Skocz do zawartości

Koziołrogacz

Społeczność Astropolis
  • Postów

    515
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Koziołrogacz

  1. Niestety nie w każdym kotle można zastosować spalanie od góry. Są kotły spalania dolnego, w których próba palenia węgla od góry nie tylko nie daje pożądanych rezultatów, ale wręcz prowadzi do destabilizacji pracy kotła i jest niebezpieczna, bo w tym wypadku sterownik nie jest w stanie kontrolować procesu spalania. Znam problem z autopsji, bo mam taki kocioł u siebie. W takim wypadku trzeba przestrzegać kilku reguł; 1. Używać do palenia dobrego gatunkowo węgla, te kotły nie nadają się do spalania miału, czy węgla brunatnego. Poza tym węgiel o dużej zawartości siarki powoduje korozję kotła i przewodu kominowego, a więc żadna oszczędność. 2. Proces spalania musi odbywać się z zapewnieniem dostatecznej ilości powietrza. Temu celowi służy wentylator, ale żeby działał właściwie, to należy w sterowniku kotła ustawić właściwe parametry, czyli wydajność wentylatora i właściwe czasy przedmuchu. Dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie sterownika z funkcją PID, który kontroluje temperaturę spalin i odpowiednio moduluje proces spalania. Trzeba też pamiętać o zapewnieniu dopływu świeżego powietrza do kotłowni, najlepiej poprzez otwór o odpowiednio dobranym przekroju. Wskazane jest wykonanie tzw. "zetki". 3. Kocioł powinien pracować w odpowiedniej temperaturze, nie za niskiej. Najlepiej by temperatura nie była niższa niż 60 ºC (lepiej 65 ºC) Aby to uzyskać należy kocioł wpiąć do instalacji poprzez zawór czterodrożny, który umożliwi uzyskanie pożądanej temperatury w układzie C.O. z jednoczesnym utrzymaniem odpowiednio wysokiej temperatury w kotle. 4. Dążyć do utrzymania stabilnej pracy kotła poprzez odpowiednio częste uzupełnianie opału, tak by kocioł nie wchodził zbyt często w proces rozpalania i wygaszania. 5. Dbać o czystość kotła. Osadzająca się na wewnętrznych ściankach komory spalania smoła i sadza zmniejsza sprawność kotła, a tym samym powoduje większe zużycie opału i to znacząco - w skrajnych wypadkach nawet o 30%.
  2. Porównywałem tylko produkty polskie. Jeśli chodzi o kotły na paliwo stałe to nie mamy się czego wstydzić, bo są to produkty bardzo dobrej jakości, aczkolwiek wpadki się zdarzają - przy uruchamianiu kotła na pellet wystąpiły problemy ze sterownikiem. Okazało się, że oprogramowanie jest nie od tej wersji kotła, a konkretnie od wersji 26 kW, zamiast 16 kW. Wystarczyło wgrać nowe oprogramowanie przysłane przez serwisanta, czynność bardzo prosta, bo sterownik wyposażony jest w w złącze USB, i wszystko zaskoczyło jak należy. Oczywiście nie będę podawał nazw producentów ze zrozumiałych względów, ale zainteresowani bez trudu do tego dotrą.
  3. Światło Zodiakalne rozciąga się na niebie wzdłuż ekliptyki, zatem kiedy ekliptyka zmienia swój kąt względem horyzontu, to Ś.Z. podąża za tymi zmianami. Kąt nachylenia ekliptyki zmienia się zależnie od pory roku, pory nocy i szerokości geograficznej (im bliżej równika tym ekliptyka mniej nachylona). Dlatego w okolicach równika Ś.Z. można obserwować przez cały rok, oczywiście w pogodne bezksiężycowe noce, i częstokroć stożek Ś. Z. wznosi się pionowo. Na naszych szerokościach geograficznych najbardziej sprzyjające warunki do obserwacji Ś. Z. występują jesienią nad ranem i wiosna wieczorem. Wtedy ekliptyka położona jest korzystnie, czyli pod stosunkowo dużym kątem względem horyzontu. Łatwo sobie prześledzić to w Stellarium włączając wyświetlanie ekliptyki i symulując zmiany czasu.
