Skocz do zawartości

MateuszW

Biznes
  • Postów

    9 964
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Odpowiedzi opublikowane przez MateuszW

  1. 9 minut temu, szuu napisał:

    ale do wyboru były więcej niż dwie opcje "bądź włochem i umieraj na ulicy" vs "wprowadź zakaz wszystkiego".

    choć nie będę się upierał że u nas na pewno dało się to zrobic lepiej. może to że jesteśmy społeczeństwem ukształtowanym przez powstania, zabory i PRL sprawia że jednym sposobem żeby naród skierować w jakąś stronę jest wziąć go za mordę bo inaczej będzie się zarażał choćby na złość władzy :P

    Jaką opcję byś proponował?

    O ile większość ludzi wydaje się być rozsądna, stosuje się do zaleceń i unika kontaktów, to niestety nie brakuje też idiotów, którzy mimo wszystko się gromadzą, albo ukrywają fakt swojego zachorowania i łażą sobie jakby nigdy nic. Są też idioci, którzy mówią że to nic niezwykłego, choroba nie jest groźna i nie ma co zmieniać swojego życia. Ich nie przekona inny argument niż siła, niestety.

    13 minut temu, szuu napisał:

    Wydaje się wiarygodne, chociaż nie trzyma się kupy jedna sprawa "nie przekroczy 9 tys. i zostanie osiągnięta ok. 20 kwietnia; potem powinna spadać.". No to jak 20 kwietnia ma być 9 tyś, a potem będzie przybywać wolniej, to przecież sumarycznie będzie o wiele więcej niż 9 tyś. Chyba że mówią oni o liczbie osób chorych w danej chwili i zakładają, że po 20 kwietnia będziemy szybciej wyleczać stare przypadki niż dochodzić będą nowe. Wydaje mi się to bardzo optymistycznie no ale oby tak było.

  2. 20 minut temu, karolbe napisał:

    Testow tez sie nie robi tyle ile sie powinno,

    Akurat testów robi się więcej niż w wielu innych krajach. Wszyscy powinni robić więcej, ale my jesteśmy na dość dobrej pozycji względem nich. W drugiej części filmu jest o tym: https://www.youtube.com/watch?v=epeNIk6XrtY

    19 minut temu, Dan1367 napisał:

    Tak jak ja, tylko że to są dane liczbowe, które opieramy na subiektywnym odczuciu. Ja na przykład z doświadzcenia uważam, że mało się przemieszczają ludzie z mojej okolicy, więc i roznoszenie zarazy jest mniejsze. Przykłady historyczne są raczej niewspółmierne - kompletnie inny świat reraz mamy (wiedza o wirusach, ale i mobilność ludności, poza tym hiszpanka zabiła jakieś 20-100 mln ludzi, to przy covidzie19 koksu nad koksami). Poza tym odchodzimy nieco od tematu działu :emotion-5:

    Nawet u Ciebie w wiosce ludzie kiedyś pójdą do sklepu, a do sprzedawcy przyjechał transport, albo ktoś pójdzie do urzędu itp. To że mało się ktoś przemieszcza niewiele daje, jak wirus będzie szalał długo i będzie powszechnie obecny. Wtedy jakikolwiek kontakt to już wysokie ryzyko zarażenia.

    Tak, obecnie mamy dużo większą wiedzę, dostęp do informacji i to jest na plus. Natomiast nasza mobilność i powiązania gospodarcze między krajami są na minus. Mówię o sytuacji, gdybyśmy nic nie robili - wtedy nasza mobilność błyskawicznie doprowadza do zarażenia ogromnej ilości osób. Po to właśnie wprowadzamy ograniczenia. Możliwe jest, że nie zmniejszymy ilości sumarycznej zachorowań i i tak zachorują wszyscy, który mieliby zachorować, ale rozkładając to w czasie damy lekarzom czas na wyleczenie większości z nas.

    Hiszpanka zabiła 20-100 mln, co daje 4-20% śmiertelności. 20% raczej nie będzie, ale 4-10%? Jak najbardziej jest to możliwe i obecnie już się dzieje. Covid19 to właśnie problem tej samej rangi.

