Skocz do zawartości

MateuszW

Biznes
  • Postów

    9 964
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Odpowiedzi opublikowane przez MateuszW

  1. z seeingiem nie powalczymy w ten sposób. Duża prędkość nagrywania przydaje się za to podczas fotografowania obiektów szybko rotujących gdy chcemy zrobić kolorowe zdjęcie kamerką mono z filtrami RGB

    Ja bym powiedział inaczej. Prawdą jest, że szybka kamera nie zrobi lepszych klatek, niż wolna przy danym seeingu. Ale z drugiej strony, szybką kamerką zbierzemy w tym samym czasie dużo więcej klatek z dobrym seeingiem, więc będziemy mogli stackować ogółem mniejszy procent klatek, które będą lepszej jakości. Czyli pośrednio, ale powalczymy z seeingiem. Można powiedzieć, że przecież wolną kamerą można zbierać materiał 10x dłużej i zbierzemy nawet więcej klatek z dobrego seeingu. W praktyce jednak najczęściej wkracza nam problem szybko rotującego Jowisza lub po prostu nie chce się nam nagrywać te 20 min :)

  2. O właśnie, chciałem jeszcze podkreślić istotność umieszczania dużej ilości zdjęć w dużej rozdzielczości. Pod tym względem króluje od kilku lat TPL, ale Delta też się ostatnio wzięła do roboty. Ja bardzo często szukam szczegółowych zdjęć sprzętu, bo chcę sprawdzić, jak jakiś tam element został wykonany, jakie rozwiązanie zastosowane itp. Miniaturki po 500 pikseli to sobie można wsadzić :)

    • Lubię 1
  3. A jednak jest roznica, (-gdzie kupiles? w niemczech, a ty? w Popowie. Ale wiesniak.) Mamy kapleksy jako narod, widze to czesto. Uwazamy,ze wszystko jest lepsze z zagranicy, (a od tego zyda niekupie bo zarobi na mnie,) ta zawisc jest jeszcze bardzo mocna . zmienia sie to u ludzi pracujacych za granica, oni kupuja wyroby polskie w polskich sklepach mimo iz np chleb kosztuje 2-3 euro. To musi jeszcze potrwac, dopiero za jakies 10 -15 lat moze sie to zmieni, ale nic innego jak chinskie juz nie kupia.

    Nie no, bez przesady. Czy, jak kupisz taki sam chiński sprzęt w Niemczech, albo w Polsce, to jest jakakolwiek różnica w kwestii "wieśniaka"? Ja rozumiem, że jak kupisz jakiś marny produkt w Polsce, a coś wypasionego w Niemczech to może być taki "społeczny lincz". Ale w astro nie ma różnic w towarach kupowanych u nas i za granicą - to są te same towary.

     

    Generalnie co do najniższej ceny ja mam takie stanowisko. Jeśli gdzieś jest wyraźnie taniej, to wybieram taką ofertę, nawet jak nie do końca lubię dany sklep. Po prostu różnica rządu kilkunastu procent jest zbyt dotkliwa dla portfela. Ale jak mam do wyboru sprzęt za 600 zł w nielubianym sklepie i 630 w lubianym, to wybiorę ten drugi, bo wolę być pewny szybkiej i bezproblemowej realizacji, niż zaoszczędzić marne 30 zł. Również mam taka postawę, że lubię płacić rzetelnej firmie - daję im pieniądze z uśmiechem na twarzy, bo chcę, żeby im się jak najlepiej powodziło. Za to muszę sporo ze sobą walczyć, żeby dać pieniądze łajdakowi, który powinien zamknąć interes, bo tylko szkodzi społeczeństwu swoim postępowaniem.

     

    W TS kupiłem dwie rzeczy jak dotąd.Jedną dlatego, że nie była dostępna w Polsce. Drugą, bo w Niemczech była o 25% tańsza. Nie widzę żadnej różnicy w wygodzie zakupów u nas i Niemców. Wygląda to dokładnie tak samo, tylko trzeba poczekać 2 dni więcej na przesyłkę. Koszty przesyłki są znaczne, ale jak towar jest na tyle tani, że to rekompensuje ze sporą nawiązką, to co to za problem? Generalnie kupuję w Polsce, żeby wspierać nasze sklepy astro - bynajmniej nie dlatego, żeby dać się nachapać naszemu pazernemu państwu. Bo widzę, że z moich podatków to co najwyżej oczojebne lampy umieją postawić.

