Skocz do zawartości

Krzychoo226

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 584
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Odpowiedzi opublikowane przez Krzychoo226

  1. 12 minut temu, Alice napisał:

    Jednym z celów na, który miałem cichą nadzieję przed wycieczką było zdjęcie Aconcaguy z miasta Valparaiso. Naczytałem się w internecie, że człowiek trzymający światowe rekordy w dalekich obserwacjach (Chilijczyk, Roberto Antezana) robił jej zdjęcia z wybrzeża tego miasta. https://laderasur.com/articulo/a-600-000-000-de-anos-luz/

    Na takiej jakości widok nie liczyłem, ale chciałem chociaż zaliczyć kontur góry. Na miejscu okazało się, że jest widoczny dosłownie spod drzwi naszego hotelu  :) Niestety zdążyłem zrobić zdjęcie tylko z wewnątrz przez szybę. Po wyjściu na dwór chmury już zlały się z horyzontem i kontur nie był widoczny tak dobrze.
    P1040451.JPG.0485b0a65cca21b74c3d53e6cd548036.JPG

    O Boże, dlaczego nikt mi nie powiedział, że z "naszego" tarasu przed hotelem mieliśmy widok na Aconcague :facepalm:Ale ze mnie sierota, teraz muszę tam wrócić :)

    • Lubię 2
    • Haha 1
  2. 2 godziny temu, Tayson napisał:

    To! Musze tylko pobrać na dysk bo firefox już od dawna nie wspiera flasha. Dziękować!

     

    1 godzinę temu, MaPa napisał:

    Na kompromis nie szedłeś zdecydowanie :)

    Nie przeszkadzałem po prostu :) Ustawiony zestaw focił, a ja kursowałem między winem, a lornetką. Po sprawdzeniu wszystkiego na początku, później byłem przy zestawie raz by wymienić baterię w canonie. Bardzo sobie chwalę takie podejście do astrofoto, czy to z małym czy dużym zestawem :pijacy:

     

     

    2 godziny temu, Tayson napisał:

    Sporo siedzi pylów :)

    image.png.f265c64f5ac8c3829862bbb2560d76f4.png

    No właśnie, żal mi d... serce ściska, że nie potrafię tego wydobyć spod gwiazd.

  3. 26 minut temu, Tayson napisał:

    Usuń porządnie gwiazdy ze zdjęcia i wrzuć nad normalną warstwe. 

    Górną daj screen z podpiętymi levelsami i krzywymi. 

    Tak krzywymi regukujesz żeby ukazać więcej pyłów (na ten czas możesz zmienić ze screen na normal) , a levelsami aby przechodziły z warstwy screen w miejscach które sobie docelowo zyczysz. Czasami również warstw bez gwiazd warto potraktować odszumianiem kurz i rysy, lekki 2px gausian blur oraz odszumianie w raw camera. 

    Oczywiście na wszystko będzie przydatna odpowiednia maska. 

     

    Daj znać co z tego wyjdzie :-)

    Będę walczył :) kiedyś miałem taki genialny tutorial na którym gość wyciągał okolice M45, ale teraz nie potrafię go odszukać.

  4. Możesz próbować torxem, gdyby nie złapał to zawsze można próbować go wbić młotkiem, ale to wyciąg więc musisz go zdjąć z teleskopu, a pewnie i tak nie będzie jak oprzeć o coś twardego... Jeżeli jest wyrobiony na okrągło i torx nie zdaje egzaminu to zostaje tylko patent z superglue. Kropla na imbus i wklejasz go w śrubę. Gdyby i to zawiodło to trzeba wypłakać się w rękaw, wziąć wiertarkę w dłoń, przewiercić śrubę i nagwintować od nowa.

  5. 3 minuty temu, cwic napisał:

    Na początku tygodnia przyszedł do mnie kolimator laserowy, który montuje na 3 śruby dociskowe w wyciągu, a cały uchwyt 1,25 jest wkręcany na sztywno.