     

    Zgoda że dokłądne liczby i scenariusze to na razie tylko modele i domysły i trudno oszacować ich prawdopodobieństwo. Niemniej problem niezależnie od tego jest poważny. Nie wiemy tylko jak bardzo.

  3. 13 minut temu, Dan1367 napisał:

    Gdybanie, a dlaczego nie mniej? Weźmy pod uwagę: średnia wieku w tych krajach:

    kwestie gęstości zaludnienia w miastach, sposobu funkcjonowania (kawiarenkowanie), środni transportu (metra, zatłoczenie) model rodziny (dłuższe mieszkanie z rodzicami), kwestia podejścia do przepisów, etc. Wydaje mi się, że porównywanie Polski do Włoch czy Hiszpani jest ślepą uliczką. A jak to wygląda w Niemczech, ktoś coś?

    Jedno to ilość zarażeń, a drugie śmiertelność. Dla ilości zarażeń nie ma znaczenia wiek. A dlaczego zakładam, że bez wprowadzenia ograniczeń zaraziłoby się rzędu 50% ludzi? Dlatego że nasz tryb życia polegajacy na nieustannym mieszaniu się z innymi powoduje powstawanie wielu łańcuchów zakażeń którymi wirus może się dostać do każdego z nas. Wystarczy też spojrzeć na historię: na hiszpankę zachorowało 1/3 ludności, a różne sposoby izolacji też zostały wprowadzone.

    Natomiast śmiertelność to już inna kwestia i tu faktycznie trudno powiedzieć, ile w takiej sytuacji by wynosiła. Fakt mamy o 6 lat niższą średnią wieku niż te dwa kraje, może da nam to kilka % mniej śmierci(kilka % z kilku %)? Poza średnią wieku, na ilość zgonów wpływać będzie przede wszystkim pojemność służby zdrowia, a gdyby epidemia wybuchła w sposób niekontrolowany, to ta pojemność staje się praktycznie nieznacząca i umierają prawie wszyscy, których organizm nie poradzi sobie z chorobą samodzielnie. We włoszech ludzie umierają dlatego, że nie ma dla nich miejsc i sprzętu medycznego, a nie dlatego że są jakoś genetycznie czy środowiskowo "bardziej śmiertelni".

  4. 1 godzinę temu, szuu napisał:

    a podobno przewidywana dla Polski liczba zakażeń to 9 tys. z tego by wynikało że umrze mniej niż rocznie ginie na drogach, co byłoby liczbą śmiesznie małą jak na wydarzenie przewracające kraj do góry nogami, którego długofalowe skutki aż trudno sobie dzisiaj wyobrazić.

    Poproszę o źródło o tych 9 tyś. Patrząc na aktualne dane, gdzie w ostatnim czasie ilość chorych podwaja się co ok 6 dni, łatwo można policzyć że ok 10k będziemy mieć już za 12 dni. Nawet jeśli wykres zacznie zwalniać już teraz, co należałoby określić ogromnym optymistycznym szczęściem, to nie ma szans żeby ilość chorych zamknęła się w takiej śmiesznej liczbie, epidemia będzie hamować jeszcze dłuuugo.

    Niemniej, nawet jak przyjmiemy Twój nierealny scenariusz, to teraz pomyśl sobie, ile osób by zachorowało gdybyśmy nie zrobili nic? 50% czyli 20 mln? Bo niby dlaczego miałoby być mniej? Ile by wtedy umarło? 10% jak obecnie umiera we Włoszech i Hiszpanii? A może więcej, bo już prawie nikim nie mogłyby się zająć szpitale, będąc permamentnie przepełnionymi i mając połowę chorych lekarzy. Dlatego przewracamy kraj do góry nogami. Tak trudno zrozumieć, że podejmujemy te kroki, żeby sytuacja nie stała się beznadziejna, zanim taka się stanie, bo wtedy już byłoby za późno?

    5 godzin temu, dobrychemik napisał:

    W Polsce normalnie rocznie umiera około pół miliona ludzi. Umierają z przeróżnych powodów, wątpię by wielu z nich umierało w sposób przyjemny.