  4. No nie śmiał bym naruszać cudzych praw autorskich Tak, to moje z tej samej nocy co poprzednie, godzina ok. 3:30
  5. Da się i wcale nie trzeba przy tym mdleć Trochę może zaśmiecam wątek, no ale sama mnie do tablicy wywołałaś Balans bieli trochę zbyt zimny, powinno być znacznie mniej niebieskiego, no ale co zrobię, jak tak lubię;
  6. Niestety w naszym kochanym kraju istnieje taka tendencja by ceny nowych technologii windować do niebotycznego poziomu niewiele mającego wspólnego z prawdziwymi kosztami wytworzenia i dystrybucji. Wychodzi się z założenia, że przecież to nowość to ludzie kupią choćby dla samego prestiżu. Niestety taka polityka skutecznie odcina dostęp do tych technologii mniej zamożnej części społeczeństwa, czyli większości mieszkańców Polski. O ile w przypadku Telewizorów, komórek, czy innych takich dupereli nie jest to tak istotne, bo przecież istnieją tańsze i w pełni funkcjonalne urządzenia tego typu, to w przypadku urządzeń grzewczych cierpi na tym całe społeczeństwo. Za nic nie mogę zrozumieć dlaczego np. przyzwoitej jakości kocioł węglowy z nadmuchem i funkcją PID pozwalający na spalanie węgla w optymalnych warunkach można kupić za kwotę 3500 - 4000 zł, ale kocioł do spalania pelletu o tej samej mocy kosztuje już ok. 12 000 zł. Konstrukcja i materiały użyte do budowy tych kotłów są porównywalne. Sam zasobnik z podajnikiem nie podnosi ceny trzykrotnie. W dodatku pellet wychodzi ponad dwukrotnie drożej. Co zatem wybierze przeciętny Kowalski? Tak samo jest z kolektorami solarnymi, czy fotowoltaiką. Niby są na to dotacje, tylko po przekalkulowaniu okazuje się, że na dotacjach zarabiają banki udzielające kredytów i firmy zajmujące się jakimiś dziwnymi audytami, a inwestor płaci za to trzy razy tyle ile jest to warte.
  7. Zakładam, że to pytanie dotyczyło mojego zdjęcia. Jeśli tak to już wyjaśniam; zdjęcie zrobione obiektywem nastawionym na ogniskową 14 mm, podpiętym do Olympusa, co daje ekwiwalent dla pełnej klatki 28 mm. Przyjmuje się, że kątowi widzenia ludzkiego oka odpowiada ogniskowa ok. 50 mm, czyli w tym wypadku jest to powiększenie mniejsze niż widać gołym okiem. Łatwo to oszacować choćby po wielkości Melotte20, czy M45, których rozmiary kątowe jakie widzimy gołym okiem są powszechnie znane. Co do widoczności samych h+χ Persei to w tych warunkach były widoczne jako dwie wyraźnie oddzielone od siebie jasne plamki. Oczywiście przy dobrej adaptacji wzroku, a raczej taką miałem siedząc całą noc na Połoninie, gromady widoczne są bardzo wyraźnie przy patrzeniu na wprost. Zresztą nie tylko one. Wyraźnie można było dostrzec powoli pojawiające się nad ranem Światło Zodiakalne, zrazu widoczne jako niewielki stożek na horyzontem, który po kilkudziesięciu minutach rozciągał się już na wysokość co najmniej 40º i niknął w blasku Drogi Mlecznej gdzieś między Orionem a Bliźniętami
  8. Wrześniowa noc na Połoninie Wetlińskiej 2013 rok. Czyste powietrze, lekki wiatr, temperatura 2ºC. Niebo wprost waliło się na głowę. Widok na północ, nad dachami Chatki Puchatka, gdzieś koło godziny pierwszej.
  9. Plastikowy wyciąg jest w wersji EQ/TA. Wersja OTA ma chyba taki sam wyciąg jak SW R90/910, a ten da się bez trudu wyregulować tak by pracował płynnie i bez luzu.