    Na jedną śrubę! Tylko wówczas masz pewność, że kolimator nie wisi w powietrzu tylko dociska do wewnętrznej powierzchni drawtube. Bez tego nie masz żadnej pewności, że kolimator i wyciąg są w jednej osi.

  6. Dzień czternasty

     

    Z Vallenar udaliśmy się do przepięknego kolonialnego miasta - Vallparaiso. Poinstruowani w hotelowej recepcji ruszamy na wieczorną wycieczkę po mieście. Istny labirynt małych uliczek, schodów, wąziutkich i krętych przejść oraz ślepych zaułków sprawia że jakiekolwiek mapy są bardziej zwodnicze niż przydatne. W końcu trafiamy do poleconej nam restauracji gdzie mile spędzamy resztę wieczoru. Nie da się nie zauważyć, że Valparaiso znane jest nie tylko z kolonialnego stylu - praktycznie każdy budynek pokryty jest fenomenalnymi muralami. Dziś już nie ma światła, ale jutro przed wyjazdem na lotnisko koniecznie musimy bliżej się im przyjrzeć.

    IMG_4772_n.thumb.jpg.1071f1fd957146a959ee5547cf00e0e8.jpg

    • Lubię 2
  7. Dzień dwunasty

     

    Dzień przed-zaćmieniowy czyli wielkie przygotowania do najważniejszego dnia tej wyprawy. Rano po śniadaniu Bernie przeprowadził z nami briefing wyjaśniając czego się spodziewać i na co zwracać uwagę. Po briefingu przyszła pora na zakupy prowiantu na następny dzień oraz wielkie klejenie filtrów. Po południu wybraliśmy się nad ocean do pobliskiego Huasco zapolować na miejscowe foki i pelikany.

    IMG_4510_n.thumb.jpg.35dfa46f4ef92d9d8b5621667f93424e.jpgIMG_4513_n.thumb.jpg.e4ef42bcd04c9402cb7884185b35917a.jpgIMG_4530_n.thumb.jpg.ce66842ee20066c550e84c0bd28b8d7b.jpgIMG_4534_n.thumb.jpg.4836aef7d6339571d5465f1affb92750.jpgIMG_4537_n.thumb.jpg.1a58f101bc728aeb8af1880da1057005.jpgIMG_4539_n.thumb.jpg.1ebcca72dbd7190760fd5d17b9de7ce9.jpgIMG_4549_n.thumb.jpg.c4f8b72483ee2e53c28f95b2b427300a.jpgIMG_4556_n.thumb.jpg.f7c4fa2127ace4e2c971270fe36bc5f9.jpgIMG_4563_n.thumb.jpg.dc7a951f49f433012573bdf662f92efb.jpgIMG_4571_n.thumb.jpg.357b0437ce3fd99c217b7a59fc996c0f.jpg

    • Lubię 9
  8. Dzień dziesiąty

     

    Na ostatni dzień pobytu w San Pedro zaplanowany mieliśmy głównie odpoczynek. Jedyną aktywnością był wypad na zachód Słońca do Valle de Marte. Nazwa, dolina marsjańska, dobrze oddaje krajobraz który zastajemy na miejscu. Fantastycznie ukształtowane skały tworzą wąwóz którym jedziemy na mały parking tuż obok wydmy na której ludzie uprawiają sandboarding. Zostawiwszy auto wspinamy się ścieżką w górę pół idąc pół grzęznąc w piachu. Spieszymy się by zdążyć na zachód który tutaj wypada sporo wcześniej. Na górze, wypluwając resztki płuc, zajmujemy miejsce nad krawędzią przepaści i oglądamy spektakl przygotowany przez naturę.
    W nocy przyszła pora na zmierzenie się z 70 centymetrami które musieliśmy sobie odpuścić dzień wcześniej. Wizualowcem nie jestem, nie potrafię opisać widoków przez okular, ale powiem tylko że ciemne farfocle w Carinie wgniotły mnie w drabinkę ;) W końcu żona właściciela musiała przyjść i nas uciszać :D Omega Centauri natomiast totalnie mnie rozczarowała, zbyt duża, zbyt luźna, całkowicie pozbawiona uroku. Alain przy 70cm nie powiedział ostatniego słowa i na ukończeniu jest metrowy potworek, gdy wyjeżdżaliśmy trwały prace nad pająkiem. Kto nie kierował mógł tej nocy po raz ostatni poszaleć pod niebem, kierowcy wcześnie pomaszerowali spać, jutro prawie równo 1000km.