    Ale większość z nich umiera w sposób naturalny, tzn są osobami starszymi i po prostu "muszą na coś umrzeć". Połowa umiera na choroby układu krążenia (serce osoby nawet w idealnej formie w końcu wysiada), a 1/4 na nowotwór. Nowotwór jest natomiast można powiedzieć nierozłącznym towarzyszem życia na naszej planecie, bo wynika z samej zasady na jakiej to życie bazuje - na DNA. Są oczywiście pewne czynniki, którymi zwiększamy prawdopodobieństwo nowotworu jak palenie, ale w większości te przypadki pojawiają się "same z siebie". Np kogoś trzasnęła wysokoenergetyczna cząstka ze Słońca i już ma pecha. Zachorowań na nowotwory nie da się uniknąć (być może uda się je kiedyś skutecznie leczyć), tak samo jak nie da się uniknąć śmierci na choroby krążenia u osób starszych, bo nasz organizm nie jest wieczny. Koronawirus to natomiast zupełnie nowy czynnik, który rozwala nam całą tą spokojną statystykę. A co do humoru - masz rację, że nie należy z niego rezygnować bo to akurat pozytywnie na nas działa :) 

    • Lubię 2
  5. Godzinę temu, qbanos napisał:

    Jedyny znak zapytania postawiłbym przy punktowości gwiazd, ponieważ każda z nich jest przecinkiem (na oko 2x dłuższa w pionie niż szersza). Bardzo cierpi z tego powodu detal zdjęcia.

    Hmm, chyba masz bardzo dobry wzrok :) Tak, gwiazdki są lekko jajowate, ale to nie jest różnica 2x tylko 10-15% no i myślałem że w tym rozmiarze prawie niewidoczna. Być może obróbka to potęguje. Wydaje mi się, że jest to kwestia jakiegoś mikro ugięcia lub zmiany nacisku samych soczewek, bo w zależności od części nieba w którą celuję pojawia się ten efekt lub nie. Obecnie nic z tym nie zrobię bo sprzęt jest "na kwarantannie", ale tak czy siak chyba nie mam już ochoty bawić się takimi detalami - regulowałem już dwa razy docisk korektora myśląc że to to i chyba jest lepiej ale sam w końcu nie wiem. Mi to praktycznie nie przeszkadza a po prostu nie mam już siły do ciągłego poprawiania sprzętu i nie robienia zdjęć :) 

    Samo FWHM nie było tutaj rekordowe ale dość przyzwoite. Może w kolejne noce seeing będzie łaskawszy.

  6. 14 minut temu, .zombi. napisał:

    Masz magentę na Irysie i na gwiazdkach i gwiazdki zabijaj trochę tło - musisz tu zastosować jakiś Hokus-pokus a ten TS jest fajny ale niestety ciemny.

    Jeśli chodzi o Irysa to ją nawet celowo wzmocniłem. Tam ewidentnie wychodzą dwa kolory, a nie tylko niebieski. Zobacz choćby tu: http://apod.pl/apod/image/1209/NGC7023hallas.jpg. Może  przesadziłem, ale lubię gdy widać subtelne kolory obiektu. Natomiast co do gwiazd to zajmę się nimi przy następnym podejściu, jak dozbieram materiał. Niestety nie bardzo radzę sobie z takimi "hokus pokus" :) 

     

    Zgadza się, TS jest ciemny i trzeba mu dać sporo czasu żeby zebrał materiał...

  7. 30 minut temu, Mareg napisał:

    Na stronie Baadera z folią 3.8 piszą raz "Not suitable for visual observation" i dwie linijki poniżej "This material is not intended to serve for protection during visual solar observation". W innym miejscu "for photography only”

    To jest informacja na poziomie "kawa jest gorąca", po to żeby ktoś bez rozumu nie zrobił sobie krzywdy. Bo w dużym teleskopie i z krótkim okularem mógłby potencjalnie sobie zaszkodzić, ale nie w kombinacji w której obraz jest ciemny.

    Zresztą sam Baader dawał do SC kawałek folii ND3,8, bo używanie go z ND5 nie ma zwyczajnie sensu.

    32 minuty temu, Mareg napisał:

    dociera IR, którego nie widzimy,

    To zakładasz UR/IR cut i po problemie.

     

    Nikogo oczywiście nie zmuszam, piszę tylko żeby podchodzić do tego z głową a nie bezwzględną bojaźliwością, bo tak to byśmy ognia nie wynaleźli, bo jeszcze ktoś się poparzy :) 

  8. 11 minut temu, pablo12311 napisał:

    Mateusz moim zdaniem jak na 8h materiału w L to wyszedł za duży szum.

