Skocz do zawartości

astromisiu

Społeczność Astropolis
  • Postów

    133
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez astromisiu

  1. astromisiu

    M82

    To fajna nocka była A czemu ominąłeś M81? Była tak blisko... Na DSI III i MT800, miałbyś dwa razy więcej radochy za tę samą cenę ;-) Pozdrówka i solidaryzuję się w radości z tej weekendowej nocki ;-)
  2. Wczoraj udało mi się w końcu upolować dziurę w chmurach i przetestować kamerkę Postanowiłem nie czekać na idealne zdjęcie tylko od razu podzielić się radością. Szczególnie, że dla nas obojga był to pierwszy raz. Ja jeszcze nigdy nie miałem przyjemności z dedykowaną kamerką astro, a ona nie widziała jeszcze światła z kosmosu ;-) Sami wiecie, że była pełnia. A na dodatek już po sczytaniu pierwszej fotki zobaczyłem te gigantyczne paprochy na matrycy Ale mając do wyboru - tracić czas na czyszczenie, czy kontynuować próby wybrałem to drugie. Właściwie test oprócz kamery obejmował również pozostałe 3/4 setupu: - wyjazdowy refraktorek Astro-Tech 72ED - flattener TS - off-axis guider TS Tylko montaż CG5-GT został stary (dopóki wciąż się uczę na niższych ogniskowych zapewnia mi praktycznie bezproblemową pracę i zadowalającą dokładność). W sumie mimo, że stałem w nocy praktycznie do połowy stopy w marznącej wodzie (moją działkę zalewają roztopy) byłem szczęśliwy :-) Zdjęcie to jedynie 1.15h: 5x5 min (przy -30C) i 5x10min (przy -40C). Zero darków i flatów. Zestackowane w DSS (średnia) + krzywe w Nebulosity. Zmniejszone do 50%. Jak już napisałem zdjęcie publikuję jedynie dla uczczenia tego historycznego momentu . Przy okazji kilka wniosków pobocznych: - Astro-Tech 72ED. Mała bestyjka daje radę. To oczywiście tani dublecik, ale miły. Jego główne przeznaczenie w przyszłości to wisieć na Astrotracu z reduktorem 0,8 Telewujka i dawać dużo radochy na wyjazdach. - flattener TS. Jestem bardzo zadowolony. Gwiazdki okrągłe od narożnika do narożnika. Jeszcze trochę za wcześnie na peany, ale na razie wszystko wygląda super. - off-axis guider. Z tym refraktorkiem i z Lodestarem po prostu wymiata. Trudno było znaleźć kawałek nieba, żeby nie mieć kilkunastu gwiazd do guidowania do wyboru ;-) Widzę ogromną różnicę "na plus" w porównaniu do poprzedniego setupu z guiderem "na barana". Mógłbym pisać i pisać, ale nie psujmy okazji
  3. Hej! Nie jestem specjalnie zaawansowany w obserwacjach wizualnych, ale moje skromne doświadczenie coś mi mówi, że być może powinieneś zostać na początek fanem Jowisza ;-) Efekt w małym teleskopie może być lepszy ;-) A i Jowisz planeta niczego sobie :-) Powodzenia.
  4. Dzięki! Mnóstwo przydatnych informacji nawet dla tych, którzy nie mają i nie planują mieć kopuły. Ja już coraz poważniej myślę o budowie zdalnego roll-off'a ale i tak robię sobię zakładkę na ten wpis ;-)
  5. Piękne!!! Stawiasz aparat na drugim montażu?
  6. Codeorgan przerabia strony www na muzykę. Astropolis brzmi dla mnie ładniej niż Astro-forum
  7. Zdjęcia tego autora trafiały już na APOD. Specjalizuje się w fotografii nocnego nieba na tle znanych i pięknych miejsc (a raczej odwrotnie ;-) Piękne
  8. Ludzie!, po kilku miesiącach wstrzymywania się już nie wytrzymałem - to jest genialna kamerka! Super czuła. Gdybym już nie miał, to bym kupił Z PHD hula aż miło. I do PHD chyba ciągle nic lepszego nie wyprodukowano. Nie śledzę na bieżąco wątku współpracy z Maximem, ale nie sądzę, żeby to był 'showstopper'.