     

    Ale najczęściej kupuję... na giełdzie :) Bo jest 30-50% taniej, a towar prawie taki, jak w sklepie. Mi kilka rysek na obudowie nie przeszkadza. Tym bardziej w ostatnim czasie, jak ceny poszły o ponad 30% w górę z powodu dolara - tego mój portfel nie może przeboleć. Np NEQ6 kopiłem w sklepie jakieś 3 lata temu w normalnej cenie. Gdybym miało to zrobić teraz - w życiu bym nie zaglądnął do sklepu. Ponad 1000 zł wyższa cena to jednak zapora nie do przebycia.

     

    A co do zakupów za jak najniższą cenę w sklepie, to mam taki przykład z ostatniego czasu. Przeforsowałem wreszcie w pewnym obserwatorium zakup porządnej kamerki ASI. Mieli kupować w jednym sklepie, który budził zaufanie w zakresie ASI - spora oferta, deklaracja dostępności od ręki. Zaproponowałem, aby wysłali zapytanie do Adama - bo u niego może wyjść istotnie taniej, a Adam załatwi sprawę również porządnie i profesjonalnie. Przez miesiąc zwlekali z zakupem, nie wiem nawet czemu. Po kolejnym miesiącu pytam się, czy kamerka jest zamówiona. Tak, jest zamówiona. Po następnym miesiącu pytam się, co z tą kamerką. No i dowiaduję się, że kupili w innym sklepie, który tych kamerek nie ma w ogóle w ofercie, ale zaproponował cenę niższą o jakieś gorsze. Mija czwarty miesiąc, a kamerki nadal nie ma. Sklep chyba postanowił tą kamerkę samemu wyprodukować, bo nawet na nogach by ją już z tych Chin przynieśli do tego czasu... Nie chcę pisać konkretów, o jakie sklepy chodzi, ale mnie to po prostu wkurza. Żeby połakomić się na jakieś grosze? Mają porządną nauczkę na przyszłość (ale pewnie się tym i tak nie przejmą...).

    • Lubię 1
  4.  

    Na planetach działa bardzo dobrze. Wartości, którymi warto się pobawić, aby dostosować je do swojego montażu na pewno są:

    Correction time (ms) - określenie, na jak długo w trakcie korekcji ma zostać włączony dany silnik. Coś, jakby czas jednorazowego naciśnięcia przycisku do sterowania montażem na pilocie.

    Backlash (ms) - wartość odpowiedzialna za niwelowanie luzów w danej osi.

    Guider cycle time - określa co ile sekund korekcja ma zostać wprowadzona.

     

    Jak reaguje na chmury? Cóż, jeśli obiekt jest dostatecznie jasny, to chmury nie mają znaczenia. Nie pamiętam w tej chwili, poniżej jakiej wartości histogramu Autoguide FC zaczyna się gubić. Ale jest to na tyle niska wartość, przy której avikowanie i tak nie ma sensu.

     

    Jest też opcja guidowania w oparciu o szczegóły na powierzchni Księżyca. To akurat, przynajmniej u mnie, działa średnio - po włączeniu montaż rozpoczyna radosną wędrówkę po Księżycu.

    Skoro określamy konkretną długość korekty, to on sobie nie wylicza tego czasu płynnie, jak w zwykłym guidingu, a po prostu aplikuje stałą korektę, jak stwierdzi przesunięcie?

     

    Szkoda, że z Łysym są problemy. Ale chyba da się to jakoś użyć, bo na tranzycie Merkurego na jednej z transmisji ktoś używał jakiegoś pseudo guidingu, może właśnie z FC. Jeśli ten ktoś znajdzie mój post, to będę wdzięczny za rozwinięcie tematu :) Bo był tu publikowany film z tej transmisji. Działało to tam bardzo fajnie na Słoneczku.

  5. Przecież tu chodzi o astrofoto planetarne. Po co platesolve? Po co guiding? Kliknijcie w link który podałem i sprawa się rozjaśni.

    Dokładnie. Zapominacie koledzy, że chodzi o planety, a nie DSy. Opcja, którą podlinkował Krzychoo to idealne rozwiązanie dla autora tematu. I według mnie to się niczym nie różni od klasycznego guidingu. Wykorzystywane są klatki z głównej kamery dlatego, że są odczytywane kilkadziesiąt razy na sekundę, więc co chwila mamy świeżą klatkę do przetworzenia przez algorytm guidingu. Tutaj nie ma jednego, długiego naświetlania, podczas którego nie wiadomo, co się dzieje z obrazem. Tu jest obraz live!

     

    Ja się dopytam, czy mamy jakiegoś praktyka z tej opcji w Firecapture? Jak o działa w rzeczywistości? Na co zwrócić uwagę przy konfiguracji? Jak to reaguje na chmury?

  6.  

    W tym nie ma problemu. W zależności od "twardości" sci-fi można absolutnie tworzyć bardziej lub mniej realne warunki. Jednak oczekuję od fabuły, że będzie trzymała się własnych założeń, po prostu będzie konsekwentna w przedstawianiu danego świata.