  10. Z tej odległości wiązka będzie już dość szeroka i do oka trafi niewiele światła. Jak masz taką możliwość, to nawet mógłbyś się z pomocą kolegi pokusić o pomiar średnicy plamki z odległości kilku kilometrów. Z moich doświadczeń zaś mogę powiedzieć, że testowałem na sarnach i zającach ze skutkiem negatywnym, znaczy zwierzaki żyją, widzą i mają się dobrze, czego nie można powiedzieć o moim ogródku warzywnym. Pewnie zaraz odezwą się głosy oburzenia; "Jak to barbarzyńco jeden, laserem po oczach biednym sarenkom?" A tak to. Mieszkam na wsi. Niedaleko domu działka z ogrodem warzywnym, który mimo że ogrodzony palikami i taśmami to notorycznie jest dewastowany przez sarny. Nie da się ogrodzić na stałe, bo nie można będzie uprawiać ciągnikiem, a na przekopanie łopatą to jednak za duży areał. Lasera używałem do lokalizowania i namierzania zwierzaków w ten sposób, że przeczesywałem rozogniskowaną na maksa wiązką lasera otoczenie. Taka wiązka w odległości ok. 200 metrów daje plamkę o średnicy rzędu 3 - 4 metry, a więc koncentracja energii jest zbyt mała by uszkodzić wzrok, ale dobrze odbija się od dna oka sarny czy zająca i zielone diamenciki świecą nawet w gęstej trawie. Sarnom i zającom krzywdy to nie zrobiło, a ja mogłem je namierzyć od domu i przepłoszyć.
  11. Podepnę się pod to pytanie, bo temat też mnie nieco nurtuje. W tej cenie (biorąc pod uwagę używkę) niektórzy polecają http://www.optyczne.pl/3.1-Test_obiektywu-Canon_EF_50_mm_f_1.8_II.html Mnie zaś interesuje canonowska 50-tka f/1,8 ale starszej generacji do lustrzanek analogowych, bo one mają mechaniczny pierścień ostrzenia i przysłony i można je użyć z aparatem spoza systemu. Nie wiem natomiast jak przedstawia się ich współpraca z matrycą niepełnoklatkową od strony optycznej. Może ktoś z obecnych na forum próbował używać tych obiektywów z cyfrowymi lustrzankami?
  12. Oczywiście, że latarka nie zapewni tej dokładności co laser. To raczej kiepski erzac niż alternatywa, ale zawsze coś. Może być przydatna do ustawiania stosunkowo szerokich kadrów. Przy dłuższych ogniskowych dokładność będzie już mała. A całe to oślepianie laserami to temat trochę demonizowany moim zdaniem, szczególnie jeśli chodzi o Chińskie lasery, których moc nie pozwala na zapalenie zapałki. Ba, nawet niespecjalnie czuć ciepło w przypadku skierowania wiązki z małej odległości na dłoń. Wiem, bo próbowałem. Niemniej jednak uważać trzeba, bo jak ktoś się uprze to aferę zrobi i trudno będzie się wytłumaczyć.
  13. Jeżeli jest jak piszesz, to znaczy, że tam są śruby, tylko osadzone tak głęboko, że na zdjęciu wykonanym pod tym kątem pozostają niewidoczne. W takim wypadku nie ma się czym martwić, a kolega który ten teleskop sprzedaje widać nigdy nie kolimował lustra wtórnego. Bez tych śrub kolimacja byłaby niemożliwa. Większość znanych mi Newtonów ma albo śruby z radełkowanym łbem, albo z łbem na inbus, bądź krzyżak. W tym teleskopie pająk jest tak gruby, że mogą tam być ukryte inbusowe "robaczki".
  14. Okular GSO Super View 30 mm to przyzwoita konstrukcja za niewielkie pieniądze, ale z Newtonem 150/750 da Ci powiększenie 25x przy źrenicy wyjściowej 6mm. To chyba nienajlepsze parametry, bo tło będzie dość jasne, część światła może nie trafić do Twojego oka, a powiększenie raczej tylko do rozległych gromad otwartych. Może lepszą opcją byłby GSO SV 20mm 1,25". To ta sama konstrukcja co większy brat, a parametry chyba bardziej będą pasować to Twoich zastosowań.