  9. Poproszę od podstaw, najchętniej weekend. Łódź, Warszawa, pasuje.
  10. Nie mam ani czekolady ani mikrofalówki, ale zdaje się, że to działa Polecane szczególnie dla Ojców i Mam dociekliwych latorośli, łasuchów i nieszczęśliwie zakochanych. Mierzenie prędkości światła czekoladą... Jak się przeczyta opis, to okazuje się bajecznie proste. Powodzenia i smacznego Edit: Trzeba tylko dodać, że wymiary komory mikrofalówki są specjalnie tak dobierane, żeby wytworzyć falę stojącą.
  11. Tym razem nie odpuszczam. Jestem na liście i na do dodatek z żoną
  12. Super, dzięki za podpowiedzi. Sięgnąłem jeszcze do korespondencji z Wiliamem z CCD-Labs tuż przed wysyłką kamery i chciałbym przytoczyć cytacik, z którego wynika, że QHY9 ma podgrzewanie szybki komory CCD: "During the final test of the camera before shipping a failure occured on the optical window dew prevention system. This failure although not serious, will require that I replace a control board on optical window heater. I have this part in stock and will get it replaced today, but it may delay the shipment by 24 hours to insure this new control board functions correctly and to retest all the functions of the camera." Skoro się 'optical window heater' popsuł, to znaczy, że jest Przeczytałem jeszcze raz ten fragment instrukcji i Wasze wskazówki i dotarło do mnie, że nosek, który mi się odkręcił ('second optical window') ma służyć tylko wytworzeniu dodatkowej kieszeni powietrznej i ze względu na niepożądane efekty, które daje powinien być używany tylko w przypadku wysokiej wilgotności. Czy myślicie, że usunięcie tego noska i skręcenie wszystkiego w całość z kołem filtrowym i reduktorem Telewujka da podobny efekt? Pewnie to zależy od tego czy obudowa koła filtrowego jest szczelna, choć podejrzewam, że nie... Praktyka pokaże co i jak...
  13. To ja się tylko publicznie przyznam, że też nie oparłem się tej promocji i również gryzę się w rękę z powodu braku nieba. A opis super. Chciałem sam napisać, ale opis jest tak świetny, że nie napisałbym lepszego i nie mam właściwie nic do dodatnia, no może poza dwoma uwagami: 1. pelican case jest super, ale mógłby być ciutkę większy. Nie da się do niego zapakować kamery z kabelkami, nie mówiąc już o kole filtrowym (ale wiem - to już czepianie się) 2. osobiście jestem zaskoczony jak głośno działa przesłona (głośny klik) w porównaniu z kołem filtrowym, której jest dosłownie bezszelestne do tego stopnia, że byłem przekonany, że jest zepsute. Serio. No i mam jeszcze ważne pytanie, które boję się zadać: Odkręcając kamerę od koła filtrowego do transportu nie byłem w stanie kontrolować, który gwint się odkręci i lekko (nie całkowicie, ale na około 2 obroty) odkręciłem nosek kamery, który jak rozumiem utrzymuje komorę czipu hermetycznie zamkniętą i napełnioną jakimś gazem. Pytania mam właściwie dwa: - czy mogłem rozhermetyzować kamerę? - co w takiej sytuacji zrobić? Pozdrawiam i z góry dzięki z odpowiedź.
  14. To już chyba 6-ty apod tego pana. Nieźle mu to wychodzi. Polecam zajrzeć na jego stronę --> http://blog.deepskycolors.com/nebulas.html
  15. Może się komuś przyda... kalkulator paprochów
  16. Kupiłem w Teleskop Express to i to, ale jak już napisałem w efekcie zostałem z jedną raczej nie przydatną mi głowicą... Stargowałem cenę około 10%. Jest tam bardzo spoko gość Patrick Woitala. Kontakt znakomity. Przesyłka doszła po 3 dniach. Kupowałem 2 razy i mogę polecić. Pozdro. P.S. Po jutrze pierwsze wakacje z AT
  17. Nie robiłem zdjęć w czasie sesji, a szkoda, bo stanowisko wykopane w śniegu wyglądałoby raczej malowniczo Pstryknąłem za to kilka fotek wczoraj wieczorem.