     

    Problem pojawia się wtedy gdy (biorąc Twój przykład), statki raz wydają dźwięki, a raz nie; raz spadają, a raz nie; czasem płoną, czasem nie. Wszystko "bo tak".

     

    Passengers zakłada dosyć tradycyjny zestaw praw i zjawisk:

    - Statek leci sobie napędzany silnikiem jonowym. Żadnych skoków, tuneli Einsteina-Rosena, żadnych bąbli z antymaterii ani innych cudów. Leci w klasyczny sposób 120 lat.

    - Co więcej, wykorzystuje asystę grawitacyjną przy Arkturze

    - Sposób na nieważkość załatwiony jest również w tradycyjny sposób "wirówka -> siła odśrodkowa".

    - Prędkość światła, jest prędkością światła - wiadomość nie dojdzie szybciej.

    Szybko spostrzegamy, że film nie zakłada odstępstw od od podstawowych, znanych nam reguł, widzimy też że ludzkość w filmie nie zna możliwości, żeby je radośnie omijać. Słabo wygląda to w momentach gdy film o tym zapomina, bo fabuła tego wymaga.

    Dokładnie o tym pisałem. Ten film nie zakłada żadnych odstępstw w zakresie praw fizyki. Ot taka potencjalnie możliwa przyszłość ludzkości. Nasz Wszechświat, tylko trochę później. Więc, jak mamy nasze prawa, to mamy nasze a nie pełną dowolność. A tu raz jest tak, raz siak, a raz srak. Tak, jak w danej chwili pasowało akurat.

     

    Mi chodziło bardziej o sceny z końcówki gdzie Pratt zostaje z ogromną siłą wyrzucony se statku lecącego z prędkością 0,5c, w kierunku mniej więcej prostopadłym do kierunku lotu, co nie przeszkadza mu sobie gdzieś tam cały czas niedaleko czekać, aż ukochana złapie za linę ;)

    A, ok. Właśnie sobie oglądnąłem tą scenę jeszcze raz. I co się okazuje? Próżnia stawia opór! Pratt zostaje wystrzelony tym strumieniem plazmy i leci całkiem szybko, ale jak zbliża się do tego niebieskiego silnika, to jest scena, gdzie ewidentnie porusza się już powoli :) No i na koniec rzuca tym metalowym ustrojstwem, żeby się całkiem zatrzymać i zawrócić. Czyli na tym odcinku od reaktora do sinika wytracił cała prędkość. No ok, była ta lina, co go szarpnęła, ale tu nadal duużo brakuje. No ale skoro ten niewidzialny opór próżni może zatrzymać obrót statku w sekundę, to czemu by głównego bohatera nie miał zatrzymać.

     

    Ja tylko chcę zauważyć, że doszukanie się sprzeczności ze znanymi prawami fizyki w filmie, który z założenia opowiada o niestworzonych rzeczach psuje rozrywkę ;-). Tak już jest, że statki kosmiczne wydają dźwięki w kosmosie,a trafione gdzieś spadają :-). I pięknie płoną. (..) Robią to tym lepiej, im bardziej świat, który przedstawiają uda się zaszczepić w wyobraźni widza. Dlatego oglądając SF zapominam o fizyce i skupiam się na prostej rozrywce lub - gdy film jest ambitniejszy - staram się podążać za myślą autora.

    Dla mnie Twoja wypowiedź jest sprzeczna sama ze sobą. Jak już pisało kilka osób - zakładanie niestworzonych rzeczy nie oznacza tolerancji na totalną dowolność, niekonsekwencje i nielogiczność. Ok, statki mogą wydawać dźwięki, mogą się pięknie palić. Ale niech robią to konsekwentnie i spójnie.

     

    Im bardziej świat jest spójny i logiczny (niezależnie, na ile się różni od naszego), tym bardziej zaszczepia się w mojej wyobraźni, jak pisałem zresztą :) Wyobrażam sobie taki alternatywny, potencjalnie możliwy (przy innych założeniach) świat, który miałby prawo "działać". I to jest piękne. Takie filmy sci-fi noszę na rękach. Ale mało ich, mało.

