Trzymając się analogii "Krzyżaków" - jako laik (nie znam Twoich innych hobby, wiec z góry przepraszam, gdyby założenie było nieprawdziwe) - wydaje Ci się wszystko tam ok. Mi też. Są rycerze, konie, płaszcze, miecze... Są ciekawe wątki, jest akcja. Film jest ok.
Tymczasem historyk widzi w filmie to, że elementy zbroi nie pochodzą z tej epoki, itd. - pełna lista na Wikipedii (jeśli jeszcze nie zajrzałeś). I albo "zapomni" o swojej wiedzy i będzie czerpał przyjemność z oglądania albo skupi się na tym co nieistotne i zacznie tropić błędy historyczne popadając w frustrację :-).
I teraz clou - czy chodzi o historię czy o detale? Czy film opowiada o samotnym podróżniku, beznadziei, załamaniu, miłości i spełnieniu, czy jest wykładem na temat odległości Arktura od Ziemi? Moim zdaniem, ważne w nim jest, że jest daleko na tyle, że sygnał płynie lata i nie dostanie pomocy z Ziemi. I nie razi mnie ani trochę, że grawitacja działa "różnie". Raziło mnie to w filmie (nomen-omen) "Grawitacja" - ale to już inna historia i chyba wiemy dlaczego.
Pzdr,
Gajowy