  18. Nie sprawdzałem innych lunetek biegunowych. Jeśli chciałbyś użyć innej, to musiałbyś pokombinować z jej powtarzalnym montowaniem w montażu zapewniającym współosiowość i możliwość obracania wokół własnej osi. To się pewnie da zrobić. Zasilacza w zestawie nie ma. Pojemnik na paluszki też jest w zasadzie sprzedawany osobno, ale wielu resellerów po prostu go dokłada do zestawów. Wieszam to na statywie Triton TX, który kupiłem jako część zestawu w Teleskop-Express.de. A propos Sherpy, to też mam takowy ale nie próbowałem. Sztywność jest jednak kluczowa. Ten Triton wydaje się ciut stabilniejszy. Może Sherpa by pociągnął, ale ja chciałbym powiesić za jakiś czas na AT mały refraktorek, a to już zaczyna troszkę ważyć. P.S. Zdjęcia wrzucę dziś wieczorem.
  19. Dlaczego nie znalazłem w naszej dyskusji ani słowa o systemie Micro 4/3 ? Na stronach WIRED jest prawie dokładnie to samo pytanie, które zadał Adam, oczywiście w mocno uproszczonej postaci http://www.wired.com/gadgetlab/2010/01/five-reasons-you-should-ditch-your-dslr/. Koncepcja 'lustrzanki bez lustra' ma nawet nazwę EVIL od Electronic Viewfinder Interchangeable Lens. Na pytanie Adama odpowiedziałbym tak - Lustro jest dlatego, że: 1) Na początku producentom foto było łatwiej zaadaptować istniejące konstrukcje wstawiając matrycę w miejsce kliszy 2) Jeszcze do niedawna nie można było tanio wyprodukować wizjera elektronicznego o jakości na tyle dobrej, żeby można ją było uznać za porównywalną z jakością wizjera w DSLR. Kiedy tylko takie możliwości z grubsza się pojawiły wykorzystali to producenci walczący o swoje miejsce na rynku pół-profesjonalnym Panasonic (GF1, GH1 i G1), Olympus (PEN) i ostatnio Samsung. Nie dalej jak dzisiaj rano przeglądałem sobie porównania tych aparatów na dpreview. 3) Aby w pełni wykorzystać zaletę polegającą na możliwości produkcji mniejszych wymiennych obiektywów z mniejszym back focusem (czy jak to się nazywa), trzeba było opracować standard. To też przyczyniło się do opóźnienia wprowadzenia ich na rynek. W każdym razie moim zdaniem lustrzanki bez lustra to przyszłość i kiedy myślę o kolejnym aparacie, to coraz częściej w tę stronę... W każdym razie widać, że 'uproszczenie konstrukcji' na razie wcale nie wpływa znacząco na obniżkę ceny, która dla tego typu aparatów wciąż jest wysoka, jak rozumiem przynajmniej tak długo, aż nie zamortyzują się pracę nad systemem Micro 4/3.