    Jak na takie mocne ciągnięcie? Jak porównuję z innymi pracami to wydaje mi się na podobnym poziomie. Może za mało odszumiłem, ale chciałem pokazać bardziej agresywną wersję.

  9. 2 godziny temu, Mareg napisał:

    Acha, ND3.8 NIGDY nie użyłbym do wizuala.

    Przy małej źrenicy wyjściowej dlaczego by nie? Jak obraz jest za ciemny w ND5, a w ND3,8 jest odpowiedni to nie ma przecież problemu. Również jak stosuje się dodatkowe filtry SC lub OIII, ND3,8 jest obowiązkowy do wizuala bo w ND5 nic nie widać.

    Nd3,8 jest po prostu 15x jaśniejszy niż ND5 i tyle - nie ma tu żadnej magii. Więc jeśli obraz w teleskopie z powodu małej źrenicy lub dodatkowego filtra stanie się kilka razy ciemniejszy to stratę możemy zrekompensować jaśniejszą folią. ND3,8 nie należy używać np w newtonie 12" z okularem 30 mm, bo wtedy obraz będzie bardzo jasny, ale w Maku 127 z krótszym okularem? Co ma stać na drodze?

  10. Wyłączyliby te przeklęte lampy wreszcie, skoro i tak nikogo nie ma na ulicach, a państwo by miało więcej pieniędzy na walkę z wirusem! Wtedy nikt z nas nigdzie by nie musiał jeździć.

    Chociaż taki jest plus że obiekty sportowe nareszcie nie dokładają się do LP, więc jak ktoś mieszka pod boiskiem czy stadionem, zapewne jest zachwycony. Niestety to tylko ułamek całego LP...

    • Lubię 2
    • Kocham 1
  11. Ja ostatnio spróbowałem dać przetwornicę na wejście, bo potrzebuję regulacji z mikrokontrolera. No i działa to, ale regulacja nie jest od 0, tylko od jakiejś umiarkowanej jasności. Na granicy tej jasności zaczyna mocno migać, a poniżej (to jakieś 4V) się wyłącza. Zasadniczo wydaje się to wystarczające, bo na niskiej jasności nawet w L jest dostatecznie ciemno.

    Potencjometr na wyjściu dawał mi w przypadku 3 testowanych flatownic możliwość sterowania od 0% do 100% bez migotania. Zresztą to migotanie i tak jest bez znaczenia, skoro naświetlamy kilka sekund.

  12. 17 minut temu, Pozmakit napisał:

    Natomiast jeśli chodzi o darki, to Nikon D750 najprawdopodobniej stosuje jakieś metody odszumiania i być może w ten sposób "wyrównuje" szum, hot piksle itd.. Też zastosowanie darków powinno podnosić stosunek sygnału do szumu. Jeśli są dobrze wykonane to nie zaszkodzą. Natomiast z tego co wiem, dark w 6D nie jest równomierny. Występują na matrycach obszary/pasy mniej lub bardziej szumiące, więc przy długich naświetlaniach może to wyjść. Zawsze można zrobić długiego darka na wysokim iso i zjechać poziomami, żeby się upewnić jak ma się sytuacja w naszej puszce. ;)

    Przede wszystkim darki nie usuwają szumu! A snr pogarszają. Te klatki mają za zadanie usunąć rzeczy nielosowe, czyli uszkodzone piksele, ampglow, jakiś banding itp. Zastosowanie darków zawsze zwiększa ilość szumu na stacku, ale jeśli robimy ich dużo, to to zwiększenie jest nieznaczne. Hotpiksele można usunąć ditheringiem, ale pozostałe rzeczy usunie tylko dark.

    D750 jest już z ery tych "niegrzebiących w rawach". Natomiast jeśli w 6D występuje jakiś banding, to faktycznie dark może okazać się potrzebny.

     

    Niech ktoś tu wrzuci darka, to będziemy mieli sprawę jasną :) Dark jest klatką dość upierdliwą w lustrzance z racji temperatury, dlatego dużym ułatwieniem jest, gdy nie musimy ich robić.

