zdaniem geometryczne sformułowanie grawitacji jest na tyle proste, dokładne, zgodne z doświadcz eniem a przez to przekonujące, zwłaszcza po odkryciu fal grawitacyjnych, że nie brnąłbym w zastępstwa bardziej skomplikowanymi efektami. Prędzej próbowałbym dokonać geometryzacji pola EM, czyli w drugą stronę. Nie ukrywam, że mam kilka pomysłów, ale nie mogę zdradzić, bo będę musiał dzielić się Noblem :laughbounce2::rofl:

  6. Może dla ludzi zainteresowanych tematem, tak jak 'mieszkańcy' naszego forum ta nowa Sonda nie jest wyzwaniem intelektualnym...

    Ale wydaje mi się bardzo ciekawa. Po prostu pokazuje pewne rzeczy, z którymi ktoś może nigdy się nie zetknął. Myślę, że jeśli celem ma być zainteresowanie ludzi tematem, to jest ok.

    Niestety, taki staje się świat mediów: powierzchowny, sensacyjny. Być może to samo myśleli ówcześni profesorowie nauk, gdy zobaczyli pierwsze odcinki oryginalnej Sondy :)

  7.  

    Wprawdzie nie jestem w stanie sformułować żadnego nowatorskiego równania (...)

     

     

    Czyli nie jesteś w stanie niczego policzyć. Dziękuję bardzo, dyskwalifikacja.

    A ktoś jednak policzył amplitudy dla układu Słońce-Ziemia:

    https://en.wikipedia.org/wiki/Gravitational_wave#Wave_amplitudes_from_the_Earth.E2.80.93Sun_system

     

    Wyszło ~~10^-25m. No, to rzeczywiście "ogromna amplituda" :)

    • Lubię 1
  8. Co za różnica 100 czy 800? Stosunek LP do sygnału będzie zawsze taki sam, tylko bezwględne wartości pikseli będą większe, bo ISO to wzmocnienie całego sygnału, a nie tylko LP... prawda?

     

    A przy okazji tutejszych wszystkich obecnych pozwolę sobie zapytać:

    Na ile sensowne/bezpieczne/dopuszczalne jest stosowanie tzw. artificial flata?
    Ja robię go tak, że na samym początku traktuję całość medianą ~100px, potem gaussem ~100px, i wynik odejmuję od oryginału, co dość skutecznie "wyczernia" tło usuwając pomarańczowy zafarb/gradient. Moje klatki wyglądają na początku podobnie, jak te tutaj przedstawione dla ISO 800.

  9. ekologu, a może jest coś, czego nie potrafimy sobie jeszcze nawet wyobrazić, a co pozwoli na pokonanie opisanych przez Ciebie przeszkód w sposób dużo łatwiejszy, niż Ci się wydaje?
    Wiele razy w historii okazywało się, że właśnie tak jest, np. z energią atomową (miliony razy lepsza niż spalanie), samolotami (1000x szybsze niż statki), komputery (miliardy razy szybsze i dokładniejsze niż najlepszy suwak logarytmiczny). Moim zdaniem Twoje wypowiedzi "że coś się nie da" będą kiedyś cytowane ze śmiechem i pobłażaniem.

    • Lubię 5
  10. Chyba wersja "jednokrotnie" poprawiona ładniej wygląda... na tyle, na ile się znam, więc niewiele :)
    W necie jest gdzieś do znalezienia legalna (chyba, bo link znalazłem na Yahoo! Answers), darmowa wersja Photoshopa CS3 czy coś takiego, mam zainstalowany na drugim kompie i chyba wszystko ok śmiga, podstawowe funkcje są :)

     

    PS

    Zdjęcia robiłeś w mieście, na wsi, w Bieszczadach? :)

    • Lubię 1
  11. Jakby to jeszcze pociągnąć w Photoshopie to wydaje mi się, że byłoby coś więcej widać , w szczególności w M42.

    Bardzo podoba mi się kolorystyka mgławicy, w przeciwieństwie do wszystkich innych różowo-czerwonych :)

    Ciekawe, skąd ta różnica? Wydaje się, że wygląda bardziej naturalnie i ciekawie w ten sposób...