     

    Moim zdaniem to jest właśnie problem gatunku sci-fi. Skoro taki film z założenia zakłada jakieś nierealne rzeczy, to wielu ludzi uznaje, że wszystko ma być dozwolone. W jakiś kryminałach, filmach wojennych, romansach i wielu innych mamy z góry założenie, że świat ma być rzeczywisty - normalny. W sci-fi dopuszczamy zmiany obowiązujących praw. No ale bez przesady, to nie oznacza totalnego chaosu. Czy jakby w filmie wojennym dowódcy wydawali bezsensowne i nielogiczne rozkazy (tak, że aż boli), np wysyłali na bazę wroga po jednym żołnierzu na raz, zamiast całej armii, którą dysponują i czekali, aż wszystkich wykoszą, to co byśmy sobie pomyśleli o tym filmie? Jeśli byłaby to komedia lub film o psychicznie chorym generale - ok, super sprawa. Ale jak to jest poważny film, dramat, to można się w głowę puknąć i uznać, że psychicznie chory to jest reżyser (scenarzysta). Może przykład nie jakiś za dobry, ale chyba wiadomo, o czym mówię.

     

    Jak film jest głupi, to jest głupi i bycie sci-fi nie usprawiedliwia głupoty!

  7. Ale łowy, jedna burza, a tyle zjawisk:

    Mocne! Kamera standardowo coś koło 24 fps, czy jakaś szybka? W sumie myślałem, że te zjawiska są krótsze. Jak to wygląda w zakresie obserwacji gołym okiem? Ktoś widział? Myślałem, że są za krótkie na zobaczenie okiem, ale na filmie wydają się wystarczająco długie...

    • Lubię 1
  8. Ja również miałem problem z ankietą. Niektóre odpowiedzi był dla mnie w połowie dobra, a w połowie złe. I co tu wybrać? Ale liczę na jej pozytywne efekty :)

     

    Coś, czego bym oczekiwał od sklepu to obiektywizm. A z tym jest zawsze ciężko. Czyli coś, o czym ktoś już wspomniał - zamiast wychwalać badziewie pod niebiosa, można łagodnie zasugerować, że to nie ideał, ale za to sprzęt x i y będą lepsze (choć droższe).

  9. Wiedziałem, że o czymś zapomnę i tak się stało. Między innymi dlatego założyłem ten wątek. Wielkie dzięki Mateusz. Rzeczywiście Atik 383L+ odpada, co najwyżej można byłoby pomyśleć nad SBIG ale to nie nasz budżet. Musimy znaleźć inną kamerę. ASI1600 wydaje się ciekawą propozycją i chyba lepiej będzie doinwestować do chłodzenia, aby służyło na lata. W czasie zaćmienia całkowitego nie chciałbym już niczego zmieniać – jak się ustawiło tak powinno być. Nie ma czasu na poprawki, a analiza na szybko mogłaby pod wpływem emocji okazać się błędna, np. myślę, że ostrość nie jest idealna i chcę poprawić, a okazuje się, że to najlepsza jaką przy danym seeingu da się wyciągnąć.

    Mateusz masz doświadczenie z ASI1600? Chyba niedawno wyszła, bo wcześniej nie słyszałem o niej, prawda? Ktoś ma z nią doświadczenie?

    SBIG też odpada z tych samych powodów :) Każda typowo Dsowa kamera odpada. ASI1600 to kamera planetarno - DSowa i stąd jest takim super rozwiązaniem dla was. Osobiście nie miałem z nią do czynienia, ale na forum w ostatnim czasie pojawiło się sporo testów - Adama Jesiona między innymi. To generalnie produkt z ostatnich miesięcy (jak cała "rewolucja CMOS zresztą").

     

    ED80 jakie ma skorygowane pole bez korektora?

    Bez korektora? Nie ma :) Korektor musi być. Albo konstrukcja z wbudowanym korektorem, jak TSAO65Q.

  10. A wątek naukowy... No cóż, albo opieramy się na znanych prawach fizyki i tkwimy tu gdzie jesteśmy albo zakładamy, że w przyszłości wszystko jest możliwe. To tylko fikcja... nawet jeśli czasami wydaje się mniej fantastyczna od odkryć kolejnych "nowych Ziem" wraz z opisem wegetacji roślin na nich występujących :P.

    Nie no, uważasz, że film sci-fi polega na tym, że wszystko ma być możliwe? Dobre sci-fi opiera się na logicznym i spójnym świecie opartym na jakiś "dodatkowych założeniach" w stosunku do znanej fizyki lub technologii. Mój ulubiony przykład (nie film, a gra) to Mass Effect - mamy tam założenie istnienia "pierwiastka zero", który zmniejsza masę materii - i na tym opiera się wszystko w tej grze, działanie każdego statku kosmicznego, jego napędu, broni itp. Taki pierwiastek nie istnieje, ale gdyby istniał, to możliwe by było zbudowanie takich napędów i statków. Wszystko jest logiczne i spójne (nie ma oczywiście niczego idealnego, ale jest nieźle).