    IMG_4184_n.thumb.jpg.b24b59868958c4c6d75d1d2d37a33caf.jpgIMG_4191_n.thumb.jpg.d6b19d9d405e9afe613a7e1bfa65a04a.jpgIMG_4198_n.thumb.jpg.6fc49ec358a1e02f6e8e0e3dee40727e.jpgIMG_4213_n.thumb.jpg.92e76f5e0f589fd334eadc4e294fffde.jpgIMG_4235_n.thumb.jpg.9a3acf959f96dc83bd018ea321ef5735.jpgIMG_4236_n.thumb.jpg.cfd218164ebcbf66c3d321bdb0ac35d2.jpgIMG_4251_n.thumb.jpg.8611897a9d06e544e045d854bd9c0cb2.jpgIMG_4270_n.thumb.jpg.01c439fcd56c21d72b21e7ce4923555c.jpg

    • Lubię 5
  9. Dzień dziewiąty

     

    Przedostatniego dnia celem były dwie wysoko położone laguny: Laguna Miscanti i Miniques. Po drodze zatrzymujemy się na chwilę w Toconao, gdzie na centralnym placu znajduje się wiekowa dzwonnica z drzwiami wykonanymi z drzewa kaktusowego. W dalszej drodze o mało nie przegapilibyśmy zwrotnika Koziorożca, przejechaliśmy dobry kawałek zanim dotarło do nas co oznaczała tablica którą minęliśmy. Po krótkiej przerwie na zdjęcia ruszamy w dalszą trasę. Im bliżej lagun tym zimniej, a na miejscu dołączył się również przeraźliwy wiatr. Dobrze, że wszystko pokryte jest śniegiem, bo piach powybijałby wszystkim oczy, widoki rekompensują jednak warunki jakie zastaliśmy.
    W drodze powrotnej dostrzegliśmy iryzację, ale jaką! Zobaczcie sami na zdjęciu poniżej :)

    Na noc w planach było wypożyczenie największego teleskopu który aktualnie ma na stanie Alain, czyli ponad 70cm potworka, ale popołudniu szalała burza piaskowa. Do wieczora wszystko się uspokoiło, ale przejrzystość pozostała taka sobie.

    IMG_3944_n.thumb.jpg.e69b631b2e05ea75457d11d45f04a75a.jpgIMG_3953_n.thumb.jpg.3d8cc333b22c771bd69f67de0bcdb1f9.jpgIMG_3968_n.thumb.jpg.d7fa1230af481de03c094d0e906226d7.jpgIMG_3978_n.thumb.jpg.31625e92c72aa4f7fb593d5c36571314.jpgIMG_3986_n.thumb.jpg.4acae1129b4189c9dddafe0885e2eaaa.jpgIMG_3992_n.thumb.jpg.97eed78b0e754eeb2f9eff40c8d7371f.jpgIMG_4002_n.thumb.jpg.474d6cdcf0e9710d78ccbf60d70abce3.jpgIMG_4008_n.thumb.jpg.16131a3c6de541aef08b33e5032155bd.jpgIMG_4013_n.thumb.jpg.6d076fcdd192337b4fe19067824ab29e.jpgIMG_4074_n.thumb.jpg.c1bf5408e2b031397c6ec385719c5dc3.jpg

    • Lubię 9
  10. 5 godzin temu, Winter napisał:

    Nie mogę powiedzieć że polecam ale sam to niebawem kupię. Dużo tańsze urządzenie i więcej Ah niż ta drożyzna ze sklepów astronomicznych 

    https://allegro.pl/oferta/urzadzenie-4w1-prostownik-kompresor-rozruch-mocny-6888698644

    Winter to nie jest akumulator przystosowany do głębokich rozładowań. To ma dać chwilowy impuls kilkudziesięciu/kilkuset amper. Zajedziesz ten akumulator raz dwa.