  15. A to już zależnie od mocy i skupienia światła, ale daje się tym oświetlić teren na odległość minimum 200 metrów przy mocy rzędu 1W przy czym to chyba najsłabsze latarki tego typu. Przy suchym powietrzu efekt jest mniej więcej taki:
  16. To może latarka z mocną diodą LED i soczewką skupiającą. Nie brakuje takich w sprzedaży. Przy maksymalnie skupionym strumieniu światła smuga na tle nieba jest widoczna nawet przy śladowych ilościach wilgoci w powietrzu. Zresztą zawsze można chuchnąć przed latarką
  17. Co do szukacza to faktycznie warto zainwestować w lepszy. Nie musi to być szukacz kątowy, wystarczy prosty GSO 8x50 lub SW 9x50. Ten drugi często bywa na giełdzie za cenę niewiele ponad 100 zł wraz z uchwytem. Mam taki do refraktora R90/910. Ktoś może powiedzieć, że przerost formy nad treścią, ale wygoda namierzania ogromna. Całkiem pokaźne pole widzenia i dobry zasięg. W dobrych warunkach bez trudu widać w nim duet M81 iM82, czy nawet Triplet Lwa. Drgania tego teleskopu na montażu EQ2 rzeczywiście dadzą się we znaki, ale jak masz smykałkę do majsterkowania i dostęp do podstawowych narzędzi stolarskich to możesz sobie wyrzeźbić z kawałka sklejki montaż Dobsona i tym samym będzisz miał szybki i prosty w obsłudze instrument do obserwacji.
  18. No chyba wiem co trzymam w ręce i czytać też potrafię. Miernikiem też potrafię się posługiwać. Laser który posiadam wyposażony jest w akumulator Li-ion 18650 4,2V 6800mAh (z tą pojemnością to może być różnie, ale napięcie zgadza się na pewno). Zielone lasery wymagają napięcia zasilania w granicach 3,2V- 4,6V więc nie ma się co dziwić, że zasilanie dwoma paluszkami wystarcza na bardzo krótko. Podgrzewanie diodą podczerwoną rzeczywiście skutkuje, z tym że trzeba kilkukrotnie uruchomić laser na kilka, kilkanaście sekund, żeby zaczął działać prawidłowo. Znacznie lepiej zrobić to ogrzewając go w dłoniach, bo efekt szybszy i oszczędza się energię akumulatora.
  19. Akumulatory Li-ion 18650 stosowane w tych laserach mają napięcie znamionowe 4,2V. Przy pełnym naładowaniu napięcie wynosi 4,4V. Akumulator rozładowany ma ok. 3,6V. Te osoby, o których piszesz miały lasery zasilane dwoma "paluszkami" AAA, których napięcie maksymalne to ok. 1,65V i szybko spada, czyli na wejściu mają napięcie poniżej poziomu rozładowanego akumulatora (2 x 1,65V = 3,3 V) W takim wypadku zrozumiałym jest, że dołożenie jeszcze jednej baterii i podniesienie napięcia do 4,5V i przez dłuższy okres czasu utrzymanie go na poziomie ok. 4V daje zauważalną poprawę. Tyle, że ta poprawa wynika jedynie z zapewnienia minimum jakiego potrzebuje ten laser do pracy. Niestety nie poprawi to pracy lasera w niskiej temperaturze. Do tego konieczne jest podniesienie temperatury, a nie napięcia. Mała grzałka załatwi sprawę.