     

    PS

    Zauważyłem takie delikatne rysy ukośne w całym kadrze M42, ciekawe, czy tylko ja? Jakby ktoś porysował skrobaczką do lodu na szybie :)

    Miałem podobne problemy jak sam robiłem podobne zdjęcia tylko z mniejszej ogniskowej.

    Doszedłem do wniosku, że to Księżyc takie coś robi, czy to możliwe?

  12.  

    oczywście że nie jest wykluczona bo sami jesteśmy potomkami oceanu ameb ^_^

     

    różnica zdań była o to, czy ewolucja zadziała wśród szczęśliwych ameb! (bo brzydzimy sie współzawodnicwem i cierpieniem)

    jeżeli jedna ameba różni się od drugiej, jest lepsza w zdobywaniu zasobów i skuteczniej się rozmnoży, to ta druga będzie nieszczęśliwa. więc to odpada. ameby musiałyby wszystkie razem i sprawiedliwie wznosić się na wyższy poziom istnienia.

     

    i problem w tym, ze nie znamy żadnego mechanizmu który by w takiej sytuacji miał samorzutnie doprowadzić do inteligencji i świadomości. nauka mówi więc "niemożliwe" *

     

    *) - w nauce przy takich stwierdzeniach zawsze są gwiazdki :D

    Ale w tym momencie na naturę nakładasz obce dla niej warunki moralne, jak pojęcie szczęścia czy sprawiedliwości, cierpienia. Jedynym istotnym warunkiem ewolucji jest zmiana, jakakolwiek. W statycznym, izotropowym i homogenicznym oceanie nieśmiertelnych ameb nie zajdzie ewolucja, racja, ale wymienione warunki sprawią, że te ameby nie będą spełniały definicji organizmów żywych. A zatem skoro ameby szczęśliwe nie mogą być żywe, to mamy sprzeczność. Ameby szczęśliwe to nie ameby. Mechanizm powstrzymujący dalszą ewolucję byłby mechanizmem prowadzącym do zagłady, przynajmniej w sferze pojęciowej.

  13. Dopóki argumenty mają formę "jest wysoce nieprawdopodobne" lub "jest to niewyobrażalnie trudne", a nie "jest to niemożliwe" dopóty inteligencja oceanu ameb nie jest wykluczona. Ewolucja nie potrzebuje wiele, wystarczy, że osobniki różnią się między sobą i potrafią się replikowac. Powód dla ewolucji zawsze się znajdzie

  14. Mamy w mianowniku 1/r.

    A zatem jeśli na Ziemi (odległość 400Mpc czyli ok. 1.2*10^24m) zmierzona zmiana jest rzędu 10^-21 m

    to zbliżając się na odległość rzędu kilku kilometrów od zdarzenia fale grawitacyjne mogłyby już porządnie człowieka rozerwać (amplituda ~1m)

    Ale biorąc pod uwagę masy obu czarnych dziur rzędu 30 mas słońca to promień Schwarzschilda ma tutaj już ok. 100km.

    Więc teoretycznie i bardzo pobieżnie licząc to dopóki nie wpadniemy za horyzont zdarzeń to jesteśmy bezpieczni przed rozerwaniem przez fale grawitacyjne,

    choć na pewno nie jest komfortowe bycie rozciągniętym o te kilka milimetrów :)

     

     

  15. Witam,

    ostatnimi czasy byliśmy świadkami potwierdzenia przez naukowców, że projekty Virgo i LIGO zarejestrowały deformację zwaną "falą grawitacyjną", której źródłem miały być dwie masywne czarne dziury, które się ze sobą "połączyły" w jedną. Wydarzenie to miało miejsce w odległości około 1,3 mld lat świetlnych od nas. Na jego "odczucie" musieliśmy poczekać tyle samo lat, co widnieje w odległości i w związku z tym w mojej głowie narodziły się pytania.