  11. W dniu 10.07.2019 o 22:54, diver napisał:

    Już do tego doszedłem. :yes: Przeniosłem guider do góry i obróciłem tubę tak, że mam mniej więcej równy rozkład mas na obwodzie tuby. Problem zniknął.

     

    20190710_224324.jpg.b1b60b40fd1b5561025abf56925aa562.jpg

    A dlaczego nie zrobić tego normalnie czyli guider na "grzbiet" tak jak było wcześniej, a wyciąg po przeciwnej stronie czyli pod tubą?

    • Lubię 1
  12. Dzień ósmy

     

    Przygotowałem już grunt podczas relacji z OSF, wczoraj kupiliśmy tlen i dziś następuje jedyna logiczna kontynuacja - próba zdobycia ALMA'y. Przed nami ambitny dzień - od wizyty w OSF opracowywaliśmy plan ujrzenia ALMA'y z tak bliska jak to tylko możliwe. W tym celu planujemy dostać się możliwie blisko Cerro Toco i jeśli będzie trzeba zdobyć szczyt. Wszystko z głową, najmniejsza wątpliwość, lub problem któregokolwiek z uczestników wyprawy to sygnał do powrotu. Nie jesteśmy wyposażeni na wysokości blisko 6000m, podobnie nasza aklimatyzacja zdająca egzamin na 4200m, na nic się zda na blisko 6 kilometrach gdzie ciśnienie jest już o ponad połowę niższe niż na poziomie morza. Wyruszamy w 6, Marek i Max odpuszczają. Marek ma problemy z nogą i w jego przypadku ta wyprawa nie wchodzi w grę, zresztą on już dokonał tego czego nie dokonało zbyt wielu i niewielu będzie miało okazję dokonać - miał niewątpliwą przyjemność udać się z oficjalną wizytą na płaskowyż Chajnantor. Max jest jeszcze pod opieką taty, a tata go nie puści :) Ale raczej nie podzielał entuzjazmu starych świrów ;) Udaliśmy się drogą na wschód w stronę boliwijskiej i argentyńskiej granicy. Zaplanowaliśmy wyprawę tak by najpierw obejrzeć wizualnie początki bocznych dróg którymi planujemy próbować przedostać się w pobliże anten, następnie odwiedzić rezerwat Los Flamencos gdzie liczymy na flamingi, a w drodze powrotnej zaatakować Cerro Toco. Pobieżne oględziny nastawiły nas optymistycznie - obie drogi, wschodnia i zachodnia, to solidne szutrowe szlaki, powinno być ok.
    W kierunku Boliwii i Agrentyny toczą się dziesiątki wielkich ciężarówek. Tak, toczą się to właściwe słowo. Z powodu wysokości i zapewne ładunku nie przekraczają one 20 - 30 kilometrów na godzinę. Do rezerwatu jednak nie było nam dane dojechać. Drogę zagrodził nam korek spowodowany przez wypadek. Decyzja zapadła szybko, zawracamy. Nie ma sensu czekać ani ryzykować objechania piaszczystą glebą, nie to jest naszym dzisiejszym celem. Później dowiedzieliśmy się, że na okres zimowy rezerwat w większości nie jest dostępny, a flamingi poleciały w cieplejsze rejony.
    W pierwszej kolejności próbujemy drogi wschodniej. Bardzo szybko okazuje się, że tutaj sukcesu nie odniesiemy. Z daleka widzimy opuszczony szlaban i usypane wały ziemi. Na dodatek dogania nas samochód ze strażnikami udającymi się na teren ALMA'y. Wyjaśniają nam, że dostać możemy się tylko za zgodą i ustaliwszy wcześniej wizytę za pośrednictwem OSF. Przepraszają, ale nie możemy przekroczyć bramy. Zatrzymujemy się więc przed szlabanem i pod okiem strażników udajemy się zobaczyć jedną z testowych anten która znajduje się dosłownie 400m od drogi.
    Niezniechęceni ruszamy spróbować drogi zachodniej. Ostrą wspinaczkę przerywa cisza dochodząca z Pathfindera. Wyjący jeszcze przed chwilą silnik ostatecznie milknie, ten szrot już wyżej nie pojedzie. Zawsze mówiłem, że tylko diesel, a nie jakieś tam benzyny... W nissanie przełączamy się na napęd na 4 łapy i jedziemy wyżej zrobić rekonesans tego co jest za wzniesieniem i o ile dalej jesteśmy w stanie kontynuować jazdę samochodem gdy ostatecznie skończy się droga. Mieliśmy tam wysiąść i jeden z nas wróciłby po chłopaków. Daleko nie musieliśmy jechać, dotarliśmy do Simons Observatory, na jego teren nie ośmielamy się wjeżdżać, wysiadamy. Wysiadając spoglądamy za siebie, mi wystarczył jeden rzut oka by wrócić do auta i gorączkowo zmieniać obiektyw. Wskakuję na pakę pickupa i fotografuję... Chajnantor wraz ze znajdującymi się tam antenami ALMA'y! Pięknie widać wszystkie istotne elementy - rozsiane po całym płaskowyżu 12 metrowe anteny, korelator i centralną sieć japońskich 7 metrowych anten. Jeszcze rzut oka na wysokość - 5130m i zbieramy się dać szansę reszcie ekipy. Cerro Toco odpuściliśmy, wysokość jest bardzo nieprzyjemna, nikomu jakoś nie uśmiecha się wspinać na samą górę. Wracamy.

