Godzinę temu, gdy Mars był wyżej miałem najlepszy obraz tej planety jak dotąd odkąd zakupiłem Maka 127 jakiś czas temu. Wreszcie seeing pozwolił na uzyskanie stabilnego obrazu przez parę okularów GSO PL 12mm z nasadką bino. Powiększenie mniej więcej 170x (ciężko dokładnie ocenić ile). Czapa południowa bardzo malutka, zupełnie nie taka jaką pamiętam jeszcze sprzed 3 tygodni... Naprawdę się pomniejszyła chyba. Ciemne obszary na planecie również dobrze widoczne. Mimo małej źrenicy wyjściowej i strat światła na torze nasadki bino nadal Mars był jasny, ale oceniłbym że był właśnie w sam raz. Nie za ciemny nie za jasny. Myślę, że bez problemu można by załadować dziś do bino 2x10mm okulary i byłoby też fajnie. Niestety zdjęcia Marsa mają mocno podbijany kontrast w programach do obróbki więc przeważnie mocno zmylają początkujących, którzy nie spodziewają się jak to wygląda naocznie. Trzeba się mocno nawysilać, żeby wyłuskać blade maleńkie detale na tarczy Marsa. I moim zdaniem to dobrze, bo najgorzej byłoby gdyby ta zabawa polegała tylko na tym "kto ma droższy sprzęt ten ma lepszy widok", a jednak prawda jest taka, że sprzęt to tylko jeden z kilku elementów zabawy i na szczęście liczą się też takie rzeczy jak:
- determinacja (częste wykorzystywanie okien pogodowych - w końcu trafisz na seeing!)
- wiedza (takie podstawy jak obserwowanie, gdy planeta jest maksymalnie wysoko na niebie itp. sprawy)
- umiejętności (różne triki dotyczące oczu, zerkanie, wyostrzanie wzroku, wysilanie się, wstrzymywanie oddechu, stabilna postawa itp.)
- szczęście (nie ma co się oszukiwać, pogoda i seeing to loteria, ale szczęściu trzeba pomóc)