     

    Skoro czas jest pojęciem względnym, gdzie w zależności od "środowiska" zachowuje się inaczej np. przy masywnym obiekcie upływa szybciej niż w przypadku obiektów mniej masywnych to, czy taka fala grawitacyjna mogłaby jakoś wpłynąć na jego upływ podczas, gdybyśmy znajdowali się np. kilkanaście tysięcy lat świetlnych od jej źródła? Pytam dlatego, bo wiem że fala grawitacyjna to pewnego rodzaju anomalia, która zakłóciłaby prawidłowy stan rzeczy i po swojemu wpłynęłaby na otoczenie.

     

    Ponieważ rozumiem, że w pobliżu tych dwóch Czarnych Dziur podczas łączenia się w jedną; fala grawitacyjna w pierwotnym okresie rozprzestrzeniania się była silniejsza niż ta, którą ledwo udało się odkryć na Ziemi. W związku z tym mam również pytanie... czy obiekty leżące w pobliżu zderzenia się ze sobą tych Czarnych Dziur w wyniku mocnego zakłócenia grawitacji mogły rozpaść się / przestać istnieć?

     

    Pierwsze pytanie jest dość nieprecyzyjne. Skoro wiesz, że upływ czasu zgodnie z OTW nie jest absolutny, ale zależy np. od grawitacji czy prędkości, to oczywistym jest, właściwie sam o tym mówisz, że oddziaływanie grawitacyjne każdego ciała, nie tylko łączących się czarnych dziur W JAKIMŚ stopniu wpłynie na upływ czasu w pobliżu. A w jakim stopniu? Trzeba by policzyć, ale to całkiem skomplikowane.

     

    Drugie pytanie:

    Nie ma czegoś takiego, jak "przestać istnieć" :) Ale to tak na boku:)

    Owszem, wydaje mi się, że tak samo, jak siły pływowe "podgrzewają" księżyc Io, bo jest zbyt blisko Jowisza, tak samo grawitacja czy też fale grawitacyjne mogą bez problemu doprowadzić do katastrofy planetarnej w pobliżu. Z tym, że jest to całkowita teoria i spekulacja, bo raczej nie ma planet w pobliżu czarnych dziur, szczególnie tak masywnych i krążących wokół siebie. Ale gdyby były, to by zostały zniszczone. I dlatego ich tam nie ma :) Ale nie potrzeba do tego fal.

     

    Osobiście jednak wątpię, żeby sama fala mogła gdzieś dotrzeć i znienacka zniszczyć niczego nie spodziewającą się gwiazdę czy planetę. Fale te szybko tracą moc (wraz z kwadratem odległości), więc raczej nie są destrukcyjne w tak dużych odległościach.

     

    Rozróżnianie "siła grawitacji", "siły pływowe", "fale grawitacyjne" jest dość arbitralne chyba - tak czy inaczej mówimy o zakrzywieniu czasoprzestrzeni, w ogólności zależnym od czasu.

    • Lubię 1
  16. jeżeli ciągle chodzi tylko o dwie współrzędne geograficzne to wysokości nie trzeba.

    byłaby potrzebna dopiero gdybyśmy mieli podać wszystkie 3 współrzędne w przestrzeni.

     

     

    Pozwolę się nie zgodzić.

     

    Przecięcie dwóch prostych wyznaczonych jedynie jako azymuty określa w trójwymiarowej przestrzeni przecięcie dwóch półpłaszczyzn, a zatem linię prostą. Linia ta, dla niezerowych odległości pomiędzy obserwatorami a obiektem, nie jest równoległa do wektora normalnego na powierzchni kulistej. A w związku z tym, w zależności od wysokości, rzutowanie współrzędnych obiektu obserwowanego będzie dawało różne rezultaty.

     

    Jest to subtelne, ale bezsprzeczne. Patrząc z dużej odległości na pionowy przedmiot będzie on pod kątem do twojego pionu, więc czubek będzie w innej odległości niż podstawa. A przecież będą miały tą samą szerokość i wysokość geograficzną. Jeśli bierzemy pod uwagę kulistość Ziemi, to dwa pomiary azymutu nie wystarczą :)

    • Lubię 1
  17. Jeśli założymy, że na przestrzeni tych kilku kilometrów Ziemia jest płaska, to odpowiedź wyraża się ścisłym wzorem.

     

    Dane: alfa - azymut z punktu A, beta - azymut z punktu B, współrzędne punktów to (Ax, Ay) dla A, (Bx, By) dla B.