  20. Miałem wczoraj poważny dylemat jak najlepiej wykorzystać pierwszą od dawna przejrzystą noc, którą mogłem poświęcić astrofotografii. Konkurowały ze sobą przesiadka na OAG-a na głównym montażu i odpalenie AstroTraca. Paradoksalnie dzięki splotowi nieszczęśliwych wydarzeń udało mi się zrealizować oba cele ;-). Na pierwszy ogień wybrałem OAG-a. Po jego zamontowaniu i spędzeniu sporej ilości czasu na ustawieniu ostrości w kamerce guidującej odpaliłem sesję i zadowolony z efektów poszedłem do domu się ogrzać. Kiedy po mniej więcej godzinie wróciłem sprawdzić czy wszystko gra, okazało się że niestety wręcz przeciwnie - aparat przestał zdradzać oznaki życia. Po kilku bezowocnych próbach reanimacji raczej podłamany (głównie stratą pierwszej od miesięcy nocy) zwinąłem setup. Za jakiś czas już w domu wznowiłem zabiegi i hurra! – aparat ożył. Ze zmartwychwstałym aparatem znów byłem szczęśliwy i tym razem nie chcąc już tracić czasu na pracochłonne rozstawianie montażu sięgnąłem po Astrotraca. Krótko o AstroTracu. Dla tych, którzy jeszcze się z nim nie zetknęli, AstroTrac to jeden z niewielu prawdziwie przenośnych napędów umożliwiających astrofotografię z umiarkowanie długimi ogniskowymi i umiarkowanie długimi czasami ekspozycji. Po szczegóły odsyłam na stronę producenta. Tutaj chciałem tylko opisać wrażenia z pierwszego użycia, które być może przydadzą się komuś, kto zastanawia się nad zakupem. Kluczową sprawą w kompletowaniu zestawu AstroTrac są głowice: dolna, na której montuje się go na statywie fotograficznym i górna, na której na AT montuje się aparat. Dolna musi zapewnić komfort ustawiania montażu na biegun, a obie muszą zapewnić sztywne połączenie bez stopniowego obsuwania się powieszonego na nich sprzętu. Teleskop-express gdzie kupiłem swój zestaw niestety nie dopracował go w pełni, bo głowica łącząca porządny statyw Triton z AT jest typu pan-and-tilt i próba zablokowania jej położenia skutkuje nieznaczną zmianą pozycji, co zdecydowanie utrudnia ustawienie na biegun. W moim przekonaniu konieczne jest zastosowanie albo głowicy z przekładniami (Manfrotto 400, 405 albo 410) albo mini-wedge'a TW3100. Wiele sklepów właśnie z takimi akcesoriami kompletuje oferowane przez siebie zestawy. Wszystkie te alternatywy są niestety dosyć drogie i tym właśnie tłumaczył się TS dołączając kiepską głowicę. Ja zdecydowałem się zmienić ją na wspomniany mini-wedge. Zdecydowała jego nośność i lekkość. Cały mój montaż ze statywem i głowicami (bez aparatu) waży około 4,5kg i jest na tyle lekki, że można go spokojnie przenosić w jednej ręce i spakować do niewielkiej podróżnej torby. Jeśli chodzi o użycie, to spokojnie możemy rozpocząć sesję w 10-15 minut od wypakowania AT z torby: 1) Rozstawiamy statyw z zamontowanym AT starając się z grubsza ustawić go na gwiazdę polarną. 2) Podłączamy do prądu i włączamy napęd AstroTrac wymaga zasilania 12V i nie ma wybujałych wymagań prądowych. Korzystając z (opcjonalnego) pojemnika (był w moim zestawie) można go zasilić z 8 paluszków AA, które wystarczają na całą noc pracy. Niestety pojemnik mieści tylko 8 baterii i producent twierdzi, że AT nie będzie działał z akumulatorkami, które dają za niskie napięcie i potrzeba byłoby ich aż 10… Standardowo do zestawu jest dołączony kabel z końcówką do zapalniczki i z niego właśnie wczoraj skorzystałem. AstroTrac nie ma włącznika i po podłączeniu do prądu wydaje z siebie umiarkowanie głośnie biiiip, podświetlają się klawisze i urządzenie jest gotowe do pracy. W tym momencie powinniśmy jednokrotnie wcisnąć przycisk śledzenia (oznaczony trójkątem), co powoduje, że górne ramie przesuwa się względem dolnego o około 2-3 cm stabilizując układ. Razem z ramieniem obraca się oczywiście przymocowany na nim aparat, więc istotne jest, żeby ten krok wykonać przed kadrowaniem. 