Paradoks polega na tym, że takie podejście i ankieta (potrzebna i ciekawa skądinąd) może wygenerować odwrotny ale niekoniecznie pożądany efekt, dając prostą odpowiedż, ale niedostosowaną do potrzeb. Chociażby przez brak pytań o miejsce zamieszkania i moment zakupu, a tę drugą kwestię dzieląc na "okres historyczny" (czy to było zanim pierwszy raz padło słowo "synta" zmieniając oblicze astronomii amatorskiej?) i wiek kupującego...a to nadal nie wszystkie kryteria.
To jest często zbyt drogi (nawej jeśli mowa o "kilku stówkach") i ważny zakup, żeby upraszczać do wielkość-typ-cena
Może zabrzmi to zbyt ostro, ale jeśli ktoś zniechęca się do kupna teleskopu, ponieważ trzeba w to włożyć trochę intelektualnego wysiłku, to może dobrze, że tego teleskopu nie kupi. Dobrze dla tej osoby i dobrze dla teleskopu. Możliwe również, że to nie jest jeszcze "ten etap", bo błędem jest pomysł, że na początek przygody z astronomią potrzebny jest w ogóle teleskop.
Zdaję sobie sprawę, jak niepotrzebnym "dzieleniem włosa na czworo" potrafią stać wątki o zakupie pierwszego teleskopu. Jednak przez lata odniosłem wrażenie, że większym problemem jest podejście założycieli takich wątków - szukających gotowych odpowiedzi. Tutaj nagle się okazuje, że trzeba coś doczytać, na jakieś pytania odpowiedzieć, a na końcu i tak wybór będzie mniejszym lub większym kompromisem.
Małe postscriptum w temacie "gotowych odpowiedzi" Zapytałem gwiazdę internetów ostatnich tygodni, czyli Open AI o teleskop do 1000zł
W odpowiedzi dostałem coś takiego:
Pomijając sens i cenę proponowanych modeli, to ostatni paragraf mówi bardzo wiele