    Szukane: współrzędne (Cx, Cy) punktu C.

     

    Prosta k_A: y = a_A*x + b_A ma współczynniki: a_A = tan(alfa), b_A = Ay - a_A*Ax

    Prosta k_B: y = a_B*x + b_B ma współczynniki: a_B = tan(beta), b_B = By - a_B*Bx

     

    Proste te wyznaczają linię widzenia z A i B. Przecinają się w punkcie C, a zatem współrzędne (Cx, Cy) spełniają dwa równania:
    Cy = a_A*Cx + b_A

    Cy = a_B*Cx + b_B

    Rozwiązanie tego układu równań daje nam w sposób jednoznaczny (przy rozsądnych założeniach) współrzędne punktu C.

    Niestety, jeśli chcemy uwzględnić krzywiznę Ziemi problem się skomplikuje, i bez podania wysokości, na której zaobserwowano obiekt wyznaczenie jego współrzędnych jest niemożliwe.

  18. Kolejna część pracy gotowa do udokumentowania!

    Jeszcze bez głowicy, ale wydaje mi się, że główne założenia projektowe osiągnięte.

    Części = 100% pewien łatwo dostępny sklep z materiałami budowlanymi, którego nazwa rymuje się ze słowem "antyrama" ;)

    Koniec końców wydałem może 40zł, plus głowica pewnie z 35zł, budżet na pewno nie przekroczył stówy. Mam tylko nadzieję, że głowica tego typu, czyli najtańsza, da sobie radę z jakby nie patrzeć 800g obciążenia. Na stronie sprzedawcy widzę, że głowica jest na 1.5kg, więc mam nadzieję, że w bezwietrzną noc wytrzyma.

    Ze statywu podebrałem sobie śrubkę calową do aparatu i zamieniłem ją na zwykłą śrubę M6 dzięki czemu ominąłem zakup specjalnie dodatkowej śruby i nakrętki 1/4" (bo czymś muszę głowicę potem przyczepić).

    Nie jestem całkowicie zadowolony, że te kątowe mocowania łączy z zawiasem tylko po jednej śrubce, ale jak się mocno dokręci, to jest to dosyć sztywne. Jeśli okaże się, że w boju sprzęt się spisuje obiecująco, to wzmocnię wszystko klejem do metalu (taką jakąś podróbką poxiliny).

    Niestety, zawias razem z wszystkimi akcesoriami oraz finalnie z aparatem (mocowany będzie na głowicy kulowej na górnym kątowniku) jest dosyć ciężki, a nierównomierne obciążenie trochę narusza równowagę statywu. Jak tylko będzie choćby jedną gwiazdkę wyraźnie widać w Krakowie dam znać, jak to wszystko wpływa na ewentualną ekspozycję. Mam na razie zamiar testować bez głowicy na samej śrubce, siłą rzeczy celem będzie Orion, bo akurat wypada na deklinacji 0, a tylko tą mam dostępną w ten sposób. Z balkonu może nie będzie nie wiadomo jakich fajerwerków, bo jest duże LP. ale na pewno będzie można sprawdzić, jak to się wszystko sprawuje.

     

    PS

    Jak teraz porównuję, to właściwie nie wiem, nożycowy od barn-door aż tak wiele nie różni, tylko płaszczyzny są obrócone o 90 stopni, czy coś jeszcze? :)

     

    No i zdjęcia:
    IMG_9934.JPG

    IMG_9935.JPG

    IMG_9936.JPG

    IMG_9937.JPG

    • Lubię 1
  19. Chciałbym tylko rozwiać wątpliwości: skończyłem studia inżynierskie z Automatyki i Robotyki, także może nie jestem jakimś super specjalistą, ale od biedy sterowanie silnikami krokowymi ogarniam :)
    Na razie jednak moje ambicje obejmują stworzenie napędu możliwie najniższym nakładem kosztów i robocizny, w szczególności że nie mam dostępu do wiertarki ani nawet do porządnego młotka.

    Jak tylko znajdę czas i kupię głowicę, to pokażę, co mi się udało zrobić, i może w miarę pogody od razu jakąś fotkę zaprezentuję :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.