    IMG_3485_n.thumb.jpg.7c775c463327e552ef07bb0a75e01b34.jpgIMG_3489_n.thumb.jpg.649543c5b74622083c45221c772f4bee.jpgIMG_3494_n.thumb.jpg.100aae1278e0de15c2b921d13bc578bf.jpgIMG_3505_n.thumb.jpg.907743a0ab3433fc8337fe2326b236fb.jpgIMG_3512_n.thumb.jpg.59af5f946a59794128dc35becf364045.jpgIMG_3516_n.thumb.jpg.f5504ab4394d259a936dd7b34d078e6a.jpgIMG_3520_n.thumb.jpg.82174a6f9d650fc56021640ab0287d53.jpgIMG_3524_n.thumb.jpg.5bc33eb4a9096a47d5f39b4c23bb9398.jpgIMG_3532_n.thumb.jpg.cbddcfaefece7d0ef4eae01a9b191253.jpgIMG_3541_n.thumb.jpg.4c56a0c1e5acd1f24f1d6d938d2d609e.jpgIMG_3562_n.thumb.jpg.574a70ac6663a1787e881bc2121ef73c.jpgIMG_3563_n.thumb.jpg.d7ac33343474cbd4547e13992fd8e2c6.jpgIMG_3568_n.thumb.jpg.df5823291fd38a53ab9cce0cb186ce87.jpgIMG_3575_n.thumb.jpg.71423925f5ec0df09f9ea2d7206b4128.jpg

    • Lubię 9
  13. Dzień siódmy

     