  20. Zrobiłem mały test: 1. Laser i akumulator w temperaturze pokojowej. Napięcie akumulatora 3,88V (znamionowe 4,2V), czyli częściowo rozładowany - laser świeci normalnie. 2. Laser schłodzony 30 minut w temperaturze -17ºC, akumulator o temperaturze pokojowej naładowany do napięcia 4,12V - laser świeci bardzo słabo (wiązka ledwo dostrzegalna) po ogrzaniu w dłoniach świeci normalnie. 3. Tym razem laser w temperaturze pokojowej, akumulator chłodzony przez 30 minut w temperaturze -20ºC przed chłodzeniem napięcie wynosiło 4,22V po ochłodzeniu 4,08V - laser świeci normalnie. Wniosek: Spadek napięcia akumulatora spowodowany niską temperaturą jest niewielki i nie ma wpływy na pracę lasera. Przyczyna "nie działania" lasera jest taka jak opisał Szuu, czyli wraz ze spadkiem temperatury spada efektywność układu odpowiadającego za wytwarzanie zielonej fali (czy jak go tam zwać), w każdym razie podnoszenie napięcia zasilania nic nie da poza ryzykiem uszkodzenia lasera.
  21. Wgniecenia nie będą mieć wpływu na jakość obserwacji. Natomiast istotne jest jak one powstały, bo to może świadczyć o dość burzliwej przeszłości teleskopu, czyli wzlotach (czyt. lotach ) i upadkach, a te mogą mieć wpływ na jakość optyki, czyli na obserwacje. Innymi słowy trzeba zwrócić uwagę czy zwierciadła nie są obtłuczone, czy cela zwierciadła głównego nie nosi śladów uderzeń, czy wyciąg okularowy nie jest pogięty i czy płynnie się przesuwa. Teleskop i tak najpewniej będzie wymagał przeglądu i kolimacji, ale z tym spokojnie sobie poradzisz, a tu na forum znajdziesz rady jak się do tego zabrać. Te tematy były już wielokrotnie poruszane, trzeba tylko trochę pogrzebać w starych postach. Cena jest atrakcyjna, o ile tylko sprzęt trzyma się kupy to warto brać. Różnica w tym co zobaczysz w Newtonie 130/900 w porównaniu do Twojego poprzedniego teleskopu, czyli jak dobrze doczytałem 76/700, będzie naprawdę spora.
  22. Wielkość ślimacznicy z pewnością ma znaczenie, ale i dokładność jej wykonania też. Poza tym sztywność osi, sztywność korpusu montażu, sztywność statywu, dokładność ustawienia na biegun. Elementów w których można coś zepsuć, bądź poprawić jest dużo i nie da się wszystkiego sprowadzić do wielkości ślimacznicy.
  23. Te montaże obarczone są kilkoma fabrycznymi wadami. Podkładki w nich zastosowane wykonane są z materiału, który bardziej nadaje się na podkładki cierne, niż ślizgowe. Regulacja luzów pozostawia wiele do życzenia, aczkolwiek to stosunkowo łatwo ogarnąć. Smar również jest do niczego i zazwyczaj jest wszędzie, tylko nie tam gdzie powinien, czyli nie ma go na zębach, za to jest na cylindrycznych powierzchniach, gdzie dociskają blokady osi skutkiem czego te blokady słabo trzymają. Tak czy owak warto zrobić montażowi solidny przegląd, nawet jeśli wygląda na nieużywany. Napędy w osi RA do tych montaży są łatwo dostępne i stosunkowo tanie, więc nie wiem czy opłaci Ci się budowa własnego napędu. Chyba, że lubisz taką zabawę
  24. Elektronikę i zasilanie w oddzielnych obudowach zastosowano właśnie w EQ 3-2 tylko Slimacznica "trochę" mniejsza niż byś chciał Enkoder jest w Star Adventurer, ale służy on chyba tylko do kontroli pracy silnika, natomiast nie koryguje PE. No ale tu przynajmniej jest port autoguidera. W tej klasie montaży chyba nie znajdziesz ideału, a cała sztuka polega na znalezieniu złotego środka pomiędzy ceną, mobilnością i jakością prowadzenia.
  25. Też jestem ciekaw tego pomiaru PE dla SkyTrackera, bo jeśli wszystkie egzemplarze mają tak jak tu http://www.cloudynights.com/topic/418376-ioptron-sky-tracker-bad-periodic-error/page-2 czy tu http://www.astrosurf.com/comolli/strum56.htm to w porównaniu z EQ 3-2 czy Star Adventurer, montaż iOptrona wypada bardzo blado i raczej nie bardzo wart jest swojej ceny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.