3) Ustawiamy na biegun Lunetkę biegunową (w zasadzie opcja, ale w zasadzie nieodzowna ;-) osadza się w oczku jednego z ramion AT, które można obracać wokół osi biegunowej tak, że lunetka pozostaje do osi równoległa. Lunetka trzyma się w owym oczku jedynie na magnesikach od spodu oczka, a więc silniejsze potrącenie może spowodować, że spadnie na ziemię. Nie ma oficjalnej metody jej kolimacji względem osi biegunowej. Producent twierdzi, że nie jest wymagana. W Internecie znalazłem jednak stosowne opisy (mimo, że nie musiałem ich stosować). Lunetka zawiera podświetlany diagram pokazujący położenie bieguna względem punktów orientacyjnych. Dla półkuli północnej są to Gwiazda Polarna, Yildun (Delta Małej Niedźwiedzicy), gwiazda oznaczona 51 Cep, oraz kierunki Kasjopei i Wielkiego Wozu. Diagram pomyślany jest na kilkanaście – kilkadziesiąt lat i pokazuje zmiany położeń gwiazd odniesienia. Niestety w załączonej instrukcji diagram jest inny niż w okularze lunetki, dzięki czemu trzeba odrobinę pogłówkować. Podświetlenie lunetki jest regulowane, ale w pozycji najciemniejszej wydaje się za jasne dla wygodnego odszukania niezbyt jasnych gwiazd odniesienia. Regulację zgrubną szerokości geograficznej przeprowadzamy jednorazowo zawczasu w domu za pomocą dołączonego klucza nimbusowego przekładając bolec pomiędzy radialnie umieszczonymi otworami –w ten sposób ustawiamy deklinację w skokach co około 15 stopni. Dokładnego ustawienia dokonujemy już na miejscu, podobnie jak w zwykłym montażu za pomocą śruby dającej możliwość regulacji w zakresie około 18 stopni. Wedge wyposażony jest w dokładną skalę równoleżnikową. 4) Kadrujemy. W zasadzie czynność prosta jak konstrukcja cepa. Jedyny trik jest taki, że poruszanie sprzętem na głowicy kulowej wymaga nieco siły, trzeba więc uważać, żeby nie poruszyć pracowicie ustawionym na biegun statywem. Ja po kadrowaniu wolałem jeszcze raz sprawdzić i poprawić ustawienie. 5) Uruchamiamy śledzenie ponownie naciskając przycisk. W tym momencie przezroczysta osłona ślimacznicy zaczyna delikatnie pulsować na zielono, a silniczek z cichym wizgiem (podobnym trochę do EQ5) zaczyna obracać ślimacznicą i tym samym przesuwać górne ramie do którego przymocowany jest aparat względem dolnego, które sztywno łączy się ze statywem. Rozpiętość ramion i długość ślimacznicy pozwala na 2h pracy. Niestety nie sprawdziłem tego empirycznie, bo już po 1,5h przyszły chmury. Tylko z instrukcji więc wiem, że zbliżając się do końca tego okresu częstotliwość mrugania rośnie, rozlegają się kolejne biiipy i w końcu AT staje, a ramię zaczyna jarzyć się na czerwono. Wczorajsze warunki pozwoliły mi złapać około 30 klatek. Ponieważ używałem jasnego obiektywu (135L f/2), a trapi mnie niestety LP stosowałem krótkie czasy ekspozycji (od 4 minut do 45 sekund). Ogólnie jestem zadowolony z pierwszego światła. Zamieszczam grubsza obrobioną fotkę (tylko Nebulosity, bez zabawy w PS w odszumianie czy usuwanie gradientu od LP). Proszę traktujcie ją jedynie jako proof-of-concept napędu. Podsumowując wady i zalety. Zalety: Lekkość i łatwość transportu Jakość wykonania i wrażenie trwałości (do weryfikacji) Prostota użycia – od rozstawienia do rozpoczęcia sesji (zakładając, że