  13. 29 minut temu, piotrem napisał:

    uroczy obrazek :)

     

    gdybyś na etapie składania kanałów użył np. funkcji ChannelMatch w PI, to miałbyś jeszcze dokładniej wyrównane gwiazdy ;)

    Hmm, kanały wyrównywałem za pomocą StarAlignmnet, myślisz że da się to jeszcze poprawić? ChannelMatch jak rozumiem przesuwa kanały względem siebie o wybraną ilość pikseli - obawiam się że w jednym rogu poprawię, a drugi pogorszę.

    16 minut temu, diver napisał:

    Zdjąłbym może troszkę tło, bo ono tu niczego nie wnosi. A wtedy kolory na ciemniejszym tle wyglądałyby soczyściej.

    Zrobione :) 

    20 minut temu, ryszardo napisał:

    Oj tak, tak! Co to za galaktyka w prawym dolnym rogu? Też dobrze wyszła!.

    To Holmberg IV. W sumie to z jej powodu przesunąłem M101 w lewo, a nawet nie sprawdziłem jej nazwy :) 

    Tu znalazłem fajne zdjęcie i garść informacji: https://www.cloudynights.com/topic/443431-holmberg-iv-a-very-strange-blue-galaxy/

    • Lubię 1
  14. 2 godziny temu, Misza napisał:

    Przy f4,5 nie dostrzegam w canonie 200/2.8 L nawet śladowej winiety, czy warto mimo tego robić flaty ?

    Pewnie przekonasz się na pierwszym głębokim zdjęciu. Moim zdaniem flaty są konieczne zawsze. Nie sądzę żeby winieta była aż tak miniaturowa żeby nie robiła znaczenia. Nawet 1% winiety na ciągniętym stacku rozwala wszystko.

     

    Jeśli chodzi o darki, to ja w Nikonie D750 ich nie stosuję, na stackach nie widać żadnych hotów, ampglow itp. To jest indywidualna sprawa matryc, ale ogólnie dość nowe matryce w aparatach przestają wymagać darków. Nie umiem jednak powiedzieć czy 6D też należy do tej "generacji".

  15. 7 minut temu, lulu napisał:

    A czy komuś zdarzyło się takie zroszenie obiektywu że powstały z tego powodu plamy albo zacieki po wyschnięciu? Szczerze mówiąc parę razy zimową porą doprowadziłem sprzęt do tego, że po wszystkim dosłownie ciekła woda - i z przerażeniem czekałem co się stanie z obiektywem.

    Zacieki to raczej codzienność. Przy każdym wniesieniu do domu sprzęt zalewa się wodą i robią się lekkie zacieki. Nie ma to jednak żadnego znaczenia dla jakości obserwacji i kondycji sprzętu. Optykę warto umyć gdy jest już na prawdę totalnie zasyfiona.

  16. Hahaha wilgotność 45%? Nie pamiętam kiedy było u mnie tak mało :) 

     

    Sama w sobie wilgotność wpływa bezpośrednio tylko na roszenie obiektywu itp. Ale w naszych warunkach posiadanie grzałki (lub odrośnika jak obserwujemy krótko) to jest obowiązek wręcz oczywisty, bez tego nie ma sensu się zabierać za astronomię.

     

    Sama wilgotność nie decyduje o przejrzystości. Przede wszystkim zależy to od wiatru, który usunął lub nie wieczorem syf z powietrza. Również jak jest wysoka wilgotność, a wieje lekki wiaterek, to powietrze jest przejrzyste. Ale przejrzystość ma znaczenie dla DSów. Przejrzystość zależy od obecności mgły (nawet niewielkiej) i pyłu (syfu, smogu, pyłków roślin itp) w powietrzu. Zazwyczaj gdy choć lekko wieje, to te rzeczy są usuwane.

     

    Do planet przejrzystość jest drugorzędna, a liczy się seeing. A seeing często idzie w parze ze złą przejrzystością, bo dobry seeing jest gdy nie ma wiatru (głównie wiatru na dużych wysokościach, ale tego lokalnego też). Ostatnio miałem chyba najlepszy seeing w życiu, a było widać tylko zarysy gwiazdozbiorów, a powietrze aż drapało po gardle od smogu :) 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.