27 listopada 2016 r. Godzina 00:40. Znajomy pisze do mnie, że ma pogodę. Ja pewny, że mam zachmurzone niebo, aż od niechcenia otworzyłem okno dachowe i wyjrzałem na nieboskłon. Oniemiałem! Myślałem, że to jakaś fatamorgana, albo halucynacje. Na niebie świeci Kapella, Aldebaran, Plejady... Nic tylko się ubrać i wyjść obserwować. 1:00 - skończyłem się ubierać i wyniosłem montaż na taras. Nie patrzyłem na niebo. Zwyczajnie go wyniosłem i postawiłem. Wyniosłem aparat z obiektywem na dwór. W zamyśle miałem fotografować Wielką Mgławicę Oriona, ale widok Syriusza, Oriona i Byka spowodował u mnie (dosłownie) opad szczeny. Mogę śmiało powiedzieć, że wzruszył mnie widok, który widziałem. Wyraźnie widoczna M42, Pas Oriona, Mirzam... Perły zimy. Dawno nie widziany przeze mnie układ gwiazd. Odstawiłem aparat na bok i szybko pognałem po teleskop. Dobrze, że wcześniej go wystawiłem na dwór (stał na balkonie, musiałem go przenieść na taras). W 20 minut zdążył się wychłodzić. Wiał wiatr. Nie był stały, miał silne porywy i momenty bezruchu. Mimo to postanowiłem skierować mój wzrok w stronę Syriusza. W szukaczu prezentował się majestatycznie, jasna kropka, wokół niej inne kropki, o wiele ciemniejsze. Tak jakby Syriusz oświetlał pobliskie gwiazdy. W wyciągu mam założony okular 20 mm po poprzednich obserwacjach. Spoglądam przez niego. Widzę Syriusza. Okoliczne gwiazdy znów wydają się być oświetlone jego blaskiem. Nawet nie zauważyłem jak minęło 10 minut. Po drugim składniku ani śladu. Wymieniam okular na 10 mm. Zanim jednak przez niego spojrzałem moją uwagę przyciągnęła inna rzecz. Był to piękny błękitno zielony meteoryt lecący od Oriona w kierunku Wielkiego Psa. Rozświetlił niebo na kilka sekund i wyparował w atmosferze. Zaglądam w okular. Widzę Syriusza. Nie przyglądam się mu aż tak uważnie, jak wcześniej. Można powiedzieć, że spojrzałem tylko dla rozeznania w sytuacji. Długo się nie namyślając do wyciągu wkładam soczewkę barlowa, a w nią okular. Pierwsza myśl - "Czy to Syriusz B, czy to tylko składnik A odbija się od powłok w okularze i barlowie?". Obróciłem soczewką w wyciągu. Okazało się, że małą niewyraźną kropką, która początkowo była ustawiona w miejscu, gdzie spodziewałem się widzieć właśnie Syriusza B, było tylko odbicie Syriusza A. Przez około 20 minut wpatrywałem się w okular notując w myślach każdy szczegół. Od aberracji na Syriuszu, po wystający na północny zachód od centrum gwiazdy bolec, aż do bardzo nikłych gwiazd w tle. Wtedy zauważyłem ciekawą rzecz. Ten bolec, o którym przed chwilą pisałem nie był tworem powstałym przez soczewkę czy okular. Musiałem mieć niewyostrzony obraz! Wtedy byłem prawie pewny, że to był Syriusz B. Tylko jak go teraz zaobserwować, ale wyostrzonego? Zaczął wiać wiatr. Schowałem się do domu, żeby napić się herbaty i przeczekać niesprzyjające warunki. Gdy wróciłem powietrze stało w bezruchu. Tak jakby sama Ziemia chciała mi podarować Pieska. Spojrzałem w okular. Wyostrzyłem obraz. Pojawiło się pięć pierścieni dyfrakcyjnych okalających Syriusza A. Momentami widziałem bardzo nikłą kropeczkę między pierścieniami. Stałem przy okularze z 15 minut i obserwowałem, czy kropeczka to Syriusz B, czy zwykły błąd optyczny lub wina moich łzawiących oczu (z zimna zaczęło mi łzawić lewe oko, którym obserwowałem). Momentami było widać kropeczkę na północny zachód od Syriusza A. To nie była wina wiatru, optyki, oka...
To biały karzeł, który jest mniejszy od Ziemi i znajduje się w odległości 8,5 ly! Mogę powiedzieć, że skakałem ze szczęścia jak go zobaczyłem i potwierdziłem dzięki mapce. Różnica jasności wynosi 10 magnitudo! Później skierowałem się w stronę pięknej gwiazdy Kochab. Piękna czerwono-rdzawa gwiazda odwróciła moją uwagę na kilkanaście dobrych minut. Kolejnym punktem, na który zwróciłem uwagę był Triplet Lwa. Po długich poszukiwaniach ostatecznie go nie znalazłem, ale powtórzę obserwacje niedługo. Przedostatnim odwiedzonym obiektem był Mirzam. Gwiazda o ciekawej barwie, lekko niebieska z nutą koloru białego i kapką granatu. Jako ostatni - znów Syriusz. I znów składnik B! Tym razem nie na powiększeniu 254x, ale już na 191x. Zdecydowanie było go widać! Tak jak poprzednio sprawdziłem, czy to nie błąd optyki - to gwiazda. Wyjąłem soczewkę 1.5x, ale Syriusz B nie był już widoczny. Mimo tego, pozostała mi satysfakcja z obejrzenia Syriusza i jego malutkiego towarzysza, białego karła, gwiazdy mniejszej od Ziemi. I tu cytując Pawła - "widziałem białego karła, hurraaa!"