     

    Tutaj mamy coś zupełnie innego. Możemy sobie wyobrazić, że mamy napęd uzyskujący 0,5c - to jest tym naszym "dodatkowym założeniem" o świecie. Mamy skolonizowaną jakąś tam planetę - to drugie założenie (w sumie nie trzeba tu żadnego łamania fizyki, starczy "trochę" kasy na kolonizację i można zaczynać już dziś :) ). Mamy kapsuły hibernacyjne - założenie trzecie (są obecnie badania nad zamrażaniem organizmów, być może taka hibernacja jest możliwa). Zbudowaliśmy sobie gigantyczny statek - tu starczy kasa, nie trzeba założeń :) Statek jest w pełni automatyczny, mamy roboty itp - obecnie jesteśmy niewiele w tyle.

    I teraz na tym mamy oprzeć naszą historię. Jeśli historia będzie spójna i logiczna przy tych założeniach, to będzie to dobry film i świetnie wykreowany świat sci-fi. Ale tak nie jest. Nielogiczności jest mnóstwo - o czym już powiedziano. Niewidzialne siły działające na skafandry, brak siły bezwładności przy zatrzymaniu statku (nawet sam fakt zatrzymania) itp to tylko przykłady idiotyzmów tego filmu.

     

    Oczywiście ktoś może powiedzieć, że może reżyser przyjął jeszcze więcej założeń, jak poruszanie się w skafandrach bez konieczności użycia napędu odrzutowego, brak siły bezwładności, czy jakiś niewidzialny "opór" próżni, który hamuje obrót statku w ciągu sekundy. Ale chyba czujemy, jak głupie jest to tłumaczenie :)

     

    W dobry świat sci-fi powinieneś móc uwierzyć :) Uwierzyć, że gdyby tylko coś tam istniało, jakieś prawo było inne, to tamten świat mógłby powstać. Ja po prostu rozpływam się z rozkoszy w takich zabójczo spójnych światach, wyobrażam sobie, jakbym w nich żył :) Szkoda, że jest tego tak mało wśród filmów. Lepiej jest z książkami pod tym względem.

    • Lubię 2
  11. kamerę Atik 383L+ Mono.

    Oj, oj, oj - to by bolało i to bardzo. Ta kamera zupełnie nie nadaje się do takich celów. Czas odczytu klatki rzędu 10 sekund dyskwalifikuje na starcie. Niemożliwość stosowania krótkich czasów uniemożliwi ustawienie ostrości za dnia (na Słońcu z filtrem, czy na jakimś ziemskim obiekcie), oraz kadrowanie. Jedynie w te 2 minuty całkowitego zaćmienia kamera będzie miała szansę cokolwiek zobaczyć, ale będzie już za późno. Także zapomnijcie o niej szybciej, niż światło leci :)

     

    Moim zdaniem idealnym rozwiązaniem byłaby tu ASI1600. Nawet niekoniecznie chłodzona, bo dla czasów rzędu sekund nie będzie to miało dużego znaczenia (ale też nie zaszkodzi). Tą kamerką sfocicie też spokojnie cały przebieg zjawiska z filtrem. Duża rozdzielczość, szybkie sczytywani klatek - tego wam trzeba.

     

    Ale uwaga - ASI1600 wymaga rozsądnego kompa z USB3.0 i przede wszystkim pojemnego i bardzo szybkiego SSD!

     

    Co do teleskopów, to ich zdolność rozdzielcza ma zasadniczo małe znaczenie. Liczy się skala, którą uzyskacie z kamerką. A więc przy znanej kamerce (wielkości piksela) dobierasz ogniskową, żeby mieć skalę, jaką chcesz.

     

    Moim zdaniem sprzęt tej klasy niekoniecznie da radę wyłapać różnie położenia rzędu 1,7". Zauważ, że tego rządu będziesz miał skalę zdjęć. A dochodzi jakość optyki (gwiazda to placek kilka pix przynajmniej), sama dyfrakcja, seeing. Może uda się to zmierzyć, ale raczej na zasadzie, że wystąpiło, a nie jakoś konkretni liczbowo (błąd pomiaru będzie rzędu wielkości mierzonej).

     

    Nie widziałem nigdy zaćmienia całkowitego na żywo, ale zgadzam się z Agentem - nic z tego nie będzie :) O ile jakąś ciągłą rejestracje zjawiska można by zapuścić na sprzęcie przygotowanym wiele godzin wcześniej, to już latanie przy tym i dobieranie parametrów w czasie całkowitej fazy raczej się nie bardzo uda (emocje, krótki czas).