nie stosujemy metody dryfu) około 10 do 15 minut. Niewielkie wymagania prądowe. Możliwość zasilania z ‘paluszków’ lub akumulatora 12V. Wady: Wysoka cena (uwaga! Można i trzeba się trochę potargować) Pozwala na maksymalnie 2h ekspozycji. Po każdych 2h wymaga ‘przewinięcia’, które powoduje konieczność ponownego kadrowania, ponieważ cofa aparat o -2h w RA. Pojemnik na 8 paluszków AA nie pozwala na użycie akumulatorków (choć dla chętnych samodzielna konstrukcja alternatywnego pojemnika jest banalnie prosta). Bardzo pobieżna instrukcja – w części dotyczącej lunetki biegunowej nieadekwatna do diagramu widocznego w okularze lunetki. Słaba regulacja jasności podświetlania lunetki biegunowej – najciemniejsze ustawienie jest już zbyt jasne. Lunetka mocowana do AstroTraca na magnesiki od spodu – łatwo więc ją poruszyć lub wytrącić. Brak torby, pokrowca czy opakowania ułatwiającego transport. Ponieważ AT jest w zamyśle montażem mobilnym, to na miejscu producenta zdecydowanie pomyślałbym o standardowym wyposażeniu AT w cokolwiek, co ułatwiałoby jego przechowywanie i przewożenie. Na zakończenie. Jedna noc nie daje z pewnością materiału na pełną ocenę i na tę przyjdzie jeszcze poczekać. Pierwsze wrażenie jest takie, że wszystko działa, ale pozostaje lekki niedosyt. AT nie jest tani i oprócz genialnego w swej prostocie patentu chciałoby się, żeby wspomniane niuanse wpływające na jakość używania były lepiej przemyślane i rozwiązane. Otrzymalibyśmy wówczas produkt nie tylko działający, ale dający przyjemność z użytkowania. Jednakże, patrząc z drugiej strony kaliber wymienionych przeze mnie wad jest dość mizerny i zdążyłem już poczuć olbrzymi potencjał AstroTraca. Pierwsze światło wygląda zachęcająco i widać, że przynajmniej w szerokim polu będzie sobie radził znakomicie. Cieszę się na wakacyjne wyjazdy pod ciemne niebo, za miasto i za granicę, piechotą, kajakiem i samolotem, bo widzę, że nie ma nic prostszego, niż zapakować toto w plecak i używać! A po to właśnie go kupiłem!
  21. astromisiu

    3d moon

    Natchnięty przez Tatę, który ciągle mnie namawiał, żeby zrobić astrofotografię inną niż wszystkie, od jakiegoś czasu myślałem o zrobieniu sterograficznego zdjęcia księżyca. Myślałem, żeby wykorzystać do tego zjawisko libracji i w ten sposób osiągnąć efekt widzenia tarczy pod różnym kątem. Niestety pogoda nie rozpieszcza, a w twardzielu nie mam jeszcze własnej biblioteki zdjęć łysego. Zainspirowany wątkiem 'Stereo foto' na szybko znalazłem w Wikipedii artykuł o libracji wraz z fajną animacją i z dwóch klatek animowanego gifa w tym artykule skleiłem mały stereogramik jako 'proof-of-concept'. Cross eyes. Niebieski krzyżyk is your friend. Efekt taki sobie, ale jest 3d! Co dowodzi, że z lepszym materiałem wyjściowym można by coś osiągnąć. Czy ktoś się już z tym zetknął? Może komuś się uda lepiej? Wielkie dzięki za inspirację z sąsiedniego wątku [EDIT] Widzę, że nie byłem pierwszy --> http://djoye.chez-alice.fr/moon1_eng.html
  22. No po raz pierwszy zobaczyłem. Super!
  23. Ja od jakiegoś czasu mam taką intuicję, że większe średnie temperatury powodują utrzymywanie większej ilości wody w atmosferze, co przekłada się na większe zachmurzenie i opady :-( Oczywiście średnio w skali planety. Dla konkretnych lokalizacji geograficznych efekt może być różny. Jeśli w Polsce mamy mieć zachmurzone zimy, to miejmy chociaż pogodne lata
  24. ooo... 430 mm brzmi znajomo. Co to za tubka, jeśli wolno spytać?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.