    Kolejny dzień, kolejna wczesna pobudka. Tym razem naprawdę wczesna, bo celem są gejzery El Tatio, na miejscu musimy być możliwie wcześnie by Słońce nie zdążyło ogrzać powietrza. Gejzery znajdują się na 4200m, czyli podobnie jak Laguna Verde, jednak teraz jesteśmy już znacznie lepiej przygotowani jako że od kilku dni mieszkamy na wysokości najwyższych polskich szczytów. Na miejsce docieramy pomiędzy 7, a 8 rano. Gejzery są pięknie widoczne, buchają parą na 30 - 40 metrów w górę i, co ciekawe, w przeciwieństwie do innych nie posiadają zapachu. Blisko godzinny spacer nie dał nam się we znaki, a to znaczy że zaaklimatyzowaliśmy się do wysokości, to bardzo dobra wiadomość przed dniem jutrzejszym. Na koniec wizyty w El Tatio jeszcze wizyta w znajdujących się na terenie parku termach, ale tylko Bartek miał strój i odwagę wskakiwać do wody. W drodze powrotnej "zaatakowały" nas dwa ciekawskie lisy, miejscowe żebraki liczące na to że ich urok zmiękczy serca przejeżdżających turystów. Skoro nie boją się ludzi ta taktyka musi przynosić wymierne rezultaty. Przystajemy jeszcze nad rozlewiskiem Rio Putana, gdzie w bujnej roślinności swoje miejsce znalazły stada Wikuni oraz miejscowe ptaki. 10 kilometrów dalej w osadzie Machuca mieliśmy zaplanowany posiłek. Wczoraj nie mieliśmy szczęścia, za to dziś bingo - pod gołym niebem grillują się szaszłyki z lamy, a w barze czeka darmowy napój z koki i smażone ciasto z serem. Lama jest równie smaczna co urocza z wyglądu :) Najedzeni idziemy jeszcze obejrzeć miejscowy kościół i powoli zbieramy się do San Pedro. Na trasie spostrzegamy jednak anteny ALMA'y i na szybko na statywie wieszamy 400mm z podłączonym telekonwerterem by w ten sposób popatrzeć na nie przez chwilę. W San Pedro poza pamiątkami kupujemy coś jeszcze, co może przydać się w dniu jutrzejszym - tlen...

    IMG_3102_n.thumb.jpg.d3aabe509ffb8e146bc1d62e68c2b1dd.jpgIMG_3104_n.thumb.jpg.910ec0a205685ee20f6d1d3e42ae3356.jpgIMG_3112_n.thumb.jpg.e1ba8ce8268afec3368dc7409553bb78.jpgIMG_3122_n.thumb.jpg.834614265c75fe002b13dcaadef39028.jpgIMG_3142_n.thumb.jpg.d6d2a8b3276bd697deabe66d4dbdb404.jpgIMG_3158_n.thumb.jpg.f3043db9c1b04a8ec46aae8c7e1bf0ef.jpgIMG_3168_n.thumb.jpg.7f82a08de2fd35c85bf6e16a43910935.jpgIMG_3211_n.thumb.jpg.8bf1ed22c40d6319cc903ae500f5d3f0.jpgIMG_3224_n.thumb.jpg.b7a2751db5f776a07dea40940dc9c724.jpgIMG_3227_n.thumb.jpg.5c5d39ddc3064fe089a42d8856ec2e5a.jpgIMG_3228_n.thumb.jpg.14380bed5a56264a3afc9a6c6acd6c03.jpgIMG_3234_n.thumb.jpg.c2c98454a1b9172c2c5fb5d3752501f7.jpgIMG_3247_n.thumb.jpg.a66259f709aaac2b9b7b77586b595863.jpgIMG_3251_n.thumb.jpg.a987c2fe252541540f089ea239168090.jpgIMG_3256_n.thumb.jpg.6b9cefb81722b212d1c6c82f95376ee3.jpgIMG_3287_n.thumb.jpg.d8e3827f68d6b12a405d0e39606d737f.jpgIMG_3299_n.thumb.jpg.056eae7c6fe3bfe8448307f6a15177d1.jpgIMG_3302_n.thumb.jpg.bed916c8a6ba02f8ce62701e929a45bb.jpg

    • Lubię 9
  14. 12 minut temu, qbanos napisał:

    Krzysiek, zapomniałeś o muzeum oponiarstwa w Baquedano, gdzie nie chcieliście się zatrzymać :P (nie wiedzieć czemu).

    Na tej oceanicznej skale wylegiwały się stada uchatek patagońskich - fajnie wyszły na foto!

    Nic straconego, muzeum odwiedzimy gdy Alain skończy metrówkę :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.