     

    Kupowanie sprzętu na miejscu? Nie, to tak nie działa. Sprzęt trzeba kupić już teraz i testować, testować, ćwiczyć! Trzeba mieć wszystko w jednym palcu. Trzeba znać każdy szczegół obsługi, być przygotowanym na wszyskie możliwe problemy. Sprzęt trzeba poznać (i wyregulować). Ta operacja, jeśli ma się udać, musi być idealnie zaplanowana i wyćwiczona. Warto też porobić sporo testów, jaką dokładność astrometryczna można wycisnąć ze sprzętu.

    • Lubię 6
  12. Obejrzałem "Pasażerów" (Passengers).

    Ależ to jest...złe! (kliknąć żeby zobaczyć jak bardzo złe).

    Święta racja! Podpisuję się pod wszystkimi zarzutami (choć mam ich więcej :) ). Ja się po prostu zawiodłem - z punktu widzenia elementu astronomicznego (sci) - tragedia. Z punktu widzenia zainteresowania fabułą - totalna przewidywalność.

     

    Odnośnie niezgodności tych odległości i czasu, to miałem wrażenie, że jeszcze się coś nie zgadzało. Że w jednym momencie filmu została podana jakaś odległość od Ziemi, a w drugim inna (lub czas dotarcia wiadomości nie pokrywał się z odległością). Niestety nie zapamiętałem dokładnie. Czy nie zauważyłeś jeszcze takiej "usterki"?

    Nie chciało mi się tak wchodzić w temat, żeby sprawdzać odległość do Arktura; dobrze, że to zrobiłeś, bo mamy kolejną głupotę odkrytą :)

     

    Pozytywy? Znajdzie się kilka drobnych rzeczy.

    - basenowy bąbel.

    No właśnie... Ten bąbel i reszta rzeczy związanych z zanikiem grawitacji nie bardzo mi się spodobała. Już napisałeś o idiotyzmie zatrzymania się w miejscu obrotu statku, ale pociągnijmy to dalej. Jeśli obrót statku zatrzyma się tak nagle, to na elementy wewnątrz powinna zadziałać potężna siła bezwładności, a więc rzucić ich zdrowo w stronę ściany. A tutaj tylko łagodnie zanika nam siła pionowa, przy braku jakiejkolwiek poziomej. Tak, jakby działał tu jakiś "generator" grawitacji, a nie obrót statku.

     

     

    Harce w przestrzeni kosmicznej na linach przy połowie prędkości światła również wyglądają zabawnie ;)

    Hmm, czy prędkość ruchu statku ma tu jakieś znaczenie? Mi się po prostu te harce nie podobały same w sobie :) Latali sobie jak chcieli, posiłkując się jakimiś niewidzialnymi i niefizycznymi siłami, nie wiadomo skąd.

  13.  

    Przy czym czas zczytywania klatki dla CCD z racji docelowo znacznie dłuższych czasów naświetlania nie ma aż tak dużego znaczenia. Przy kilkunastu/dziesięciu minutach kilka/naście sekund w tą czy w tamtą traci znaczenie.

    Tak, przy długim czasie można to pominąć. Ale już przy innych rzeczach, jak fotometria z klatkami po kilkanaście/dziesiąd sekund, fotografia szybkich komet, czy kadrowanie i ostrzenie na klatkach max kilkusekundowych to się robi poważna przewaga CMOS :) Oczywiście do kadrowania mamy bin2, do ostrzenia subframe, ale zawsze to mniej wygodne, niż po prostu robić pełne klatki i dostawać je w ułamek sekundy :)

  14. Laser nie pozwala określić idealnego położenia LW wzgledem wyciagu, ani prostopadlosci wyciągu względem tuby.

    Zależy, jak go użyjemy :)

    Osobiście nie przepadam za metodą Hamala, bo to dla mnie zbyt "analogowe", za bardzo na wyczucie. Nigdy nie mam pewności, że coś jest tak jak trzeba. Laserem mamy wyraźny punkt (no nie całkiem punkt, ale na pewno coś już bardziej konkretnego).

     

    Zresztą, może bym się nie wypowiadał, bo swojej tuby od ponad roku nie mogę skolimować wszelkimi możliwymi sposobami :)

     

    Generalnie postaraj się o bardziej ostre zdjęcie z gwarancją dobrego prowadzenia, bo teraz to nie jest takie jednoznaczne.

  15. Chyba, że ktoś ma krótki czas usypiania USB w komputerze (zarządzanie energią itp.). Innego wytłumaczenia nie widzę. Danych do odczytania jest tyle samo ;)

    Ja myślę o czymś w stylu innego sposobu odczytu matrycy przy długiej ekspozycji, ale nie widzę specjalnego powodu, żeby coś takiego było. No i chyba nikt nie pisał o takiej specyfice innych kamer cmos.

  16.  

    Nie, na stronie producenta też tej informacji nie widziałem/przeoczyłem. Nie wiedziałem, że standardem jest "nie dawanie" zasilacza. Myślałem, że standard to dawanie zasilacza :) Mój błąd oczywiście.

    Gdzieś ty się uchował, że brak zasilacza to jakieś zaskoczenie? :) Ja... hmm... chyba mogę napisać, że nigdy się jeszcze nie spotkałem ze sprzętem astro z zasilaczem w komplecie (czy to mój sprzęt, czy znajomych). I powiem więcej - uważam, że brak zasilaczy to bardzo dobre rozwiązanie. A to dlatego, że urządzeń astro nie podłączamy pojedynczo przez własne zasilacze do prądu, jak jakiegoś laptopa, głośniki, drukarkę, czy cokolwiek w domu. W setupie mamy najczęściej jeden większy zasilacz, jakieś rozdziałki zasilania, kablologię itp. Gdyby każdy producent dawał swój zasilacz, to albo wieszałbyś na setupie po 5 zasilaczy, albo odstawiał je w kąt, zastępował jednym i miał świadomość zmarnowanych pieniędzy za niewykorzystane zasilacze. Sam zastanawiałem się, czy do DreamFocusera dodawać zasilacze - uznałem, że nie ma to żadnego sensu, bo i tak każdy sobie rozdysponowuje zasilanie jak chce i unika dodatkowych klamotów.

     

    Czas sczytywania klatek - kamerę mam podłączoną via Hub i zajmuje około 0.5-1s. Czytałem gdzieś na forum zagranicznym, że nie czekamy w ogóle na sczytanie klatki, stąd dlatego napisałem "bez zastrzeżeń" - po prostu nie było to dla mnie zaskoczenie. Choć w porównaniu do FLI (jakieś 3-4 sekundy czekałem) różnica jest dramatyczna na korzyść ASI.

    Porównujesz to i tak z demonem szybkości wśród CCD :) Najczęściej spotyka się kamery, co odczytują po 10, a nawet więcej sekund. Wtedy już różnica miażdży totalnie.

     

    Jestem użytkownikiem kamery, ale z "pierwszej akcji promocyjnej". Tak sobie czytam i czytam, generalnie wszystko się zgadza. No prawie wszystko, w moim przypadku zauważyłem, że czym dłuższe naświetlenie, tym dłuższy czas ściągania klatki. Przy krótkich strzałach klatki schodzą poniżej 0,5s, ale jak zrobię ujęcie np. 300s to już dużo dłużej. Nie mierzyłem czasu, ale tak na oko to około 15s. Trochę dziwne. Oczywiście używam USB 3.

    Jestem Ciekaw czy to tylko moja przypadłość.

    To jest niezwykle dziwna rzecz. Może ktoś ma teorię, bo ja tu nie widzę sensu :)

  17. Hej!

     

    Wiem, że Meade to raczej średnio popularny u nas sprzęt, ale trochę użytkowników pewnie mamy na forum. Mam wielką prośbę o pomoc posiadacza teleskopu LX200 ACF na klinie paralaktycznym, takiego, który "czuje" sprzęt i go dobrze zna. Chodzi o to, że mamy w MOA w Niepołomicach taki sprzęcik w kopule i niestety jest nie mało problemów z montażem/elektroniką. Teleskop jest już stary (rzędu 5-10 lat) i elektronika nie zawsze pracuje jak trzeba. Trudno zdiagnozować, co tak na prawdę nawala. Poza tym mam trudności w ogarnięciu niektórych rzeczy związanych z obsługą montażu, w czym nie pomaga prawie całkowite pominięcie trybu paralaktycznego w instrukcji. Przykładowo kwestia parkowania montażu - są do tego chyba 4 różne opcje i z instrukcji w żadne sposób nie wynika, której do czego używać. Druga sprawa to kwestia pamiętania ustawień i konieczności sygnału GPS - teoretycznie montaż zaparkowany nie powinien wymagać GPS po starcie (jest bateria do zegarka), ale różnie z tym bywa, a sygnał w kopule jest słaby. I wiele, wiele innych rzeczy.

     

    Byłoby super, jakby ktoś z małopolski lub okolic zgodził się przyjechać do Niepołomic, pomógł i wytłumaczył różne sprawy na miejscu. Nic nie zastąpi osobistej rozmowy. A jakby się znalazł ktoś z dalsza, to myślę, że dałoby się załatwić darmowy nocleg w domku w obserwatorium :) No i oczywiście bardzo chętnie poznałbym nowego astro-miłośnika :)

     

    Czy damy radę?

    Tak, damy radę!

     

    Z góry wielkie dzięki za odzew!

  18. Hmm, ja mam mieszane uczucia. Patrząc z mojego punktu widzenia, chętnie wypożyczyłbym sobie takiego 16" dobsa na dłuższy wyjazd astronomiczny i poobserwował nim, gdy mój sprzęcik foci :) Nie opłaca mi się kupować takiej armaty, bo bym jej nie wykorzystał czasowo, ale tak na wakacje można by sobie zaszaleć. Na podobnej zasadzie myślałem o wypożyczeniu jakiejś wypasionej lustrzanki z jasnym obiektywem i zabraniem tego w Bieszczady na tydzień (przy pewnej prognozie). Nie stać mnie na aparaty po 10-20k, a wypożyczyć byłbym w stanie się szarpnąć. Także do takich celów myślę, że jak najbardziej.

     

    Ale wypożyczenie sprzętu początkującemu, który nie umie obsługiwać sprzętu, znajdować obiektów, ani nie wie, czy mu się to podoba to zupełnie inna sprawa. Ja wiem, że wykorzystałbym sprzęt dobrze, a on może przez ten miesiąc nie nacelować żadnego messiera (nawet, jakby miał np 10 pogodnych nocy). Sprzęt astro to nie samochód, którym się zasadniczo umie jeździć, nawet jak się widzi dany model pierwszy raz w życiu. Z teleskopami trzeba mieć pewne doświadczenie, żeby w miarę swobodnie się czuć.

     

    No i kwestia tego, że można się umówić z kimś z okolicy na wspólne obserwacje i mieć dostęp do sprzętu za darmo. Wiadomo, że nie każdy ma do tego okazję, również sprzęt na własność to co innego, niż zobaczenie czegoś u kolegi. Ale jest to istotna "konkurencja" dla wypożyczalni.

     

    Odnośnie oferty, to jako astrofotograf chętnie bym pożyczył jakąś kamerkę, czy inne APO. Ale wiem, że miesiąc to takie minimum, żeby chociaż ogarnąć złączki do tego :) Także raczej w większości wypadków niewiele by się udało tym podziałać. Sprzęt foto wymaga również najczęściej sporo "grzebania", a to w wypożyczalni nie wchodzi w grę.

     

    Nie wydaje werdyktu, rzucam tylko luźne refleksje. Osobiście chciałbym, żeby taka wypożyczalnia istniała w Polsce (bo Delta ma na prawdę skromną ofertę i żadnego sensownego sprzętu), ale nie umiem powiedzieć, czy by się to opłaciło. Niestety sprzęt astro wymaga na prawdę dużo czasu i łaskawości pogody, żeby cokolwiek uzyskać. A samochodem sobie pojeździsz w każdych warunkach i kiedy i ile chcesz.

     

    Za to hmm... okulary? To jest coś, co się najczęściej właśnie testuje :) Małe i poręczne. Idealne rozwiązanie dla niezdecydowanych osób. No tylko, czy jednak dyskusje i recenzje na forach nie wystarczą do decyzji? Zawsze można też kupić używkę i odsprzedać bez straty. Kolejna kwestia do przemyślenia.

  19. O moc bym sie nie bal, bo na maniaku ktos pisal, ze uzywa i jest ok.

    Faktycznie czerwonemu laserowi zimno nie straszne, ale nadal pozostaje kwestia zasilania. W zielonym laserze sama dioda to tylko polowa problemu - druga polowa to spadek napiecia na baterii podczas mrozu. Tu w czerwonym mamy akumulator, wiec moze bedzie lepiej, ale niekoniecznie.

  20.  

    Nie. Nie wzmacnia się liniowo po stackowaniu np. 60 krótszych ekspozycji. Gdyby tak było, to byłaby tragedia.

    No to gdzie jest błąd mojego rozumowania? Ilość klatek nie ma tu znaczenia. Krótsze klatki trzeba na kompie bardziej rozciągać, czyli również rozciągać (czyli wzmacniać) amp glow. Tak to rozumiem.

  21. A tak wygląda ampglow w najbardziej skrajnym przypadku - w halpha 300 sekund (to jest praktycznie maksymalny czas, a można go spokojnie skrócić o połowę):

    https://www.dropbox.com/s/ntk7fck0iatuxmf/m27-001_300.fit?dl=0

    Hmm, ale czy czas exp ma tu jakiekolwiek znaczenie? Przecież zdjęcie i tak rozciągamy na kompie do takiego samego "poziomu jasności", niezależnie, czy były to 10, czy 1000 sekundowe klatki. Po prostu te 10s rozciągniemy 100x bardziej, prawda? Ampglow, który jest liniowo zależny od czasu exp (mam rację?) zwiększymy w pierwszym przypadku również 100x, czyli tyle samo razy, ile by się zwiększył, gdybyśmy zastosowali exp 100x dłuższą.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.